Celestron Firstscope AZ 102/500
5. Drugie podejście
Znów rzut okiem na M31, podwójną gromadę w Perseuszu, M27, M57, M33, M13 oraz Plejady potwierdził duże możliwości tego sprzętu w dziedzinie DS. Kellner 20 mm dający powiększenie 25x i pole 2 stopni sprawdza się w tej dziedzinie nadspodziewanie dobrze. Plejady wyglądają ładnie w całym polu, gwiazdy są ostre prawie do krawędzi, a koma jest widoczna delikatnie tylko przy samym brzegu pola. M31 wygląda naprawdę ładnie. Rośnie w oczach im dłużej się w nią wpatruje.
Potem przyszedł czas na gwiazdy podwójne i wielokrotne: Albireo, Mizar-Alkor i Epsilony Lutni. Tym razem użyłem okularu 10 mm dającego powiększenie 50 razy. Albireo bardzo ładne - wręcz książkowo. Mizar A i B rozdzielone bez problemu. Duże schody zaczęły się przy Epsilonach. Oczywiście nie miałem nadziei rozdzielić ich na cztery składniki takim
sprzętem przy powiększeniu 50x. Wpatrywałem się jednak w nie bardzo długo i podobnie jak w poprzednim egzemplarzu także tutaj dał o sobie znać zauważalny astygmatyzm. Ciekaw jestem czy to wina obiektywu, diagonala czy okularu?
Przy Saturnie spotkała mnie miła niespodzianka! Po kolorowym Marsie spodziewałem się dużych kolorów także przy Saturnie, lecz wcale tak nie było. W centrum pola, przy powiększeniu 50 razy, obraz planety był bardzo ostry. Pierścień oddzieliłem od tarczy bez najmniejszych problemów. Przy odrobinie wyobraźni na tarczy planety dało się ujrzeć coś jakby ślad pasa. Kolorki zupełnie niewidoczne. Aż nie chciało mi się wierzyć, tym bardziej, że planeta była na wysokości niespełna 20 stopni czyli bardzo nisko jak na planetarne obserwacje. Przesunąłem więc Saturna do brzegu pola, no i wtedy obwódka pojawiła się wyraźnie (fioletowa z jednej, czerwona z drugiej). Efekt był jednak widoczny dopiero przy przesunięciu obiektu w odległość ponad 3/4 promienia od centrum pola.
Zrobiłem jeszcze jeden test. Klapka na obiektyw ma w środku dziurę, dzięki której można ograniczyć średnicę obiektywu do 4 cm. Porównanie obrazu Saturna z klapką i bez niej nie pokazało prawie żadnej różnicy w kolorze przy trzymaniu obiektu w centrum pola.
Jakie wnioski z drugiej sesji? Nadal jestem mile zaskoczony dobrym poziomem tanich Kellnerów dołączonych standardowo do teleskopu. W zasadzie nie należy się ich pozbywać, należy je tylko uzupełnić. Okular 20 mm dający pole 2 stopni bardzo dobrze sprawuje się przy obiektach mgławicowych. W idealnym przypadku dobrze byłoby doposażyć teleskop w jakiegoś dobrego Plossla 30-32 mm o polu około 50 stopni. To dałoby powiększenie 17 razy i pole 3 stopni. Do planet dokupiłbym jakiegoś lantanowego Vixena LV 4 lub 5 mm. Powiększenie 100-125 razy w stopniu bardzo odpowiednim wykorzystałoby 102 mm średnicę obiektywu. Teraz tylko przypuszczam, ale wydaje
mi się, że powiększenia większe niż 125 razy, przy tak światłosilnym obiektywie, byłyby przesadą.