Celestron Firstscope AZ 102/500
6. Planety
Andrzej był na tyle uprzejmy, że pozostawił nam na następną noc swój okular Naglera o ogniskowej 4.8 mm. Ponieważ noc ta też była pogodna, mieliśmy okazję sprawdzić jak Celestron 102AZ sprawuje się przy większych powiększeniach (w tym przypadku 104x). Oczywiście, przede wszystkim zajęliśmy się Jowiszem i Saturnem. Potwierdziły się wcześniejsze wrażenia. Aberracja chromatyczna prawie w ogóle nie przeszkadza w przypadku podziwiania Saturna. Dużo bardziej denerwowały w nas za to odblaski powstające w soczekwach Naglera. W okularze tej klasy nie powinno się to zdarzyć.
Seeing nie był zbyt ciekawy, więc Saturn nie zachwycił nas swoim widokiem. Obraz wyraźnie pływał. Z trudem dało się dopatrzyć pasa równikowego. Przerwa Cassiniego była widoczna wyraźnie przy krawędzi i tylko momentami wzdłuż całego pasa. Dla eksperymentu użyliśmy barlowa 2x, co dało nam powiększenie 208x. To była już niestety porażka. Ten teleskop na takie powiększenia się nie nadaje.
Zdecydowanie lepiej zaprezentował się nam Jowisz, choć purystów denerwować będzie lekka fioletowa poświata wokół planety. Dwa pasy równikowe i obie czapy biegunowe były widoczne bardzo wyraźnie. W górnym pasie widać było gęstsze zawirowanie. Zwiększenie powiększenia ze 104 do 208x tylko pogorszyło sprawę.
Do poważnych wad sprzętu, uciążliwych przy dużych powiększeniach, zaliczyć należy lekką toporność wyciągu, która powoduje, że trudno jest wykonywać finezyjne ruchy ogniskujące. Drugą poważną wadą jest lekki luz w śrubie aretującej ruchy pionowe. Obiekty więc skaczą przez pół pola widzenia, gdy dotyka się tubusa teleskopu.
Podsumowując sesję dużych powiększeń, można wyraźnie powiedzieć, że Celestron 102AZ nie jest sprzętem do planet. Nie może nim być bowiem żaden zwykły achromat o światłosile f/5. Trudno się jednak zgodzić z twierdzeniem, że planety można nim podziwiać tylko poglądowo. Doposażenie tego sprzętu w dobry diagonal 2" i lantanowy okular o ogniskowej od 3.5 do 5 mm da nam sporo frajdy przy zerkaniu na planety.