Czy w 5Ds lub 5Ds R można dopatrywać się następcy 5D Mark III? Odmienne oznaczenie i tak duża różnica w rozdzielczości matrycy raczej na to nie wskazują. Tak czy inaczej nowe „piątki” czerpią częściowo z rozwiązań zastosowanych w starszym bracie. Poza matrycą jednak, zmiany można zauważyć między innymi również w zakresie procesora obrazu, systemu pomiaru światła, dostępnych czułości, czy wizjera. W nowych „piątkach” odnajdziemy także kilka dodatkowych funkcjonalności, których w 5D Mark III nie było.

Jak już wspomnieliśmy różnica pomiędzy 5Ds a 5Ds R dotyczy filtra dolnoprzepustowego. W obu modelach jest on obecny, ale w 5Ds R jego konstrukcja sprawia, że nie ma on właściwości antyaliasingowych. Efekt jest zatem taki, jakby go w ogóle nie było. Oczywiście taki zabieg ma na celu zwiększenie szczegółowości rejestrowanego obrazu, jednak obarczony jest ryzykiem powstania efektu mory.

W pierwszej kolejności na test do naszej redakcji trafił właśnie model 5Ds R. Czy faktycznie jego 50-megapikselowa matryca będzie w stanie dostarczyć obrazy o bardzo wysokiej rozdzielczości? Czy tak duża liczba pikseli nie będzie jednak powodowała dużego zaszumienia obrazu na wyższych ISO? Jak radzi sobie 5Ds R z przetwarzaniem tak dużych ilości danych i jak odbija się to na możliwościach trybu seryjnego? Jakie możliwości oferuje ten model pod względem ogólnoużytkowym? Na te i inne pytania postaramy się znaleźć odpowiedzi w kolejnych rozdziałach niniejszego artykułu.

Aparat do testu wypożyczyła firma Canon Polska, za co serdecznie dziękujemy.

Opis naszej procedury testowej można znaleźć w artykule „Jak testujemy lustrzanki cyfrowe?”. Jeśli pojawią się dodatkowe wątpliwości z tym związane, zachęcamy do lektury artykułu „Często zadawane pytania”.

Porównanie specyfikacji EOS-a 5Ds R z modelem 5D Mark III oraz przykładowymi aparatami konkurencji można obejrzeć tutaj.