Canon EF 50 mm f/1.8 STM - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Na poniższym zdjęciu testowany obiektyw stoi pomiędzy Canonami EF 50 mm f/1.4 i EF 35 mm f/2.0 IS USM.
Jak już wspominaliśmy, Canon EF 50 mm f/1.8 STM rozpoczyna się metalowym bagnetem, który zawiera styki i tylną soczewkę obiektywu o średnicy 23 mm. Soczewkę tę otacza czarny i plastikowy pierścień, na którym znajdziemy informację, iż obiektyw wyprodukowano w Malezji. Tylna soczewka podczas ustawiania ostrości przesuwa się wraz z całym układem optycznym. Po przejściu do minimalnej odległości ogniskowania chowa się ona w tubusie na głębokość ponad jednego centymetra. Z jednej strony odsłania nam się ładnie wyczerniony, zmatowiony i karbowany tubus. Głębiej pojawia się jednak szczelina, przez którą zanieczyszczenia mogą wnikać do środka konstrukcji, a jednocześnie prześwitują z niej nie do końca wyczernione elementy elektroniki.
Gdy spojrzymy z góry na właściwy i dość krótki korpus obiektywu dojrzymy napis „Canon”, a pod nim „50mm”. Po lewej stronie znajdziemy jeszcze przełącznik służący do wyboru trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (AF/MF) i czerwoną kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu. Po prawej zaś stronie znajdziemy informację o zakresie ogniskowania (0.35m/1.1ft – nieskończoność), a jeszcze dalej numer seryjny obiektywu.
Kolejny element to mający 7 mm szerokości, karbowany pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Funkcjonuje on z przełożeniem elektronicznym i praca z nim jest znacznie bardziej komfortowa niż użeranie się z mechanicznym i fatalnie wykonanym pierścieniem poprzednika. Przebieg całego zakresu odległości wymaga obrotu pierścieniem o kąt około 180 stopni. Dokładna wartość zależy jednak od tempa kręcenia.
Idąc dalej natrafiamy na bagnet mocowania osłony przeciwsłonecznej, za którym obiektyw się kończy. Przednia soczewka ma średnicę 24 mm i jest schowana w obudowie na głębokość około 1.5 centymetra. Otacza ją rozszerzający się i karbowany tubus, który otacza nierotujące mocowanie filtrów o średnicy 49 mm (mniej niż u poprzednika) i fragment obudowy z nazwą i podstawowymi parametrami obiektywu.
Na konstrukcję optyczną nowego Canona składa się 6 soczewek ustawionych w 5 grupach. Rzut okiem na powyższy rysunek pokazuje, że bardzo trudno dojrzeć różnice pomiędzy nowym obiektywem, a jego poprzednikiem. Czy to oznacza, że prawie nic się nie zmieniło? To byłby zdecydowanie zbyt mocny wniosek. Na tak małym schemacie nie zobaczymy niewielkich różnic w promieniach krzywizny poszczególnych elementów, zmian współczynnika załamania czy dyspersji poszczególnych soczewek, a także nie dowiemy się niczego o powłokach antyodbiciowych. A wszystkie te elementy mogą powodować, że nowa 50-tka może się zauważalnie różnić osiągami od starej.
Wewnątrz obiektywu znajdziemy jeszcze przysłonę o siedmiu listkach, którą możemy domknąć do wartości f/22.
Kupujący dostaje w zestawie tylko oba dekielki. Dla porównania konkurencyjny Nikkor AF-S 50 mm f/1.8G jest sprzedawany razem z osłoną przeciwsłoneczną i miękkim futerałem.