Canon EOS R6 - test trybu filmowego
1. Wstęp
W kategorii korpusów o wysokiej rozdzielczości mamy dwie linie. Starszą, bardziej fotograficzną (Sony A7R od II do IV, obie odsłony Nikona Z7, Panasonic S1R) i nowszą, oferującą topowe osiągi zarówno w filmowaniu, jak i w fotografii (Canon EOS R5, Sony A1). Nieco trudniej jest w przypadku korpusów klasy „ok. 24 megapiksele”. Tam od lat standardem jest nadpróbkowane 4K z całej szerokości matrycy z prędkością do 30 kl/s oraz ewentualnie 4K w 50/60 kl/s ale już z dużym cropem. Grupa ta obejmuje Sony A7 III, Sony A7C, obie odsłony Nikona Z6 czy Panasonika S1, S1H oraz S5. Co ciekawe, Canon nie miał do tej pory przedstawiciela w tym segmencie (EOS R ma zbyt słabą specyfikację filmową). A kiedy go już zaprezentował, postanowił nie tylko konkurencję dogonić, ale też przegonić, czyli zaoferować nadpróbkowane 4K z (niemal) całej szerokości matrycy w 50/60 kl/s. Wiele wskazuje na to, że podobne osiągi będzie też oferować Sony A7 IV, możemy zatem mówić o nowej generacji „mniej upakowanych pełnych klatek”.
Ten fakt bycia swego rodzaju pionierem w swojej kategorii czyni z Canona R6 bardzo interesujący aparat. Z tym większą ciekawością wzięliśmy się zatem za sprawdzanie jego filmowych możliwości w poszczególnych kategoriach testowych. Zapraszamy do zapoznania się z wynikami tych prac.
Aparat do testu wypożyczyła firma Canon Polska, za co serdecznie dziękujemy.