Przetwarzanie danych osobowych

Nasza witryna korzysta z plików cookies

Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.

Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.

Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.

Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.

Optyczne.pl

Inne testy

Sony A1 - test trybu filmowego

8 lutego 2021
Amadeusz Andrzejewski Komentarze: 75

2. Budowa i ergonomia

Korpus Sony A1 jest zbudowany tak, jak oczekiwalibyśmy po topowym aparacie dobrego producenta. Obudowa jest solidna i uszczelniona przed wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych, a całość nieźle leży w ręce, choć przy stosowaniu grubszych obiektywów momentami zostaje ciut za mało miejsca na palce. Nie mamy w redakcji zwyczaju podtapiania aparatów, więc trudno w tym miejscu ocenić, czy A1 oferuje ten sam poziom solidności co Canon EOS 1D X Mark III czy Nikon D6, ale też nie jest to do końca ta sama kategoria aparatów, choćby z racji „bezlusterkowości” korpusu Sony oraz, jak się wydaje, świadomej rezygnacji producenta z koncepcji dużego korpusu z wbudowanym gripem pionowym.

Sony A1 - test trybu filmowego - Budowa i ergonomia

Także pod względem sterowania należy A1 ocenić pozytywnie – przycisków i pokręteł jest absolutnie wystarczająco dużo, a do tego oferują obszerny zakres programowalności, co po odpowiednim skonfigurowaniu pozwala na szybką zmianę nastaw w czasie pracy. Jedyne niewielkie zastrzeżenie można mieć do położenia przycisku MENU – po pierwsze, jest poza zasięgiem zwykle obsługującej przyciski prawej ręki, a po drugie jest trochę za blisko wizjera, przez co zdarzało nam się zamiast niego wcisnąć znajdujący się obok C3. Nie jest to jednak duży problem – po prawidłowym skonfigurowaniu menu podręcznego, do tego głównego praktycznie nie trzeba było sięgać.


----- R E K L A M A -----

A skoro już jesteśmy przy menu – na pokładzie testowanego aparatu znalazło się to samo nowe menu co w A7S III i – podobnie jak w jego przypadku – jest ono w naszym odczuciu krokiem milowym względem starego, które zresztą wielokrotnie krytykowaliśmy. W nowym układzie wszystko jest rozsądnie i czytelnie pogrupowane, a znalezienie potrzebnej nastawy zajmuje dosłownie chwilę. Chyba, że akurat szukamy ustawień redukcji szumu w trybie filmowym, ale o tym będzie nieco dalej.

Jeśli chodzi o złącza, do dyspozycji mamy komplet tego, co może być przy filmowaniu potrzebne, czyli:

  • wejście mikrofonu (mini jack 3.5 mm),
  • wyjście słuchawkowe (mini jack 3.5 mm),
  • wyjście HDMI (pełnowymiarowe, typu A),
  • złącze USB 3.2 (typu C).
Podobnie jak większość filmujących aparatów fotograficznych, Sony A1 nie oferuje obsługi kodu czasowego z zewnętrznego źródła – możemy jedynie wygenerować kod w aparacie i wypuścić po HDMI. W przypadku topowych modeli z rozbudowaną specyfikacją filmową warto byłoby w końcu pomyśleć o jakimś rozwiązaniu tego problemu, który znacząco utrudnia pracę na kilka kamer i/lub z zewnętrznie rejestrowanym dźwiękiem.

Sony A1 - test trybu filmowego - Budowa i ergonomia

Bateria

Testowany aparat zasilany jest litowo-jonowym akumulatorem o oznaczeniu NP-FZ100 o pojemności 2280 mAh i napięciu 7.2 V. Bateria ta uchodzi za jedną z najwydajniejszych w świecie bezlusterkowców, ale też A1 oferuje bardziej energochłonne tryby nagrywania niż większość aparatów. W praktyce na w pełni naładowanym akumulatorze powinniśmy być w stanie zarejestrować około 70 minut materiału 8K. Gdyby było to 4K, pewnie nieco byśmy pomarudzili, ale przy 8K jest to imponujący wynik. Zwłaszcza że we wspomnianym trybie 4K na jednym w pełni naładowanym akumulatorze bez problemu nagramy ponad 2 godziny materiału. Trudno oczekiwać więcej.

Nośniki pamięci

Rozwiązanie kwestii kart pamięci w najnowszych korpusach Sony (A1, A7S III) to jedno z bardziej przemyślanych, jakie widzieliśmy w ostatnim czasie. Użytkownik tych korpusów ma do dyspozycji dwa gniazda, z których każde może przyjąć zarówno kartę SD/SDHC/SDXC UHS-II jak i kartę CFexpress typu A. Takie rozwiązanie powoduje, że osoby, którym do pracy wystarczą karty SD, mogą się do nich ograniczyć i nieco zaoszczędzić, a poszukujący maksymalnej wydajności mogą wybrać nośniki CFexpress. Co ważne, obie grupy użytkowników mogą korzystać ze wszystkich dobrodziejstw podwójnego gniazda na karty pamięci. Mimo że karty CFexpress typu A są wolniejsze od większych nośników typu B, to na dzień dzisiejszy rozwiązanie, jakie proponuje Sony, wydaje się najbardziej przemyślane.

Wizjer i ekran

Wizjer testowanego aparatu to znany z A7S III układ o rozmiarze 0.64-cala i rozdzielczości 9.437.184 punktów (ok. 2048×1536 px). Oferuje on powiększenie: 0.90x, pokrycie kadru: 100%, regulację dioptrii od −3 do +4 oraz odstęp źrenicy 25 mm. Jakość obrazu w wizjerze jest fenomenalna, a ze względu na duże powiększenie, obcowanie z nim przypomina spoglądanie na wielki telewizor. Trudno oczekiwać więcej.

Ekran ma nieco mniej spektakularne, choć nadal absolutnie przyzwoite parametry. Jest to 3-calowy dotykowy wyświetlacz TFT LCD o rozdzielczości 1.440.000 punktów (ok. 848×566 px). Niestety ktoś w Sony uznał, że rozkładany ekran może być instalowany jedynie w stricte „filmowych” korpusach, a fotografom wystarczy, jeśli da się go odchylić w górę lub w dół. Fotografowie, którzy kiedykolwiek wykonywali pionowe zdjęcia z poziomu ziemi lub znad głowy ewidentnie są zbyt małą mniejszością, by ich zdanie w tej kwestii się liczyło. Trudno nam zrozumieć upór trwania przy zastosowanym w A1 rozwiązaniu.

Ekran w testowanym aparacie jest w pełni dotykowy. Z jego pomocą nie tylko wybierzemy punkt autofokusa, ale też zmienimy dowolną nastawę w menu. Sam mechanizm dotykowy jest precyzyjny i responsywny, do jego pracy nie mamy zastrzeżeń.

Jeśli chodzi o narzędzia wspomagające pracę operatora, to na pokładzie znajdziemy focus peaking, możliwość powiększenia wybranego wycinka kadru, programowalną zebrę czy możliwość wyświetlenia histogramu. Taki zestaw wystarcza do większości zastosowań, choć w tak zaawansowanym korpusie przydałby się jeszcze na przykład waveform, czyli „monitor przebiegu fali”.

Sony A1 - test trybu filmowego - Budowa i ergonomia

Bardziej szczegółowe omówienie aspektów związanych z budową i ergonomią testowanego aparatu zostanie przedstawione w fotograficznym teście Sony A1.