Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
Jasne obiektywy pełnoklatkowe o ogniskowej 28 mm najłatwiej spotkać na mocowaniu Leica M, stąd w naszej tabeli znajdziemy trzy takie instrumenty, choć żaden z nich nie jest aż tak jasny jak testowany Argus. Trudno tutaj więc wyciągać jakieś bardziej wiążące wnioski, bo to że Argus jest obiektywem największym, najcięższym i najbardziej skomplikowanym optycznie nie powinno nikogo dziwić.
Na poniższym zdjęciu Venus Optics LAOWA Argus 28 mm f/1.2 FF stoi pomiędzy Voigtlanderem Apo-Lantharem 2/50 a Sigmą A 35 mm f/1.4 DG HSM.
Testowany obiektyw rozpoczyna się metalowym bagnetem, który otacza tylną soczewkę o średnicy 30 mm. Soczewka ta jest schowana w lekko wystającej, czarnej i dobrze zmatowionej tulejce, która porusza się wraz z ruchem pierścienia do manualnego ustawiania ostrości. Ruch ten jest jednak niewielki i w jego trakcie tulejka ta znajduje się mniej więcej na wysokości bagnetu. Wewnętrzny tubus, w którym porusza się soczewka i jego okolice są dobrze wyczernione i karbowane.
----- R E K L A M A -----
Niestety nie odnajdziemy tutaj żadnych styków, więc żadna informacja z obiektywu nie jest przenoszona do aparatu. W EXIFie nie znajdziemy więc informacji o użytej ogniskowej i wartości przysłony.
Właściwy korpus obiektywu rozpoczyna się nieruchomym, metalowym i pomalowanym na czarno pierścieniem, na którym znajdziemy czerwoną kropkę ułatwiającą mocowanie obiektywu do aparatu oraz przełącznik CLICK, który pozwala wybrać tryb pracy pierścienia przysłon z płynnego na skokowy o kroku 1 EV. Bardzo cieszę się, że Laowa wreszcie zdecydowała się na wprowadzenie tej funkcjonalności.
Kolejnym elementem jest pierścień do zmiany przysłony, który ma szerokość 10 mm i w połowie jest pokryty metalowym karbowaniem. Zawiera on znaczniki dla wartości f/1.2. f/1.4, f/2, f/2.8, f/4.0, f/5.6, f/8.0 i f/16. Dla f/11.0 mamy tylko kropkę.
Idąc dalej mamy znów nieruchomy pierścień, tym razem z naniesioną nań skalą głębi ostrości ze znacznikami dla wartości przysłon f/1.2, f/4.0, f/5.6 i f/11.
Największą część obiektywu stanowi pierścień do manualnego ustawiania ostrości, który ma szerokość aż 37 mm. W jego dolnej części mamy skalę odległości wyrażoną w stopach oraz w metrach, a na części lekko poszerzonej umieszczono drobne, ale wygodne w dotyku karbowanie. Pierścień pracuje, równo, płynnie i z należytym oporem. Przebieg całego zakresu ostrości wymaga obrotu nim o kąt około 110 stopni, co jest wartością typową dla tych parametrów.
Wartość ta pozwalałaby na jeszcze bardziej precyzyjne nastawy, gdyby obiektyw posiadał styki i komunikował się z korpusem. Gdy nie mamy styków, aparat nie wie że ruszamy pierścieniem do ustawiania ostrości i nie powiększa automatycznie obrazu. Żeby to zrobić musimy przyciskać specjalny przycisk na korpusie aparatu, co czasami wymaga oderwania oka od wizjera. Bez automatycznego powiększenia obrazu ustawiamy ostrość zdecydowanie mniej komfortowo i precyzyjnie niż w przypadku instrumentu ze stykami. To kolejna rzecz, nad którą Laowa powinna popracować. Dodanie styków do komunikacji z korpusem to nie jest zadanie, które powinno przerastać producenta tej klasy, który rozpycha się na rynku już od dłuższego czasu. Tym bardziej, że udowodnił on niedawno, że ma już odpowiednią technologię, bo w lutym 2024 roku zaprezentował swój pierwszy obiektyw z autofokusem. Dlaczego więc we flagowej serii Argus nie potrafi dodać choć styków, pozostaje dla nas zagadką.
Ostatnią część obiektywu stanowi nieruchomy i rozszerzający się pierścień, na którym naniesiono niebieski pasek, napis Argus, parametry obiektywu i jego numer seryjny. Kończy się on bagnetem do mocowania osłony przeciwsłonecznej i nierotującym mocowaniem filtrów o średnicy 62 mm.
Przednia soczewka jest nieruchoma, dość mocno wypukła i ma średnicę 42 mm. Jest płytko schowana w obudowie, ale jednocześnie na tyle głęboko, że obiektyw mógłby zostać wyposażony w klasyczny przedni dekielek. Tak jednak nie jest. Ów dekielek dostajemy bowiem w kształcie prostokąta ze ściętymi rogami i jest on dopasowany do metalowej osłony przeciwsłonecznej dołączonej w zestawie. Chcąc mieć właściwie zabezpieczoną przednią soczewkę, musimy więc cały czas nosić ze sobą osłonę przeciwsłoneczną. Takie rozwiązanie też nie do końca mi się podoba i w zestawie powinny znaleźć się dwa dekielki, tak żeby użytkownik miał wybór.
Jeśli chodzi o konstrukcję optyczną, mamy tutaj do czynienia z 13 soczewkami ustawionymi w 7 grupach. Producent nie pożałował elementów specjalnych, pośród których mamy dwie soczewki o bardzo wysokim współczynniku załamania światła, także dwie wykonane z niskodyspersyjnego szkła ED oraz jedną, której nadano kształt asferyczny. Wewnątrz znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o aż trzynastu listkach, którą możemy domknąć maksymalnie do wartości f/16.
Kupujący dostaje w zestawie tylny dekielek oraz metalową i prostokątną w przekroju osłonę przeciwsłoneczną z dekielkiem pasującym do niej. Nie mamy w komplecie ani dekielka bezpośrednio nakładanego na obiektyw, ani żadnego futerału.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.