Sigma fp L - test trybu filmowego
3. Użytkowanie
Rozdzielczości i klatkaże
Sigma fp L jest w stanie filmować:
- w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9) z cropem 1.67x tylko i wyłącznie w RAW-ach w 24 kl/s i przy zapisie na zewnętrzny nośnik / rejestrator,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9) w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9) w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 48 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- 100 kl/s,
- 119.88 kl/s.
- między 1.0x (cała szerokość matrycy) a 2.5x w 19-stopniowej skali przy filmowaniu w 4K UHD,
- między 1.0x (cała szerokość matrycy) a 5.0x w 34-stopniowej skali przy filmowaniu w Full HD z prędkościami do 60 kl/s włącznie,
- 1.0x (cała szerokość matrycy) lub 1.67x (tylko dwie możliwe opcje) przy filmowaniu w Full HD z prędkościami 100-120 kl/s.
Kodeki
W trybie RAW materiał zapisywany jest jako sekwencja bezkompresyjnych klatek Cinema DNG z osobnym dźwiękiem w również bezkompresyjnych plikach WAV. Głębia bitowa surowych plików może wynosić 8, 10 lub 12. Przepływność bitowa wynosi:
- od 410 do 1530 Mbit/s dla plików Full HD,
- od 1600 do 2400 Mbit/s dla plików Ultra HD,
Z kolei w trybie MOV pliki zapisywane są z próbkowaniem koloru 4:2:0 i 8-bitową głębią. Do wyboru jest kompresja tylko wewnątrzklatkowa (All-Intra) lub wewnątrzklatkowa i międzyklatkowa (IPB).
- od 60 do 100 Mbit/s dla plików Full HD z kompresją IPB,
- od 140 do 440 Mbit/s dla plików Full HD z kompresją All-I,
- ok. 120 Mbit/s dla plików Ultra HD z kompresją IPB,
- ok. 440 Mbit/s dla plików Ultra HD z kompresją All-I.
Oferowane w testowanym aparacie tryby zapisu to dwa ekstrema. Z jednej strony mamy nieskompresowane RAW-y, które obiecują bezkompromisową jakość obrazu, ale bardzo szybko zapełnią nawet bardzo duży dysk lub kartę. Z drugiej mamy 8-bitowe, dość mocno skompresowane pliki MOV, które nie różnią się zbytnio od tego, co oferują tanie amatorskie urządzenia. Brakuje w tym wszystkim jakiegoś pośredniego rozwiązania, na przykład skompresowanych RAW-ów lub 10-bitowego kodeka z logarytmicznym profilem obrazu – czegoś, co zaoferowałoby rozsądny kompromis między jakością obrazu i elastycznością dla postprodukcji, a wielkością zapisywanych plików. Może pora spróbować na przykład dogadać się z Blackmagic Design w sprawie licencji na kodek BRAW?
Profile obrazu i zakres tonalny
Jak już wspomnieliśmy powyżej, Sigma fp L nie oferuje żadnego logarytmicznego profilu obrazu, ani też żadnego rozwiązania kompatybilnego z technologią HDR. Do testu zatem, poza RAW-ami o różnych głębiach bitowych, wybraliśmy profil neutralny oraz profil neutralny wypłaszczony z użyciem krzywych tonalnych. Oto, jak materiał nagrany na poszczególnych nastawach przedstawia się przy niedoświetleniu i prześwietleniu.
Co rzuca się w oczy w pierwszym momencie, to dość wysoki kontrast rejestrowanych przez Sigmę fp materiałów. Rozpiętość użytecznego zakresu między pozbawionymi informacji czarnymi plamami w cieniach a białymi w światłach mogłaby być większa. Wskutek tego, że jest ona nieduża, materiały w pliku MOV są relatywnie mało odporne na prześwietlenia i niedoświetlenia. Przy prześwietleniach szybka utrata informacji w światłach jest dość typowa, natomiast przy niedoświetleniu o 2 EV obraz powinno dać się przywrócić do stanu zbliżonego do wyjściowego. Tymczasem po rozjaśnieniu widzimy, że spora część cieni jest już czarną plamą pozbawioną informacji.
Sytuacji nie ratuje skorzystanie z krzywych tonalnych, które teoretycznie powinny zapewnić nieco więcej detali w cieniach i światłach. W ekstremalnym wydaniu, jakie przetestowaliśmy, powodują one głównie, że obraz dziwnie wygląda, nie mają natomiast zauważalnego wpływu na odporność na prześwietlenie lub niedoświetlenie, co sugerowałoby, że są aplikowane nie na etapie debayeringu i konwersji z 12 do 8 bitów, tylko później, być może już do 8-bitowych danych.
Jeśli chodzi o pliki RAW, to pierwszym spostrzeżeniem jest brak jakichkolwiek różnic między zapisem z głębią 8- i 10-bitową. Zupełnie jakby te drugie powstawały przez dopisanie dwóch zer na końcu tych pierwszych. Jeśli chodzi o rozpiętość, to oba te rodzaje plików nie oferują nic ponad to, co znajdziemy w skompresowanych MOV-ach, co powoduje, że celowość ich stosowania jest mocno dyskusyjna. Dopiero 12-bitowe RAW-y zachowują się tak, jak powinny, i możemy spokojnie podciągać w nich cienie nawet o więcej niż 2 EV. Nawet one nie oferują jednak zapasu informacji w jasnych partiach obrazu.
Spójrzmy teraz na liczbowe wartości opisujące zakres tonalny, otrzymane po nagraniu tablicy Stouffer T4110 na poszczególnych profilach obrazu i kombinacjach nastaw. Stopklatki z tak nagranych ujęć zostały przeanalizowane z użyciem programu Imatest, co pozwoliło uzyskać wspomniane liczbowe wartości. Ponieważ Imatest nie zawsze generuje wyniki dla wszystkich możliwych stosunków sygnału do szumu, przedstawiamy wartość dla najostrzejszego kryterium (stosunek sygnału do szumu 10:1 opisany jako „WYSOKA JAKOŚĆ”) oraz dla najniższego (wartość „Total” podawana przez Imatest, zazwyczaj nieco przekraczająca tę dla stosunku sygnału do szumu 1:1, w tabeli wartość ta została podpisana „NAJNIŻSZA JAKOŚĆ”).
Oprócz tego, w prezentującej te wyniki poniższej tabeli, załączamy także wykresy waveform monitor z programu DaVinci Resolve, prezentujące, jakie wartości przyjmują poszczególne pola tablicy zależnie od użytego profilu obrazu. Tablica była nagrywana tak, by prześwietlić pierwsze jedno lub dwa pola.
Liczbowe wartości nieco rozczarowują, testowany aparat dla kryterium wysokiej jakości obrazu ledwo ociera się o 8 EV. Potwierdza to poniekąd poczynione wcześniej praktyczne obserwacje dotyczące wysokiego kontrastu i braku "zapasu" w światłach i cieniach (za wyjątkiem 12-bitowych RAW-ów). Przyczyną tej sytuacji jest zapewne dość mocno upakowana matryca, co przekłada się na mniejszy rozmiar pojedynczego piksela oraz gorszy stosunek sygnału do szumu, czyli właśnie gorszy zakres tonalny.
Przy okazji warto odnotować jeszcze dwie obserwacje. Pierwszą jest fakt, że 8- oraz 10-bitowe RAW-y nie różnią się nie tylko wizualnie, ale także liczbowo - wyniki zakresu tonalnego, jakie uzyskaliśmy w tych trybach, są niemal identyczne, a już na pewno identyczne w granicach błędów pomiarowych. To dość rozczarowujące, że nikt się nad tym problemem nie pochylił, mimo, że sprawa była dość oczywista już w momencie, gdy ponad rok temu testowaliśmy Sigmę fp. Po co oferować w korpusie filmowanie w 10-bitowych RAW-ach, skoro owe 10 bitów powstaje najprawdopodobniej przez dopisanie dwóch zer na końcu plików 8-bitowych?
Druga obserwacja dotyczy działania krzywych tonalnych. Gdy ustawimy je tak, by maksymalnie "wypłaszczyć" obraz (cienie na +5, światła na -5) obraz, jak widzieliśmy w części filmowej, zaczyna wyglądać dziwnie i nienaturalnie. Obserwację tą potwierdza wykres waveform monitor, gdzie widać wyraźnie, jak odległości w jasności kolejnych pól tablicy testowej raz stają się większe, a raz mniejsze w dość chaotyczny sposób. Wniosek z tego taki, że z krzywych, przynajmniej przy tak ekstremalnych nastawach, lepiej nie korzystać.
Autofokus
Jedną z różnic pomiędzy Sigmą fp L a sigmą fp jest obecność hybrydowego układu autofokusa w nowszym modelu. Bazuje on zarówno na detekcji fazy, jak i detekcji kontrastu, co daje nadzieję na nieco lepsze zachowanie podczas filmowania. Spójrzmy, jak sytuacja przedstawia się w praktyce:
Zazwyczaj przy teście autofokusa prezentujemy zachowanie na domyślnych lub średnich nastawach szybkości i czułości układu oraz przy maksymalnych wartościach tych parametrów. Sigma fp L nie oferuje jednak żadnej regulacji autofokusa, stąd też tylko jeden "dubel".
Jeśli chodzi o wyniki, to jest zauważalnie lepiej niż w przypadku modelu fp, ale nadal nie na tyle dobrze, by móc układowi automatycznego ustawiania ostrości zaufać w trakcie ujęcia. Do poziomu oferowanego przez najnowsze bezlusterkowce większości innych producentów trochę niestety brakuje.
Stabilizacja
Sigma fp L nie oferuje stabilizacji matrycy, użytkownik jest zatem zdany na stabilizację optyczną w wybranych obiektywach oraz stabilizację cyfrową w korpusie. Ta ostatnia ma jeden tryb działania, może po prostu być włączona lub wyłączona, jej obecność wiąże się natomiast z dodatkowym dokadrowaniem obrazu o czynnik 1.24x. Spójrzmy jak wygląda to w praktyce:
Stabilizacja cyfrowa radzi sobie nieźle zarówno z utrzymaniem nieruchomego kadru na długiej ogniskowej, jak i upłynnieniu ruchu kamery na krótkiej. Cierpi jednak na typową dla tego rodzaju układów bolączkę - gdy, tak jak powyżej, używa się zgodnych z klasyczną sztuką filmową czasów naświetlania (1/50 sekundy dla 25 kl/s), to obraz bardzo widocznie „pływa” i się rozmazuje. O ile stabilizacja cyfrowa jest w stanie wygładzić ruch kamery, o tyle nie jest ona w stanie zlikwidować rozmycia ruchu w obrębie pojedynczej klatki, które to rozmycie wynika właśnie z zastosowanego czasu naświetlania. Jeśli zatem cyfrowa stabilizacja ma działać, czas naświetlania powinien być jak najkrótszy, co niestety nie zawsze jest wykonalne (np. w nocy) oraz powoduje, że obraz brzydko skacze.
Na koniec dla porządku dodajmy, że cyfrowa stabilizacja nie ma widocznego negatywnego wpływu na szczegółowość obrazu czy ilość zakłóceń, co pochwalamy.