Olympus PEN-F - test aparatu
3. Użytkowanie i ergonomia
Wygodę użytkowania Olympusa PEN-F oceniamy ogólnie pozytywnie, choć mamy też drobne zastrzeżenia w tym względzie. Z jednej strony aparat nie ma żadnej rękojeści, która zapewniałaby dobre oparcie dla palców. Z drugiej jednak, PEN-F leży w dłoni całkiem dobrze i pewnie. W trakcie testu do aparatu mieliśmy podpięte jedynie małe i lekkie obiektywy, a podczas fotografowania nie zauważyliśmy żadnych problemów w kwestii wygody trzymania i obsługi. Pozytywny wpływ pod tym względem ma niewątpliwie struktura materiału wyściełającego znaczną część przedniej ścianki. Zapewnia on dobrą przyczepność i sprawia, że aparat nie wyślizguje się z ręki. Również dobre wyprofilowanie miejsca pod kciuk na tylnej ściance ma znaczenie w tym zakresie. Trzeba jednak dodać, że dla osób o większych dłoniach na korpusie PEN-a F może być nieco za mało miejsca na bardzo wygodne ułożenie dłoni.
Jeżeli chodzi o wygodę użytkowania, cieszy nas mnogość pokręteł, które niewątpliwie zwiększają swobodę działania podczas dokonywania wszelkich ustawień. Dwa pokrętła sterujące oraz oddzielne koło kompensacji ekspozycji, w połączeniu z dostępnymi przyciskami sprawiają, że aparat obsługuje się szybko i wygodnie. Możliwości w zakresie programowania elementów sterujących są na tyle szerokie, że z łatwością można dopasować sposób ich działania do własnych potrzeb. Obecność aż 4 trybów użytkownika daje natomiast spore możliwości skonfigurowania aparatu na różne sytuacje, w których przyjdzie nam fotografować.
Na przedpremierowym pokazie aparatu w rękach mieliśmy również PEN-a F z podpiętym dodatkowym gripem ECG-4. Montujemy go na aparacie za pomocą śruby, bezpośrednio do gwintu statywowego. Dokręcenie samej śruby wymaga użycia klucza imbusowego dostępnego oczywiście w zestawie z uchwytem. Takie rozwiązanie z jednej strony zapewnia nam solidne przymocowanie gripu, ale z drugiej uniemożliwia jego zdjęcie bez wspomnianego klucza. Sam uchwyt ma na szczęście odpowiednie wycięcie w podstawie, pozwalające na otwarcie komory akumulatora i karty pamięci. Grip na spodzie ma własny gwint pozwalający na przykręcenie stopki statywowej. Dodatkowo kształt spodniej części uchwytu pozwala na bezpośrednie montowanie na statywach z mocowaniem ARCA.
Trzeba przyznać, że grip ECG-4 dość wyraźnie podnosi komfort pracy. Ma to szczególnie znaczenie, jeśli do aparatu podepniemy większy i cięższy obiektyw. W takiej sytuacji dobrze jest mieć faktycznie za co złapać aparat, a wspomniany grip to umożliwia. Zwiększa on jednak rozmiary korpusu, a ponadto, naszym zdaniem negatywnie wpływa na wizualny odbiór aparatu. Jest jeszcze jeden aspekt dotyczący gripu i wygody użytkowania, na który warto zwrócić uwagę. Odległość dzieląca górną część rękojeści od pokrętła znajdującego się na przedniej ściance jest stosunkowo niewielka. To sprawia, że podczas użytkowania palec środkowy może się ocierać o wspomniane pokrętło. Zależy to jednak od wielkości dłoni i sposobu jej ułożenia na gripie. Zauważyliśmy także, że założony grip utrudnia wymianę karty pamięci, szczególnie w przypadku osób o większych dłoniach.
Podobnie jak w ostatnich modelach serii OM-D, w nowym PEN-ie odnajdziemy funkcję elektronicznej migawki. Dzięki niej użytkownik ma dostęp do bardzo krótkich czasów ekspozycji, maksymalnie do 1/16000 sekundy. Ponadto migawka elektroniczna umożliwia w zasadzie bezgłośną pracę aparatu. Należy jednak pamiętać, że użycie migawki elektronicznej niesie za sobą pewne problemy. Na zdjęciach obiektów w ruchu bez trudu zauważymy niekorzystny efekt „rolling shutter”. Warto na koniec dodać, że najkrótszy czas ekspozycji dostępny przy wykorzystaniu migawki mechanicznej wynosi 1/8000 sekundy.
Obiektywy
Olympus PEN-F należy oczywiście do systemu Mikro Cztery Trzecie, w którym spośród systemów bezlusterkowych mamy największy wybór obiektywów. Poza Olympusem i Panasonikiem również niektóre firmy niezależne produkują obiektywy przeznaczone dla tego systemu (choćby Sigma, czy Voigtlander). Wystarczy zajrzeć do naszej bazy, aby przekonać się, że wybór obiektywów jest naprawdę szeroki i obejmuje różnego rodzaju zoomy, jak również klasyczne „stałki”. Poza tym warto pamiętać o szerokiej gamie przejściówek do innych systemów, z siostrzanym Cztery Trzecie na czele.
Szybkość
Do szybkości działania PEN-a F nie mamy w zasadzie zastrzeżeń. Większość podstawowych operacji, takich jak obsługa menu, dokonywanie ustawień czy przeglądanie zdjęć, odbywa się płynnie. Aparat uruchamia się wystarczająco szybko, a czas jaki mija do zrobienia pierwszego zdjęcia uzależniony jest od szybkości ustawienia ostrości. Drobne opóźnienie pojawia się przy ładowaniu zestawu 100 miniaturek. Formatowanie karty zabiera zazwyczaj kilka małych sekund, podobnie jak złożenie zdjęcia HDR.
Zdjęcia seryjne
W Olympusie PEN-F mamy do dyspozycji dwa podstawowe tryby zdjęć seryjnych: H (szybki) oraz L (wolny). W obu trybach mamy możliwości ustalenia szybkości fotografowania, przy czym zestawy wartości do wyboru zależą od rodzaju migawki:
- elektroniczna
- tryb H – 11, 10, 9, 8, 7, 6, 5,
- tryb L – 5, 4.5, 4, 3, 2, 1,
- mechaniczna
- tryb H – 10, 9, 8, 7, 6, 5,
- tryb L – 5, 4.5, 4, 3, 2, 1.
Test zdjęć seryjnych wykonaliśmy z kartą SanDisk SDHC UHS-II Extreme PRO 16 GB 1867x, przy czułości wynoszącej 1600 ISO i czasie migawki ustawionym na 1/1000 sekundy. Zdjęcia w RAW zajmowały 18.7 MB, a pliki JPEG LARGE SUPER FINE o rozdzielczości 4608×3456 pikseli około 10.3 MB. Dla trwającej 30 sekund serii otrzymaliśmy następujące rezultaty:
- tryb H (migawka mechaniczna):
- 184 zdjęcia JPEG LARGE FINE (6.1 kl/s),
- 144 zdjęcia RAW (4.8 kl/s),
- tryb H (migawka elektroniczna):
- 199 zdjęć JPEG LARGE FINE (6.6 kl/s),
- 142 zdjęcia RAW (4.7 kl/s),
- tryb H+ (migawka elektroniczna):
- 196 zdjęć JPEG LARGE FINE (6.5 kl/s),
- 144 zdjęcia RAW (4.7 kl/s).
W obu trybach i niezależnie od rodzaju zapisywanego pliku aparat nie ma problemów z osiągnięciem maksymalnej prędkości fotografowania. Co więcej, nieznacznie nawet ją przekracza. Liczba zdjęć w początkowej serii jest naprawdę spora i waha się od 41 do 43 w przypadku JPEG-ów. Co ciekawe, dla RAW-ów jest niewiele niższa, bo w zależności od trybu wynosi 34–35 zdjęć. Po zapełnieniu bufora aparat oczywiście zwalnia i przy zapisie JPEG-ów na tym etapie prędkość fotografowania utrzymuje się na poziomie 5.5 kl/s dla migawki mechanicznej i 6 kl/s dla elektronicznej. Dla surowych plików natomiast w obu trybach aparat zwolnił do około 4 kl/s.
W trybie H+ również nie zaobserwowaliśmy problemu z osiągnięciem maksymalnej prędkości. Dla JPEG-ów wyniosła ona około 20.4 kl/s, a dla RAW-ów nawet 21 kl/s. Początkowe serie są nieco mniej liczne niż w poprzednich trybach, bowiem zawierają odpowiednio 30 i 28 zdjęć. Spowolnienie po zapełnieniu bufora jest podobne do tego, co obserwowaliśmy wcześniej. W drugiej fazie fotografowania średnia prędkość wyniosła około 5.8 kl/s dla JPEG-ów oraz około 4 kl/s dla RAW-ów.
Stabilizacja obrazu
W Olympusie PEN-F odnajdziemy 5-osiowy system stabilizacji matrycy, którego skuteczność producent szacuje na 5 EV. Stabilizacja może pracować w czterech trybach:
- IS1 – stabilizacja we wszystkich kierunkach,
- IS2 – stabilizacja w kierunku pionowym,
- IS3 – stabilizacja w kierunku poziomym,
- IS-A – automatyczny wybór trybu stabilizacji.
Dla niemal całego przetestowanego zakresu czasów ekspozycji, odległość pomiędzy krzywymi utrzymuje się na poziomie około 4.5 EV. Można jednak zauważyć, że dla najkrótszych czasów dostajemy nawet różnicę 5 EV. Ogólnie zatem sytuację oceniamy bardzo pozytywnie, a realna skuteczność zastosowanego systemu jest na poziomie zbliżonym do tego, jaki podaje producent.
Czyszczenie matrycy
PEN-F, tak jak inne bezlusterkowce Olympusa, wyposażony został w system automatycznego czyszczenia matrycy. Podczas testowania nie zauważyliśmy, aby na matrycy osadziły się jakieś drobiny kurzu, mimo iż obiektywy były zmieniane dość często. Można zatem uznać, że system automatycznego czyszczenia matrycy działa skutecznie. Trudno jednak ocenić efektywność jego pracy podczas dłuższej eksploatacji aparatu.
Wi-Fi
PEN-F jest kolejnym bezlusterkowcem marki Olympus wyposażonym w bezprzewodowy interfejs Wi-Fi. Umożliwia on połączenie aparatu ze smartfonem lub tabletem. W tym celu wystarczy uruchomić na urządzeniu mobilnym aplikację OLYMPUS Image Share (dostępną pod iOS i Android) i zeskanować kod QR wyświetlony na ekranie aparatu. Testowany PEN nie obsługuje NFC.
Aplikacja OLYMPUS Image Share umożliwia nam zdalne wykonywanie zdjęć (w trybach iAuto, P, A, S, M) z pełną kontrolą ekspozycji i możliwością wskazania punktu AF, łatwy wybór fotografii, którymi chcemy dzielić się w sieci, a także na geotagowanie zdjęć. Testowany model nie ma wbudowanego urządzenia do odbioru sygnału z satelitów i do geotagowania wykorzystuje GPS ze smartfona lub tabletu połączonego z aparatem. Aplikacja umożliwia także zdalne nagrywanie filmów.
Lampa błyskowa
Olympus PEN-F, tak jak modele z linii OM-D E-M5, nie ma wbudowanej lampy błyskowej. W zestawie z aparatem otrzymujemy jednak zewnętrzną, uszczelnioną lampę FL-LM3, którą w razie potrzeby można umieścić na stopce. Lampa ta nie ma własnego zasilania i korzysta z akumulatora aparatu, a jej liczba przewodnia wynosi 9 (ISO 100). Co ciekawe, przypomina ona miniaturową lampę reporterską – posiada bowiem możliwość odchylania palnika w górę (maksymalnie do 90 stopni) oraz obrotu (90 stopni w lewo lub prawo). Flesz może pracować w następujących trybach:
- błysk automatyczny,
- błysk dopełniający,
- wyłączenie błysku,
- redukcja efektu czerwonych oczu,
- synchronizacja z długimi czasami migawki (synchronizacja z pierwszą kurtyną),
- redukcja efektu czerwonych oczu wraz z synchronizacją z długimi czasami migawki,
- synchronizacja z długimi czasami migawki (synchronizacja z drugą kurtyną),
- ręczny: regulacja od pełnego błysku do 1/64 mocy.
Siłę błysku lampy FL-LM3 sprawdziliśmy już przy okazji testu Olympusa E-M5 Mark II. Zainteresowanych tym tematem odsyłamy zatem tutaj.
Tryby Live Bulb i Live Time
Olympus PEN-F oferuje rozwiązanie ułatwiające wykonywanie zdjęć z długimi ekspozycjami. Po pierwsze, poza standardowym trybem Bulb, mamy również tryb Time. W tym pierwszym standardowo musimy trzymać wciśnięty spust migawki przez cały czas trwania ekspozycji, natomiast w drugim rozpoczęcie i zakończenie ekspozycji odbywa się po prostu poprzez pojedyncze wciśnięcie spustu. Dodatkowo, można w tych trybach użyć funkcji Live, która umożliwia podgląd powstającego zdjęcia na żywo. Częstotliwość odświeżania można regulować w zakresie od pół sekundy do nawet 60 sekund. Maksymalna liczba odświeżeń jest jednak zadana z góry i maleje w miarę wzrostu czułości. Przy ISO 80 (LOW) wynosi 24, a przy ISO 1600 spada do 9.
Live Composite
PEN-F jest kolejnym bezlusterkowcem Olympusa wyposażonym w funkcję Live Composite. Pozwala ona wykonywać zdjęcia z długimi ekspozycjami, a sprawdza się szczególnie dobrze przy tzw. „malowaniu światłem”, czy zdjęciach fajerwerków. Pierwszym etapem jest sfotografowanie tła, a następnie wykonujemy kolejne ekspozycje. W trakcie ich wykonywania aparat rejestruje tylko te piksele w których nastąpiło zwiększenie jasności. Kolejne ekspozycje wykonywane są automatycznie, a przebieg procesu możemy obserwować na ekranie aparatu. Fotografowanie kończy się poprzez wciśnięcie spustu migawki, a całość składana jest automatycznie w jedno zdjęcie. Do pracy w tym trybie wymagany jest oczywiście statyw.
Zdjęcia z przedziałem czasu
W PEN-ie F odnajdziemy również funkcję interwałometru (Time Lapse). Aby wykonać zdjęcia z wykorzystaniem tej funkcji, należy określić czas pomiędzy kolejnymi wyzwoleniami migawki (od 1 s do 24h 59 min 59 s) oraz liczbę zdjęć (od 1 do 999). Mamy możliwość rozpoczęcia wykonywania zdjęć z zadanym opóźnieniem (od 1 s do 24h 59 min 59 s) lub od razu. Dodatkowo, istnieje opcja stworzenia filmu poklatkowego z wykonanej serii zdjęć. Dostępne opcje pozwalają na stworzenie filmów w formacie Motion JPEG 4K (5 kl/s), Full HD (5, 10, 15 kl/s) oraz HD (5, 10, 15, 30 kl/s).
Decydując się na bezpośrednie tworzenie filmu poklatkowego w aparacie, warto pamiętać, aby przed rozpoczęciem wykonywania zdjęć, ustawić proporcje boków na 16:9. Wtedy zdjęcia będą dopasowane do formatu filmu. Jeśli się o tym zapomni i proporcje pozostaną na 4:3 (tak ja w naszym przypadku niestety), wówczas boczne obszary obrazu w filmie pozostają po prostu czarne.
Film poklatkowy 4K, 5 kl/s, 20 s, 140 MB |
Film poklatkowy Full HD, 15 kl/s, 11 s, 52.1 MB (filtr Dramatyczna tonacja) |
Kompensacja efektu keystone
Funkcją znaną z ostatnich bezlusterkowców Olympusa jest także „Kompensacja efektu keystone”, czyli zniekształcenia trapezoidalnego. Może być ona pomocna np. podczas fotografowania architektury z niskiej perspektywy. Taka korekcja raczej nie zastąpi nam w pełni obiektywu typu tilt-shift, ale powinna wystarczyć do mniej zaawansowanych zastosowań. Regulacji możemy dokonywać względem górnej i dolnej krawędzi obrazu, albo lewej i prawej, jednak nie łącznie. Poniższy przykład ilustruje możliwości opisanej funkcji.
Przed korekcją |
|
Po korekcji |
|
Focus bracketing
Tak jak w modelu E-M10 MkII, w testowanym PEN-ie odnajdziemy opcję „Focus bracketing”. Innymi słowy możemy wykonywać serię zdjęć z różnym ustawieniami ostrości. Liczbę zdjęć można regulować w zakresie od 1 do 999. Możemy również określić zakres zmian ostrości w skali od 1 do 10 ze skokiem jednostkowym. Niestety automatycznej funkcji „Focus stacking” (czyli składania wykonanych zdjęć w jedno o zwiększonej głębi ostrości) w testowanym aparacie nie odnajdziemy. W tym celu musimy użyć oprogramowania zewnętrznego.
Tryb PHOTO STORY
W PEN-ie F pojawił się znany już z wcześniejszych bezlusterkowców Olympusa tryb PHOTO STORY. Jest to funkcja umożliwiająca tworzenie kolażu z kilku zdjęć w oparciu o dostępne szablony. Do wyboru mamy 5 głównych motywów, w których dodatkowo można wybierać różne efekty, liczbę klatek oraz współczynnik proporcji obrazu. Można również dostosować sposób podziału i efekty ramek dla poszczególnych zdjęć. Do dyspozycji mamy także opcję zapisu niedokończonego projektu. Dzięki czemu, w kolażu możemy łączyć zdjęcia wykonywane w dłuższych odstępach czasu.
Autofokus
Olympus PEN-F został wyposażony w system automatycznego ustawiania ostrości, działający w oparciu o detekcję kontrastu. Może on pracować w następujących trybach:
- pojedynczy (S-AF),
- ciągły (C-AF),
- pojedynczy z możliwością doostrzenia manualnego (S-AF+MF),
- ciągły ze śledzeniem (C-AF+TR).
Do szybkości działania systemu AF nie mamy większych zastrzeżeń. W dobrych warunkach oświetleniowych aparat ostrzy bardzo szybko. Przy słabym oświetleniu ogniskowanie trwa nieco dłużej, ale jeśli ostrzymy na niezbyt odległym obiekcie, dioda świecąca całkiem skutecznie wspomaga pracę AF.
Skuteczność automatycznego ustawiania ostrości sprawdziliśmy jak zawsze, wykonując serię 40 zdjęć i mierząc na nich rozdzielczość. W efekcie przeanalizować możemy procentowe wartości odchyłek od najlepszego pomiaru MTF50 całej w serii, co przedstawione zostało na poniższym histogramie. Zdjęcia wykonane zostały obiektywami M.Zuiko Digital 45 mm f/1.8 oraz M.Zuiko Digital 17 mm f/1.8 przy przysłonie ustawionej na f/2.8. Przed każdym zdjęciem obiektyw był przeogniskowany.
Do wyników uzyskanych obiektywem M.Zuiko 1.8/45 nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Ponad połowa strzałów to trafienia w punkt, a wszystkie rezultaty mieszczą się w pierwszych dwóch przedziałach odchyłek. Po drugim obiektywie spodziewaliśmy się również dobrych, albo nawet lepszych rezultatów (ze względu na większą głębię ostrości). Okazało się jednak, że jest gorzej. Co prawda sytuacja nie jest zła, bowiem 65% zdjęć testowych mieści się w dwóch pierwszych słupkach. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że PEN-F z M.Zuiko 1.8/17 rzadziej trafia w punkt, a dodatkowo w ponad 1/4 strzałów zanotowaliśmy odchyłki przekraczające 9%. Spójrzmy teraz na wyniki przeprowadzone w świetle żarowym.
Wyników dla M.Zuiko 1.8/45 nie ma sensu szerzej komentować. Można bowiem tylko powiedzieć, że jest niemal idealnie. Znowu jednak musimy nieco ponarzekać na rezultaty uzyskane przez testowanego PEN-a z podłączonym M.Zuiko 1.8/17. Co prawda w dwóch pierwszych słupkach mieści się 70% wszystkich strzałów, ale liczba trafień w punkt nieco zmalała i wciąż w przypadku 1/4 zdjęć notujemy odchyłki przekraczające 9%.
Pomiar światła
Pomiar światła w PEN-ie F działa podobnie jak w ostatnich aparatach OM-D i PEN-ach, w oparciu o 324-strefowy system TTL. W nowym Olympusie pracuje on w zakresie od −2 do 20 EV (przy 17 mm, f/2.8 i ISO 100). Do wyboru mamy następujące tryby pomiaru światła:
- Digital ESP – pomiar matrycowy analizujący dane ze wszystkich 324 stref,
- centralnie ważony,
- punktowy,
- punktowy na światła,
- punktowy na cienie.
W Olympusie PEN-F pojawiła się nowa funkcjonalność związana z pomiarem światła. W przypadku pomiaru punktowego mamy możliwość powiązania go z aktualnie aktywną ramką AF. Funkcji tej niestety nie możemy połączyć z trybem wykrywania twarzy. Jeśli ten ostatni jest aktywny i aparat wykryje twarz w kadrze, ostrość zostanie ustawiona na ramce, która ją otacza, jednak pomiar światła będzie dokonany w miejscu, w którym wcześniej był ustawiony aktywny obszar AF.
Do pracy pomiaru światła nie mamy zastrzeżeń, bowiem podczas testowania aparatu nie sprawiał on w zasadzie żadnych problemów.