Olympus E-PL7 - test aparatu
4. Rozdzielczość
Podobnie jak w innych bezlusterkowcach Olympusa, w E-PL7 odnajdziemy funkcję Anti-shock, która przypomina wstępne podnoszenie lustra stosowane w lustrzankach. Funkcja ta działa w taki sposób, że przed właściwą ekspozycją opuszczana jest mechaniczna migawka i dopiero po ustalonym czasie wykonywana jest właściwa ekspozycja. Umożliwia to wyeliminowanie drgań mechanicznych wewnętrznych elementów układu.
Rozdzielczość układu jako całości
Korzystając z obiektywu Olympus M.Zuiko Digital 14–42 mm f/3.5–5.6 II R ustawionego na ogniskową 25 mm, wyznaczyliśmy rozdzielczość układu aparat+obiektyw (w rozumieniu wartości funkcji MTF50). Pomiary wykonaliśmy za pomocą programu Imatest na zdjęciach tablicy testowej, zapisanych w formacie JPEG, z minimalnym wyostrzaniem, które w przypadku E-M10 odpowiada ustawieniu −2. Wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, a wartości wyrażone są w liniach na wysokość obrazu.
Do wyników E-PL7 w tej kategorii trudno mieć większe zastrzeżenia. Maksymalne wartości zanotowane przez aparat są na wysokim poziomie, i porównywalne z tymi jakie w tej kategorii pokazał OM-D E-M10. Co prawda w teście tego ostatniego użyty były inny obiektyw, jednak w obu przypadkach mamy do czynienia ze standardowym, kitowym zoomem. Omawiając wyniki uzyskane na JPEG-ach nie można pominąć kwestii wyostrzania. Jak zapewne większość z naszych czytelników wie, minimalny poziom wyostrzania JPEG-ów w bezlusterkowcach Olympusa jest dość wyraźny. Dokładne wyniki naszych pomiarów pokazują, że w testowanym modelu jest podobnie.
Na górnych wykresach przedstawiających przykładowe przebiegi profilu na granicy czerni i bieli dla obu składowych widać charakterystyczne lokalne maksima. To jednoznacznie wskazuje na zastosowanie wyraźnego wyostrzania w E-PL7 przy minimalnym ustawieniu tego parametru. Ponadto funkcje MTF pokazane na dolnych wykresach mają w górnej części charakterystyczne wybrzuszenia.
Rozdzielczość matrycy
Rozdzielczość matrycy wyznaczamy w oparciu o funkcję MTF50, a pomiarów dokonujemy standardowo na niewyostrzonych plikach RAW, które uprzednio konwertujemy do formatu TIFF przy pomocy programu dcraw. Aby uciec od aberracji optycznych, mierzymy wartości MTF50 tylko dla zakresu przysłon f/4.0–f/16, w którym głównym czynnikiem ograniczającym osiągi obiektywu jest dyfrakcja. Warto również przypomnieć, że na każdej przysłonie wykonujemy od kilkunastu do kilkudziesięciu zdjęć (zarówno z autofokusem, jak i z ręcznym ustawianiem ostrości), po czym wybieramy najlepsze. Test zdolności rozdzielczej matrycy E-PL7 przeprowadziliśmy obiektywem M.Zuiko Digital 45 mm f/1.8. Uzyskane przez nas wyniki prezentujemy na poniższym wykresie.
Wyniki E-PL7 w tej kategorii były w zasadzie do przewidzenia. Mając do czynienia po raz kolejny z 16-megapikselową matrycą, dobrze znaną z poprzednich bezlusterkowców Olympusa, trudno było oczekiwać, że testowany model zanotuje inne wyniki niż jego starsi bracia. Widać zatem, że E-PL7 osiąga wartości zdolności rozdzielczej na poziomie porównywalnym z tym, jaki zaobserwowaliśmy w teście OM-D E-M10. Również do w porównaniu do bezlusterkowców Panasonika, których wyniki przedstawiliśmy na wykresie, testowany Olympus wypada podobnie. Widać jedynie, że w przypadku maksymalnych osiągów ma nieznaczną przewagę nad GM1.
Przypomnijmy, że w teście OM-D E-M10 była mowa o braku filtra antyaliasingowego. Skoro w teście E-PL7 otrzymujemy porównywalne wyniki, można wnioskować, że w jego przypadku również filtr AA nie został zastosowany. Więcej na ten temat będą w stanie nam powiedzieć poniższe wykresy, przedstawiające przebieg profilu jasności na granicy czerni i bieli oraz funkcję MTF dla poszczególnych składowych, otrzymane na podstawie pomiarów wykonanych na surowym pliku.
Widać, że profile jasności są gładkie, a typowych objawów wyostrzania w postaci lokalnych ekstremów nie widać. Można natomiast zauważyć wyraźne odpowiedzi funkcji MTF w częstości Nyquista, sięgające dla obu składowych około 22%. Co prawda w E-M10 parametr ten sięgał aż 24%, jednak uzyskane w E-PL7 wartości i tak są wystarczająco wysokie, by sugerować albo zastosowanie wyraźnie osłabionego filtra AA lub jego zupełny brak.
Oczywiście rezultatem takiego rozwiązania są nie tylko charakterystycznie wyglądające wykresy ale również realne efekty widoczne w specyficznych warunkach na zdjęciach. Mowa oczywiście o efekcie mory, który może pojawić się przy fotografowaniu obiektów o fakturze charakteryzującej się drobnym powtarzalnym wzorem. Przyglądając się na przykład zdjęciom testowym tablicy do pomiaru rozdzielczości, taki efekt łatwo zaobserwować. Odpowiedni wycinek (w skali 1:1) zdjęcia w formacie RAW, pokazujący efekt mory prezentujemy poniżej.