Olympus OM-D E-M1 Mark III - test aparatu
4. Rozdzielczość
Podobnie jak w innych bezlusterkowcach Olympusa, w E-M1 Mark III odnajdziemy funkcję Anti-shock. Działa ona w taki sposób, że przed właściwą ekspozycją opuszczana jest mechaniczna migawka i dopiero po ustalonym czasie wykonywana jest właściwa ekspozycja. Umożliwia to wyeliminowanie drgań mechanicznych wewnętrznych elementów układu. W uniknięciu drgań pomoże również funkcja elektronicznej migawki, o której pisaliśmy w poprzednim rozdziale.
Rozdzielczość układu jako całości
Korzystając z obiektywu Sigma C 30 mm f/1.4 DC DN wyznaczyliśmy rozdzielczość układu aparat+obiektyw (w rozumieniu wartości funkcji MTF50). Pomiary wykonaliśmy za pomocą programu Imatest na zdjęciach tablicy testowej, zapisanych w formacie JPEG, z minimalnym wyostrzaniem, które w przypadku testowanego OM-D odpowiada ustawieniu −2. Wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, a wartości wyrażone są w liniach na wysokość obrazu.
Wyniki testowanego Olympusa stoją na podobnym poziomie, jak w starszym E-M1 Mark II, czy E-M1X. Poziom 3000 lw/ph, o który ociera się testowany bezlusterkowiec, jest wyższy niż w X-T4 i G9. Dopiero A6600 uzyskuje porównywalne maksymalne wyniki. W tej kategorii bardzo istotne znaczenie ma wyostrzanie, które to zwykle w bezlusterkowcach Olympusa ma sporą intensywność. Zobaczmy zatem przykładowe przebiegi profilu na granicy czerni i bieli (górne) oraz przebieg funkcji MTF (dolne) dla obu składowych, jakie otrzymaliśmy dla jednego z pomiarów wykonanych na JPEG-ach w programie Imatest.
W przebiegach profili widać charakterystyczne lokalne maksima, a funkcje MTF mają całkiem spore wybrzuszenia w górnej części, ponadto przyjmują wartości większe od 1. To jednoznacznie wskazuje, że nawet przy najniższym ustawieniu wyostrzanie JPEG-ów jest wyraźne.
Rozdzielczość matrycy
Rozdzielczość matrycy wyznaczamy w oparciu o funkcję MTF50, a pomiarów dokonujemy standardowo na niewyostrzonych plikach RAW, które uprzednio konwertujemy do formatu TIFF przy pomocy programu dcraw. Aby uciec od aberracji optycznych, mierzymy wartości MTF50 tylko dla zakresu przysłon f/4.0–f/16, w którym głównym czynnikiem ograniczającym osiągi obiektywu jest dyfrakcja. Warto również przypomnieć, że na każdej przysłonie wykonujemy od kilkunastu do kilkudziesięciu zdjęć (zarówno z autofokusem, jak i z ręcznym ustawianiem ostrości), po czym wybieramy najlepsze. Test zdolności rozdzielczej matrycy E-M1 Mark III przeprowadziliśmy z wykorzystaniem trzech obiektywów: M.Zuiko Digital 45 mm f/1.8, Sigma C 30 mm f/1.4 DC DN oraz Voigtlander Nokton 25 mm f/0.95. Najwyższe uzyskane przez nas wyniki prezentujemy na poniższym wykresie.
E-M1 Mark III i G9 mają sensory o tej samej rozdzielczości i wielkości, a zatem identycznej gęstości pikseli. Można je zatem bez problemu porównać bezpośrednio i widać, że układ w Olympusie generuje wyższe osiągi zdolności rozdzielczej. Z kolei w X-T4 i A6600 mamy matryce APS-C, zarówno o większych rozdzielczościach, jak i fizycznych rozmiarach, jednak mniejszej gęstości. Nie powinny zatem nikogo dziwić ich niższe osiągi wyrażone w lpmm. Gdy porównamy wyniki w odniesieniu do wysokości matrycy, kolejność wspomnianych aparatów będzie następująca: A6600, E-M1 Mark III, G9 i na końcu X-T4.
Tradycyjnie spójrzmy jeszcze na szczegółowe wyniki, jakie na podstawie analizy wybranego pliku RAW wygenerował program Imatest.
Profile jasności (górne wykresy) są pozbawione lokalnych maksimów, a funkcje MTF dla poszczególnych składowych łagodnie opadają i utrzymują swoje wartości poniżej 1. Można zatem wysnuć wniosek, że surowe pliki nie podlegają procesowi wyostrzania. Testowany model OM-D, tak jak wcześniejsze bezlusterkowce Olympusa, nie ma filtra antyaliasingowego, co potwierdzają przekraczające 25% odpowiedzi funkcji MTF w częstości Nyquista, które obserwujemy dla obu składowych.
Brak filtra AA oznacza większe ryzyko wystąpienia zjawiska mory, której ślady bez trudu znajdziemy w kilku obszarach tablicy testowej.
Zdjęcia o wysokiej rozdzielczości (High Res Shot)
W Olympusie E-M1 Mark III nie mogło oczywiście zabraknąć trybu „High Res”, czyli funkcji pozwalającej na uzyskanie zdjęć o wyraźnie większej rozdzielczości, niż wynika to z dostępnej na matrycy liczby pikseli. Działanie tego trybu opiera się na wykonaniu ośmiu ekspozycji, z wykorzystaniem mikroprzesunięć sensora, a te realizowane są dzięki mechanizmowi stabilizacji matrycy. Z tak pozyskanego materiału aparat automatycznie tworzy jedno zdjęcie.
Omawiając tryb zdjęć w wysokiej rozdzielczości warto wspomnieć, że ma on jednak pewne ograniczenia. Ponieważ proces rejestracji wymaga wykonania ośmiu ekspozycji i zajmuje jednak chwilę, nie nadaje się on do fotografowania dynamicznych scen. W E-M1 Mark III funkcja ta działa w dwóch trybach: „statyw” oraz „z ręki”. W pierwszej konieczne jest również użycie statywu lub umieszczenie aparatu na stabilnym podłożu. W drugiej możemy fotografować trzymając aparat w dłoniach, a automatyka zadba o prawidłowe złożenie wynikowej fotografii. Ponadto dla optymalnego wykorzystania możliwości tej funkcji producent zaleca używanie dobrych optycznie obiektywów, w szczególności tych z serii PRO.
W surowym formacie wynikowy plik jest obrazem o rozdzielczości około 80 Mpix (10368×7776 pikseli w przypadku wywołania programem producenta lub 10400×7792 pikseli po wywołaniu programem dcraw) dla trybu „statyw”. Przy opcji „z ręki” rozmiar jest nieco mniejszy i wynosi 8200×6132 pikseli (dcraw) lub 8160×6120 (Olympus Workspace). W przypadku formatu JPEG, niezależnie od opcji „statyw”, czy „z ręki”, mamy dwa rozmiary do wyboru: 50 Mpix (8160×6120 pikseli) oraz 25 Mpix (5760×4320 pikseli). Warto także dodać, że obok RAW-a w wysokiej rozdzielczości, zapisywany jest także surowy plik w standardowym rozmiarze 20 MPix. Ze względu na tę samą numerację pliku, ma on jednak rozszerzenie .ORI, choć jego format jest taki sam jak pliku z rozszerzeniem .ORF.
System „Hi-Res” w E-M1 Mark III jest tożsamy z tym zaimplementowanym w modelu E-M1X, zatem by zapoznać się z jego osiągami, odsyłamy do testu tego flagowca.