Nikon D6 - test trybu filmowego
5. Podsumowanie i filmy przykładowe
Nikon D6 to niestety triumf (czy może raczej porażka) konserwatyzmu i zachowawczego podejścia do trybu filmowego w aparacie. Podczas gdy konkurencyjny Canon EOS 1D X Mark III filmuje w RAW-ach w 5.5K w 60 kl/s i ma fenomenalny autofokus w trybie Live View, Nikon D6 w zasadzie niczym nie różni się od D5-ki, jeśli chodzi o możliwości filmowe i zasługuje co najwyżej na oznaczenie „D5s”, symbolizujące drobne, ewolucyjne ulepszenia, a nie zupełnie nową generację aparatu.
Spójrzmy jeszcze, jak ma się tryb filmowy testowanego aparatu do ewentualnych potrzeb jego docelowej grupy odbiorców. Zakładając, że użytkownikiem D6 jest fotoreporter, który okazyjnie postanowi coś nagrać, to nie będzie lekko. Z powodu braku sensownego autofokusa, wizjera elektronicznego i ruchomego ekranu nagranie czegokolwiek „z ręki” będzie mocno niewygodne i obarczone ryzykiem problemów z ostrością. A z kolei filmowy statyw jest zapewne ostatnią rzeczą, jaką chciałby ze sobą nosić fotoreporter. Jeśli jednak zmienić statyw na monopod, to crop w 4K oraz tryb Full HD z cropem 2.9x mogą w wybranych sytuacjach pomóc uchwycić odległą akcję, jeśli akurat pojawi potrzeba uwiecznienia jej w formie filmowej, a nie fotograficznej. Nie zmienia to jednak faktu, że koledzy po fachu, którzy wybrali 1D X Mark II / Mark III albo Sony A9 / A9 Mark II będą w tych kwestiach w zdecydowanie lepszej sytuacji.
Żeby jednak nie ograniczać się do gorzkich refleksji, spójrzmy na tryb filmowy testowanego urządzenia pomijając kontekst, jakim jest model aparatu i jego pozycja w ofercie producenta oraz na rynku. W wielu kwestiach nie jest przecież źle – mamy rozsądnej jakości obraz 4K, cyfrowy telekonwerter w Full HD, użyteczne czułości do ISO 6400–12800, czy rozsądnie działającą cyfrową stabilizację. Z drugiej strony mamy też niestety nienadający się do filmowania autofokus, dużego cropa i spory rolling shutter w 4K i mocno ograniczony wybór profili obrazu. 5 lat temu taka lista wad i zalet byłaby do przyjęcia, w 2020 roku nie jest (może poza aparatami typu entry level).
W kontekście wszystkiego, co napisano powyżej, nie ma chyba sensu analizować ceny testowanego aparatu, bo trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek kupował Nikona D6 chcąc nim w pierwszej kolejności filmować. Za mniej niż jego równowartość (ok. 31 tys. zł) kupimy cztery lepiej filmujące Nikony Z6 albo trzy sztuki D780, jeśli z jakiegoś powodu zależy nam na formie lustrzanki. Za takie pieniądze można też bez problemu „urządzić się” od zera w większości konkurencyjnych systemów.
Poniżej prezentujemy zebrane w punktach wady i zalety trybu filmowego w testowanym aparacie.
Zalety:
- pancerna i uszczelniona obudowa,
- pojemna bateria,
- podwójne gniazdo kart pamięci,
- dotykowy ekran o wysokiej rozdzielczości,
- duża ilość elementów sterujących,
- możliwość programowania funkcji wybranych elementów sterujących,
- wejście na zewnętrzny mikrofon,
- wyjście słuchawkowe,
- wyjście HDMI,
- możliwość wygenerowania w aparacie kodu czasowego,
- czytelne menu,
- narzędzia ułatwiające manualne ustawienie ostrości,
- rozsądnie działająca stabilizacja cyfrowa,
- rozsądna jakość obrazu w 4K oraz Full HD z całej szerokości matrycy,
- cyfrowy telekonwerter 2.9x w Full HD,
- identyczna jakość obrazu w 25 i 50 kl/s niezależnie od trybu nagrywania,
- dobra jakość obrazu do ISO 6400–12800,
- szybki odczyt matrycy (mały rolling shutter) przy filmowaniu w Full HD,
- ogromna liczba obiektywów dostępnych na bagnet F.
Wady:
- wysoko położony środek ciężkości zestawu aparat + obiektyw, co utrudnia wyważenie na gimbalu,
- brak wizjera elektronicznego,
- ekran pozbawiony jakiekolwiek możliwości odchylenia czy obrotu,
- brak możliwości wprowadzenia do urządzenia kodu czasowego wygenerowanego na zewnątrz,
- drogie karty pamięci, nieadekwatne do oferowanych przepływności filmów,
- brak możliwości zapisu z 10-bitową głębią czy próbkowaniem 4:2:2,
- 4K z prędkościami jedynie do 30 kl/s,
- Full HD z prędkościami jedynie do 60 kl/s,
- brak logarytmicznego profilu obrazu oraz profili kompatybilnych z technologią HDR (HLG, PQ),
- autofokus nienadający się do używania podczas filmowania,
- brak zebry oraz bardziej zaawansowanych funkcji, takich jak waveform czy false color,
- brak stabilizacji matrycy,
- duże przycięcie obrazu w 4K,
- kiepska jakość obrazu Full HD w trybie APS-C/DX,
- bezsensownie rozciągnięty w górę zakres dostępnych czułości,
- odszumianie, które w praktyce nie działa,
- wolny odczyt matrycy (duży rolling shutter) przy filmowaniu w 4K,
- wysoka cena.
Filmy przykładowe
Na zakończenie testu prezentujemy kilka przykładowych plików do pobrania. Materiały zostały nagrane z wykorzystaniem obiektywu Nikkor AF-S 24–70 mm f/2.8G ED.
- film 1 – 109 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 3840×2160, 25 kl/s,
- film 2 – 30 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 1920×1080, 25 kl/s,
- film 3 – 29 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 1920×1080, 25 kl/s,
- film 4 – 65 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 1920×1080, 50 kl/s – test vloggera, profil Naturalny,
- film 5 – 65 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 1920×1080, 25 kl/s – test vloggera, profil płaski + D-Lighting, stabilizacja cyfrowa włączona,
- film 6 – 142 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 3840×2160, 25 kl/s – film poklatkowy,
- film 7 – 104 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 1920×1080, 50 kl/s – ujęcie na wysokiej czułości,
- film 8 – 32 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 1920×1080, 25 kl/s – ujęcie na wysokiej czułości (ISO 51200),
- film 9 – 33 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 1920×1080, 25 kl/s – tryb APS-C/DX, ujęcie na wysokiej czułości,
- film 10 – 198 MB, H.264, 4:2:0, 8-bit, 3840×2160, 25 kl/s – ujęcie na wysokiej czułości.