Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
to że nic (praktycznie) nie zmienili to raczej nikogo nie dziwi. ale w dobie dotykowych smartphonów za 3 PLN nadal poskąpili dotykowego ekranu to zrozumieć ciężko
Coraz słabsze te lustra entry level. I jeszcze ta bezsensowny schemat pozycjonowania. 2000D wyżej pozycjonowany od 4000D. Jak wyjdzie kiedyś 3000D to będzie następcą tego pierwszego czy drugiego ? ;)
W teście Canon EOS 4000D jest błąd w punktacji. Rozdzielczość (MTF) Canon EOS 4000D: 6.12 Canon EOS 1300D: 4.24
Porównanie MTF link i "Widać wyraźnie, że nowy EOS 4000D notuje w zasadzie takie same wyniki jak starszy 1300D. Nie ma tu jednak niespodzianki – w testowanym modelu znalazła się stosowana od dawna przez Canona w swoich lustrzankach, i dobrze nam znana, 18-megapikselowa matryca. Poza liczbą pikseli również moc filtra antyaliasingowego ma wpływ na otrzymywane wartości. Porównywalne wyniki sugerują jednak, że tak jak w 1300D, w 4000D zastosowano niesymetryczny filtr AA."
Canon powinien dać sobie spokój z tymi pseudo lustrzankami entry w czasach tak zaawansowanych bezlusterkowców. Dla wszystkich byłoby lepiej, żeby swe zasoby zaangażowali w konkurencyjność M.
Nie rozumiem, jak można skopać AF mając w starszym modelu gotowy lepszy AF. Albo psują to programowo, albo nie wiem co. Zaczynam nawet podejrzewać procedurę testową. A może to tak duży rozrzut jakości w obiektywach? Na ogół staram się patrzeć pozytywnie, ale 4000 i 2000 to wg tego testu dziadostwo. Lepiej kupić tańszy starszy model. Niezależne oprogramowanie doda trochę funkcjonalności i będzie nie gorzej, niż w tym nowym/starym modelu
Nie chcę być złośliwy, ale komu potrzebny jest ten test? Naprawdę trudno uwierzyć, że potencjalni nabywcy tego "instrumentu" zerkają w portal Optycznych. No, ale jak będę miał własny portal, to sobie nim pozarządzam po swojemu... ;)))
Mam i nie narzekam. Wiem że w tej cenie mógłbym mieć coś lepszego używanego, jednak ja mam pecha do używek więc wolałem kupić coś nowego. Autofocus działa nie najgorzej, w normalnych warunkach w 99% przypadków trafia dobrze, z tym że używam tylko centralnego punktu i musiałem się trochę nauczyć z niego korzystać. Chociaż uważam że w aparacie dla początkujących autofocus powinien lepiej działać, bo jak będzie chciał korzystać z niej ktoś kto nie ma pojęcia jak działa AF, o co chodzi z punktem krzyżowym i liniowymi będzie miał co drugie zdjęcie źle wyostrzone.
W takich testach od dawna brakuje mi lepszego ich ukierunkowania - tego testu pewnie nikt ze stale komentujących nie traktował poważniej z kolei dla osób zastanawiających się nad zakupem tego czegoś ( nazwanego aparatem ; P) widoczna od dawna sztampowość z domieszką hermetyczności języka wielu pewnie odstrasza. I jeszcze zwłaszcza w przypadku Canona to do porównania warto dodać kilka starszych ale lepszych i ciągle dostępnych w zbliżonej cenie modeli
Tak po mojemu, to ludzie piszący komenty bywają tu dla poczytania nowinek technicznych. Ma być o ultraszybkich samochodach, największych statkach i najdroższych aparatach. O tym, czy nalepszych, to sprawa dyskusyjna. Tymczasem sądzę, że 99,9 i 9 procenta zaglądających tu najpierw wklepuje w gugla symbol aparatu + testy, czy opinie. Czyta raz, kupuje albo nie i długo ich tu nie ma. Bo nie chodzi o nowinki techniczne tylko decyzję czy to kupić. Czy ludzie "to" kupią? Prawdopodobnie jednak Canon spodziewa się na takich modelach poważnego zarobku. Inaczej by ich nie wypuszczali. Pisałem już o konkurencji ze smartfonami, o domniemanej może działalności blogerów. Coś innego: często łażę z 500d. Sądzę, że jak padnie migawka, naprawię i dalej będę z nim łaził. Bo w dzień w dobrych warunkach oświetleniowych wystarcza. I tak jest z tym aparatem: wystarcza. Jeśli ktoś nie zamierza konkurować mając go w dostarczaniu zdjęć z jakiś wydarzeń z zawodowcami, aparat wystarczy. Sprawdzi się nawet jako wyposażenie rodzinnego fotografa przy ślubach i podejrzewam w sprawnych rękach zdjęciach będą nie do odróżnienia od tych wykonanych zawodowym sprzętem. Padnie jedynie na przykład na imprezie sportowej przy sztucznym świetle. Oczywiście pytanie, czy to "moralne" naciągać klienta? Zastanawiam się, czy gdyby mnie ktoś zapytał, naprawdę odradziłbym zakup. To jest taka herbata gruzińska godna swej ceny. To nie jest zakup życia nad którym trzeba się miesiąc zastanawiać.
Bezsensowne to jest wypuszczanie co chwilę nowych modeli aparatów. Dlaczego kiedyś produkowano raz na kilka lat, a dobrze i wszyscy byli zadowoleni. Postęp technologiczny tego nie usprawiedliwia bo nowe modele praktycznie niczym się nie różnią od poprzedników. Po prostu komercja, konsumpcjonizm i ogłupienie ludzi osiągnęło już taki stopień, że wszystko przejdzie. Takich czasów doczekaliśmy. No, ale ludzi przybywa na świecie w bardzo szybkim tempie, więc naiwnych do golenia póki co nie zabraknie. I to jest właśnie tego przykład.
Wypuszczanie takiej ilości prostych puszek to przede wszystkim budowanie ściany w marketach. Jak myślicie, co wybierze przeciętny, niezorientowany pstrykacz: reprezentanta ''jednego z trzydziestu'' czy może jakiegoś samotnego pentaxa, przytulającego się do fuja wciśniętego gdzieś między gruszki do dmuchania a szmatki do czyszczenia? Ten stosunkowo niewielki nakład pracy (znakomita większość części całej serii aparatów pochodzi z jednej linii) przekłada się na budowanie wrażenia potentata. I właśnie o to chodzi, firma zarabia na masowej sprzedaży z niewielką marżą, a nie na produkcji foto-biżuterii, o której piszą wszystkie portale, ale która sprzedaje się detalicznie.
@Adam Śmiałek: Powiedziałbym jeszcze o zastosowaniach profi :-) Robiłem sobie zdjęcie do dowodu, w zakładzie. Bo pan od główek ma papier, ma firmową kopertę, wycinarkę o właściwym formacie, dzięki której pani w urzędzie nie spuści mnie z nieurzędowym zdjęciem ze schodów. Nie pamiętam detalicznie, ale pan zawodowy fotograf miał coś 2 stylu 1200d. Powiedziałem, że bardzo dobry aparat :-) Sam miałem w plecaku 80d ale po co mi lepszy do foci, która w finale ma rozmiar 1/3 znaczka pocztowego? Po co kupować do zakładu produkującego główki coś lepszego? 9 punktów AF? ZA wiele ;-) Dostępne czułości: za wysokie. Będzie używał iso 100-200 z żarówkami błyskowymi po 7 dych sztuka. Przebieg migawki? jeśli wytrzyma 100 tyś klapnięć, oznacza obsłużenie jakiś 25 tyś klientów. To jest wiele lat pracy, po czym wymiana migawki za jakieś 4 stówki. I jeszcze o zdjęciach profi: widziałem kilka zestawów fotografii na dyplom w ASP. To jeszcze nie był chyba magister sztuki, zaledwie licencjat, ale tak, czy inaczej bez kłopotu tym 2000D by się zrobiło. Weźmy sytuację "fotograf wycieczki". Ktoś z takim sprzętem i podstawową wiedzą fotograficzną zrobi znakomite technicznie zdjęcia. Jak przy główkach 9 punktów AF, to za wiele, czułości wystarczy nawet na zdjęcia w pomieszczeniach byle mieć coś w stylu 50mm f/1,8. Jakość zdjęć zabije wszystkich smartfoniarzy. Jeśli gość będzie miał trochę oka do kompozycji, to może brać kasę. Blogerka modowa :-) Generalnie prowadzenie bloga. Zdjęcia kreacji w rozdzielczości internetowej nie będą się różnić niczym od zdjęć robionych średnim formatem. Zdjęcia na grafiki nagłówkowe w stronach internetowych. Potrzeba teraz tego mnóstwo. Inna sprawa, że nikt nie płaci :-) Ale już dobrym rozwiązaniem jest to, że komuś nie płacimy . link Tak to wygląda. Użyty sprzęt Canon 500d i samyang 800 mm lustrzany:-) Po mojemu to wraca po trochu sytuacja, że korpus staje się nieważny, fotografię czyni optyka np to 50mm f/1,8. Przez to pomysł, żeby wywalić z korpusu wszelkie bajery, a zostawić tylko, co niezbędne, żeby utrzymać niską cenę, może być właśnie drogą do utrzymania połowy rynku. To coś ma jedną tylko zasadniczą wadę: nie jest niusem technologicznym. Nie nada się onanistom sprzętowym takim jak ja :-) do zabawy. Poza tym obskoczy 95% sytuacji fotograficznych, ze znakomitym rezultatem.
@Adam Śmiałek "Przeciętny, niezorientowany pstrykacz" wybierze telefon. Ale nawet jeśli tak jest to tylko potwierdza teorię o ogłupieniu ludzi.Kupią byle g., byle było najnowszym modelem bo identyczny wyszedł miesiąc temu. Ale ten 1200, a tamten był 1100.I ma odpowiednie logo najmodniejszego producenta. Nie chodzi o znajomość zasad biznesu bo mnie to mało obchodzi i cieszę się, że w tym bagnie nie siedzę.. A wręcz uważam, że handel i marketing to w dużej mierze oszukiwanie ludzi. Chodzi o sam fakt jak to wygląda. I to jest żałosne.
@MatrixSTR "Autofocus działa nie najgorzej, w normalnych warunkach w 99% przypadków trafia dobrze" - no to mamy króla, pierwsza lustrzanka na rynku z taką celnością :D
@tempor a wyobraź sobie co musi robić 1300D który świetle 5500K ma najlepszą celność ze wszystkich lustrzanek według testu :P Zauważ że użyłem słowa "dobrze" bo nie jest idealnie, ale też nie na tyle źle żeby jakoś bardzo się tego czepiać.
Hej panowie skrzyknijmy się, i zabrońmy Canonowi produkowania prostych lusterek dla dzieciaków. To oburzające aby w dobie tak drogich i zaawansowanych bezluster robić dobre i ostre zdjęcia takim prymitywnym lusterkiem, to skandal i żenada. Kategoryczne zabrońmy kupowania dzieciom sprzętów Canona poniżej 5DIV i innych obiektywów niż tylko Sigma!!
Ładnie :-) Jak dla mnie to taki model jest już zdyskwalifikowany. Widać, że oszczędzili na czym tylko się dało. Prawdopodobnie Chińczycy dadzą sobie z tym radę, ale to bardzo poważna wada i wyznaczająca rzec można politykę firmy.
@Adam Śmiałek - pewnie masz sporo racji. Na mnie to jednak nigdy nie działało ( no może poza jogurtem ;P ale to ceny o 3 rzędy wielkości inne ) Do tego wydaje mi się że coraz więcej klientów korzysta z internetu - a tacy po przeczytaniu choć jednej niezależnej recenzji takiego czegoś raczej nie kupią.
A ja bym obstawił, że kupią tego Cwanona. Bo to panie, lustrzanka 24 mpiksle za 1700 pln! Darmo! Polityka i przewaga Cwanona na rynku, to koszty produkcji. I to przełamać innym firmom będzie bardzo trudno.
W sumie to nie rozumiem większości z waszych narzekań. To źle że canon odświeża tanie aparaty dając jakieś małe zmiany? Lepiej by było jakby cały czas oferowali Canona 1000D w tej samej cenie? Czy może chcielibyście w tej cenie jakąś realną konkurencję dla 7D :P Sam myślę używać go z 2 lata, dokupić kilka szkieł i przenieść się na coś pokroju 80D. Problem w tym że czytając test i patrząc na wyniki testów raczej ludzie którzy chcą zacząć przygodę nie będą widzieli powodów dla którego mieliby wybrać dwukrotnie droższy model. Bo w czułościach ISO przewaga jest nie wielka, niby więcej punktów AF, a w teście celności wynik niewiele lepszy. A reszta to bajery o których początkujący nawet nie ma pojęcia jak używać :P
"Wypuszczanie takiej ilości prostych puszek to przede wszystkim budowanie ściany w marketach. Jak myślicie, co wybierze przeciętny, niezorientowany pstrykacz"
Jest progres od ostatniego razu :P Poprzednim razem przepychałeś tezę, że tymi wydmuszkami profesjonalista obskoczy 99% zleceń na rynku, teraz to już aparat dla "przeciętnego, niezorientowany pstrykacza". Adam, gratuluje postępu :) Mimo iż canon rozdrobnił klasę entry level na low i very low entry level autofocus w każdej przedstawia tą samą marność.
Jaki progres? Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. 99% zleceń obskoczy się takim aparatem, ale producent nie nastawia się na rynek zleceń, tylko na rynek popularny. I przez ostatnie 15 lat, odkąd zawodowo zajmuję się edukacją foto, najwięcej pytań mam właśnie o ten segment: ostatnie lata to Nikony 3xxx i Canony czterocyfrowe, rzadziej trzycyfrowe. Ludzie mający ambicje fotograficzne celują właśnie w tą półkę, bo mogą mieć coś podobnego do najdroższych rozwiązać, tylko że z ograniczeniami, w większości nieistotnymi. Tak na marginesie, mimo sympatii do bezlusterkowców, pytających odsyłam do najtańszych lustrzanek, bo mają najlepszy stosunek ceny do potencjału.
Prywatnie pstrykam kompaktami, bo nawet już z beslusterkowcami nie chce mi się chodzić. W przypadku wystawiania zdjęć na fejsie nie ma żadnej różnicy. Mało tego, ostatnio często też pstrykam sportową kamerką z rawem. Przy rozmiarach pudełka zapałek, dysponuje taką optyką i dynamiką: link
Problem w tym, że lwia część ludzi na tym forum patrzy poprzez wyłącznie swoje doświadczenia. Do tego zdjęcia ocenia na zasadzie "czemu nie robisz ich tak, jak ja". Nie ma tu np blogerów, czy choćby ludzi którzy prowadzą coś na kształt blogów fotograficznych, walcząc o ich odwiedzalność. A dokładniej mówiąc nabijających odpowiednio skonfigurowane liczniki wejść. Nie wiem, na ile są to przechwałki, ale w deklaracjach wygląda to tak, że to się robi dochodowa fotografia, przynajmniej dla "najlepszych". Wniosek, a raczej sugestia jest taka, że możemy nie mieć zielonego pojęcia jakie są wymogi współczesnego rynku i o co chodzi we współczesnej fotografii. ;-)
Fotografia dochodowa nie istnieje. Istnieje dochodowa działalność, w której fotografowanie jest dopełnieniem, ale nie podmiotem.
Innymi słowy: praktycznie nie ma korelacji między jakością fotografii a ceną. Jeśli już się porządnie płaci, to za osobowość. Istnieje cała armia amatorów fotografujących dla zabawy, którzy robią lepsze zdjęcia od najbardziej znanych nazwisk.
@Adam Śmiałek: Chciałem protestować :-) Po namyśle stwierdzam, ze nie znam nikogo, kto deklarowałby się, że ma dochód ze zdjęć. Jeśli, to jest to działalność typowo rzemieślnicza np owe główki do dowodów. Nawet fotograf ślubny ma współcześnie płacone za "sioł" czy "iwent" jaki organizuje, a focie są dodatkiem. Co do "osobowości", to ja bym polemizował, w tym sensie, że raczej chodzi o bycie celebrytą. Moim zdaniem, mógłbym tu urzyć konkretnych nazwisk z ogłoszeń na Optycznych, ale nie chcę argumentów personalnych, mamy fotografów, z którymi warto pogadać, bo się człowiek czegoś od nich nauczy, oraz takich, którzy celebrycą. Moje osobiste wrażenia są raczej pozytywne, to znaczy, zazwyczaj ludzie faktycznie fotografujący nie grają artystów, jak np piszący (bo nie pisarze jeszcze) a zwykle mają sporo do powiedzenia rzeczy praktycznych. Tym niemniej ci ludzie zarabiaja faktycznie, nie na zdjęciach, tylko np na uczestnictwie w promocji sprzętu. A, o ile zdążyłem sie zorientować, to ludziom zbierającym kliki na różnych Instagramach chodzi o to by mieć podkładkę do listów proszalnych o różne granty i dotacje. Człowieka któremu by bezpośrednio coś przelewano na konto, chyba nawet znajomi nie wskażą.
@MatrixSTR: Chyba jestem poza tym środowiskiem. Jeśli znam kogoś, kto się tym zajmuje, to robi coś jeszcze np prowadzi zakład foto, a w tym zakładzie robi się kubki ze zdjęciami itp rzeczy. Albo gość po prostu ma jakiś zawód. Swoją drogą, to widziałem pracę kilku "zawodowców", przechodzę bardzo często przez turystyczne rejony wrocka np Most Tumski i generalnie poziom na oko bywa bardzo różny. Czasami jest ekipa chyba z jakimś pomysłem. Kiedyś tam za fotografa robił pewien znany operator filmowy. Niestety, widać, co ci ludzie fotografują. Jest coś co kładziono kiedyś aspirującym fotografom na poziomie "Płomyczka" do głów, poznać i pokazać osobowość. Tymczasem np w fotografii ślubnej, fotografujący traktują parę młodą jak modeli. Każą im robić coś, na co nie wpadli by sami i prawdopodobnie sami nie mają za bardzo ochoty. To jest taki fatalny gust, taniego kabaretu. Sprawa kolejna: tu nie bardzo chodzi o zdjęcia. Chodzi o wydarzenie. Zrobiliśmy sesję tam wydaliśmy na to tyle kasy, fotografem był ten znany itd. Co do sejsi, mam w rodzinie dalekiego ale dobrze znanego kuzyna zajmującego się fotografią modową. Ma strony okładkowe czasopism. Za free ;-) Sam się przyznaję bez bicia, że bardzo szybko odpuściłem sobie zdjęcia w działalności nazwijmy to dziennikarskiej. To miało tylko taki sens, że do tekstu potrzebna była ilustracja i najłatwiej było ją uzyskać, wykonując zdjęcie samemu. Coś płacili, rząd 5 zł... Musiałbym pokopać w papierach, szczerze mówiąc nie chce mi się. Moje optymistyczne spojrzenie na sprawę jest takie, że jednak pewnie ktoś tam robi zdjęcia, które przynajmniej mają wzięcie. Tylko, że to jest tak: są nazwiska uznane i są ludzie, którzy funkcjonują w środowisku i czasami nawet zupełnie niezauważenie narzucają jakiś swój sposób, tematy, kadry, sposób obróbki itd. Jest jeszcze taki problem: zdjęcia genialne potrafią się zrobić same, dosłownie. To cała teoria, w fotografii "frapująca jest własność samego medium". Cokolwiek to znaczy, mamy takie zjawisko, że kompletny lejek robi co jakiś czas bardzo mocne focie. No i jeśli tylko nie jest na tyle kompletnym lejkiem, żeby je wyrzucić, jest się na czym uczyć. A wedle optymistycznej teorii świetny fotograf od lejka różni się tym, że nie pokazuje kompletnych knotów. Nie ryzykowałbym twierdzenia, że robi też znacznie częściej zdjęcia świetne. Ale tak w ogóle, to ja się na tym nie znam. Problem może mieć kumpel który robi już licencjat ze sztuki, Ja się trochę znam na prądzie i to mi wystarcza ;-)
Tak zwane kotleciarstwo należy do niskopłatnych zawodów. I tu też zarobić jako tako (tzn. bez cudów, ale powiedzmy: nie minimum krajowe) można mając osobowość potrafiącą ująć potencjalnych klientów podczas wykonywania zleceń. Same zdjęcia to zdecydowanie za mało, jeśli nie będzie z nimi czarusia nawijającego miłe kity ewentualnym kolejnym parom, choćby to był poziom mistrzowski - będzie bryndza.
Nie znam jednak nikogo, kto obecnie z samych ślubów, komunii i pogrzebów wychodziłby dużo lepiej niż średnia krajowa (odliczając zusy, podatki, amortyzację, chude miesiące i pozostałe koszty). Podobnie z modą, ludzie żyjący z tego naprawdę dobrze to detal. Packshoty to już w ogóle dno, można zarobić jak się ma znajomości. Foto podróżnicze to także żaden pieniądz, zarabia się na robieniu wycieczek. Ambasadorowanie w najlepszym razie kryje graty, czasem - ale to najlepsi tylko - coś zasponsoruje.
Generalnie to król jest nagi, ale środowisko się nie chwali, bo ludzie - i to dotyczy każdej branży - robią ze swojej biedy (a także bogactwa) wielkie tajemnice. Ja jednak każdemu i na każdym etapie będę odradzał zajmowanie się fotografią zawodowo, zwłaszcza jeśli ma to być główna działalność dochodowa. Fajnie jest mieć mecenat z jakichś innych źródeł, które zostawiają jeszcze czas i energię na uprawianie fotografii dla siebie i do tego modelu najlepiej dążyć.
W sumie faktycznie Ci co się zajmują tymi sesjami traktują to jako dodatkowy dochód, a pracują w czymś niezwiązanym z branżą.
Ogólnie zauważyłem przekonanie wśród osób które nie mają pojęcia o branży, że fotograf to jest bardzo dochodowy interes. Bo skoro go stać na aparat za 10 tyś i obiektywy za 15 to musi spać na pieniądzach ;)
@Adam Śmiałek "Tak na marginesie, mimo sympatii do bezlusterkowców, pytających odsyłam do najtańszych lustrzanek, bo mają najlepszy stosunek ceny do potencjału. "
To może w nikonie, ba nawet w pentaxie :P ale nie w canonie.
@Adam Śmiałek "jedno z drugim nie ma nic wspólnego. 99% zleceń obskoczy się takim aparatem, ale producent nie nastawia się na rynek zleceń, tylko na rynek popularny."
tak, tak, nie, nie, pamietam co to za 99% sytuacji zawodowych. Jeżeli nie jest to: sport, reportaż eventowy, fotografia produktowa nie do gazetki z tesco, wszystko co nie idzie do publikacji i nie wymaga większej mocy szczególnie na bardziej wymagające nośniki niż ulotka szkoły angielskiego oraz repoortaż ślubny wspominany wcześniej przez kolegów (ble, fuj). Wymieniać pewnie mozna więcej, od dokumentacji w trudnych warunkach przez dokumentacyjne makro czy fotosy z backstage'u. Tak, tak, nie, nie :P ten kadłubek się nadaje do wszystkiego z jego niezawodnym autofocusem i mozliwosciami konfiguracyjnymi taki zawodowiec aż się rwie do zakupu.
@Adam Śmiałek a juz myslałem, ze w twoich wypowiedziach jest postęp. To ma lezeć na regałach i czekać na amatora czy jednak zawodowcy będą pchać się drzwiami i oknami do sklepów z lodówkami i pralkami po to cudo? Zdecyduj się, bo muszę jakoś sklasyfikować twoją nostalgię do 2006 roku i eosa 300D :P
Dokładnie, odsyłam ich do Nikona 5xxx, chyba że mają już coś do Canona.
Po raz nasty już powiem: kupować ten aparat specjalnie do zawodowego foto nie ma sensu, bo za podobne pieniądze znajdzie się lepszy. ALE równocześnie nadal będę twierdził, że jego możliwości zaspokajają 99% sytuacji zawodowych i jeśli ktoś sobie z nimi nie poradziłby, mając taką współczesną najtańszą lustrzankę, to znaczy że jest ofermą, która nie ogarnia materii nieożywionej.
Postęp w moich wypowiedziach będzie dopiero teraz: robienie z głupiego pstrykania sztuki dla wybranych jest przejawem kompleksów i pragnień, by mechaniczna, głupia praca znaczyła coś ważnego. I od owego 2006 roku, a nawet wcześniej pisałem, że fotografia bardzo często jest próbą zaistnienia na rynku art, gdy się nie umie śpiewać, tańczyć, grać, pisać ani robić nic innego, do czego potrzebny jest talent. Robienie zdjęć, zwłaszcza zawodowe, nie ma w sobie nic z rzeczy wielkich. Jest to mechaniczna praca, której może nauczyć się każdy. Chwalenie się aparatem i głoszenie dziwnych teorii jest tak samo śmieszne jak na przykład obnoszenie się murarza z taczkami i wykładanie wyższości taczkowego kółka firmy A nad kółkiem firmy B. Aparat to taka taczka, nic nadto.
A żeby być nadto, to trzeba stworzyć coś oryginalnego. Można nawet aparatem, ale od samego jego trzymania człowiek nie staje się ważniejszy niż jest.
Baronie jakie ty cudowne opowieści opowiadasz. Gdy porównywano sony a7 do canona 6d i w testach wyszły pod wieloma względami podobnie (sony miał kapkę gorsze szumy ale lepszy obrazek na niższym iso) i w cenie sporo niższej od canona. To podnosiłeś się z krzesła że to badziewie, że kto to kupi że coś ci klatkuje w wyświetlaczy czy pani młoda w drzwiach do kościoła. A tu dają jedno wielkie G... jak na dzisiejsze czasy a ty zaraz z zachwytu nad nim będziesz musiał monitor czyścić. Mało tego w mawiasz że inni będą zajarani nad jakością obrazka. Jak by to powiedzieć co canon to canon co nie baronie...
@Adam Śmiałek W takim razie dlaczego fotografowie sportu/przyrody wydają grube dziesiątki/setki tysięcy na topowe puszki i obiektywy, jeżeli "to samo" da się zrobić za pomocą Canona 2000D?
@Adam Śmiałek Tylko czego wykładnikiem jest instagram? Niczego. W fotografii sportowej jest to absolutnie zbędne medium, zdjęcia "chodzą" innymi drogami/kanałami.
Każdego dnia do sieci wpada około pół miliarda zdjęć, z czego prawie wszystko na instagrama, fejsa i snapa. To jest ponad 150 miliardów zdjęć rocznie. Od początku wrzucania siedzi tam pewno z bilion zdjęć. Owszem, najwięcej tam jest fot z komórek, ale też dużo zdjęć robią amatorzy tanimi puszkami: kwiatuszki, górki, kotki, pieski, laski, widoczki i cała reszta rzeczy, których nie chce się już nikomu oglądać.
A Ty mi mówisz, że to nie ma znaczenia, stawiając jakieś marny detal zawodowego foto sportu i już zupełnie śladowe foto kilku przyrodników w kraju :)
Firmy zarabiają na masówce. Topowe puszki robi się głównie po to, żeby wzmocnić jej sprzedaż. To się pokazuje, tam się ambasadoruje i o tym się gada. Ale to samo w sobie nie ma znaczenia. Leica udaje, że robi inaczej, klepiąc detal. Ale swoimi kółkami oblepia co tylko może. Widziałeś kiedyś ich na targach? Albo Hassa? Nie, bo nie mają na to kasy. Canon za to może sobie poszaleć, bo ma za sobą armię karmicieli chętnych na czerto i trzycyfrowe puszki. Podobnie Sony i Nikon. Reszta też próbuje, a ciągle przesuwane premiery topowców nie biorą się z "niedasię", tylko z ograniczonych środków, przy których zespół opracowujący te puszki nie wyrabia z czasem. Zresztą rozwiązania z tych topowców lądują potem w najtańszych puszkach, bo tak jest taniej i z tą myślą od początku się to projektuje.
Patrzycie na rynek foto przez swój wąski pryzmat działań na tym rynku, ale to jest nisza. Pieniądze są w rękach amatorów, którzy jadą zwiedzać świat, pstrykając ''na ambitnego'' co się tylko da po drodze.
To jest po prostu marketing. W takiej cenie aparat skusi nie jednego, część osób się wkręci, zakupi dodatkowe szkła i prędzej czy później zobaczy że jednak ta puszka mu nie wystarcza. Wtedy poleci do sklepu i kupi coś z wyższej półki od tego samego producenta, bo mając już kilka szkiełek szkoda mu będzie zmieniać. Znam kilka takich osób które przez to przechodziły i mam wrażenie że ze mną też tak będzie.
@MatrixSTR: z tym marketingiem, to pewnie bardziej jest nim 5dm4. Cwanon robi tak: dajemy po prostu narzędzie do robienia zdjęć. Warto sobie porównać listę wad 2000d z poprzednim aparatem 1300d. Tam wymieniono min banding na wysokich czułościach, oraz szumy. Tu już nie. Lista wad 2000d obejmuje głównie bajery. Np mała liczba punktów AF. Ja fotografuję głównie na środkowym punkcie, pomimo, że korpusy oferują ich kilkadziesiąt i jest kilka trybów działania AF. Nie używam ponieważ chcę mieć pewność w co celuję :-) To jest najczęstsza przyczyna katastrofy, że AF trafił perfekcyjnie. Lecz w tło, albo pierwszy plan. Szereg innych wad typu brak trybu hdr czy składania panoram sprowadza się do tego, że operację trzeba zrobić samemu. Masz w Canona funkcję "zdjęcia nocne bez statywu". To działa tak, że wykonujemy 4 zdjęcia. Oprogramowanie aparatu samo dokonuje dopasowania ich do siebie, po czym wykonuje uśrednienie. To zmniejsza szumy matrycy mniej więcej 2 razy. Tyle, że to samo można zrobić na komputerze. Składałem już serie np 128 zdjęć. To osobna sprawa po co, ale masz różnicę pomiedzy możliwościami opracowania zdjęć aparatu i komputera. Mówiąc krótko, te zdjęcia nocne są bajerem, który może się przydać, gdy chcemy coś na szybko wrzucić do neta. Jedyne istotne i niezrozumiałe dla mnie ograniczenie tego aparatu, to wycięcie tego środkowego styku ze stopki. To by trzeba organoleptycznie sprawdzić, jakie lampy zechcą z tym zadziałać. Tego pinu nie ma już w 1300d. Widać Canon wprowadził swój standard, co by nie dało się podłączać lamp innych producentów. Ale też nie wątpię, że rychło pojawi się i na to antidotum, lecz na razie może być problem. Tyle, że przy czułości iso 3200 już potrzeba używania lamp robi się dość egzotyczna. Czy tym czymś dało by się obskoczyć np ślub? Delikwent z pewnym doświadczeniem , z dość podstawową wiedzą o tym czym jest ekspozycja, czemu 18 albo 13% to zero światłomierza i ze znajomością podstawowych tricków przy konwersji z rawów zrobi zdjęcia zapewne nierozróżnialne niż z najlepszych aparatów. Korpus się wyłoży jedynie w sytuacjach, gdy potrzebne są wysokie czułości, np fotografia sportowa, ale w sztucznym świetle, widowiska, czy uliczne awantury w nocy itp. Jeszcze słowo o istotnych parametrach aparatów. Dynamika. Oczywiście zawsze większa lepsza od mniejszej, ale. Mi też trochę zajęło nim zrozumiałem: d... nie fotograf, jeśli nie zmieści się w 8 EV. Slajdy miały ok 6 EV i tak wąski margines błędu ekspozycji, że 1 EV w górę zazwyczaj załatwiał zdjęcie. To oznacza, że zdjęcia z tego aparatu do iso 800-1600 powinny wyglądać świetnie, jak dobre slajdy. To jest tani sprzęt dający możliwość zrobienia nim świetnych zdjęć. Matryca 24 mpiksle z obiektywem typu 18-135 zapewne "wyda", dostaniemy obrazki o znakomitej rozdzielczości. Czułość iso wystarczy przeciętnemu użytkownikowi do każdego światła w jakim zechce robić zdjęcia, zwłaszcza jak sobie dokupi 50 mm f/1,8. Jedyna prawdziwa wada tego aparatu: nie jest niusem w takim portalu jak Optyczne, gdzie czytelnicy z każdym doniesieniem oczekują technicznych rekordów. Jeśli to coś jeszcze stanieje, to mamy odpowiedź z czego się bierze pozycja Canona na rynku.
@baron13 Podstawową wadą tego Canona jest AF, a raczej jego celność, przynajmniej tak wynika z testu. Wszystko inne, to tylko chciejstwo lub nie potencjalnych lub nie klientów. Też mam lustro Canona i mam wyłączone wszystkie bajery. Jedyne, czego mi czasem brak, to w moim modelu dobrego wysokiego ISO. Jak porównuję czasem zdjęcia z kolegami, to nie widzę znaczących różnic poza właśnie ISO. No i czasem kolorystyką zdjęć (mają różne modele Lumixów, Sony i nieco zbyt cukierkowe kolory dla mnie - ale to bardziej kwestia gustu)
" ALE równocześnie nadal będę twierdził, że jego możliwości zaspokajają 99% sytuacji zawodowych i jeśli ktoś sobie z nimi nie poradziłby, mając taką współczesną najtańszą lustrzankę, to znaczy że jest ofermą, która nie ogarnia materii nieożywionej."
Panujesz nad materią nieożywiną? Zapytam tak jak @fotoreporter, dlaczego w takim razie od 2007 roku nie spotkałem w żadnym studio, przy żadnym zleceniu komercyjnym ani jednego aparatu klasy entry level przy jakimkolwiek zleceniu pracując do 2014 w 100% w tym kraj a później także poza jego granicami? Jedyne nieliczne wyjatki to fotografia produktowa przy marnej jakości ulotkach czy gazetkach promocyjnych a to też się słabo opłaca bo jedne kadłubki dobijają żywotnościa migawki ponad 100tys. a inne nie dozywają w studio na LV do 30tys. Taki zakup bez gwarancji na migawkę do studia to albo ryzyko albo kasa w piach.
NIgdy przez cały ten czas nie trafiłem na nikogo z puszką klasy EL, przy: - fotografii koncertowej - fotografii produktowej na wymagające nośniki - portrecie - sporcie - eventach, reportażach - pokazach lotniczych - fotosach filmowych oraz reklamowych - modelingu, pokazach fashion - architekturze, wnętrzach pod panoramy
Czy oni wszyscy ci rzemieślnicy, bo w dupie tu mam twoje podejście psudo art nie panuja nad materią nieozywiną i TYLKO ty nad nią panujesz?
@Adam Śmiałek jakie moce trzeba mieć, żeby zapanować nad marnym af'em takiego kadłubka przy reportażu nawet na pokazach psów bądź przy fotografii koncertowej? Podczas pokazu fashion czekasz na moment w którym modelka staje na końcu wybiegu i masz wszystkie takie same kadry, na tym polega twoje panowanie nad materią nieożywioną?
Widzę dalej usilnie brniesz w te bzdury co poprzednim razem. Jest regres, bo kto w idiotyzmach stoi w miejscu ten się cofa.
@baron13 "Czy tym czymś dało by się obskoczyć np ślub? Delikwent z pewnym doświadczeniem , z dość podstawową wiedzą o tym czym jest ekspozycja, czemu 18 albo 13% to zero światłomierza i ze znajomością podstawowych tricków przy konwersji z rawów zrobi zdjęcia zapewne nierozróżnialne niż z najlepszych aparatów". Ty tak na poważnie? Wziernik w miejscu wizjera ciemny i mały, więc dobrze nie wykadruje i nie trafi w odpowiednią chwilę. Korpus lekki więc mniej stabilny, a przy dłuższych czasach zdjęcia mogą być nieostre przez trzaskające lustro. Zdjęcia seryjne 3 kl/s, więc mu coś ciekawego może przelecieć między kadrami. AF o słabej czułości, dodatkowo wspomagany stroboskopem, więc połowa ludzi będzie miała pozamykane oczy albo dziwne miny. Itp. itd.
Kolego, na fotografii zarobiłem na mieszkanie (w starym centrum Krakowa) i żyłem sobie całkiem miło z kilkanaście lat. Zamordowałem z dziesięć puszek (głównie na fotogrametrii i fotografii dokumentacyjnej - największe wymagania co do dynamiki i rozdzielczości). Narobiłem tyle reklam wielkoformatowych, że nie zliczę (i nie chcę, bo mi niedobrze od tych zleceń). Narobiłem kursów, warsztatów, poradników, artykułów, wyjazdów, targów, filmów i kupę innych działań związanych z foto. Mam też za sobą projekty związane ze sprzętem, niestety wujowa umowa nie pozwala mi się tym chwalić, ale każdy z was na pewno trzymał to w rękach. Z dziedziną związany jestem ze 40 lat więc jeśli coś piszę, to nie po to, żeby kłócić się z gówniarzem, któremu wydaje się, że kupił sobie szacun za marne kilkanaście tysięcy, tylko po to, żeby przeczytało to jak najwięcej młodych ludzi liczących się z każdym groszem i przestało mieć kompleksy, bo nie stać ich na coś nie z samego ogona w cenniku. I naprawdę wiem co siedzi w puszkach, ile można wyciągnąć i jak to wszystko działa.
Pewno tkwiłbym nadal w tym wszystkim, ale mam tak dość ludzi z branży, tych wszystkich małych cwaniaczków z kompleksami bidy kotleciarskiej, którym nagle wizjerek pociemniał, korpusik odleciał, a bez fyfnastu efpeesów nieboszczyk na pogrzebie będzie zbyt nudny, że po prostu odpuściłem. Zostawiam sobie warsztaty dla ludzi, z których się śmiejecie, bo to są fajni ludzie. Pasjonaci, mający wykop na sprzęt, robiący zdjęcia dla przyjemności i najczęściej ceniący się za coś, za co warto się cenić, a co na pewno nie jest wielką rurą dyndającą nad rurą dużo mniejszą.
W latach 80- tych w każdej większej instytucji był etat fotografa. Był w moim instytucie. No nie ma. Ludzie sami wykonują zdjęcia np aparatury. Jak się ubezpiecza samochód, to pani zwykle wyjmuje malutkie pstrykadełko i robi nim tzw dokumentację fotograficzną. A może chodzić czasami o grubą kasę. Tak się pozmieniało. Jak się zaczął robić ścisk, to branże zareagował próbami tworzenia barier korporacyjnych. Był moment, że magister fotochemii musiał zdawał egzamin przed komisją cechową, żeby założyć jakąś działalność. No i jest odpowiedź skąd ten sprzęty. Żeby byle cieć nie robił fotek ze ślubu. Z pokazów mody można na bele czym i jak bym pogrzebał w necie, to dało by się znaleźć dokumentację tego, że było robione kompaktami, nie wiem nawet czy tymi lepszymi, czy nie za kilka stówek. Imprezy? Mam znaleźć przechwałki w necie jak to ludność robiła w balona bramkarzy i fociła bez wykupionych akredytacji kompaktami ? :-) Tak, że bardzo mi przykro, wymagania sprzętowe zmieniają się zależnie od potrzeb fotografów :-)
@Adam Śmiałek Z mojej strony prosta piłka. Wykładamy po 10k, dogadujemy się z jakimś portalem foto, aby po fakcie postawił nam ankietę pod tytułem "który zestaw zdjęć jest lepszy", jedziemy fotografować mecz reprezentacji w piłkę kopaną(Ty bierzesz rzeczonego 2000D, ja swój sprzęt.), wrzucamy zdjęcia do oceny, przegrany płaci 10k na dom dziecka, czy inny cel charytatywny, wchodzisz w to? ;)
@Fotoreporter: Nic nie warty test. Po pierwsze, nikt nie kwestionuje, że fotografia sportowa, to dziedzina w której tego typu sprzęt padnie. Po drugie większość imprez jest robiona w oświetleniu sztucznym, tym bardziej. A po trzecie: znajdziemy jeszcze kilka dziedzin, gdzie potrzebny będzie sprzęt wysokiej jakości. Tylko z tego nie wynika, że to nie jest 0,1% albo mniej zadań fotograficznych. Nikt też nie twierdzi, że lepszy sprzęt nie jest lepszy, a tylko to w ten sposób udowodnisz. Ja robię dokładnie to samo latając po nocach z aparatem i fotografując rowerzystów. Ale mogę to robić w dzień ;-) Tu nie o tym mowa.
To już nawet nie śluby, a piłka kopana? :) Coś się z tych pojedynczych procentów robią promile. Ale spoko, jak wspomniałem, do tego typu fotografii potrzebny jest dobry obiektyw i spokojnie da się zrobić taki materiał, zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż rzeczony Canon ma parametry topowców sprzed piętnastu lat (a nawet lepiej - zapas do rekadrowania), i że wtedy także, z całkiem dobrym skutkiem, fotografowano sport. Oczywiście zdjęć będzie mniej, ale nadal za dużo.
Tylko mnie się już w takie rzeczy bawić nie chce. Ja już się w życiu naudowadniałem wiele i za każdym razem było tak samo: druga strona znikała bez słowa. Ale jakiś młody gniewny, a świadomy możliwości sprzętu, powinien dać radę.
Czytając komentarze pod tym i innymi aparatami z niższej półki odnoszę wrażenie że gdyby ktoś zamiast nich kupił 1D, D850, A7 czy inny z najwyższej półki to od razu stałby się zawodowym fotografem i gazety, agencje reklamowe, pary młode i inni by się bili żeby zrobić dla nich zdjęcia, modelki ustawiały się w kolejce, a pierwsze zrobione zdjęcie od razu by trafiło na okładkę National Geographic. No cóż, jako amator całe życie myślałem że to fotograf robi zdjęcia, a jednak okazuje się że jest tylko dodatkiem do aparatu ;)
To tak jakby właściciel Porsche pisał pod testami zwykłymi osobówek że po co je robią i produkują, że nikt tego nie kupi, a po za tym w tej cenie kupi sobie sportowe 15 letnie BMW. A jak ktoś się będzie z nim kłócił to będzie wyzywał na pojedynek na torze :)
Trzeba umieć rozróżnić dwie sprawy: że istnieje lepszy sprzęt od tego i czy on się do czegoś nadaje. I tu jest problem, bo łatwo przeprowadzić eksperyment, który wykaże że korpusy które mają lepsze parametry mają je lepsze :-) Taki eksperyment proponuje Fotoreporter. Teraz potrzebny jest tylko wniosek: co mianowicie z tego wynika? Więc absolutnie nie to, że ten aparat do niczego się nie nadaje. Jedynie tyle, że lepsze korpusy są lepsze i można stworzyć warunki w jakich to zobaczymy. Przy kopaniu piłki w pełnym świetle słonecznym prawdopodobnie zobaczymy różnice pomiędzy fotografami, a nie aparatami, tym bardziej jeśli udamy się z tym sprzętem i topowym nawet MF na spotkanie z pisarzem Jackiem Inglotem :-) Jeśli na jakimś koncercie pojawi się średnio kumaty fotograficznie delikwent z tym aparatem, to zamorduje wszystkich blogerów z topowymi smarkfonami. Z posiadaczami aparatów typu 5dm4 przegra, ale nieznacznie i o to chodzi Cwanonowi. Podejrzewam, tu nie mam doświadczenia, że podobnie będzie na pokazie mody. Jeśli będzie można użyć lampę, (te cztery piny...) to różnicy nie będzie żadnej. Nie znam lustrzanki, czy luszczanki Cwanona, żeby się nią nie dało ustrzelić idądcej modelki. Nawet z wyłączonym AF-em to się da zrobić. Kiedyś za pomocą aparatów LF fotografowano sport.
Baronie no jesteś niesamowity. Sony a7 i wiele innych bezluster bijących ten aparat na głowę nie nadają się do niczego (sory jak to powiedziałeś zwis męski ozdobny). Tak a7mk2 czy a7r mk2 nie nadawał się dla ciebie do robienia ślubów czy imprez wieczorowych nie mówiąc już o innych sytuacjach. No patrz a tu canona wypuszcza coś takiego że blednie na tle a7 fuji. panasów. No i co ba tym nawet ślub bez problemu dasz obskoczyć. Baronie jak ty to robisz? Po co ci ten 6d przepłaciłeś...
@Adam Śmiałek Być może nie do mnie się zwracałeś, bo jesteś chyba ostatnią osobą w tej dyskusji, którą mógłbym nazwać "kolegą", ale Twoje oderwane od rzeczywistości bajeczki zostaw dla naiwnych żółtodziobów - może im zaimponuje sam fakt, że nie walisz z lustrzanki na Auto. Chwalisz się tu "warsztatami" - to ta zabawa pt. "Jak robić ładne zdjęcia"? Serio? Pewnie adresowane do wielbicielek "instagrama, fejsa i snapa"? Jeżeli naprawdę myślisz, że w fotografii chodzi tylko o to, by robić ŁADNE zdjęcia, to nic dziwnego, że skończyłeś poza branżą. Wspominasz też, że zajmowałeś się odmianami fotografii wybitnie statycznymi - i na tej podstawie masz czelność deklarować, że tak samo się fotografuje 99% wszystkich sytuacji? Również tych, w których liczy się refleks, możliwość wyłapania wszystkich szczegółów w wizjerze, błyskawicznego dopasowania parametrów bez grzebania w menu, szybki i niezawodny sprzęt? Sam brak regulacji FF/BF dyskwalifikuje takie lustra do poważnych zastosowań, bo to jest problem powszechniejszy niż się wydaje (chociaż często szufladkuje się go jako "rozrzut jakościowy"). Swoimi wpisami tylko udowadniasz, że życie Cię niczego nie nauczyło i w rozumowaniu niewiele się różnisz od owego "gówniarza", któremu na podstawie kilku sukcesów wydaje się, że zjadł wszystkie rozumy.
@tempor: Wysmażyłeś ciut wcześniej post do mnie w którym opisujesz jakie to nieszczęścia w fotografii ślubnej niesie brak szybkiej serii :-) Tonie jest nawet elementarny brak znajomości tematu. Nie chciało się nawet uruchomić wyobraźni. Przeczytaj teraz uważnie swój post pod adresem Śmiałka i znajdź w nim jeden argument. To jest tradycyjne na forach internetowych pokazywanie języka zza płota. Inwektywy, wymyślone poglądy przeciwnika, i prezentacja naiwnej wiedzy o fotografii. Dobrze radzę, przeczytaj i zastanów się co właściwie napisałeś.
@Adam Śmiałek, w tej durnej argumentacji mamy się z tobą licytować kto więcej zarobił na fotografii? Ty się sam czytasz?
Ile trzeba mieć zaszłości, żeby zrozumieć że z marnym autofocusem i masą wad w tym EL w fotografii zawodowej nie ma czego szukać z tym body? Ja nie pije do tego co amator moze uzyskać tym aparatem, tylko do twojej głupot czemu zawodowiec nie weźmie tego ręki.
Jak opowiadałes wcześniej głupoty tak cały czas przy nich stoisz, te twoje 99% sytuacji fotograficznych to biedny student w 2006 roku i tak twoim zdaniem dalej wyglada student, chyba wczesne lata prlu-u i stanie z matką w kolejce po rolki lekko wypaczyło ci dzisiejszą rzeczywistość.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o mój udział w dyskusji. Kto miał otrzymać informację, otrzymał, kto ma problem z testosteronem, będzie go miał nadal, choćby obwiesił się piętnastoma obiektywami. I jeszcze do tego szybko wyłysieje :)
@sanescobar: Na początek przypowieść o małpie. Podczas badań zachowania małp pewien taki sobie samiec małpy jakiejś nie wiem, co to był za gatunek, podp... (rowadził) opiekunom wiadro. Jak się do niego jakaś inna małpa zbliżała, to zaczynał bębnić w to wiadro. W krótkim czasie wykolegował przywódcę statda i został nim sam. Bo miał wiadro i w nie bębnił. :-) A teraz o fotografii. To było trudne rzemiosło. Gdzieś do czasów wprowadzenia światłomierzy w aparatach i autofokusa. w Polsce jeszcze trzeba się było umieć opędzić całą bryndzą i sprzętową i materiałów. Trzy rodzaje papieru o papierze o zmiennej gradacji opowiadano jak o żelaznym wilku. Te wszystkie samodzielnie kręcone wywoływacze, zegary ciemniowe na jednym kondensatorze i kilku opornikach oraz światłomierze Swierdłowsk, to był obraz polskiej fotografii czasu peerelu. No i przyszedł kapitał, i pieron w rabarbar. Laby, zachodnie filmy i zachodnie korpusy z zielonym prostokącikiem. Wtedy wylazło to szydło z wora, że niezwykłość większości fotografów polegała na tym, że mimo peerelu potrafili prawie dobrze ustawić ostrość i czas naświetlania. Przyszła maszyna i jak to wiele razy w historii było, załatwiła branżę. Dlaczego jak się zawiera umowę ubezpieczeniową samochodu, focie robi agentka czy broker, ale pani, a nie fotograf? Bo za pomocą małpki każdy lejek zrobi wystarczająco dobrze. Podobnie większość zdjęć katalogowych zrobi pani sekretarka, byle miała stół bezcieniowy. Nie potrzeba fotografa, potrzebny jest ten stół. Blogerki modowe także same robią zdjęcia komórką :-) Wystarczy i to z okładem. Na jakiś "iwent" rednacz nie musi posyłać fotografa z reporterem. Wystarczy ktokolwiek z jakąś małpką i przy odrobinie starania materiał obleci. A jak jest już zupełna katastrofa, to się wrzuci zdjęcia z neta, prawie nigdy się nie zdrza, żeby autor chciał się procesować. Zdjęcia teraz wykonuje się bardzo łatwo robią je wszyscy i jest ich za dużo. Fotograf jedynie czasami jest w stanie zaoferować coś niewiele więcej od normalnego przeciętnego człowieka, który średnio każdy ma komórę i może zawsze i wszędzie fotografować. Śmiałek ma rację: praktycznie wszystkim da się zrobić świetne zdjęcia. Trzeba bardzo mocno się starać, żeby znaleźć dziurę w całym. A staramy się po to, aby uzasadnić swoje istnienie. W tej chwili to podstawowy problem fotografa: po kij ściągać takiego na ślub, skoro WSZYSCY będą robić focie i ze sporym prawdopodobieństwem wielu gości zrobi dużo lepsze niż ten zawodowy fotograf. Bo, aby zrobić zdjęcie, prócz umiejętności trzeba mieć i szczęście i gust plastyczny, a z tym się człowiek albo rodzi, albo ma to czasami :-) Więc podstawowy problem zawodowego fotografa wygląda tak, że musi się coś zrobić, żeby ludzie nie odkryli, że jest niepotrzebny :-) Czym są te opowieści o wymaganiach sprzętowych? Próbami bębnienia w wiadro :-) Śmiałek niestety ma rację: król jest goły. Sprzęt dziś każdy może mieć, wystarczy sięgnąć do kieszeni po telefon i można zrobić focię, która zawojuje neta :-) Jeśli pieklę się np na EVF, to zawsze piszę, to ma wady i zalety i idotyzm polega na tym, że za mniejszą kasę można kupić coś pozbawionego durnych ograniczeń. Lecz naprawdę różnice pomiędzy sprzętem są minimalne. Pstrykać każdy może i z sukcesem. A fotograf, albo ma w sobie to coś, niestety diabli wiedzą co, które powoduje, że cokolwiek weźmie do ręki, to złapie kadr. Albo pozostaje mu możliwie najgłośniej walić w wiaderko :-)
Ano właśnie tak jest. I właśnie prosperity fotografii zawodowej w pierwszej dekadzie XXI wieku wzięło się z przemian, kiedy to cyfraki w rękach liderów nowego dopiero zdobywały rynek i można było zdeklasować finansowo analogową konkurencję, zwłaszcza gdy opanowało się pierwsze wołarki rawów (RSP głównie).
Wtedy też pojawiały się masowe biadolenia, jaka to ''syfra'' jest beznadziejna i jakim to pro fotografem jest się używając analoga. Teraz już taka argumentacja jest śmieszna, ale jej miejsce zajęła ta, którą widzimy choćby w tym wątku. Tylko postęp trwa nadal i nawet najtańsze puszki mają dziś ogromny potencjał. To samo dotyczy także optyki, nawet głupie kity w porównaniu ze swoimi odpowiednikami sprzed 20 lat są doskonałe, nie mówiąc o dostępności całej masy różnych meike za grosze.
Profesjonalizm w każdej dziedzinie to nie jest wyłącznie umiejętność zrobienia dobrze. To także pewność, że będzie się tę pracę w stanie wykonać w zadeklarowanym terminie jakości i budżecie. I pod te kryteria kryteria dobiera się sprzęt. Zdjęcia paszportowe z powodzeniem można pewnie robić praktycznie każdym aparatem, chociaż fotobudka co zrobi je sama będzie efektywniejsza kosztowo, bo nie trzeba fotografa do jej obsługi, ew. jakiegoś stażystę. Wykonując zdjęcia kaszanki do gazetki z tesco też da się użyć wszystkiego do zrobienia zdjęcia, ale zakładam, że efektywność wymaga jednak dość specjalizowanego sprzętu pozwalającego trzaskać tych zdjęć w cholerę (np. tethering się przyda). Płacąc za czas studia, modelki, asystentów i mając na głowie termin oddania pracy i wyceniając swój czas, nagle okazuje się, że dopłacenie tych 20 tysięcy za narzędzie które trochę trafniej ustawia ostrość, pozwala trochę więcej wyciągnąć ze świateł i cieni, dające obsługiwać się nieco wygodniej, szybciej i pewniej to żaden wielki wydatek. Więc pewnie da się tym aparatem zrobić większość zleceń, ale zawodowiec na ogół wybierze coś innego bo to mu się opłaca. Ciekawi mnie natomiast jak będzie się rozwijał rynek takich lustrzanek, bo z jednej strony komórki, z drugiej kompakty, z trzeciej ML z czwartej za parę złotych więcej sprzęt znacznie lepszy (czy to lustrzanki, czy bezlustra).
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
Naciągane naiwnychi tyle
Miało być - i tyle
Są jakieś plany testu Panasonica 12-60 2.8-4 ? Ciekawe parametry, fajnie byłoby się dowiedzieć, czy jest warty swojej ceny i czerwonej kropki :)
to że nic (praktycznie) nie zmienili to raczej nikogo nie dziwi.
ale w dobie dotykowych smartphonów za 3 PLN nadal poskąpili dotykowego ekranu to zrozumieć ciężko
24 Mpx w aparacie APSC do którego będą podpinane głównie tanie szkła - oczywisty bezsens.
Tak mnie ciekawi, jakim cudem miał gorszy wynik autofocusa od 1300D skoro ma ten sam układ?
Coraz słabsze te lustra entry level. I jeszcze ta bezsensowny schemat pozycjonowania. 2000D wyżej pozycjonowany od 4000D. Jak wyjdzie kiedyś 3000D to będzie następcą tego pierwszego czy drugiego ? ;)
W teście Canon EOS 4000D jest błąd w punktacji.
Rozdzielczość (MTF)
Canon EOS 4000D: 6.12
Canon EOS 1300D: 4.24
Porównanie MTF link
i "Widać wyraźnie, że nowy EOS 4000D notuje w zasadzie takie same wyniki jak starszy 1300D. Nie ma tu jednak niespodzianki – w testowanym modelu znalazła się stosowana od dawna przez Canona w swoich lustrzankach, i dobrze nam znana, 18-megapikselowa matryca. Poza liczbą pikseli również moc filtra antyaliasingowego ma wpływ na otrzymywane wartości. Porównywalne wyniki sugerują jednak, że tak jak w 1300D, w 4000D zastosowano niesymetryczny filtr AA."
Canon powinien dać sobie spokój z tymi pseudo lustrzankami entry w czasach tak zaawansowanych bezlusterkowców. Dla wszystkich byłoby lepiej, żeby swe zasoby zaangażowali w konkurencyjność M.
serio, nie czujecie, że robienie testów takich podróbek uwłacza wam?
Tu jest chyba błąd (rozdz.4):
"Canon EOS 4000D został wyposażony w 24-megapikselową matrycę CMOS o wymiarach 22.3×14.9 mm (APS-C)."
@krukm
ctrl+c/ctrl+v
:)
@Warciarz
Jak wyjdzie kiedyś 3000D to będzie następcą tego pierwszego czy drugiego ? ;)
A co za różnica, który jest następcą jak to w zasadzie to samo od lat?
Nie rozumiem, jak można skopać AF mając w starszym modelu gotowy lepszy AF. Albo psują to programowo, albo nie wiem co. Zaczynam nawet podejrzewać procedurę testową. A może to tak duży rozrzut jakości w obiektywach?
Na ogół staram się patrzeć pozytywnie, ale 4000 i 2000 to wg tego testu dziadostwo. Lepiej kupić tańszy starszy model. Niezależne oprogramowanie doda trochę funkcjonalności i będzie nie gorzej, niż w tym nowym/starym modelu
Body za 1500 zł, do tego sigma 17-50 za 1500 i 10-18 za 1000 ;)
@froolk no nie do końca, bo 4000D ma 18 Mpix...
@krukm dzięki :)
Nie chcę być złośliwy, ale komu potrzebny jest ten test?
Naprawdę trudno uwierzyć, że potencjalni nabywcy tego "instrumentu" zerkają w portal Optycznych.
No, ale jak będę miał własny portal, to sobie nim pozarządzam po swojemu... ;)))
Mam i nie narzekam. Wiem że w tej cenie mógłbym mieć coś lepszego używanego, jednak ja mam pecha do używek więc wolałem kupić coś nowego. Autofocus działa nie najgorzej, w normalnych warunkach w 99% przypadków trafia dobrze, z tym że używam tylko centralnego punktu i musiałem się trochę nauczyć z niego korzystać. Chociaż uważam że w aparacie dla początkujących autofocus powinien lepiej działać, bo jak będzie chciał korzystać z niej ktoś kto nie ma pojęcia jak działa AF, o co chodzi z punktem krzyżowym i liniowymi będzie miał co drugie zdjęcie źle wyostrzone.
@jamnik
Myślę że jednak sporo osób poczyta ten test przed zakupem.
W takich testach od dawna brakuje mi lepszego ich ukierunkowania - tego testu pewnie nikt ze stale komentujących nie traktował poważniej z kolei dla osób zastanawiających się nad zakupem tego czegoś ( nazwanego aparatem ; P)
widoczna od dawna sztampowość z domieszką hermetyczności języka wielu pewnie odstrasza. I jeszcze zwłaszcza w przypadku Canona to do porównania warto dodać kilka starszych ale lepszych i ciągle dostępnych w zbliżonej cenie modeli
Tak po mojemu, to ludzie piszący komenty bywają tu dla poczytania nowinek technicznych. Ma być o ultraszybkich samochodach, największych statkach i najdroższych aparatach. O tym, czy nalepszych, to sprawa dyskusyjna. Tymczasem sądzę, że 99,9 i 9 procenta zaglądających tu najpierw wklepuje w gugla symbol aparatu + testy, czy opinie. Czyta raz, kupuje albo nie i długo ich tu nie ma. Bo nie chodzi o nowinki techniczne tylko decyzję czy to kupić.
Czy ludzie "to" kupią? Prawdopodobnie jednak Canon spodziewa się na takich modelach poważnego zarobku. Inaczej by ich nie wypuszczali. Pisałem już o konkurencji ze smartfonami, o domniemanej może działalności blogerów. Coś innego: często łażę z 500d. Sądzę, że jak padnie migawka, naprawię i dalej będę z nim łaził. Bo w dzień w dobrych warunkach oświetleniowych wystarcza. I tak jest z tym aparatem: wystarcza. Jeśli ktoś nie zamierza konkurować mając go w dostarczaniu zdjęć z jakiś wydarzeń z zawodowcami, aparat wystarczy. Sprawdzi się nawet jako wyposażenie rodzinnego fotografa przy ślubach i podejrzewam w sprawnych rękach zdjęciach będą nie do odróżnienia od tych wykonanych zawodowym sprzętem. Padnie jedynie na przykład na imprezie sportowej przy sztucznym świetle.
Oczywiście pytanie, czy to "moralne" naciągać klienta? Zastanawiam się, czy gdyby mnie ktoś zapytał, naprawdę odradziłbym zakup. To jest taka herbata gruzińska godna swej ceny. To nie jest zakup życia nad którym trzeba się miesiąc zastanawiać.
Dodałbym tak: z większości komentów widać, że ten aparat rozczarowuje głównie jako nius techniczny. Czy jest kiepski, inna sprawa.
Bezsensowne to jest wypuszczanie co chwilę nowych modeli aparatów. Dlaczego kiedyś produkowano raz na kilka lat, a dobrze i wszyscy byli zadowoleni. Postęp technologiczny tego nie usprawiedliwia bo nowe modele praktycznie niczym się nie różnią od poprzedników. Po prostu komercja, konsumpcjonizm i ogłupienie ludzi osiągnęło już taki stopień, że wszystko przejdzie. Takich czasów doczekaliśmy. No, ale ludzi przybywa na świecie w bardzo szybkim tempie, więc naiwnych do golenia póki co nie zabraknie. I to jest właśnie tego przykład.
Oj, jak wy nie znacie biznesu za grosz...
Wypuszczanie takiej ilości prostych puszek to przede wszystkim budowanie ściany w marketach. Jak myślicie, co wybierze przeciętny, niezorientowany pstrykacz: reprezentanta ''jednego z trzydziestu'' czy może jakiegoś samotnego pentaxa, przytulającego się do fuja wciśniętego gdzieś między gruszki do dmuchania a szmatki do czyszczenia? Ten stosunkowo niewielki nakład pracy (znakomita większość części całej serii aparatów pochodzi z jednej linii) przekłada się na budowanie wrażenia potentata. I właśnie o to chodzi, firma zarabia na masowej sprzedaży z niewielką marżą, a nie na produkcji foto-biżuterii, o której piszą wszystkie portale, ale która sprzedaje się detalicznie.
@Adam Śmiałek: Powiedziałbym jeszcze o zastosowaniach profi :-) Robiłem sobie zdjęcie do dowodu, w zakładzie. Bo pan od główek ma papier, ma firmową kopertę, wycinarkę o właściwym formacie, dzięki której pani w urzędzie nie spuści mnie z nieurzędowym zdjęciem ze schodów. Nie pamiętam detalicznie, ale pan zawodowy fotograf miał coś 2 stylu 1200d. Powiedziałem, że bardzo dobry aparat :-) Sam miałem w plecaku 80d ale po co mi lepszy do foci, która w finale ma rozmiar 1/3 znaczka pocztowego? Po co kupować do zakładu produkującego główki coś lepszego? 9 punktów AF? ZA wiele ;-) Dostępne czułości: za wysokie. Będzie używał iso 100-200 z żarówkami błyskowymi po 7 dych sztuka. Przebieg migawki? jeśli wytrzyma 100 tyś klapnięć, oznacza obsłużenie jakiś 25 tyś klientów. To jest wiele lat pracy, po czym wymiana migawki za jakieś 4 stówki.
I jeszcze o zdjęciach profi: widziałem kilka zestawów fotografii na dyplom w ASP. To jeszcze nie był chyba magister sztuki, zaledwie licencjat, ale tak, czy inaczej bez kłopotu tym 2000D by się zrobiło. Weźmy sytuację "fotograf wycieczki". Ktoś z takim sprzętem i podstawową wiedzą fotograficzną zrobi znakomite technicznie zdjęcia. Jak przy główkach 9 punktów AF, to za wiele, czułości wystarczy nawet na zdjęcia w pomieszczeniach byle mieć coś w stylu 50mm f/1,8. Jakość zdjęć zabije wszystkich smartfoniarzy. Jeśli gość będzie miał trochę oka do kompozycji, to może brać kasę.
Blogerka modowa :-) Generalnie prowadzenie bloga. Zdjęcia kreacji w rozdzielczości internetowej nie będą się różnić niczym od zdjęć robionych średnim formatem.
Zdjęcia na grafiki nagłówkowe w stronach internetowych. Potrzeba teraz tego mnóstwo. Inna sprawa, że nikt nie płaci :-) Ale już dobrym rozwiązaniem jest to, że komuś nie płacimy .
link
Tak to wygląda. Użyty sprzęt Canon 500d i samyang 800 mm lustrzany:-)
Po mojemu to wraca po trochu sytuacja, że korpus staje się nieważny, fotografię czyni optyka np to 50mm f/1,8. Przez to pomysł, żeby wywalić z korpusu wszelkie bajery, a zostawić tylko, co niezbędne, żeby utrzymać niską cenę, może być właśnie drogą do utrzymania połowy rynku. To coś ma jedną tylko zasadniczą wadę: nie jest niusem technologicznym. Nie nada się onanistom sprzętowym takim jak ja :-) do zabawy. Poza tym obskoczy 95% sytuacji fotograficznych, ze znakomitym rezultatem.
@Adam Śmiałek
"Przeciętny, niezorientowany pstrykacz" wybierze telefon. Ale nawet jeśli tak jest to tylko potwierdza teorię o ogłupieniu ludzi.Kupią byle g., byle było najnowszym modelem bo identyczny wyszedł miesiąc temu. Ale ten 1200, a tamten był 1100.I ma odpowiednie logo najmodniejszego producenta. Nie chodzi o znajomość zasad biznesu bo mnie to mało obchodzi i cieszę się, że w tym bagnie nie siedzę.. A wręcz uważam, że handel i marketing to w dużej mierze oszukiwanie ludzi. Chodzi o sam fakt jak to wygląda. I to jest żałosne.
@MatrixSTR
"Autofocus działa nie najgorzej, w normalnych warunkach w 99% przypadków trafia dobrze" - no to mamy króla, pierwsza lustrzanka na rynku z taką celnością :D
@tempor a wyobraź sobie co musi robić 1300D który świetle 5500K ma najlepszą celność ze wszystkich lustrzanek według testu :P
Zauważ że użyłem słowa "dobrze" bo nie jest idealnie, ale też nie na tyle źle żeby jakoś bardzo się tego czepiać.
Hej panowie skrzyknijmy się, i zabrońmy Canonowi produkowania prostych lusterek dla dzieciaków. To oburzające aby w dobie tak drogich i zaawansowanych bezluster robić dobre i ostre zdjęcia takim prymitywnym lusterkiem, to skandal i żenada.
Kategoryczne zabrońmy kupowania dzieciom sprzętów Canona poniżej 5DIV i innych obiektywów niż tylko Sigma!!
@baron13
"[...] Robiłem sobie zdjęcie do dowodu, w zakładzie"
Mało nowoczesne są te polskie użędy.
W zagramanicznym zrobili mi na miejscu kamerką Logitecha i to za darmo :)
Pan wcisnął przycisk i rozwinął się za mną biały ekran oraz zapaliły po bokach świetlówki. Potem tylko popatrzyłem w malutki obiektywik :D
Do wad dodał bym jeszcze brak środkowego pinu na złączu lampy, przez co nie podłączymy żadnych lamp poza "Canonowymi". W 4000D jest to samo.
Ładnie :-) Jak dla mnie to taki model jest już zdyskwalifikowany. Widać, że oszczędzili na czym tylko się dało. Prawdopodobnie Chińczycy dadzą sobie z tym radę, ale to bardzo poważna wada i wyznaczająca rzec można politykę firmy.
@Adam Śmiałek - pewnie masz sporo racji. Na mnie to jednak nigdy nie działało ( no może poza jogurtem ;P ale to ceny o 3 rzędy wielkości inne )
Do tego wydaje mi się że coraz więcej klientów korzysta z internetu - a tacy po przeczytaniu choć jednej niezależnej recenzji takiego czegoś raczej nie kupią.
Kupią innego Canona. Po to jest tyle Canonów :)
A ja bym obstawił, że kupią tego Cwanona. Bo to panie, lustrzanka 24 mpiksle za 1700 pln! Darmo! Polityka i przewaga Cwanona na rynku, to koszty produkcji. I to przełamać innym firmom będzie bardzo trudno.
W sumie to nie rozumiem większości z waszych narzekań. To źle że canon odświeża tanie aparaty dając jakieś małe zmiany? Lepiej by było jakby cały czas oferowali Canona 1000D w tej samej cenie? Czy może chcielibyście w tej cenie jakąś realną konkurencję dla 7D :P
Sam myślę używać go z 2 lata, dokupić kilka szkieł i przenieść się na coś pokroju 80D. Problem w tym że czytając test i patrząc na wyniki testów raczej ludzie którzy chcą zacząć przygodę nie będą widzieli powodów dla którego mieliby wybrać dwukrotnie droższy model. Bo w czułościach ISO przewaga jest nie wielka, niby więcej punktów AF, a w teście celności wynik niewiele lepszy. A reszta to bajery o których początkujący nawet nie ma pojęcia jak używać :P
Po za tym kupiłem to muszę chwalić :D
Ja myślę, że to fajna tania pucha dla amatora. Po pewnym czasie użytkowania będzie wiadomo czego brakuje i na co zwrócić uwagę przy wyborze następcy.
@Adam Śmiałek
"Wypuszczanie takiej ilości prostych puszek to przede wszystkim budowanie ściany w marketach. Jak myślicie, co wybierze przeciętny, niezorientowany pstrykacz"
Jest progres od ostatniego razu :P Poprzednim razem przepychałeś tezę, że tymi wydmuszkami profesjonalista obskoczy 99% zleceń na rynku, teraz to już aparat dla "przeciętnego, niezorientowany pstrykacza".
Adam, gratuluje postępu :)
Mimo iż canon rozdrobnił klasę entry level na low i very low entry level autofocus w każdej przedstawia tą samą marność.
Jaki progres? Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. 99% zleceń obskoczy się takim aparatem, ale producent nie nastawia się na rynek zleceń, tylko na rynek popularny. I przez ostatnie 15 lat, odkąd zawodowo zajmuję się edukacją foto, najwięcej pytań mam właśnie o ten segment: ostatnie lata to Nikony 3xxx i Canony czterocyfrowe, rzadziej trzycyfrowe. Ludzie mający ambicje fotograficzne celują właśnie w tą półkę, bo mogą mieć coś podobnego do najdroższych rozwiązać, tylko że z ograniczeniami, w większości nieistotnymi.
Tak na marginesie, mimo sympatii do bezlusterkowców, pytających odsyłam do najtańszych lustrzanek, bo mają najlepszy stosunek ceny do potencjału.
Prywatnie pstrykam kompaktami, bo nawet już z beslusterkowcami nie chce mi się chodzić. W przypadku wystawiania zdjęć na fejsie nie ma żadnej różnicy. Mało tego, ostatnio często też pstrykam sportową kamerką z rawem. Przy rozmiarach pudełka zapałek, dysponuje taką optyką i dynamiką:
link
Problem w tym, że lwia część ludzi na tym forum patrzy poprzez wyłącznie swoje doświadczenia. Do tego zdjęcia ocenia na zasadzie "czemu nie robisz ich tak, jak ja". Nie ma tu np blogerów, czy choćby ludzi którzy prowadzą coś na kształt blogów fotograficznych, walcząc o ich odwiedzalność. A dokładniej mówiąc nabijających odpowiednio skonfigurowane liczniki wejść. Nie wiem, na ile są to przechwałki, ale w deklaracjach wygląda to tak, że to się robi dochodowa fotografia, przynajmniej dla "najlepszych". Wniosek, a raczej sugestia jest taka, że możemy nie mieć zielonego pojęcia jakie są wymogi współczesnego rynku i o co chodzi we współczesnej fotografii. ;-)
Fotografia dochodowa nie istnieje. Istnieje dochodowa działalność, w której fotografowanie jest dopełnieniem, ale nie podmiotem.
Innymi słowy: praktycznie nie ma korelacji między jakością fotografii a ceną. Jeśli już się porządnie płaci, to za osobowość. Istnieje cała armia amatorów fotografujących dla zabawy, którzy robią lepsze zdjęcia od najbardziej znanych nazwisk.
@Adam Śmiałek: Chciałem protestować :-) Po namyśle stwierdzam, ze nie znam nikogo, kto deklarowałby się, że ma dochód ze zdjęć. Jeśli, to jest to działalność typowo rzemieślnicza np owe główki do dowodów. Nawet fotograf ślubny ma współcześnie płacone za "sioł" czy "iwent" jaki organizuje, a focie są dodatkiem. Co do "osobowości", to ja bym polemizował, w tym sensie, że raczej chodzi o bycie celebrytą. Moim zdaniem, mógłbym tu urzyć konkretnych nazwisk z ogłoszeń na Optycznych, ale nie chcę argumentów personalnych, mamy fotografów, z którymi warto pogadać, bo się człowiek czegoś od nich nauczy, oraz takich, którzy celebrycą. Moje osobiste wrażenia są raczej pozytywne, to znaczy, zazwyczaj ludzie faktycznie fotografujący nie grają artystów, jak np piszący (bo nie pisarze jeszcze) a zwykle mają sporo do powiedzenia rzeczy praktycznych. Tym niemniej ci ludzie zarabiaja faktycznie, nie na zdjęciach, tylko np na uczestnictwie w promocji sprzętu. A, o ile zdążyłem sie zorientować, to ludziom zbierającym kliki na różnych Instagramach chodzi o to by mieć podkładkę do listów proszalnych o różne granty i dotacje. Człowieka któremu by bezpośrednio coś przelewano na konto, chyba nawet znajomi nie wskażą.
Użyć miało być...
@baron13: a osoby które zajmują się zawodowo robieniem sesji ślubnych, dziecięcych czy innych tego typu?
@MatrixSTR: Chyba jestem poza tym środowiskiem. Jeśli znam kogoś, kto się tym zajmuje, to robi coś jeszcze np prowadzi zakład foto, a w tym zakładzie robi się kubki ze zdjęciami itp rzeczy. Albo gość po prostu ma jakiś zawód. Swoją drogą, to widziałem pracę kilku "zawodowców", przechodzę bardzo często przez turystyczne rejony wrocka np Most Tumski i generalnie poziom na oko bywa bardzo różny. Czasami jest ekipa chyba z jakimś pomysłem. Kiedyś tam za fotografa robił pewien znany operator filmowy. Niestety, widać, co ci ludzie fotografują. Jest coś co kładziono kiedyś aspirującym fotografom na poziomie "Płomyczka" do głów, poznać i pokazać osobowość. Tymczasem np w fotografii ślubnej, fotografujący traktują parę młodą jak modeli. Każą im robić coś, na co nie wpadli by sami i prawdopodobnie sami nie mają za bardzo ochoty. To jest taki fatalny gust, taniego kabaretu. Sprawa kolejna: tu nie bardzo chodzi o zdjęcia. Chodzi o wydarzenie. Zrobiliśmy sesję tam wydaliśmy na to tyle kasy, fotografem był ten znany itd. Co do sejsi, mam w rodzinie dalekiego ale dobrze znanego kuzyna zajmującego się fotografią modową. Ma strony okładkowe czasopism. Za free ;-)
Sam się przyznaję bez bicia, że bardzo szybko odpuściłem sobie zdjęcia w działalności nazwijmy to dziennikarskiej. To miało tylko taki sens, że do tekstu potrzebna była ilustracja i najłatwiej było ją uzyskać, wykonując zdjęcie samemu. Coś płacili, rząd 5 zł... Musiałbym pokopać w papierach, szczerze mówiąc nie chce mi się.
Moje optymistyczne spojrzenie na sprawę jest takie, że jednak pewnie ktoś tam robi zdjęcia, które przynajmniej mają wzięcie. Tylko, że to jest tak: są nazwiska uznane i są ludzie, którzy funkcjonują w środowisku i czasami nawet zupełnie niezauważenie narzucają jakiś swój sposób, tematy, kadry, sposób obróbki itd. Jest jeszcze taki problem: zdjęcia genialne potrafią się zrobić same, dosłownie. To cała teoria, w fotografii "frapująca jest własność samego medium". Cokolwiek to znaczy, mamy takie zjawisko, że kompletny lejek robi co jakiś czas bardzo mocne focie. No i jeśli tylko nie jest na tyle kompletnym lejkiem, żeby je wyrzucić, jest się na czym uczyć.
A wedle optymistycznej teorii świetny fotograf od lejka różni się tym, że nie pokazuje kompletnych knotów. Nie ryzykowałbym twierdzenia, że robi też znacznie częściej zdjęcia świetne. Ale tak w ogóle, to ja się na tym nie znam. Problem może mieć kumpel który robi już licencjat ze sztuki, Ja się trochę znam na prądzie i to mi wystarcza ;-)
Tak zwane kotleciarstwo należy do niskopłatnych zawodów. I tu też zarobić jako tako (tzn. bez cudów, ale powiedzmy: nie minimum krajowe) można mając osobowość potrafiącą ująć potencjalnych klientów podczas wykonywania zleceń. Same zdjęcia to zdecydowanie za mało, jeśli nie będzie z nimi czarusia nawijającego miłe kity ewentualnym kolejnym parom, choćby to był poziom mistrzowski - będzie bryndza.
Nie znam jednak nikogo, kto obecnie z samych ślubów, komunii i pogrzebów wychodziłby dużo lepiej niż średnia krajowa (odliczając zusy, podatki, amortyzację, chude miesiące i pozostałe koszty). Podobnie z modą, ludzie żyjący z tego naprawdę dobrze to detal. Packshoty to już w ogóle dno, można zarobić jak się ma znajomości. Foto podróżnicze to także żaden pieniądz, zarabia się na robieniu wycieczek. Ambasadorowanie w najlepszym razie kryje graty, czasem - ale to najlepsi tylko - coś zasponsoruje.
Generalnie to król jest nagi, ale środowisko się nie chwali, bo ludzie - i to dotyczy każdej branży - robią ze swojej biedy (a także bogactwa) wielkie tajemnice. Ja jednak każdemu i na każdym etapie będę odradzał zajmowanie się fotografią zawodowo, zwłaszcza jeśli ma to być główna działalność dochodowa. Fajnie jest mieć mecenat z jakichś innych źródeł, które zostawiają jeszcze czas i energię na uprawianie fotografii dla siebie i do tego modelu najlepiej dążyć.
W sumie faktycznie Ci co się zajmują tymi sesjami traktują to jako dodatkowy dochód, a pracują w czymś niezwiązanym z branżą.
Ogólnie zauważyłem przekonanie wśród osób które nie mają pojęcia o branży, że fotograf to jest bardzo dochodowy interes. Bo skoro go stać na aparat za 10 tyś i obiektywy za 15 to musi spać na pieniądzach ;)
@Adam Śmiałek
"Tak na marginesie, mimo sympatii do bezlusterkowców, pytających odsyłam do najtańszych lustrzanek, bo mają najlepszy stosunek ceny do potencjału. "
To może w nikonie, ba nawet w pentaxie :P ale nie w canonie.
@Adam Śmiałek
"jedno z drugim nie ma nic wspólnego. 99% zleceń obskoczy się takim aparatem, ale producent nie nastawia się na rynek zleceń, tylko na rynek popularny."
tak, tak, nie, nie, pamietam co to za 99% sytuacji zawodowych. Jeżeli nie jest to: sport, reportaż eventowy, fotografia produktowa nie do gazetki z tesco, wszystko co nie idzie do publikacji i nie wymaga większej mocy szczególnie na bardziej wymagające nośniki niż ulotka szkoły angielskiego oraz repoortaż ślubny wspominany wcześniej przez kolegów (ble, fuj).
Wymieniać pewnie mozna więcej, od dokumentacji w trudnych warunkach przez dokumentacyjne makro czy fotosy z backstage'u.
Tak, tak, nie, nie :P ten kadłubek się nadaje do wszystkiego z jego niezawodnym autofocusem i mozliwosciami konfiguracyjnymi taki zawodowiec aż się rwie do zakupu.
@Adam Śmiałek a juz myslałem, ze w twoich wypowiedziach jest postęp. To ma lezeć na regałach i czekać na amatora czy jednak zawodowcy będą pchać się drzwiami i oknami do sklepów z lodówkami i pralkami po to cudo?
Zdecyduj się, bo muszę jakoś sklasyfikować twoją nostalgię do 2006 roku i eosa 300D :P
Dokładnie, odsyłam ich do Nikona 5xxx, chyba że mają już coś do Canona.
Po raz nasty już powiem: kupować ten aparat specjalnie do zawodowego foto nie ma sensu, bo za podobne pieniądze znajdzie się lepszy. ALE równocześnie nadal będę twierdził, że jego możliwości zaspokajają 99% sytuacji zawodowych i jeśli ktoś sobie z nimi nie poradziłby, mając taką współczesną najtańszą lustrzankę, to znaczy że jest ofermą, która nie ogarnia materii nieożywionej.
Postęp w moich wypowiedziach będzie dopiero teraz: robienie z głupiego pstrykania sztuki dla wybranych jest przejawem kompleksów i pragnień, by mechaniczna, głupia praca znaczyła coś ważnego. I od owego 2006 roku, a nawet wcześniej pisałem, że fotografia bardzo często jest próbą zaistnienia na rynku art, gdy się nie umie śpiewać, tańczyć, grać, pisać ani robić nic innego, do czego potrzebny jest talent. Robienie zdjęć, zwłaszcza zawodowe, nie ma w sobie nic z rzeczy wielkich. Jest to mechaniczna praca, której może nauczyć się każdy. Chwalenie się aparatem i głoszenie dziwnych teorii jest tak samo śmieszne jak na przykład obnoszenie się murarza z taczkami i wykładanie wyższości taczkowego kółka firmy A nad kółkiem firmy B. Aparat to taka taczka, nic nadto.
A żeby być nadto, to trzeba stworzyć coś oryginalnego. Można nawet aparatem, ale od samego jego trzymania człowiek nie staje się ważniejszy niż jest.
Baronie jakie ty cudowne opowieści opowiadasz. Gdy porównywano sony a7 do canona 6d i w testach wyszły pod wieloma względami podobnie (sony miał kapkę gorsze szumy ale lepszy obrazek na niższym iso) i w cenie sporo niższej od canona. To podnosiłeś się z krzesła że to badziewie, że kto to kupi że coś ci klatkuje w wyświetlaczy czy pani młoda w drzwiach do kościoła. A tu dają jedno wielkie G... jak na dzisiejsze czasy a ty zaraz z zachwytu nad nim będziesz musiał monitor czyścić. Mało tego w mawiasz że inni będą zajarani nad jakością obrazka. Jak by to powiedzieć co canon to canon co nie baronie...
@Adam Śmiałek
W takim razie dlaczego fotografowie sportu/przyrody wydają grube dziesiątki/setki tysięcy na topowe puszki i obiektywy, jeżeli "to samo" da się zrobić za pomocą Canona 2000D?
Żeby ich potem nie wyśmiewali an optycznych za sprzęt :P
Bo znani fotografowie sportu i przyrody nie należą do wspomnianej grupy 99% fotografów. Ani nawet do 99,99%. Instagram potwierdzi.
@Adam Śmiałek
Tylko czego wykładnikiem jest instagram? Niczego. W fotografii sportowej jest to absolutnie zbędne medium, zdjęcia "chodzą" innymi drogami/kanałami.
Każdego dnia do sieci wpada około pół miliarda zdjęć, z czego prawie wszystko na instagrama, fejsa i snapa. To jest ponad 150 miliardów zdjęć rocznie. Od początku wrzucania siedzi tam pewno z bilion zdjęć. Owszem, najwięcej tam jest fot z komórek, ale też dużo zdjęć robią amatorzy tanimi puszkami: kwiatuszki, górki, kotki, pieski, laski, widoczki i cała reszta rzeczy, których nie chce się już nikomu oglądać.
A Ty mi mówisz, że to nie ma znaczenia, stawiając jakieś marny detal zawodowego foto sportu i już zupełnie śladowe foto kilku przyrodników w kraju :)
Firmy zarabiają na masówce. Topowe puszki robi się głównie po to, żeby wzmocnić jej sprzedaż. To się pokazuje, tam się ambasadoruje i o tym się gada. Ale to samo w sobie nie ma znaczenia. Leica udaje, że robi inaczej, klepiąc detal. Ale swoimi kółkami oblepia co tylko może. Widziałeś kiedyś ich na targach? Albo Hassa? Nie, bo nie mają na to kasy. Canon za to może sobie poszaleć, bo ma za sobą armię karmicieli chętnych na czerto i trzycyfrowe puszki. Podobnie Sony i Nikon. Reszta też próbuje, a ciągle przesuwane premiery topowców nie biorą się z "niedasię", tylko z ograniczonych środków, przy których zespół opracowujący te puszki nie wyrabia z czasem. Zresztą rozwiązania z tych topowców lądują potem w najtańszych puszkach, bo tak jest taniej i z tą myślą od początku się to projektuje.
Patrzycie na rynek foto przez swój wąski pryzmat działań na tym rynku, ale to jest nisza. Pieniądze są w rękach amatorów, którzy jadą zwiedzać świat, pstrykając ''na ambitnego'' co się tylko da po drodze.
To jest po prostu marketing. W takiej cenie aparat skusi nie jednego, część osób się wkręci, zakupi dodatkowe szkła i prędzej czy później zobaczy że jednak ta puszka mu nie wystarcza. Wtedy poleci do sklepu i kupi coś z wyższej półki od tego samego producenta, bo mając już kilka szkiełek szkoda mu będzie zmieniać. Znam kilka takich osób które przez to przechodziły i mam wrażenie że ze mną też tak będzie.
@MatrixSTR: z tym marketingiem, to pewnie bardziej jest nim 5dm4. Cwanon robi tak: dajemy po prostu narzędzie do robienia zdjęć. Warto sobie porównać listę wad 2000d z poprzednim aparatem 1300d. Tam wymieniono min banding na wysokich czułościach, oraz szumy. Tu już nie. Lista wad 2000d obejmuje głównie bajery. Np mała liczba punktów AF. Ja fotografuję głównie na środkowym punkcie, pomimo, że korpusy oferują ich kilkadziesiąt i jest kilka trybów działania AF. Nie używam ponieważ chcę mieć pewność w co celuję :-) To jest najczęstsza przyczyna katastrofy, że AF trafił perfekcyjnie. Lecz w tło, albo pierwszy plan. Szereg innych wad typu brak trybu hdr czy składania panoram sprowadza się do tego, że operację trzeba zrobić samemu. Masz w Canona funkcję "zdjęcia nocne bez statywu". To działa tak, że wykonujemy 4 zdjęcia. Oprogramowanie aparatu samo dokonuje dopasowania ich do siebie, po czym wykonuje uśrednienie. To zmniejsza szumy matrycy mniej więcej 2 razy. Tyle, że to samo można zrobić na komputerze. Składałem już serie np 128 zdjęć. To osobna sprawa po co, ale masz różnicę pomiedzy możliwościami opracowania zdjęć aparatu i komputera. Mówiąc krótko, te zdjęcia nocne są bajerem, który może się przydać, gdy chcemy coś na szybko wrzucić do neta.
Jedyne istotne i niezrozumiałe dla mnie ograniczenie tego aparatu, to wycięcie tego środkowego styku ze stopki. To by trzeba organoleptycznie sprawdzić, jakie lampy zechcą z tym zadziałać. Tego pinu nie ma już w 1300d. Widać Canon wprowadził swój standard, co by nie dało się podłączać lamp innych producentów. Ale też nie wątpię, że rychło pojawi się i na to antidotum, lecz na razie może być problem. Tyle, że przy czułości iso 3200 już potrzeba używania lamp robi się dość egzotyczna.
Czy tym czymś dało by się obskoczyć np ślub? Delikwent z pewnym doświadczeniem , z dość podstawową wiedzą o tym czym jest ekspozycja, czemu 18 albo 13% to zero światłomierza i ze znajomością podstawowych tricków przy konwersji z rawów zrobi zdjęcia zapewne nierozróżnialne niż z najlepszych aparatów. Korpus się wyłoży jedynie w sytuacjach, gdy potrzebne są wysokie czułości, np fotografia sportowa, ale w sztucznym świetle, widowiska, czy uliczne awantury w nocy itp.
Jeszcze słowo o istotnych parametrach aparatów. Dynamika. Oczywiście zawsze większa lepsza od mniejszej, ale. Mi też trochę zajęło nim zrozumiałem: d... nie fotograf, jeśli nie zmieści się w 8 EV. Slajdy miały ok 6 EV i tak wąski margines błędu ekspozycji, że 1 EV w górę zazwyczaj załatwiał zdjęcie. To oznacza, że zdjęcia z tego aparatu do iso 800-1600 powinny wyglądać świetnie, jak dobre slajdy.
To jest tani sprzęt dający możliwość zrobienia nim świetnych zdjęć. Matryca 24 mpiksle z obiektywem typu 18-135 zapewne "wyda", dostaniemy obrazki o znakomitej rozdzielczości. Czułość iso wystarczy przeciętnemu użytkownikowi do każdego światła w jakim zechce robić zdjęcia, zwłaszcza jak sobie dokupi 50 mm f/1,8.
Jedyna prawdziwa wada tego aparatu: nie jest niusem w takim portalu jak Optyczne, gdzie czytelnicy z każdym doniesieniem oczekują technicznych rekordów. Jeśli to coś jeszcze stanieje, to mamy odpowiedź z czego się bierze pozycja Canona na rynku.
@baron13
Podstawową wadą tego Canona jest AF, a raczej jego celność, przynajmniej tak wynika z testu.
Wszystko inne, to tylko chciejstwo lub nie potencjalnych lub nie klientów. Też mam lustro Canona i mam wyłączone wszystkie bajery. Jedyne, czego mi czasem brak, to w moim modelu dobrego wysokiego ISO. Jak porównuję czasem zdjęcia z kolegami, to nie widzę znaczących różnic poza właśnie ISO. No i czasem kolorystyką zdjęć (mają różne modele Lumixów, Sony i nieco zbyt cukierkowe kolory dla mnie - ale to bardziej kwestia gustu)
@Adam Śmiałek
" ALE równocześnie nadal będę twierdził, że jego możliwości zaspokajają 99% sytuacji zawodowych i jeśli ktoś sobie z nimi nie poradziłby, mając taką współczesną najtańszą lustrzankę, to znaczy że jest ofermą, która nie ogarnia materii nieożywionej."
Panujesz nad materią nieożywiną?
Zapytam tak jak @fotoreporter, dlaczego w takim razie od 2007 roku nie spotkałem w żadnym studio, przy żadnym zleceniu komercyjnym ani jednego aparatu klasy entry level przy jakimkolwiek zleceniu pracując do 2014 w 100% w tym kraj a później także poza jego granicami?
Jedyne nieliczne wyjatki to fotografia produktowa przy marnej jakości ulotkach czy gazetkach promocyjnych a to też się słabo opłaca bo jedne kadłubki dobijają żywotnościa migawki ponad 100tys. a inne nie dozywają w studio na LV do 30tys. Taki zakup bez gwarancji na migawkę do studia to albo ryzyko albo kasa w piach.
NIgdy przez cały ten czas nie trafiłem na nikogo z puszką klasy EL, przy:
- fotografii koncertowej
- fotografii produktowej na wymagające nośniki
- portrecie
- sporcie
- eventach, reportażach
- pokazach lotniczych
- fotosach filmowych oraz reklamowych
- modelingu, pokazach fashion
- architekturze, wnętrzach pod panoramy
Czy oni wszyscy ci rzemieślnicy, bo w dupie tu mam twoje podejście psudo art nie panuja nad materią nieozywiną i TYLKO ty nad nią panujesz?
@Adam Śmiałek jakie moce trzeba mieć, żeby zapanować nad marnym af'em takiego kadłubka przy reportażu nawet na pokazach psów bądź przy fotografii koncertowej? Podczas pokazu fashion czekasz na moment w którym modelka staje na końcu wybiegu i masz wszystkie takie same kadry, na tym polega twoje panowanie nad materią nieożywioną?
Widzę dalej usilnie brniesz w te bzdury co poprzednim razem. Jest regres, bo kto w idiotyzmach stoi w miejscu ten się cofa.
@baron13
"Czy tym czymś dało by się obskoczyć np ślub? Delikwent z pewnym doświadczeniem , z dość podstawową wiedzą o tym czym jest ekspozycja, czemu 18 albo 13% to zero światłomierza i ze znajomością podstawowych tricków przy konwersji z rawów zrobi zdjęcia zapewne nierozróżnialne niż z najlepszych aparatów".
Ty tak na poważnie? Wziernik w miejscu wizjera ciemny i mały, więc dobrze nie wykadruje i nie trafi w odpowiednią chwilę. Korpus lekki więc mniej stabilny, a przy dłuższych czasach zdjęcia mogą być nieostre przez trzaskające lustro. Zdjęcia seryjne 3 kl/s, więc mu coś ciekawego może przelecieć między kadrami. AF o słabej czułości, dodatkowo wspomagany stroboskopem, więc połowa ludzi będzie miała pozamykane oczy albo dziwne miny. Itp. itd.
Kolego, na fotografii zarobiłem na mieszkanie (w starym centrum Krakowa) i żyłem sobie całkiem miło z kilkanaście lat. Zamordowałem z dziesięć puszek (głównie na fotogrametrii i fotografii dokumentacyjnej - największe wymagania co do dynamiki i rozdzielczości). Narobiłem tyle reklam wielkoformatowych, że nie zliczę (i nie chcę, bo mi niedobrze od tych zleceń). Narobiłem kursów, warsztatów, poradników, artykułów, wyjazdów, targów, filmów i kupę innych działań związanych z foto. Mam też za sobą projekty związane ze sprzętem, niestety wujowa umowa nie pozwala mi się tym chwalić, ale każdy z was na pewno trzymał to w rękach. Z dziedziną związany jestem ze 40 lat więc jeśli coś piszę, to nie po to, żeby kłócić się z gówniarzem, któremu wydaje się, że kupił sobie szacun za marne kilkanaście tysięcy, tylko po to, żeby przeczytało to jak najwięcej młodych ludzi liczących się z każdym groszem i przestało mieć kompleksy, bo nie stać ich na coś nie z samego ogona w cenniku. I naprawdę wiem co siedzi w puszkach, ile można wyciągnąć i jak to wszystko działa.
Pewno tkwiłbym nadal w tym wszystkim, ale mam tak dość ludzi z branży, tych wszystkich małych cwaniaczków z kompleksami bidy kotleciarskiej, którym nagle wizjerek pociemniał, korpusik odleciał, a bez fyfnastu efpeesów nieboszczyk na pogrzebie będzie zbyt nudny, że po prostu odpuściłem. Zostawiam sobie warsztaty dla ludzi, z których się śmiejecie, bo to są fajni ludzie. Pasjonaci, mający wykop na sprzęt, robiący zdjęcia dla przyjemności i najczęściej ceniący się za coś, za co warto się cenić, a co na pewno nie jest wielką rurą dyndającą nad rurą dużo mniejszą.
W latach 80- tych w każdej większej instytucji był etat fotografa. Był w moim instytucie. No nie ma. Ludzie sami wykonują zdjęcia np aparatury. Jak się ubezpiecza samochód, to pani zwykle wyjmuje malutkie pstrykadełko i robi nim tzw dokumentację fotograficzną. A może chodzić czasami o grubą kasę. Tak się pozmieniało. Jak się zaczął robić ścisk, to branże zareagował próbami tworzenia barier korporacyjnych. Był moment, że magister fotochemii musiał zdawał egzamin przed komisją cechową, żeby założyć jakąś działalność.
No i jest odpowiedź skąd ten sprzęty. Żeby byle cieć nie robił fotek ze ślubu. Z pokazów mody można na bele czym i jak bym pogrzebał w necie, to dało by się znaleźć dokumentację tego, że było robione kompaktami, nie wiem nawet czy tymi lepszymi, czy nie za kilka stówek. Imprezy? Mam znaleźć przechwałki w necie jak to ludność robiła w balona bramkarzy i fociła bez wykupionych akredytacji kompaktami ? :-) Tak, że bardzo mi przykro, wymagania sprzętowe zmieniają się zależnie od potrzeb fotografów :-)
@Adam Śmiałek
Z mojej strony prosta piłka.
Wykładamy po 10k, dogadujemy się z jakimś portalem foto, aby po fakcie postawił nam ankietę pod tytułem "który zestaw zdjęć jest lepszy", jedziemy fotografować mecz reprezentacji w piłkę kopaną(Ty bierzesz rzeczonego 2000D, ja swój sprzęt.), wrzucamy zdjęcia do oceny, przegrany płaci 10k na dom dziecka, czy inny cel charytatywny, wchodzisz w to? ;)
@Fotoreporter: Nic nie warty test. Po pierwsze, nikt nie kwestionuje, że fotografia sportowa, to dziedzina w której tego typu sprzęt padnie. Po drugie większość imprez jest robiona w oświetleniu sztucznym, tym bardziej. A po trzecie: znajdziemy jeszcze kilka dziedzin, gdzie potrzebny będzie sprzęt wysokiej jakości. Tylko z tego nie wynika, że to nie jest 0,1% albo mniej zadań fotograficznych. Nikt też nie twierdzi, że lepszy sprzęt nie jest lepszy, a tylko to w ten sposób udowodnisz. Ja robię dokładnie to samo latając po nocach z aparatem i fotografując rowerzystów. Ale mogę to robić w dzień ;-) Tu nie o tym mowa.
To już nawet nie śluby, a piłka kopana? :) Coś się z tych pojedynczych procentów robią promile. Ale spoko, jak wspomniałem, do tego typu fotografii potrzebny jest dobry obiektyw i spokojnie da się zrobić taki materiał, zwłaszcza biorąc pod uwagę, iż rzeczony Canon ma parametry topowców sprzed piętnastu lat (a nawet lepiej - zapas do rekadrowania), i że wtedy także, z całkiem dobrym skutkiem, fotografowano sport. Oczywiście zdjęć będzie mniej, ale nadal za dużo.
Tylko mnie się już w takie rzeczy bawić nie chce. Ja już się w życiu naudowadniałem wiele i za każdym razem było tak samo: druga strona znikała bez słowa. Ale jakiś młody gniewny, a świadomy możliwości sprzętu, powinien dać radę.
Czytając komentarze pod tym i innymi aparatami z niższej półki odnoszę wrażenie że gdyby ktoś zamiast nich kupił 1D, D850, A7 czy inny z najwyższej półki to od razu stałby się zawodowym fotografem i gazety, agencje reklamowe, pary młode i inni by się bili żeby zrobić dla nich zdjęcia, modelki ustawiały się w kolejce, a pierwsze zrobione zdjęcie od razu by trafiło na okładkę National Geographic.
No cóż, jako amator całe życie myślałem że to fotograf robi zdjęcia, a jednak okazuje się że jest tylko dodatkiem do aparatu ;)
To tak jakby właściciel Porsche pisał pod testami zwykłymi osobówek że po co je robią i produkują, że nikt tego nie kupi, a po za tym w tej cenie kupi sobie sportowe 15 letnie BMW. A jak ktoś się będzie z nim kłócił to będzie wyzywał na pojedynek na torze :)
Trzeba umieć rozróżnić dwie sprawy: że istnieje lepszy sprzęt od tego i czy on się do czegoś nadaje. I tu jest problem, bo łatwo przeprowadzić eksperyment, który wykaże że korpusy które mają lepsze parametry mają je lepsze :-) Taki eksperyment proponuje Fotoreporter. Teraz potrzebny jest tylko wniosek: co mianowicie z tego wynika? Więc absolutnie nie to, że ten aparat do niczego się nie nadaje. Jedynie tyle, że lepsze korpusy są lepsze i można stworzyć warunki w jakich to zobaczymy. Przy kopaniu piłki w pełnym świetle słonecznym prawdopodobnie zobaczymy różnice pomiędzy fotografami, a nie aparatami, tym bardziej jeśli udamy się z tym sprzętem i topowym nawet MF na spotkanie z pisarzem Jackiem Inglotem :-)
Jeśli na jakimś koncercie pojawi się średnio kumaty fotograficznie delikwent z tym aparatem, to zamorduje wszystkich blogerów z topowymi smarkfonami. Z posiadaczami aparatów typu 5dm4 przegra, ale nieznacznie i o to chodzi Cwanonowi. Podejrzewam, tu nie mam doświadczenia, że podobnie będzie na pokazie mody. Jeśli będzie można użyć lampę, (te cztery piny...) to różnicy nie będzie żadnej. Nie znam lustrzanki, czy luszczanki Cwanona, żeby się nią nie dało ustrzelić idądcej modelki. Nawet z wyłączonym AF-em to się da zrobić. Kiedyś za pomocą aparatów LF fotografowano sport.
Baronie no jesteś niesamowity. Sony a7 i wiele innych bezluster bijących ten aparat na głowę nie nadają się do niczego (sory jak to powiedziałeś zwis męski ozdobny). Tak a7mk2 czy a7r mk2 nie nadawał się dla ciebie do robienia ślubów czy imprez wieczorowych nie mówiąc już o innych sytuacjach. No patrz a tu canona wypuszcza coś takiego że blednie na tle a7 fuji. panasów. No i co ba tym nawet ślub bez problemu dasz obskoczyć. Baronie jak ty to robisz? Po co ci ten 6d przepłaciłeś...
@Adam Śmiałek
Być może nie do mnie się zwracałeś, bo jesteś chyba ostatnią osobą w tej dyskusji, którą mógłbym nazwać "kolegą", ale Twoje oderwane od
rzeczywistości bajeczki zostaw dla naiwnych żółtodziobów - może im
zaimponuje sam fakt, że nie walisz z lustrzanki na Auto. Chwalisz się tu
"warsztatami" - to ta zabawa pt. "Jak robić ładne zdjęcia"? Serio? Pewnie adresowane do wielbicielek "instagrama, fejsa i snapa"? Jeżeli naprawdę myślisz, że w fotografii chodzi tylko o to, by robić ŁADNE zdjęcia, to nic dziwnego, że skończyłeś poza branżą. Wspominasz też, że zajmowałeś się odmianami fotografii wybitnie statycznymi - i na tej podstawie masz czelność deklarować, że tak samo się fotografuje 99% wszystkich sytuacji? Również tych, w których liczy się refleks, możliwość wyłapania wszystkich szczegółów w wizjerze, błyskawicznego dopasowania parametrów bez grzebania w menu, szybki i niezawodny sprzęt? Sam brak regulacji FF/BF dyskwalifikuje takie lustra do poważnych zastosowań, bo to jest problem powszechniejszy niż się wydaje (chociaż często szufladkuje się go jako "rozrzut jakościowy"). Swoimi wpisami tylko udowadniasz, że życie Cię niczego nie nauczyło i w rozumowaniu niewiele się różnisz od owego "gówniarza", któremu na podstawie kilku sukcesów wydaje się, że zjadł wszystkie rozumy.
@tempor: Wysmażyłeś ciut wcześniej post do mnie w którym opisujesz jakie to nieszczęścia w fotografii ślubnej niesie brak szybkiej serii :-) Tonie jest nawet elementarny brak znajomości tematu. Nie chciało się nawet uruchomić wyobraźni. Przeczytaj teraz uważnie swój post pod adresem Śmiałka i znajdź w nim jeden argument. To jest tradycyjne na forach internetowych pokazywanie języka zza płota. Inwektywy, wymyślone poglądy przeciwnika, i prezentacja naiwnej wiedzy o fotografii. Dobrze radzę, przeczytaj i zastanów się co właściwie napisałeś.
@Adam Śmiałek, w tej durnej argumentacji mamy się z tobą licytować kto więcej zarobił na fotografii? Ty się sam czytasz?
Ile trzeba mieć zaszłości, żeby zrozumieć że z marnym autofocusem i masą wad w tym EL w fotografii zawodowej nie ma czego szukać z tym body?
Ja nie pije do tego co amator moze uzyskać tym aparatem, tylko do twojej głupot czemu zawodowiec nie weźmie tego ręki.
Jak opowiadałes wcześniej głupoty tak cały czas przy nich stoisz, te twoje 99% sytuacji fotograficznych to biedny student w 2006 roku i tak twoim zdaniem dalej wyglada student, chyba wczesne lata prlu-u i stanie z matką w kolejce po rolki lekko wypaczyło ci dzisiejszą rzeczywistość.
Ile kosztuje mieszkanie (w starym centrum Krakowa)?
Od pięciuset tysięcy w górę.
I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o mój udział w dyskusji. Kto miał otrzymać informację, otrzymał, kto ma problem z testosteronem, będzie go miał nadal, choćby obwiesił się piętnastoma obiektywami. I jeszcze do tego szybko wyłysieje :)
@sanescobar: Na początek przypowieść o małpie. Podczas badań zachowania małp pewien taki sobie samiec małpy jakiejś nie wiem, co to był za gatunek, podp... (rowadził) opiekunom wiadro. Jak się do niego jakaś inna małpa zbliżała, to zaczynał bębnić w to wiadro. W krótkim czasie wykolegował przywódcę statda i został nim sam. Bo miał wiadro i w nie bębnił. :-)
A teraz o fotografii. To było trudne rzemiosło. Gdzieś do czasów wprowadzenia światłomierzy w aparatach i autofokusa. w Polsce jeszcze trzeba się było umieć opędzić całą bryndzą i sprzętową i materiałów. Trzy rodzaje papieru o papierze o zmiennej gradacji opowiadano jak o żelaznym wilku. Te wszystkie samodzielnie kręcone wywoływacze, zegary ciemniowe na jednym kondensatorze i kilku opornikach oraz światłomierze Swierdłowsk, to był obraz polskiej fotografii czasu peerelu. No i przyszedł kapitał, i pieron w rabarbar. Laby, zachodnie filmy i zachodnie korpusy z zielonym prostokącikiem. Wtedy wylazło to szydło z wora, że niezwykłość większości fotografów polegała na tym, że mimo peerelu potrafili prawie dobrze ustawić ostrość i czas naświetlania. Przyszła maszyna i jak to wiele razy w historii było, załatwiła branżę.
Dlaczego jak się zawiera umowę ubezpieczeniową samochodu, focie robi agentka czy broker, ale pani, a nie fotograf? Bo za pomocą małpki każdy lejek zrobi wystarczająco dobrze.
Podobnie większość zdjęć katalogowych zrobi pani sekretarka, byle miała stół bezcieniowy. Nie potrzeba fotografa, potrzebny jest ten stół. Blogerki modowe także same robią zdjęcia komórką :-) Wystarczy i to z okładem. Na jakiś "iwent" rednacz nie musi posyłać fotografa z reporterem. Wystarczy ktokolwiek z jakąś małpką i przy odrobinie starania materiał obleci. A jak jest już zupełna katastrofa, to się wrzuci zdjęcia z neta, prawie nigdy się nie zdrza, żeby autor chciał się procesować. Zdjęcia teraz wykonuje się bardzo łatwo robią je wszyscy i jest ich za dużo. Fotograf jedynie czasami jest w stanie zaoferować coś niewiele więcej od normalnego przeciętnego człowieka, który średnio każdy ma komórę i może zawsze i wszędzie fotografować.
Śmiałek ma rację: praktycznie wszystkim da się zrobić świetne zdjęcia. Trzeba bardzo mocno się starać, żeby znaleźć dziurę w całym. A staramy się po to, aby uzasadnić swoje istnienie. W tej chwili to podstawowy problem fotografa: po kij ściągać takiego na ślub, skoro WSZYSCY będą robić focie i ze sporym prawdopodobieństwem wielu gości zrobi dużo lepsze niż ten zawodowy fotograf. Bo, aby zrobić zdjęcie, prócz umiejętności trzeba mieć i szczęście i gust plastyczny, a z tym się człowiek albo rodzi, albo ma to czasami :-) Więc podstawowy problem zawodowego fotografa wygląda tak, że musi się coś zrobić, żeby ludzie nie odkryli, że jest niepotrzebny :-)
Czym są te opowieści o wymaganiach sprzętowych? Próbami bębnienia w wiadro :-) Śmiałek niestety ma rację: król jest goły. Sprzęt dziś każdy może mieć, wystarczy sięgnąć do kieszeni po telefon i można zrobić focię, która zawojuje neta :-) Jeśli pieklę się np na EVF, to zawsze piszę, to ma wady i zalety i idotyzm polega na tym, że za mniejszą kasę można kupić coś pozbawionego durnych ograniczeń. Lecz naprawdę różnice pomiędzy sprzętem są minimalne. Pstrykać każdy może i z sukcesem. A fotograf, albo ma w sobie to coś, niestety diabli wiedzą co, które powoduje, że cokolwiek weźmie do ręki, to złapie kadr. Albo pozostaje mu możliwie najgłośniej walić w wiaderko :-)
Ano właśnie tak jest. I właśnie prosperity fotografii zawodowej w pierwszej dekadzie XXI wieku wzięło się z przemian, kiedy to cyfraki w rękach liderów nowego dopiero zdobywały rynek i można było zdeklasować finansowo analogową konkurencję, zwłaszcza gdy opanowało się pierwsze wołarki rawów (RSP głównie).
Wtedy też pojawiały się masowe biadolenia, jaka to ''syfra'' jest beznadziejna i jakim to pro fotografem jest się używając analoga. Teraz już taka argumentacja jest śmieszna, ale jej miejsce zajęła ta, którą widzimy choćby w tym wątku. Tylko postęp trwa nadal i nawet najtańsze puszki mają dziś ogromny potencjał. To samo dotyczy także optyki, nawet głupie kity w porównaniu ze swoimi odpowiednikami sprzed 20 lat są doskonałe, nie mówiąc o dostępności całej masy różnych meike za grosze.
Idę zrobić jakieś zdjęcie.
Profesjonalizm w każdej dziedzinie to nie jest wyłącznie umiejętność zrobienia dobrze. To także pewność, że będzie się tę pracę w stanie wykonać w zadeklarowanym terminie jakości i budżecie. I pod te kryteria kryteria dobiera się sprzęt. Zdjęcia paszportowe z powodzeniem można pewnie robić praktycznie każdym aparatem, chociaż fotobudka co zrobi je sama będzie efektywniejsza kosztowo, bo nie trzeba fotografa do jej obsługi, ew. jakiegoś stażystę. Wykonując zdjęcia kaszanki do gazetki z tesco też da się użyć wszystkiego do zrobienia zdjęcia, ale zakładam, że efektywność wymaga jednak dość specjalizowanego sprzętu pozwalającego trzaskać tych zdjęć w cholerę (np. tethering się przyda). Płacąc za czas studia, modelki, asystentów i mając na głowie termin oddania pracy i wyceniając swój czas, nagle okazuje się, że dopłacenie tych 20 tysięcy za narzędzie które trochę trafniej ustawia ostrość, pozwala trochę więcej wyciągnąć ze świateł i cieni, dające obsługiwać się nieco wygodniej, szybciej i pewniej to żaden wielki wydatek. Więc pewnie da się tym aparatem zrobić większość zleceń, ale zawodowiec na ogół wybierze coś innego bo to mu się opłaca. Ciekawi mnie natomiast jak będzie się rozwijał rynek takich lustrzanek, bo z jednej strony komórki, z drugiej kompakty, z trzeciej ML z czwartej za parę złotych więcej sprzęt znacznie lepszy (czy to lustrzanki, czy bezlustra).
Jestem dziwnie spokojny, że żaden z komentujących nie miał tego aparatu w ręku przed napisaniem komentarza ....