Nikon Z5 - test trybu filmowego
2. Budowa i ergonomia
Jeśli chodzi o elementy sterujące, to większość podstawowych nastaw bez problemu zmienimy korzystając z dwóch kółek sterujących, czy wygodnie umieszczonego przycisku ISO. Nieco gorzej jest z szybkim dostępem do ustawień balansu bieli – do wyboru mamy albo menu podręczne albo przypisanie tej funkcji do jednego z przycisków programowalnych umieszczonych na przedniej ściance. Do korzystania z tych ostatnich trzeba się przyzwyczaić, z początku nie jest to intuicyjne. Na szczęście, gdy popracujemy dłużej, problem znika. Pochwalić należy też łatwo wyczuwalny i rozsądnie umieszczony przycisk uruchamiania nagrywania.
Menu w testowanym aparacie, jak w większości Nikonów, jest rozplanowane w rozsądny sposób. Zdecydowaną większość potrzebnych na co dzień do pracy ustawień znajdziemy na dedykowanej karcie poświęconej trybowi filmowemu lub w menu podręcznym. Bardziej zaawansowane funkcje (jak np. przypisywanie funkcji do przycisków programowalnych) wymagają już wycieczki w inne rejony menu, ale są to rzeczy, które zazwyczaj ustawia się raz po kupieniu aparatu i o nich zapomina, trudno więc uznać fakt, że są głębiej zagnieżdżone za problem. To raczej zaleta – dzięki temu karty z których faktycznie się regularnie korzysta nie są niepotrzebnie „zaśmiecone”.
Jeśli chodzi o złącza, do dyspozycji mamy komplet tego, co może być przy filmowaniu potrzebne, czyli:
- wejście mikrofonu (mini jack 3.5 mm),
- wyjście słuchawkowe (mini jack 3.5 mm),
- wyjście mikro HDMI (typu D),
- złącze USB 3.0 (typu C).
Podobnie jak większość filmujących aparatów fotograficznych, Nikon Z5 nie oferuje obsługi kodu czasowego z zewnętrznego źródła – możemy jedynie wygenerować kod w aparacie i wypuścić po HDMI. Trudno jednak uznawać to za poważną wadę w podstawowym modelu z okrojonym trybem filmowym, po który raczej nie sięgną zaawansowani użytkownicy.
Bateria
Nikon Z5 zasilany jest akumulatorem o oznaczeniu EN-EL15c, aczkolwiek aparat zachował kompatybilność ze starszymi akumulatorami EN-EL15b, EN-EL15a oraz EN-EL15. Akumulator EN-EL15c charakteryzuje się pojemnością 2280 mAh przy napięciu 7.0 V, co łącznie daje ok. 16 Wh energii.
Poza zasilaniem z baterii, energię do aparatu można też doprowadzić przez złącze USB, np. z power banku oraz z wykorzystaniem dedykowanego battery gripa. Opcji zasilania jest zatem sporo.
W praktyce na pełnej baterii Nikon Z5 bez problemu potrafi nagrać ciągiem półtorej godziny materiału w 4K. Oczywiście przy „praktycznej pracy”, gdzie pomiędzy nagrywaniem przemieszczamy się i szukamy kadrów, wartość ta nieco spadnie, nadal jednak nie ma powodów do narzekania. Rekordów wydajności może i nie ma, ale do poczucia, że trzeba co chwilę żonglować akumulatorami, jest równie daleko.
Nośniki pamięci
Nikon Z5 ma dwa gniazda na karty pamięci SD/SDHC/SDXC kompatybilne ze standardem prędkości UHS-II. To spokojnie wystarcza, biorąc pod uwagę oferowane przez aparat przepływności strumienia danych przy filmowaniu. Gniazda na karty schowano za łatwo dostępną klapką na prawej ściance aparatu.
Wizjer i ekran
Wizjer w Nikonie Z5 to ten sam układ, który znajdziemy w wyżej pozycjonowanych modelach Z6 i Z7. Jest to układ OLED o rozdzielczości 3.69 miliona punktów (ok. 1358×906 pikseli) i bardzo wysokim powiększeniu wynoszącym 0.8x. Celownik zapewnia 100-procentowe pokrycie kadru, a jego punkt oczny znajduje się w odległości 21 mm. Korekcja dioptrii jest możliwa w zakresie od −4 do +2. W praktyce z wizjerem tym pracuje się sprawnie i komfortowo, a widoczny w nim obraz jest dobrej jakości.
Jeśli chodzi o ekran, to w testowanym aparacie zastosowano 3.2-calowy wyświetlacz TFT LCD, o rozdzielczości wynoszącej 1.04 miliona punktów (ok. 720×480 pikseli). To spory spadek w porównaniu z Z6 i Z7, które oferowały ekrany liczące 2.1 mln punków. Ekran zapewnia dobry kąt widzenia w zakresie około 170 stopni. Można go również odchylić w górę lub w dół. Ekran nie rozkłada się jednak do boku. Niestety z powodu nie najlepszej rozdzielczości oraz dużej skłonności do łapania odblasków, praca z nim nie należy do komfortowych. Choć odblaskom można częściowo zaradzić zwiększając jasność do maksimum.
Jeśli chodzi o narzędzia wspomagające pracę operatora, to na pokładzie znajdziemy focus peaking, możliwość powiększenia wybranego wycinka kadru, programowalną zebrę czy histogram. Taki zestaw wystarcza do większości zastosowań, zwłaszcza w aparacie znajdującym się dość nisko w ofercie producenta.
Bardziej szczegółowe omówienie aspektów związanych z budową i ergonomią testowanego aparatu zostało przedstawione w fotograficznym teście Nikona Z5.