Olympus M.Zuiko Digital 300 mm f/4.0 ED IS PRO - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Rzućmy okiem na poniższy wykres i zobaczmy, jak na tym tle wyglądają osiągi testowanego obiektywu w centrum i na brzegu kadru.
Już na maksymalnym otworze względnym Olympus 4/300 osiąga wysoki wynik prawie 70 lpmm, który dochodzi do ponad 73 lpmm po przymknięciu przysłony do wartości f/5.6. To naprawdę świetne wyniki pozwalające na uzyskiwanie wyjątkowo ostrych obrazów.
Malkontenci mogą narzekać, że do poziomu ponad 80 lpmm osiąganego przez najlepsze stałki jednak trochę brakuje. Tyle, że te rekordowe wartości osiągane są na przysłonach f/2.8 i f/4.0. Olympus nie ma światła f/2.8, a otwór f/4.0 to jego maksymalny otwór względny, gdzie na jakość obrazu wciąż mają wpływ aberracje optyczne. O tym, jak dobrze z nimi sobie poradzono, świadczy jednak zachowanie na przysłonie f/5.6, gdzie wynik, w granicach błędów pomiarowych, jest dokładnie jaki sam jak w najlepszych jasnych stałkach. To oznacza, że dla przysłony f/5.6 Olympus pracuje już praktycznie w limicie dyfrakcyjnym, a wszystkie wady optyczne są zredukowane do minimum. Takie rezultaty zdecydowanie należy chwalić. Trudno znaleźć w naszych testach inny obiektyw, w przypadku którego przymknięcie przysłony o 1 EV powoduje odcięcie znaczniej większości wad optycznych.
W samych superlatywach możemy wypowiadać się też o zachowaniu na brzegu kadru. Wyniki są niższe niż w centrum, ale nieznacznie. Co ważne, nawet na maksymalnym otworze względnym MTF-y dochodzą do 63 lpmm, a więc możemy cieszyć się tam obrazem dobrej jakości.
W systemie Mikro 4/3 od pewnego czasu jest dostępny telekonwerter 1.4x. Grzechem byłoby nie sprawdzić, jak radzi sobie z nim testowany Olympus. Odpowiedni wykres znajduje się poniżej.
Tutaj natrafiamy na te same problemy, które poruszyliśmy w obszernym
wstępie do testu Panaleiki 100–400 mm. Maksymalny otwór względny Olympusa 4/300 z konwerterem 1.4x to f/5.6. Aby odciąć wady optyczne, musimy go przymknąć o co najmniej 1 EV. To oznacza, że nawet w przypadku bardzo dobrej pracy tego zestawu, trudno będzie nam dotrzeć do wyników na poziomie 60 lpmm.
Pomimo tego, że nie możemy spodziewać się tutaj rekordów, pracę optyki oceniamy dobrze. Nawet na maksymalnym otworze względnym MTF-y przekraczają 55 lpmm i po przymknięciu przysłony o około 1 EV jeszcze nieznacznie wzrastają. Warto zwrócić uwagę, ile daje nam tutaj obiektyw stałoogniskowy (choć wciąż ograniczony konwerterem), bo uzyskane rezultaty są o kilkanaście lpmm lepsze niż te uzyskane w przypadku ogniskowej 400 mm u niedawno testowanej Panaleiki 100–400 mm. Tam mamy do czynienia jednak z zoomem i to na dodatek ciemniejszym, a to, jak widać, robi dużą różnicę.
Na koniec mała dygresja. Po naszym teście Panaleiki 100–400 mm, na zagranicznych forach, kwestionowano nasze wyniki uzyskane dla najdłuższych ogniskowych, twierdząc że są one znacznie zaniżone na skutek drgań mechanicznej migawki. Sugerowano, że wyższe wyniki uzyskalibyśmy stosując w teście korpus Panasonika z migawką elektroniczną. Nie było to prawdą, bo mając w redakcji mocne lampy byliśmy w stanie w testach schodzić z czasami do poziomu nawet 1/1000–1/2000 sekundy, a dodatkowo stosowaliśmy opcję „anti-shock” o wartości aż 15 sekund. Test Olympusa 4/300 wyraźnie pokazuje, że mieliśmy rację. Test odbył się w identycznych warunkach jak w przypadku Panaleiki i nie mieliśmy najmniejszych problemów, aby uzyskać znacznie wyższe wyniki i pracę w limicie dyfrakcyjnym już dla okolic f/5.6. Gdyby Panaleica była skorygowana idealnie na kombinacji f/5.6 i 300 mm, powinna uzyskać wyniki takie same jak Olympus. Nie uzyskała, bo jest obiektywem optycznie wyraźnie słabszym, „duszonym” zarówno przez wady optyczne jak i dyfrakcję, a typ użytej migawki ma tutaj znacznie marginalne.
Na końcu tego rozdziału tradycyjnie przedstawiamy wycinki zdjęć naszej tablicy do pomiarów rozdzielczości pobrane z plików JPEG, zapisywanych równolegle z RAW-ami użytymi do powyższej analizy.
Olympus E-PL1, JPEG, 300 mm, f/4.0 |
Olympus E-PL1, JPEG, 300 mm, f/5.6 |