Fujifilm X-S20 - test trybu filmowego
1. Wstęp
Tym bardziej ciekawiło nas, co będzie w stanie zaoferować następca przetestowanego przez nas dwa i pół roku temu X-S10. Producent w przypadku modelu X-S20 zdecydował się zachować to, co w X-S10 chwaliliśmy, czyli właśnie stabilizację matrycy czy wyjście słuchawkowe (które teraz nie wymaga już adaptera na USB-C i jest osobnym gniazdem), a poprawić to, co krytykowaliśmy — nowy model korzysta z większego akumulatora, filmuje w 4K z prędkościami powyżej 30 kl/s i potrafi zapisywać wewnętrznie klipy z 10-bitową głębią koloru.
Nie udało się niestety zachować tak dobrej ceny, jak w przypadku poprzednika, ale nadal jest ona korzystna — X-S20 w momencie premiery wyceniany jest porównywalnie do obecnych już na rynku korpusów takich jak Sony A6600 czy Canon EOS R7, a przy tym w niczym im nie ustępuje jeśli chodzi o specyfikację i zapewne jakiś czas po premierze nieco potanieje.
Wygląda zatem na to, że X-S20 ma szanse zostać hitem w swoim segmencie rynku. Z ostatecznym werdyktem w tej sprawie wstrzymajmy się jednak do momentu omówienia wyników naszych filmowych procedur testowych, które prezentujemy w kolejnych rozdziałach.
Aparat do testów użyczyła firma FUJIFILM Europe GmbH Sp. z o.o. Oddział w Polsce, za co serdecznie dziękujemy.