Fujifilm X-S10 - test trybu filmowego
1. Wstęp
Fujifilm X-S10 to najnowszy aparat tego producenta i jednocześnie pierwszy reprezentant niżej pozycjonowanych modeli, które mimo tego wyróżniają się dobrze wyprofilowanym gripem i obecnością stabilizacji matrycy. Powoduje to, że lepszą nazwą dla tego aparatu mogłoby się wydawać X-H10, ze względu na skojarzenie z modelem X-H1, także wyróżniającym się tymi atrybutami.
Jego tryb filmowy został niestety okrojony w porównaniu z wyżej pozycjonowanymi modelami, takimi jak X-T3 czy X-T4. Co prawda przedstawiciele firmy na konferencji prasowej deklarowali, że korpus ten spokojnie może mierzyć się z X-T4, ale brak 10-bitowych kodeków czy zapisu w 4K w 50/60 kl/s każe nam uznać te deklaracje za wygłoszone nieco na wyrost. Na szczęście to główne braki w specyfikacji, na które można narzekać - pod innymi względami jest całkiem nieźle. Pod maską X-S10 znajdziemy najnowszej generacji stabilizowaną matrycę, wśród profili obrazu jest m.in. F-Log, a w Full HD aparat, podobnie jak X-T4, rozpędzi się do imponującego klatkażu 240 kl/s.
Jeśli dodać do tego w pełni rozkładany ekran, otrzymamy mieszankę, która może rzucić wyzwanie dominującym w segmencie APS-C korpusom Sony takim jak A6400 czy A6600, a wcześniej A6300 i A6500. Czy jest tak faktycznie, przekonamy się w naszym teście. Zapraszamy do lektury!
Aparat do testów użyczyła firma FUJIFILM Europe GmbH Sp. z o.o. Oddział w Polsce, za co serdecznie dziękujemy.