Tamron SP AF 90 mm f/2.8 Di Macro - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Obiektyw ma średnie rozmiary, do momentu gdy nie spróbujemy go
zogniskować na bardzo mała odległość. Wtedy tuleja z przednią soczewką
wysuwa się na tyle mocno, że obiektyw rośnie w długości prawie
dwukrotnie! Na szczęście konstruktorzy przewidzieli dwa tryby pracy
przełączane specjalnym przyciskiem: pełny, w którym obiektyw szuka
ostrości w pełnym zakresie od 0.28 m do nieskończoności, przez co
ogniskowanie trwa długo, wolno i hałaśliwie, a my jesteśmy skazani na
wysuwanie się całej długiej rury i drugi, ograniczony do minimalnej
odległości 0.4 m, w którym rura wysuwa się już tylko na 1/3 swojej
długości, dzięki czemu obiektyw w normalnych warunkach (nie makro)
pracuje znacznie szybciej.
W Tamronie zastosowano ten sam patent co w Sigmie 2.8/105. To znaczy,
przednia soczewka obiektywu jest schowana bardzo głęboko w obudowę
(około 4-5 cm), co stawia pod znakiem zapytania użyteczność dołączanej w
zestawie osłony przeciwsłonecznej, ale przy tym dość mocno zwiększa
rozmiary całego obiektywu. Jednym z najważniejszych parametrów
przy wyborze obiektywu makro jest minimalna odległość, z której jesteśmy
w stanie uzyskać ostry obraz. Jeżeli producent podaje ją od przedniej
soczewki lub od płaszczyzny ogniskowej, wszystko jest jak należy. Jeśli jednak wpadł na
pomysł podawania jej od końca obudowy obiektywu, wydłużenie jej o owe
4-5 cm ma jak najbardziej głęboki sens marketingowy! Dlatego kupując obiektyw makro, warto zerkać nie tylko na odległość minimalnej odległości ostrzenia, a także od czego jest ona mierzona.
Wewnątrz Tamrona mamy do czynienia z 10 soczewkami ustawionymi w 9 grupach oraz 9-cio listkową przysłoną, która można zamknąć aż do f/32. Obiektyw jest zakończony gwintem na filtr o rozmiarze 55 mm.