Canon EOS 1100D - test aparatu
9. Podsumowanie
Jakość wykonania i ergonomia
Pod względem jakości wykonania EOS 1100D prezentuje się nieźle, choć sprawia wrażenie dość „plastikowego”. Pewne zastrzeżenia mamy do materiału, który pokrywa rękojeść aparatu i część tylnej obudowy. Przypomina on twardą gumę i jest gładki, przez co stabilność uchwytu jest gorsza niż w przypadku EOS-ów z wyższej półki, w których stosuje się materiał o chropowatej strukturze.
Dodatkowo materiał sprawia wrażenie podatnego na zadrapania i drobne uszkodzenia.
Pod względem przycisków zauważamy kilka zmian w stosunku do poprzedniego modelu i niestety mamy wrażenie, że ich ergonomia nieznacznie się pogorszyła. Przybyło natomiast gniazdo HDMI, którego w 1000D nie było. Do zalet trudno zaliczyć natomiast wyświetlacz LCD. Co prawda wielkość 2.7 cała jest do przyjęcia jak na aparat tej klasy, jednak rozdzielczości 230 tysięcy punktów to trochę mało, a obraz nie zachwyca niestety jakością. W stosunku do wyższej serii EOS-ów, konstruktorzy 1100D poskąpili również jego użytkownikom rozbudowanego trybu wideo. Filmować można bowiem jedynie w jakości HD.
Użytkowanie
Canona 1100D użytkuje się nieźle jak na aparat klasy entry level. Małe rozmiary aparatu przekładają się niestety na niewielki uchwyt. Z pewnością jest on za mały dla osób o dużych dłoniach i może okazać się nie do końca wygodny podczas dłuższego fotografowania. Do szybkości działania aparatu i jego obsługi nie mamy w zasadzie zastrzeżeń. Osiągi trybu seryjnego można pochwalić jedynie w przypadku JPEG-ów. Prędkość 3 kl/s utrzymywana przez cały 30-sekundowy test, to dobry wynik jak na tę klasę aparatu. Niestety ale w przypadku plików RAW lub RAW+JPEG aparat wypada jednak słabo. Dobrze działa natomiast system pomiaru światła, a autofokus wypadł nieźle. Poradził sobie lepiej niż jego poprzednik, choć nie udało mu się dorównać bardziej zaawansowanemu 600D. Z punktu widzenia użytkowania, za wadę należy natomiast uznać brak systemu automatycznego czyszczenia matrycy za pomocą ultradźwięków.
Rozdzielczość
W teście rozdzielczości 1100D osiągnął bardzo dobry wynik. Analiza pomiarów wykazała jednak, że podobnie jak w poprzednim modelu mamy do czynienia z wyostrzaniem surowych plików. Wyniki pokazały, że składowa pozioma rozdzielczości jest podejrzanie wysoka w stosunku do składowej pionowej. Dokładna analiza wyników, w tym przebiegu funkcji MTF wskazuje na wyostrzanie składowej poziomej, bądź ewentualnie osłabienie filtru AA.
Balans bieli
EOS 1100D nie ma większych problemów z prawidłowym odwzorowaniem kolorów. Automatyczny balans bieli radzi sobie całkiem dobrze w większości typowych sytuacji. Błędy koloru utrzymują się na stosunkowo niskim poziomie, a nasycenie kolorów zachowuje się przyzwoicie, choć w niektórych przypadkach mogłoby być nieco niższe. Tradycyjnie już, automatyczny balans bieli zawodzi przy oświetleniu żarowym.
Jakość obrazu w JPEG
Jakość zdjęć JPEG z EOS-a 1100D jest minimalnie lepsza od jakości JPEG-ów z jego poprzednika. Mimo zwiększenia liczby pikseli poziom szumu nie wzrósł, a nawet nieznacznie zmalał. Nowa lustrzanka Canona notuje w tej kategorii również niewielką przewagę na wyższych czułościach nad konkurencyjnym modelem D3100.
Jakość obrazu i szumy w RAW
Jakość obrazu na plikach RAW z 1100D jest również minimalnie lepsza niż w przypadku 1000D, choć praktycznie rzecz biorąc na normalnych zdjęciach trudno ją zauważyć. Co ciekawe, surowe zdjęcia z 1100D nie różnią się wizualnie pod względem poziomu szumu od tych z konkurencyjnego D3100, choć dokładne pomiary wskazują jednak na minimalną przewagę tego pierwszego na najwyższych czułościach.
Analiza zdjęć typu „dark” nie pokazała w zasadzie nic niepokojącego. Pod tym względem lustrzanki Canona nigdy nie stanowiły problemu. Zarówno histogramy jak i statystyka wyglądały zawsze rozsądnie, a 1100D doskonale wpisuje się w tę regułę.
Zakres tonalny
W 1100D zakres tonalny dla najlepszej jakości obrazu osiąga maksymalny poziom 6.4 EV. Jest to porównywalna wartość do tej, jaką zanotowały bardziej zaawansowane modele 600D i 60D. Nie jest to co prawda zachwycający wynik, chociaż jak na klasę entry level można go uznać za niezły, zwłaszcza, że jest nieznacznie lepszy od tego, co pokazał D3100. Zmniejszając nasze wymagania co do jakości obrazu i stosując kryterium stosunku sygnału do szumu na poziomie 1, testowany aparat osiąga wartość zakresu tonalnego nieco ponad 10 EV.
Ocena końcowa
Punktacja | |||
Obudowa | |||
Gniazda | |||
Przyciski | |||
Menu | |||
Wyświetlacze | |||
Live View | |||
Wizjer | |||
Szybkość działania | |||
Autofokus | |||
Pomiar światła | |||
Funkcje specjalne | |||
Lampa błyskowa | |||
Rozdzielczość (MTF) | |||
Balans bieli | |||
Jakość zdjęć JPEG | |||
Jakość zdjęć RAW | |||
Zakres tonalny | |||
RAZEM |
W teście Canona 600D narzekaliśmy trochę, że model ten to w zasadzie 550D po liftingu. Poza rozwiązaniami w postaci obrotowego wyświetlacza i bezprzewodowego systemu sterowania zewnętrznymi lampami błyskowymi, które zostały dodane do 600D, aparaty są bardzo do siebie podobne. W przypadku EOS-a 1100D i jego poprzednika sytuacja jest jednak trochę inna. Ponad 2.5 roku, które upłynęło od premiery 1000D to naprawdę długi czas z punktu widzenia rynku fotograficznego. Nie dziwnego zatem, że w nowym czterocyfrowym EOS-ie zauważamy sporo zmian w stosunku do poprzednika. Do najważniejszych na pewno można zaliczyć pojawienie się nowej matrycy o większej rozdzielczości, lepszego procesora obrazu, nowszego systemu ustawiania ostrości i pomiaru światła, czy wreszcie trybu wideo. Z czystym sumieniem można powiedzieć, że jest to krok w dobrym kierunku. Z drugiej jednak strony pojawiają się pytania. Dlaczego zrezygnowano z automatycznego systemu czyszczenia matrycy za pomocą ultradźwięków? Dlaczego powiększono wyświetlacz ale pozostawiono stosunkowo niską rozdzielczość, która odbija się niestety negatywnie na jakości obrazu? Dlaczego zmiany wprowadzone w zakresie przycisków pogorszyły, a nie poprawiły ich ergonomię? Dlaczego w trybie wideo zabrakło opcji Full HD? O odpowiedzi na te pytania trzeba by się zapewne zwrócić do konstruktorów 1100D. My oczywiście moglibyśmy sobie pogdybać w tej kwestii, ale jednak nie o to chodzi w podsumowaniu.
Warto sobie natomiast zdać sprawę z jednej rzeczy. Canon EOS 1100D to najprostsza i najtańsza lustrzanka tego producenta, przeznaczona dla najmniej wymagających użytkowników. Jeśli różnica w cenie pomiędzy nim, a bardziej zaawansowanym bratem 600D jest znacząca, musi to mieć przełożenie na spore różnice w oferowanych przez nie możliwościach. I to jest w zasadzie odpowiedź – choć może nie wprost – na postawione wcześniej pytania. Miłośnik Canona, który oczekuje więcej od aparatu niż oferuje mu 1100D, musi po prostu zainwestować w model z wyższej półki. Można powiedzieć, że nowy czterocyfrowy EOS został wyposażony w niezbędne minimum, które można nabyć w cenie 1800 zł (body + 18–55mm IS II). Aby otrzymać coś więcej trzeba zapłacić niemal 3000 zł, tyle bowiem kosztuje 600D w zestawie z nową wersją obiektywu 18–55 mm. Tańszym rozwiązaniem w tej sytuacji może być kupno modelu 550D + 18–55mm IS (poprzednia wersja), gdyż taki zestaw to koszt około 2550 zł.
A co jeśli jednak miłośnik Canona nie może sobie pozwolić na wydatek powyżej 2000 zł? Powinien wówczas zainteresować się tym, co oferuje konkurencja w segmencie entry level. Nikon D3100 na przykład, posiada mechanizm samooczyszczania matrycy i większy wyświetlacz, oferuje lepsze osiągi trybu seryjnego dla surowych plików oraz umożliwia nagrywanie filmów w jakości Full HD. Jeśli chodzi o jakość obrazu natomiast, daje praktycznie to samo co 1100D. Na dzień dzisiejszy, różnica w cenie między tymi aparatami jest niewielka. Nikon D3100 jest bowiem około 100 zl droższy od Canona 1100D, tym samym stanowi dla niego poważną konkurencję (wszystkie ceny na podstawie serwisu Ceneo z dnia 23 maja 2011 roku).
My oczywiście nie zamierzamy namawiać nikogo do kupna tego czy innego modelu, takiego czy innego producenta. Staramy się natomiast pokazać różne opcje i możliwości. Nasze testy natomiast dostarczają informacji o tym, co oferują i potrafią różne aparaty, a potencjalny nabywca musi sam zdecydować, który model najbardziej pasuje do jego wymagań, i na który może sobie pozwolić pod względem finansowym.
Na koniec przedstawiamy najważniejsze wady i zalety Canona 1100D.
Zalety:
- bardzo dobra jakość zdjęć JPEG i RAW,
- zakres tonalny na niezłym poziomie,
- dobry pomiar światła,
- stała prędkość 3 kl/s w zapisie JPEG,
- przyzwoita funkcjonalność przycisków (z małymi wyjątkami),
- dobra praca balansu bieli za wyjątkiem światła żółtego,
- dobrze działający Live View,
- niezły autofokus,
- bardzo czytelne menu.
Wady:
- małe rozmiary korpusu utrudniające pracę z masywnymi obiektywami,
- brak stabilizacji obrazu,
- brak mechanizmu samooczyszczania matrycy za pomocą ultradźwięków,
- brak przycisków jakości i rodzaju zdjęć, bracketingu, opcji lampy błyskowej oraz drugiego pokrętła sterującego,
- mały wizjer,
- brak jakichkolwiek uszczelnień,
- zaledwie przeciętna jakość obrazu na wyświetlaczu LCD,
- wspomaganie AF tylko z włączoną lampą błyskową,
- wyostrzanie plików RAW,
- brak możliwości nagrywania filmów w jakości Full HD,
- problemy z automatycznym balansem bieli w świetle żółtym (żarówka) i brak skali temperaturowej WB.
Przykładowe zdjęcia