Nikon Nikkor AF-S DX 18-300 mm f/3.5-6.3G ED VR - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- bardzo użyteczny zakres ogniskowych,
- dobra rozdzielczość w centrum kadru i to dla wszystkich ogniskowych,
- prawidłowo korygowana koma dla dłuższych ogniskowych,
- umiarkowane winietowanie dla dłuższych ogniskowych,
- niewielki astygmatyzm dla dłuższych ogniskowych,
- dobra praca pod ostre światło,
- dość cichy i celny autofokus,
- świetna stabilizacja.
Wady:
- słaba jakość obrazu na brzegu kadru dla wszystkich ogniskowych,
- duża poprzeczna aberracja chromatyczna dla okolic maksymalnego otworu względnego ogniskowych 200–300 mm,
- duża dystorsja beczkowa na szerokim kącie i wyraźna poduszka w zakresie 35–100 mm,
- skromne wyposażenie standardowe.
Trudno mi powiedzieć, co jest bezpośrednią przyczyną obecności na rynku dwóch Nikkorów o parametrach 18–300 mm. Być może jest to efekt niedoceniania konkurentów. W 2012 roku Nikon przebił Tamrona pod względem zakresu i był pierwszą firmą, która zaoferowała model 18–300 mm.
Wyszedł więc z założenia, że pierwszemu więcej wolno i przez to wcale nie postarał o dobre własności optyczne, a jednocześnie zaproponował wysoką cenę. Kreatywny dział makretingu wmówi przecież potencjalnym klientom, że rozmiar ma jednak znaczenie…
Ale konkurencja nie zasypiała gruszek w popiele i gdy na horyzoncie pojawił się prawie dwa razy tańszy od Nikkora Tamron 16–300 mm, Nikon zaczął robić nerwowe ruchy. Ich efektem była premiera kolejnego modelu 18–300 mm. Tym razem tańszego, lżejszego i jednocześnie lepszego optycznie od droższego poprzednika. Niestety w porównaniu do Tamrona nie oferuje on nam lepszych własności optycznych. To instrumenty porównywalne, które prezentują podobne osiągi minimalnie wyprzedzając się wzajemnie w poszczególnych kategoriach. Tamron ma jednak dwie wyraźne zalety: znacznie użyteczniejszy zakres ogniskowych i niższą cenę. To w zupełności wystarcza, aby polecać go bardziej niż oba Nikkory. Nikonie, czekamy więc na 15–300 mm…