Canon EOS R10 - test trybu filmowego
2. Budowa i ergonomia
Pod względem ergonomii testowany aparat oferuje dwa kółka sterujące, a jeśli doliczyć pierścień na systemowych obiektywach RF – trzy. Resztę potrzebnych nastaw można wyprowadzić na korpus programując na przykład mało używany przy filmowaniu przycisk blokady ekspozycji, czy też korzystając z proponowanego przez producenta dwufunkcyjnego przycisku M-Fn. Sumarycznie, jak na nieprofesjonalny korpus, z R10-ką pracuje się całkiem nieźle, choć do ideału nieco zabrakło. Niezmiennie nie popieramy również koncepcji umieszczania przycisku Menu po lewej stronie wizjera, gdzie nie da się go dosięgnąć prawą ręką.
Menu
Menu EOS-a R10 nie różni się specjalnie od menu innych niedawno zaprezentowanych aparatów Canona, choć z powodu braku niektórych funkcji nieco je uproszczono. Nie znajdziemy zatem wyprowadzonego hen na ostatnie karty wyboru kodeka dla dźwięku, czy profilu obrazu Canon Log, jak zwykle wydzielonego do osobnej sekcji w menu. W efekcie menu jest przejrzystsze i logiczniej rozplanowane, czyli takie, jakie było w starszych Canonach nieposiadających wspomnianych funkcji i ustawień.
Z rzeczy, na które można ponarzekać, pozostało zatem głównie powiązanie na siłę kodeka z profilem obrazu – w HDR PQ zapis odbywa się w H.265 z próbkowaniem 4:2:2/10-bit, a w pozostałych profilach w H.264 w 4:2:0/8-bit.
Złącza
Canon EOS R10 oferuje następujące przydatne przy filmowaniu złącza:- złącze USB 2.0 (gniazdo USB-C),
- wyjście mikro HDMI typu D,
- wejście mikrofonu stereo mini jack o średnicy 3.5 mm.
Podobnie jak większość filmujących aparatów fotograficznych, EOS R10 nie oferuje obsługi kodu czasowego z zewnętrznego źródła (możemy jedynie wygenerować kod w aparacie), ale w tak pozycjonowanym korpusie trudno uznać to za poważną wadę.
Warto również wspomnieć, że EOS R10 został wyposażony w nową stopkę oferującą szereg dodatkowych pinów sygnałowych, na której można mocować różnego rodzaju akcesoria rozszerzające funkcjonalność aparatu, na przykład mikrofony czy adaptery dodające wejścia XLR.
Bateria
Canon EOS R10 zasilany jest akumulatorem litowo-jonowym LP-E17 o pojemności 7.5 Wh. Podczas praktycznego testu w pełni naładowana bateria pozwoliła nagrać 1 godzinę i 15 minut materiału w 4K w 25 kl/s. Nie jest to rewelacyjny wynik — osoby planujące filmować testowanym aparatem powinny się liczyć z koniecznością zakupu kilku dodatkowych akumulatorów.Nośniki pamięci
Testowany aparat został wyposażony pojedyncze gniazdo SD/SDHC/SDXC kompatybilne ze standardem UHS-II. Pod względem prędkości wystarczy to do zapisania wszystkiego, co EOS R10 jest w stanie zaoferować w trybie filmowym, choć oczywiście wolelibyśmy, by możliwy był zapis na dwie karty w dwóch gniazdach. Niemniej w segmencie rynku, do którego testowany aparat należy, pojedyncze gniazda kart pamięci nadal są niestety standardem. Podobnie zresztą jak umieszczanie karty pamięci razem z baterią za jednymi drzwiczkami, co także nie jest najwygodniejszym rozwiązaniem.Wizjer i ekran
Jeśli chodzi o wizjer, to EOS R10, podobnie jak wyżej pozycjonowany model R7, nieco rozczarowuje. Rozdzielczość użytego w nim układu wynosząca 2.36 mln punktów (1024×768 px) jest standardem w tej klasie, więc jej za bardzo nie będziemy się czepiać. Zresztą jest ona w miarę wystarczająca, ponieważ wizjer ma powiększenie o ekwiwalencie jedynie 0.59x i obraz, na który patrzymy, jest na tyle mały, że taka rozdzielczość wystarcza, by wyglądał przyzwoicie. Trudno natomiast pozbyć się wrażenia patrzenia przez przysłowiową dziurkę od klucza. Do tego okolice wizjera nie są wystarczająco dobrze osłonięte przed światłem wpadającym z otoczenia.
Nieco lepiej wypada ekran, choć on również nie jest ogromny (2.95 cala) i oferuje rozdzielczość jedynie 1.04 mln punktów (ok. 720×480 px). To oczywiście zbyt mało, żeby np. komfortowo manualnie ustawiać ostrość, ale dzięki dobrej jasności i sprawnie działającemu mechanizmowi dotykowemu w pozostałych sytuacjach pracuje się z nim dość komfortowo.
Jeśli chodzi o narzędzia ułatwiające pracę operatora, to do dyspozycji mamy focus peaking, zebrę oraz histogram. To dość mało, zwłaszcza że focus peakingu i zebry z jakiegoś powodu nie da się korzystać jednocześnie. By komfortowo pracować, najlepiej zatem po prostu używać obiektywów z autofokusem, wówczas do komfortowej pracy wystarczy nam zebra.
Bardziej szczegółowe omówienie aspektów związanych z budową i ergonomią testowanego aparatu zostanie przedstawione w fotograficznym teście Canona EOS-a R10.