Sigma fp - test trybu filmowego
2. Budowa i ergonomia
Budowa i interfejs
Sigma fp jest wyjątkowo filigranowa jak na aparat z pełnoklatkową matrycą. Mimo tego korpus nie sprawia wrażenia wykonanego mało solidnie, czy z tanich materiałów. Zwłaszcza, że jest on uszczelniony i zabezpieczony przed wpływem warunków atmosferycznych.
Niestety mały rozmiar niesie ze sobą ograniczenia w liczbie i dostępności elementów sterujących. Przydałoby się kilka więcej przycisków programowalnych „pod palcem” oraz jeszcze jedno koło nastaw, zwłaszcza, że to na tylnej ściance nie jest idealnie precyzyjne.
Ergonomicznym plusem są za to dedykowane akcesoria – zarówno te firmowe, jak i tworzone przez producentów niezależnych. W samej ofercie Sigmy znajdziemy:
- moduł z gorącą stopką, na której poza lampą błyskową możemy zamocować też akcesoria filmowe, takie jak lampy czy mikrofony,
- dodatkowy uchwyt boczny poprawiający trzymanie aparatu,
- większy uchwyt boczny zintegrowany z płytką typu „base plate”,
- osobną płytkę typu „base plate” pozwalającą podnieść aparat względem złączki statywowej,
- nakładkę na ekran pozwalającą używać go w charakterze wizjera,
- uchwyt dolny,
- adaptery na bagnet Canon EF i Arri PL.
Jeśli chodzi o złącza, Sigma fp oferuje wejście mikrofonowe, wyjście HDMI (typu D) oraz gniazdo USB-C, do którego możemy podłączyć dysk SSD i używać go zamiast karty pamięci włożonej do aparatu. Na liście zabrakło wyjścia słuchawkowego, ale przy aparacie który z dużym prawdopodobieństwem będzie używany z zewnętrznym ekranem, nie jest to aż tak duża wada – większość ekranów ma własne wyjścia słuchawkowe korzystające z dźwięku podawanego przez HDMI.
Menu Sigmy fp wzbudza mieszane uczucia. Urządzeniu należy się duży plus za fakt, że po przełączeniu znajdującego się na górze obudowy przełącznika z trybu „still” na „cine”, zawartość menu zmienia się i całkowicie dopasowuje do potrzeb filmowców. Również sam rozkład większości menu jest przejrzysty i sensowny. Są jednak wyjątki. Na przykład spowodowanie, by na ekranie pojawiła się zebra, wymaga nie lada ekwilibrystyki i jest skrajnie nieintuicyjne.
Bateria
Wewnętrzna bateria Sigmy fp jest, jak przystało na tak niewielki aparat, mała. Gdy zimą nagrywaliśmy kilka ujęć fabularnych tym aparatem, pierwszy akumulator rozładował się zanim w ogóle zaczęliśmy nagrywać, a mimo posiadania trzech sztuk, musieliśmy wspomagać się samochodową przetwornicą i ładować je na bieżąco. Zamiast po prostu krytykować, należy jednak pamiętać, z jakim urządzeniem mamy do czynienia. Większość kamer typu „pudełko” albo nie ma baterii w ogóle, albo ma właśnie akumulator tej wielkości, bardziej zasługujący na miano „awaryjnego podtrzymania zasilania” i naturalnym jest, że po zakupie takiego urządzenia i opakowaniu go klatką, rigiem, etc. dokłada się też doń zewnętrzne zasilanie z odpowiednio dużej baterii. Producent wydaje się mieć tego świadomość, bo jednym z akcesoriów dostępnych dla Sigmy fp jest adapter do zasilania aparatu z sieci lub z baterii typu V-Lock. Oczywiście wszystkie te akcesoria oznaczają dodatkowe koszta, z którymi trzeba się liczyć już na etapie planowania zakupu aparatu.
Nośniki pamięci
Sigma fp posiada pojedyncze gniazdo kart SD/SDHC/SDXC pracujące w standardzie prędkości UHS-II. Na kartę możemy zapisać filmy w plikach MOV niezależnie od rozdzielczości i klatkażu, dowolne pliki RAW w Full HD oraz RAW-y w 4K, ale jedynie te o 8-bitowej głębi koloru. By skorzystać z 10- i 12-bitowego zapisu w 4K, musimy do aparatu podłączyć dysk SSD przez złącze USB-C. Takie rozwiązanie jest dość typowe dla tego rodzaju „pudełkowych” urządzeń. Z jednej strony dysk trzeba jakoś podłączyć i zamocować w okolicy aparatu, z drugiej jest to znacznie tańszy nośnik niż karty pamięci takie jak XQD, CFast czy CFexpress, które w przeciwieństwie do SD są wystarczająco szybkie, by przyjąć strumień 12-bitowych RAW-ów w 4K.
Wizjer i ekran
Testowany aparat nie posiada osobnego wizjera. Możemy przekształcić weń ekran korzystając z akcesoryjnego adaptera lub kupić osobno zewnętrzny wizjer innej firmy. Jeśli chodzi o ekran, to oferuje on przekątną 3.15" i rozdzielczość 2.1 miliona punktów (ok. 1024×682 px). Pozwala on ze sporą precyzją ustawiać ostrość manualnie, nawet bez wspomagania się funkcjami takimi jak powiększenie kadru czy focus peaking. Oprócz tego możemy na nim wyświetlić zebrę czy waveform, co pomoże precyzyjnie ustawić ekspozycję. Jeśli chodzi o zastrzeżenia, ekran mógłby mieć ciut większą maksymalną jasność oraz oczywiście być ruchomy. Niemniej, ponownie, należy pamiętać, z jakiej klasy urządzeniem mamy do czynienia – przy tego rodzaju kamerach dość często stosuje się zewnętrzne ekrany oraz wizjery i mocuje je w sposób pozwalający na odpowiadającą użytkownikowi swobodę ruchu.
Bardziej szczegółowe omówienie aspektów związanych z budową i ergonomią testowanego aparatu zostało przedstawione w fotograficznym teście Sigmy fp.