Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Inne testy

Fujifilm X-S10 - test trybu filmowego

18 grudnia 2020
Amadeusz Andrzejewski Komentarze: 5

3. Użytkowanie

Rozdzielczości i klatkaże

Liczba trybów nagrywania oferowana przez testowany aparat jest spora, aczkolwiek wynika to głównie z obecności dodatkowych trybów z proporcjami obrazu 17:9. W zapanowaniu nad wyborem rozdzielczości i klatkażu pomaga znany z innych modeli Fujifilm ich wielopoziomowy podział oraz wyprowadzenie slow motion w inną zakładkę menu. Całość nie przytłacza i ustalenie pożądanych parametrów technicznych nagrywania jest proste.


----- R E K L A M A -----

Dostępne w X-S10 rozdzielczości i klatkaże prezentują się następująco:

  • w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
  • w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
  • w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), korzystając z całej szerokości matrycy bez dodatkowego cropowania, możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), z dodatkowym, włączanym przez użytkownika cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 23.976 kl/s,
    • 24 kl/s,
    • 25 kl/s,
    • 29.97 kl/s,
    • 50 kl/s,
    • 59.94 kl/s,
  • w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9) w slow motion, z cropem wynoszącym 1.29x , możemy nagrywać w klatkażach:
    • 100 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 25 kl/s),
    • 120 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 24 kl/s),
    • 200 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 25 kl/s),
    • 240 kl/s (zapisywane już spowolnione jako 24 kl/s),
Jeśli chodzi o ograniczenia czasu nagrywania, to dla wszystkich trybów oprócz slow motion limit wynosi 30 minut. W przypadku tego ostatniego ograniczenie to 6 minut w 100/120 kl/s oraz 3 minuty w 200/240 kl/s. Ponieważ tak wysokich klatkaży używa się rzadko i raczej do pojedynczych ujęć efektowych, limity te nie są dużym problemem w praktycznym użytkowaniu. Jest nim natomiast ograniczenie do 30 minut, którego na przykład konkurencyjny aparat Sony A6400 nie posiada.

Kodeki

Testowany aparat oferuje zapis z kodekiem H.264, próbkowanie koloru odbywa się w standardzie 4:2:0, natomiast jego głębia to 8 bitów. Dziwi nieco brak znanego z X-T4 10-bitowego H.265, odróżniłoby to X-S10 na plus od innych bezlusterkowców z matrycami APS-C. Dziwne jest także połączenie dość płaskiego profilu F-Log z 8-bitowym zapisem, które może skutkować posteryzacją. Nam udało się na nią natknąć przy próbie wydobycia detali z nieba na jednym z ujęć przykładowych dostępnych do pobrania w ostatnim rozdziale:

Fujifilm X-S10 - test trybu filmowego - Użytkowanie

Teoretycznie testowany aparat pozwala na wypuszczenie sygnału z próbkowaniem 4:2:2 / 10-bit po HDMI, ale zewnętrzne rejestratory obrazu tak demolują ergonomię pracy z aparatem, że trudno nam wyobrazić sobie użytkownika bądź co bądź średniozaawansowanego korpusu sięgającego po takie rozwiązanie.

Dostępne przy filmowaniu przepływności strumienia danych przedstawiają się następująco:

  • w trybach 4K DCI oraz 4K UHD można wybrać 200 lub 100 Mbit/s,
  • w trybach 2K DCI oraz Full HD można wybrać 200, 100 lub 50 Mbit/s,
  • w trybach slow motion w Full HD przepływność nie jest regulowana i wynosi 200 Mbit/s.
Są to dobrze dobrane wartości, które w większości sytuacji powinny zapewnić przyzwoitą jakość obrazu.

Profile obrazu

Jeśli chodzi o profile obrazu, wybór jest rozsądny. Do dyspozycji użytkownika oddano:

  • profil logarytmiczny F-Log,
  • masę symulacji negatywów, z których sporo daje naprawdę fajny, filmowy obraz niewymagający ingerencji w tym zakresie na postprodukcji,
  • możliwość zwiększenia rozpiętości dynamicznej o 200 lub 400% (1 lub 2 EV) niezależną od wybranej symulacji negatywu,
  • dodatkowe krzywe do przyciemniania i rozjaśniania jasnych i ciemnych partii obrazu,
  • szereg filtrów efektowych typu „aparat zabawka”, „obraz miękki”, czy „kolor częściowy”.
Na liście zabrakło niestety kompatybilnego ze standardami telewizji HDR profilu Hybrid Log Gamma. Wiąże się to zapewne z brakiem na pokładzie 10-bitowego zapisu koloru, który jest jednym z elementów standardu telewizji HDR.

Spójrzmy teraz, jak część opisanych powyżej profili i funkcji wypadnie w starciu z naszą scenką testową.

Standardowy profil obrazu zachowuje się w kwestii odporności na prześwietlenie i niedoświetlenie zgodnie z oczekiwaniami – przy prześwietleniu niemal natychmiast tracimy informacje w jasnych partiach obrazu, a przy niedoświetleniu jesteśmy w stanie odzyskać obraz kosztem nieco większych szumów w cieniach. Nie poprawia tej sytuacji zastosowanie krzywych tonalnych, zmniejsza ono jedynie kontrast.

Gdy do standardowego profilu obrazu dodamy zwiększenie dynamiki do 400% (wiąże się to z podniesieniem minimalnej dostępnej czułości z ISO 160 do 640), obserwujemy dwie zmiany. Po pierwsze, przy odzyskiwaniu niedoświetlonego ujęcia widzimy nieco więcej szumu, co wynika bezpośrednio z użycia wyższej czułości. Po drugie, co ważniejsze, zyskujemy całkiem sporą odporność na prześwietlenia – informacje z przepalonych obszarów udało się odzyskać niemal w całości.

F-Log zachowuje się jak typowy profil logarytmiczny – prześwietlenie o 2 EV znosi „bez mrugnięcia” (załamuje się dopiero przy 4 EV), ale przy niedoświetleniu szumi zauważalnie bardziej niż profile standardowe.

Sumarycznie najrozsądniejsze wydaje się korzystanie z opcji rozszerzenia zakresu dynamicznego o 400%. Daje ono sporo pola do manewru i odporności na prześwietlenia i niedoświetlenia, a przy tym obraz nie wymaga tak intensywnej postprodukcji jak F-Log i przy 8-bitowym zapisie daje mniejsze ryzyko pojawienia się posteryzacji.

Autofokus

Testowany aparat oferuje 425-polowy autofokus, którego obszar działania pokrywa prawie całą matrycę. Do tego dostajemy wykrywanie twarzy i oka oraz możliwość dodatkowej kontroli sposobu pracy ustawiania ostrości w trybie ciągłym. Regulować można czułość układu na pojawienie się nowego celu oraz szybkość jego pracy. Sumarycznie wygląda to niemal identycznie jak w przypadku topowego modelu X-T4. Spójrzmy jak autofokus w X-S10 zachowuje się w praktyce.

Pierwszą uwagą, jaką warto odnotować, jest fakt, że gdy inżynierowie Fujifilm projektowali system X, najprawdopodobniej nie przemyśleli do końca tego, że ktoś będzie chciał tym sprzętem filmować. W efekcie jakość autofokusa jest mocno zależna od użytego obiektywu. W przypadku naszych ujęć testowych model 80 mm f/2.8 Macro wypadł dużo gorzej niż kitowy insturment 18-55 mm f/2.8-4 - jego zachowanie było nerwowe, zdarzało mu się zgubić czy nie nadążyć za celem.

Sam autofokus całkiem nieźle radzi sobie z wykrywaniem twarzy i oka oraz nie "pulsuje". Nie zawsze pracuje idealnie, ale jego drobne potknięcia najczęściej nie bolą w oczy, o ile tylko korzystamy z obiektywu, który dobrze pracuje w trybie ciągłym. Do poziomu tego co prezentuje Canon czy Sony nieco brakuje, ale sumarycznie autofokus w X-S10 możemy uznać za dający się używać podczas filmowania.

Stabilizacja

Fujifilm X-S10 oferuje system 5-osiowej stabilizacji matrycy, który dodatkowo może współpracować z odpowiednimi obiektywami systemowymi, tworząc system podwójnej stabilizacji obrazu. Co ciekawe, gdy do korpusu podłączony jest obiektyw wyposażony w stabilizację optyczną, nie da się osobno włączać lub wyłączać stabilizacji w obiektywie i korpusie. Można to zrobić jedynie naraz, najczęściej z użyciem stosownego przełącznika na obiektywie. Stabilizacja oferuje tryb zwykły oraz wzmocniony. Oprócz tego, w trybie filmowym możemy wspomóc się stabilizacją cyfrową, która wiąże się z przycięciem obrazu o dodatkowy czynnik 1.1x. Spójrzmy jak to wszystko wygląda w praktyce.

W praktyce stabilizacja mechaniczna lub mechaniczno-optyczna radzi sobie całkiem dobrze. W przypadku nagrywania statycznego kadru na długiej ogniskowej możemy dodatkowo wspomóc się stabilizacją cyfrową, przy próbach chodzenia z kamerą nie wydaje się mieć to sensu. Stabilizacja mechanizno-optyczna w takiej sytuacji nie zastąpi oczywiście gimbala, ale zauważalnie wygładza ruch i nie powoduje dziwnych szarpnięć.

Na koniec warto dodać, że stabilizacja cyfrowa nie pogarsza w zauważalny sposób jakości i szczegółowości obrazu - ta pozostaje na wysokim poziomie.