Fujifilm X-S10 - test trybu filmowego
3. Użytkowanie
Rozdzielczości i klatkaże
Liczba trybów nagrywania oferowana przez testowany aparat jest spora, aczkolwiek wynika to głównie z obecności dodatkowych trybów z proporcjami obrazu 17:9. W zapanowaniu nad wyborem rozdzielczości i klatkażu pomaga znany z innych modeli Fujifilm ich wielopoziomowy podział oraz wyprowadzenie slow motion w inną zakładkę menu. Całość nie przytłacza i ustalenie pożądanych parametrów technicznych nagrywania jest proste.
Dostępne w X-S10 rozdzielczości i klatkaże prezentują się następująco:
- w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9) w slow motion, z cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
- 100 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 25 kl/s),
- 120 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 24 kl/s),
- 200 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 25 kl/s),
- 240 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 24 kl/s),
Kodeki
Testowany aparat oferuje zapis z kodekiem H.264, próbkowanie koloru odbywa się w standardzie 4:2:0, natomiast jego głębia to 8 bitów. Dziwi nieco brak znanego z X-T4 10-bitowego H.265, odróżniłoby to X-S10 na plus od innych bezlusterkowców z matrycami APS-C. Dziwne jest także połączenie dość płaskiego profilu F-Log z 8-bitowym zapisem, które może skutkować posteryzacją. Nam udało się na nią natknąć przy próbie wydobycia detali z nieba na jednym z ujęć przykładowych dostępnych do pobrania w ostatnim rozdziale:
Teoretycznie testowany aparat pozwala na wypuszczenie sygnału z próbkowaniem 4:2:2 / 10-bit po HDMI, ale zewnętrzne rejestratory obrazu tak demolują ergonomię pracy z aparatem, że trudno nam wyobrazić sobie użytkownika bądź co bądź średniozaawansowanego korpusu sięgającego po takie rozwiązanie.
Dostępne przy filmowaniu przepływności strumienia danych przedstawiają się następująco:
- w trybach 4K DCI oraz 4K UHD można wybrać 200 lub 100 Mbit/s,
- w trybach 2K DCI oraz Full HD można wybrać 200, 100 lub 50 Mbit/s,
- w trybach slow motion w Full HD przepływność nie jest regulowana i wynosi 200 Mbit/s.
Profile obrazu
Jeśli chodzi o profile obrazu, wybór jest rozsądny. Do dyspozycji użytkownika oddano:
- profil logarytmiczny F-Log,
- masę symulacji negatywów, z których sporo daje naprawdę fajny, filmowy obraz niewymagający ingerencji w tym zakresie na postprodukcji,
- możliwość zwiększenia rozpiętości dynamicznej o 200 lub 400% (1 lub 2 EV) niezależną od wybranej symulacji negatywu,
- dodatkowe krzywe do przyciemniania i rozjaśniania jasnych i ciemnych partii obrazu,
- szereg filtrów efektowych typu „aparat zabawka”, „obraz miękki”, czy „kolor częściowy”.
Spójrzmy teraz, jak część opisanych powyżej profili i funkcji wypadnie w starciu z naszą scenką testową.
Standardowy profil obrazu zachowuje się w kwestii odporności na prześwietlenie i niedoświetlenie zgodnie z oczekiwaniami – przy prześwietleniu niemal natychmiast tracimy informacje w jasnych partiach obrazu, a przy niedoświetleniu jesteśmy w stanie odzyskać obraz kosztem nieco większych szumów w cieniach. Nie poprawia tej sytuacji zastosowanie krzywych tonalnych, zmniejsza ono jedynie kontrast.
Gdy do standardowego profilu obrazu dodamy zwiększenie dynamiki do 400% (wiąże się to z podniesieniem minimalnej dostępnej czułości z ISO 160 do 640), obserwujemy dwie zmiany. Po pierwsze, przy odzyskiwaniu niedoświetlonego ujęcia widzimy nieco więcej szumu, co wynika bezpośrednio z użycia wyższej czułości. Po drugie, co ważniejsze, zyskujemy całkiem sporą odporność na prześwietlenia – informacje z przepalonych obszarów udało się odzyskać niemal w całości.
F-Log zachowuje się jak typowy profil logarytmiczny – prześwietlenie o 2 EV znosi „bez mrugnięcia” (załamuje się dopiero przy 4 EV), ale przy niedoświetleniu szumi zauważalnie bardziej niż profile standardowe.
Sumarycznie najrozsądniejsze wydaje się korzystanie z opcji rozszerzenia zakresu dynamicznego o 400%. Daje ono sporo pola do manewru i odporności na prześwietlenia i niedoświetlenia, a przy tym obraz nie wymaga tak intensywnej postprodukcji jak F-Log i przy 8-bitowym zapisie daje mniejsze ryzyko pojawienia się posteryzacji.
Autofokus
Testowany aparat oferuje 425-polowy autofokus, którego obszar działania pokrywa prawie całą matrycę. Do tego dostajemy wykrywanie twarzy i oka oraz możliwość dodatkowej kontroli sposobu pracy ustawiania ostrości w trybie ciągłym. Regulować można czułość układu na pojawienie się nowego celu oraz szybkość jego pracy. Sumarycznie wygląda to niemal identycznie jak w przypadku topowego modelu X-T4. Spójrzmy jak autofokus w X-S10 zachowuje się w praktyce.
Pierwszą uwagą, jaką warto odnotować, jest fakt, że gdy inżynierowie Fujifilm projektowali system X, najprawdopodobniej nie przemyśleli do końca tego, że ktoś będzie chciał tym sprzętem filmować. W efekcie jakość autofokusa jest mocno zależna od użytego obiektywu. W przypadku naszych ujęć testowych model 80 mm f/2.8 Macro wypadł dużo gorzej niż kitowy insturment 18-55 mm f/2.8-4 - jego zachowanie było nerwowe, zdarzało mu się zgubić czy nie nadążyć za celem.
Sam autofokus całkiem nieźle radzi sobie z wykrywaniem twarzy i oka oraz nie "pulsuje". Nie zawsze pracuje idealnie, ale jego drobne potknięcia najczęściej nie bolą w oczy, o ile tylko korzystamy z obiektywu, który dobrze pracuje w trybie ciągłym. Do poziomu tego co prezentuje Canon czy Sony nieco brakuje, ale sumarycznie autofokus w X-S10 możemy uznać za dający się używać podczas filmowania.
Stabilizacja
Fujifilm X-S10 oferuje system 5-osiowej stabilizacji matrycy, który dodatkowo może współpracować z odpowiednimi obiektywami systemowymi, tworząc system podwójnej stabilizacji obrazu. Co ciekawe, gdy do korpusu podłączony jest obiektyw wyposażony w stabilizację optyczną, nie da się osobno włączać lub wyłączać stabilizacji w obiektywie i korpusie. Można to zrobić jedynie naraz, najczęściej z użyciem stosownego przełącznika na obiektywie. Stabilizacja oferuje tryb zwykły oraz wzmocniony. Oprócz tego, w trybie filmowym możemy wspomóc się stabilizacją cyfrową, która wiąże się z przycięciem obrazu o dodatkowy czynnik 1.1x. Spójrzmy jak to wszystko wygląda w praktyce.
W praktyce stabilizacja mechaniczna lub mechaniczno-optyczna radzi sobie całkiem dobrze. W przypadku nagrywania statycznego kadru na długiej ogniskowej możemy dodatkowo wspomóc się stabilizacją cyfrową, przy próbach chodzenia z kamerą nie wydaje się mieć to sensu. Stabilizacja mechanizno-optyczna w takiej sytuacji nie zastąpi oczywiście gimbala, ale zauważalnie wygładza ruch i nie powoduje dziwnych szarpnięć.
Na koniec warto dodać, że stabilizacja cyfrowa nie pogarsza w zauważalny sposób jakości i szczegółowości obrazu - ta pozostaje na wysokim poziomie.