Canon EOS R6 Mark II - test trybu filmowego
1. Wstęp
Zmieniła się chociażby matryca, która teraz liczy sobie nie 20, a 24 megapiksele. Mimo wzrostu rozdzielczości nowy sensor jest także zauważalnie szybszy od tego zastosowanego w pierwszej generacji R6 – w trybie fotograficznym pozwala on na wykonywanie zdjęć seryjnych z prędkościami do 40 kl/s, a w trybie filmowym na korzystanie z nadpróbkowania całej szerokości matrycy w 4K z prędkościami do 60 kl/s. Zniknął zatem niewielki crop, jaki w 4K występował w modelu EOS R6.
Jeśli chodzi o filmowe zmiany, producent obiecał także znaczącą poprawę, jeśli chodzi o przegrzewanie się aparatu. EOS R6 nie był w stanie w naszym teście nagrać ciągiem 40 minut materiału w 4K w 25 kl/s. W przypadku modelu R6 Mark II w 25 kl/s powinniśmy być w stanie nagrywać bez ograniczeń, a przegrzanie po ok. 40 minutach grozi jedynie przy korzystaniu z klatkażu 50/60 kl/s.
W arsenale nowego R6 znajdziemy też nowe funkcje filmowe, takie jak kompensacja oddychania obiektywu (czyli zmiany jego kąta widzenia przy przeostrzaniu) czy wspomagająca prawidłowe ustawianie ekspozycji funkcja „false color”.
Na papierze zatem EOS R6 Mark II wydaje się przezwyciężać większość bolączek swojego poprzednika oraz doganiać, a niekiedy przeganiać ofertę konkurencji, czyli być bardzo interesującym z punktu widzenia filmowania korpusem. Po odpowiedź, czy jest tak w istocie, zapraszamy do lektury kolejnych rozdziałów niniejszego testu.
Aparat do testu wypożyczyła firma Canon Polska, za co serdecznie dziękujemy.