Canon EF-S 18-200 mm f/3.5-5.6 IS - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Z jednej strony można tutaj trochę ponarzekać. Obiektyw przecież dla żadnej kombinacji ogniskowej i przysłony nawet nie zbliża się do wartości 50 lpmm. Testowana niedawno, także na Canonie 50D, Sigma 18–250 mm OS nie miała z tym problemu dla krótszych ogniskowych. A ma przecież ona jeszcze większy zakres ogniskowych. Z drugiej strony, Canon zachowuje się bardzo równo. W okolicach maksymalnego otworu względnego, na wszystkich ogniskowych osiąga poziom 40 lpmm lub wyższy. W efekcie dostajemy tam obrazy dobrej jakości, a po lekkim przymknięciu nawet bardzo dobrej. Co ważne, najdłuższa ogniskowa nie odstaje od innych i zachowuje się bardzo ładnie dając w pełni ostre zdjęcia w całym zakresie przysłon nie ograniczonych jeszcze mocno dyfrakcją.
O ile w centrum kadru nie musieliśmy się specjalnie gimnastykować, żeby znaleźć kilka pozytywnych cech testowanego obiektywu, znacznie trudniej będzie nam to zrobić w przypadku zachowania na brzegu matrycy APS-C.
Tutaj, dla odmiany, na maksymalnym otworze obrazy są mało użyteczne dla wszystkich ogniskowych. Co więcej, nawet domknięcie przysłony o około 1 EV pełnej użyteczności obrazów nam nie zagwarantuje. Najlepiej sytuacja wygląda dla ogniskowej 18 mm, gdzie od f/4.5 możemy mówić o przyzwoitej jakości obrazu. Najgorzej jest dla 100 i 200 mm, gdzie dopiero przymknięcie przysłony do okolic f/11 pozwala zbliżyć się do okolic 34–35 lpmm. Kryzys osiągany na dłuższych ogniskowych, choć poważny, jest jednak mniejszy niż u Sigmy 18–250 mm OS, która na maksymalnym otworze względnym osiągała wyniki na poziomie tylko 20 lpmm.
Poniższe wycinki zostały pobrane z centrum kadru zdjęć naszej tablicy do pomiarów rozdzielczości. Użyto tutaj plików JPEG, które były zapisywane równolegle z plikami RAW użytymi do uzyskania danych zaprezentowanych na powyższych wykresach.