Ostatnie miesiące wskazują, że Canon sukcesywnie modernizuje linię kompaktów – m.in. poprzez wymianę matrycy na 1-calową. Po sukcesie modelu G7 X, a poźniej superzoomie G3 X, przyszła kolej na najprostszy model – G9 X. Aparat ten, który można nazywać spadkobiercą linii S, a w szczególności modelu S120, jest najmniejszą konstrukcją z całego szeregu modeli X. Znana matryca o rozdzielczości 20 mln pikseli współpracuje z nowym obiektywem o ekwiwalentach ogniskowych 28–84 mm. Priorytetem było zachowanie kieszonkowej wielkości, i tak właśnie ten aparat należy odbierać. Niewielki, bez trudu mieszczący się w małej damskiej torebce, a jednocześnie dający obrazy, których nie powstydziłyby się bardziej zaawansowane konstrukcje.

Presja na gabaryty wymusiła na konstruktorach dokonanie paru istotnych zmian. Po pierwsze: dostajemy obiektyw, który nie grzeszy jasnością. Po drugie: uproszczone do minimum sterowanie za pomocą przycisków – tu nacisk położono na wykorzystanie dotykowego ekranu. Czy to dobre rozwiązanie? Dla osób przyzwyczajonych do smartfonów zapewne nie będzie to żadnym problemem.

Czy jakość obrazu jest porównywalna z tymi, jakie uzyskamy aparatem Sony RX100? Czy procesor obrazowy jest tak samo wydajny jak w G1 X, a interfejs WiFi ma podobną funkcjonalność? Jak w praktyce sprawdza się sterowanie dotykiem? W poniższym teście chcielibyśmy podjąć się oceny tego aparatu.

Aby szybko zapoznać się z parametrami wybranych modeli, które możemy zestawić z opisywanym tu aparatem, wystarczy przejść do ich specyfikacji, zapisanej w naszej bazie.

Opis naszych procedur testowych można znaleźć w artykule „Jak testujemy cyfrowe aparaty kompaktowe”. Jeśli w trakcie czytania pojawią się wątpliwości, zachęcamy do lektury artykułu „Często zadawane pytania”.

Aparat do testów wypożyczył Canon Polska, za co serdecznie dziękujemy.