Canon EOS 30D - test aparatu
2. Wyglad, obudowa, ergonomia
Na pierwszy rzut oka Canon 30D i 20D zdają się wyglądać niemal identycznie. Jedyna rzucającą się w oczy różnicą w stosunku do poprzednika jest nowy, 2.5 calowy wyświetlacz LCD. Aby dostrzec inne zmiany należałoby postawić obok siebie oba aparaty w celu dokładnego porównania. Rozmieszczenie manipulatorów i pokręteł jest identyczne i jedynym wyjątkiem jest przycisk bezpośredniego drukowania na tylnej ściance aparatu. 30-tka posiada nieco bardziej zaokrąglone kształty, tu i ówdzie zdaje się być zamknięta w nieco obszerniejszej obudowie. W szczególności osłona wbudowanej lampy błyskowej zdaje się być szersza. Body wykonane jest ze stopów magnezowych przy czym uchwyt pokryto gumą. Aparat nie sprawia kłopotów przy trzymaniu, konstrukcję tą należy uznać za bardzo ergonomiczną.
Przyciski i manipulatory
Elementy sterujące aparatu jak to zwykle bywa rozmieszczono w górnej oraz tylnej części obudowy. Z lewej strony u góry umieszczono klasyczne pokrętło zmiany trybów fotografowania. Pokrętło podzielono na dwie strefy (podobnie jak we wszystkich wcześniejszych konstrukcjach). Możemy więc wybrać tutaj jeden 6 programów tematycznych (portret, krajobraz, sport, makro, zdjęcia nocne i zdjęcia bez lampy błyskowej) bądź też tryb w pełni automatyczny. Drugą połowę manipulatora zajmują tryby stosowane przez bardziej zaawansowanych użytkowników. A więc tryb automatyczny z możliwością modyfikacji (P), obie preselekcje oraz tryb manualny. Pokrętło pracuje trochę zbyt ciężko, mogą być problemy przy obsłudze aparatu np. zimą w rękawicach.
Po prawej stronie tradycyjnie umieszczono wyświetlacz ciekłokrystaliczny wyświetlający parametry ekspozycji, ustawienia balansu bieli, autofocusa, trybu działania migawki, korekty ekspozycji , przedstawiający stan naładowania baterii oraz zawierający licznik zdjęć. Wyświetlacz ten jest czytelny, posiada podświetlenie w kolorze pomarańczowym. Bezpośrednio przy wyświetlaczu umieszczono cztery małe okrągłe przyciski. Wygląda to do złudzenia tak jak w analogowym Nikonie F50 gdzie przyciski takie stały się przekleństwem użytkowników. Szczęśliwie nie są to elementy służące do obsługi całego aparatu, przyciskami tymi reguluje się parametry takie jak balans bieli, czułość aparatu, tryb działania autofocusa oraz tryb pomiaru światła. Przyciski te powiązane są z dwoma manipulatorami obrotowymi. Jednym z nich jest główne pokrętło nawigacyjne przy wyświetlaczu LCD, drugi znajduje się koło spustu migawki. Przytrzymując odpowiedni przycisk mamy możliwość regulacji dwóch wybranych parametrów (za pomocą odpowiedniego pokrętła). Rozwiązanie całkiem przyjemne w użytkowaniu, podstawowe opcje potrzebne w codziennej pracy z aparatem zostały wyciągnięte z menu i można je regulować w sposób szybki i bezproblemowy. Przycisk najbliższy osłonie lampy błyskowej odpowiada za uruchamianie podświetlenia wyświetlacza ciekłokrystalicznego. Na gripie znajduje się też oczywiście spust migawki. Standardowy, dwupozycyjny, identyczny jak w 20D
Tylna cześć aparatu zdominowana jest przez duży wyświetlacz LCD i znajdujący się obok niego okrągły manipulator. Manipulator ten, służący miedzy innymi do obsługi menu obraca się w obie strony bez żadnych ograniczeń, obraca się on lekko, delikatnie skokowo, w sumie bardzo przyjemny element sterowania. W centralnej części manipulatora umieszczono przycisk „Set” służący do zatwierdzania opcji. Z lewej strony wyświetlacza LCD umieszczono 4 przyciski służące do obsługi menu, wyświetlania informacji o wykonanych zdjęciach oraz do wyświetlania samych fotografii. Pod wyświetlaczem umieszczono klawisz służący do usuwania zdjęć, a powyżej, z lewej wspomniany wcześniej przycisk bezpośredniego drukowania. Przy pokrętle nawigacyjnym umieszczony został wyłącznik zasilania. Dość oryginalny bo trójpozycyjny. Trzecia pozycja przełącznika odcina działanie pokrętła nawigacyjnego uniemożliwiając przypadkową zmianę przysłony w trybie manualnym. Prawa strona tylnej części aparatu została gumowana i wyprofilowana pod kciuk fotografującego. Jedynie w prawym górnym narożniku odnajdziemy 2 przyciski. Pierwszy z nich to klawisz AE/FE Lock, drugi we współpracy z pokrętłem służy do wyboru punktu autofocusa. Z przodu obudowy odnajdziemy jeszcze jeden drobiazg a mianowicie przycisk podglądu głębi ostrości.
Wyświetlacz LCD
2.5 Calowy wyświetlacz LCD zajmuje znaczną część tylnej ścianki aparatu. Wyświetlacz ten pozwala na wyświetlenie 230 tysięcy pikseli. Obraz na wyświetlaczu jest czysty i bardzo wyraźny. Niestety brak powłok przeciwodblaskowych utrudnia korzystanie z LCD przy silnym oświetleniu.
Wizjer optyczny
Do wizjera lustrzanki Canon 30D trudno mieć jakieś zastrzeżenia. Obraz jest szerokokątny i wolny od dystorsji. Matówka pozwala na skuteczne ogniskowanie w trybie manualnym. Do wizjera standardowo przymocowana jest gumowa muszla oczna którą można zdjąć a w jej miejsce umieścić np. dodatkowe soczewki służące do korekcji dioptrycznej wizjera (aparat posiada wbudowaną korektę dioptrii regulowaną pokrętłem przy wizjerze). Patrząc przez wizjer dostrzegamy okrągłe pole punktowego pomiaru światła oraz punkty autofocusa rozmieszczone wokół centrum pola na planie równoległoboku. W dolnej części wyświetlacza zielonymi symbolami i cyframi na czarnym tle wyświetlane są podstawowe parametry ekspozycji i ustawienia aparatu.
Wbudowana lampa błyskowa
Aparat posiada wbudowany flash E-TTL II o liczbie przewodniej 13. Jest to komponent identyczny z tym jaki można znaleźć w aparacie Canon 20D. Kąt pokrycia lampy pozwala na fotografowanie z obiektywami o minimalnej ogniskowej 17mm. Automatyka błysku wspierana jest przez dane o odległości obiektu pochodzące z systemu autofocus. Canon 30D posiada funkcję blokady parametrów błysku (AF lock). I wszystko byłoby pięknie, lecz niestety – w testowanym modelu owa lampa błyskowa niekiedy odmawiała posłuszeństwa. Trzeba zaznaczyć że lampa ta podnoszona jest przy użyciu przycisku znajdującego się z lewej strony nad obiektywem. Przycisk ten zwalnia elektromechaniczny zamek i lampa jest unoszona do góry dzięki sprężynie. Mniej więcej w jednym przypadku na 5 zamek ten za pierwszym razem odmawiał posłuszeństwa, następował suchy trzask po którym następowała druga próba otwarcia lampy, na ogół udana. Jakby jednak nie patrzeć takie zachowanie lampy wprowadza sekundowe opóźnienie do naszych działań, niekiedy jak wiadomo niewybaczalne. Co więcej kilkakrotnie w ciągu tygodnia testów zdarzył się przypadek że lampa nie otworzyła się wcale. Zamek stukał bezskutecznie około pięciu razy po czym na wyświetlaczu pojawiał się komunikat błędu informujący o zacięciu flasha. Sytuacja taka całkowicie zawieszała automatykę aparatu i zmuszała do ponownego uruchomienia lustrzanki. Czy to cecha wszystkich 30-tek? Trudno stwierdzić, trudno też jednak wierzyć w jakiś szczególny pech.
Gniazda i złącza
Większość z gniazd aparatu zgrupowano na lewej krawędzi obudowy i odsłonięto gumową klapką. Znajdziemy tam złącze USB 2.0, wyjście analogowego sygnału video, gniazdo samowyzwalacza oraz gniazdo synchronizacji lamp błyskowych. Z prawej strony aparatu umieszczono klapkę kryjącą nośnik pamięci. Canon 30D używa kart Compact Flash typu I lub II, możliwe jest użytkowanie kart o pojemności powyżej 2 GB z systemem plików FAT32
Zasilanie
Canon 30D zasilany jest akumulatorkiem litowo-jonowym typu BP-511A. Jest to źródło napięcia 7.4V o pojemności 1390 mAh. Bateria ta wkładana jest do aparatu poprzez klapkę u dołu obudowy, z prawej strony. Możliwe jest opcjonalne podłączenie battery gripa typu BG-E2, identycznego ze stosowanym w Canonie 20D. Ładowarka dostarczana wraz z aparatem do dobrze znana użytkownikom Canona CB-5L ładująca akumulatorek w ciągu 90 minut.