Voigtlander Nokton 58 mm f/1.4 SL II - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Poniższe zdjęcie pokazuje testowany obiektyw stojący pomiędzy Sony 1.4/50 i Sigmą 1.4/30.
Obiektyw zaczyna się metalowym bagnetem, w którym znajdziemy styki pozwalające na komunikację z korpusem. Dzięki temu, z poziomu aparatu, możemy sterować przysłoną obiektywu, w EXIF-ie zapisywane są wszystkie parametry wykonywanych zdjęć, a sam aparat potwierdza ostrość po jej poprawnym ustawieniu. Dodatkowo mamy możliwość używania pełnej automatyki lampy błyskowej. Wewnątrz bagnetu znajdziemy tylną soczewkę o średnicy trzech centymetrów. Dla ostrości ustawionej na nieskończoność, soczewka ta znajduje się mniej więcej na wysokości styków, a po przejściu do minimalnej odległości ostrzenia soczewka chowa się na około jeden centymetr do obudowy. Ustawianie ostrości odbywa się przy tym poprzez przesuwanie całego układu optycznego, a więc obiektyw nie zmienia swojej ogniskowej.
Za bagnetem, już na obudowie, znajdziemy szeroki na jeden centymetr, metalowy i karbowany pierścień do zmiany przysłony. Zmiana ta odbywa się ze skokiem 1 EV, a więc chcąc dokonywać mniejszych kroków lepiej sterować nią z poziomu korpusu. Warto wiedzieć, że w testowanych obecnie obiektywach Voigtlandera wyposażonych w styki (czyli wersje SL II) można przysłoną sterować albo poprzez użycie manualnego pierścienia przysłon na obiektywie, co daje na możliwość zmiany ze skokiem 1 EV, albo, po ustawieniu pierścienia w pozycji f/16, sterować z poziomu korpusu, ze skokiem odpowiednio 1/2 lub 1/3 EV.
Idąc dalej, mamy wąziutki pierścień, na którym naniesiono znaczniki głębi ostrości dla wartości przysłony f/16 i f/8 oraz numer seryjny obiektywu i informację, że wyprodukowano go w Japonii. Następnie natrafimy na szeroki na 24 mm pierścień do zmiany ostrości. Mniejszą część tego pierścienia zajmuje skala odległości wyrażona w metrach i w stopach, a większą karbowanie. Pierścień chodzi płynnie i z idealnym oporem. Przebieg pełnej skali wymaga obrotu o kąt ponad 210 stopni. Zakres jest więc duży, a praca przez to bardzo komfortowa.
Układ soczewek wysuwa się na metalowym tubusie przy ustawianiu ostrości. Nie ma tutaj rotacji, więc praca z filtrami o średnicy 58 mm jest bezproblemowa. Przednia soczewka ma średnicę 42 mm i jest otoczona obudową, na której naniesiono nazwę i parametry obiektywu.
Na konstrukcję optyczną testowanego Voigtlandera składa się 7 soczewek ustawionych w 6 grupach. Producent nie chwali się zastosowaniem szkła jakiegoś specjalnego rodzaju lub kształtu. Wewnątrz znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o dziewięciu listkach, którą możemy domknąć do f/16.
Kupujący dostaje w zestawie tylko dwa dekielki. Osłona przeciwsłoneczna LH-58 jest dostępna opcjonalnie.