Fujifilm X-S20 - test trybu filmowego
4. Jakość obrazu
Szczegółowość obrazu
Szczegółowość obrazu oraz obecność artefaktów takich jak mora i aliasing badamy, nagrywając testowanym aparatem tablicę ISO 12233, tak by wypełniła ona kadr w pionie przy danych proporcjach obrazu. Analiza ma charakter jakościowy, jej wynikiem nie są wartości liczbowe.
W przypadku testowanego aparatu, ze względu na dużą liczbę trybów nagrywania, zdecydowaliśmy się podzielić niniejszy film na dwie części – jedną poświęconą filmowaniu w 6.2K oraz 4K, a drugą trybowi Full HD. Na początek – 6.2K i 4K.
We wszystkich zaprezentowanych powyżej trybach nagrywania oraz klatkażach obraz wygląda bardzo korzystnie. Ukośne linie zbiegają się w naturalny sposób, a aliasingu i kolorowych przebarwień praktycznie nie ma. Jedyny zarzut, jaki możemy mieć, dotyczy pewnej miękkości obrazu. Nie jest ona jednak na tyle duża, by stanowić problem.
Spójrzmy teraz na obraz w Full HD.
W porównaniu z 4K w obrazie widzimy zauważalnie więcej aliasignu, interferencji i schodkowania. Pozostaje on jednak rozsądnej i w miarę porównywalnej jakości, zarówno przy korzystaniu z całej szerokości matrycy, jak i z cropem 1.29x z prędkościami do 100/120 kl/s.
Jedynym trybem nagrywania, jaki musimy skrytykować, jest 200/240 kl/s, gdzie jakość obrazu staje się, krótko mówiąc, zła. Nie polecamy zatem przekraczania 100-120 kl/s. Zresztą, przy coraz lepszych algorytmach do interpolacji ruchu i generowania slow motion w programach do postprodukcji, wyścig na liczbę klatek na sekundę powoli traci sens. Ważniejsze od ich ilości staje się, by gdzieś w okolicach tych 100–120 kl/s obraz był dobrej jakości.
Wyostrzanie
Testowany aparat oferuje wyostrzanie regulowane w 9-stopniowej skali – od −4 do +4 z krokiem co 1. Typową oznaką tego procesu w surowym materiale filmowym jest schodkowanie widoczne na ukośnych krawędziach.
Cały test do tej pory, podobnie jak testy fotograficzne, wykonaliśmy na minimalnym poziomie wyostrzania obrazu dostępnym w aparacie. Spójrzmy teraz, jak zwiększenie poziomu tego parametru wpływa na obraz:
Wyostrzanie w testowanym aparacie działa całkiem dobrze. Nie wprowadza do obrazu schodkowania ani innych artefaktów, bez obaw możemy zatem po nie sięgać, o ile tylko nie docieramy do najwyższych nastaw, gdzie obraz jest już wyraźnie „przeostrzony” w mało estetyczny sposób.
Szum
Szum w filmach, podobnie jak na zdjęciach, oceniamy w oparciu o scenkę testową, zarejestrowaną na różnych czułościach przy wyłączonej redukcji szumu w aparacie.
W przypadku filmu ocena, tak jak przy szczegółowości obrazu, nie ma charakteru liczbowego. Procentowe wyniki mogłyby być mylące, gdyż urządzenia różnych producentów w różnym stopniu pozwalają na wyłączenie redukcji szumu przy filmowaniu. A odszumiona papka, która procentowo wykazałaby niewielkie zaszumienie, w praktyce wcale nie musi wyglądać ładnie.
Prezentowane poniżej opinie na temat maksymalnych czułości oferujących użyteczny obraz są oczywiście subiektywne – każdy użytkownik ma inną tolerancję dla szumu w obrazie filmowym.
Podobnie jak w przypadku szczegółowości obrazu, ze względu na dużą liczbę trybów nagrywania, postanowiliśmy rozdzielić materiał na 6.2K i 4K oraz Full HD. Zaczniemy od rozdzielczości 6.2K i 4K.
W 6.2K oraz 4K z prędkością 25 kl/s możemy bez obaw filmować na ISO 6400, a jeśli jesteśmy w stanie zaakceptować nieco więcej szumu, to i ISO 12800 można rozważyć, zwłaszcza że szum na tej czułości pozostaje dość przyjemny wizualnie jeśli chodzi o strukturę. Jest go już jednak dość sporo.
W przypadku 4K w 50 kl/s z wymuszonym przez aparat cropem 1.18x lepiej nie przekraczać nastawy ISO 6400, a w 25 i 50 kl/s z włączanym przez użytkownika cropem 1.29x granica akceptowalności przebiega gdzieś między ISO 3200 a 6400. Drugą z tych wartości polecamy jedynie osobom o większej odporności na szum.
Spójrzmy teraz na szum podczas filmowania w Full HD:
W 25, 50 i 100 kl/s, niezależnie od trybu nagrywania, najwyższą akceptowalną czułością wydaje się być ISO 3200. Z kolei po przejściu do 200/240 kl/s (czego, przypominamy, lepiej nie robić) lepiej nie przekraczać nastawy ISO 1600.
Odszumianie
Podobnie jak w trybie fotograficznym oraz w przypadku wyostrzania, testowany aparat oferuje 9 stopni redukcji szumu dla materiału filmowego – od −4 do +4 z krokiem co 1. Oprócz tego w X-S20 dostępna jest znana z innych korpusów Fujifilm międzyklatkowa redukcja szumu uruchamiana w osobnej pozycji w menu. W praktyce przedstawia się to następująco:
Standardowe odszumianie nie działa najlepiej - ziarnisty szum zastępuje brzydkim, plackowatym "migotaniem" rozmytych powierzchni. Jeśli już musimy z niego korzystać, to najlepiej sięgać po nastawy nieprzekraczające wartości -2. Warto natomiast sięgnąć po międzyklatkową redukcję szumu, która zauważalnie zmniejsza intensywność ziarna, nie wpływając zauważalnie na szczegółowość obrazu.
Najlepiej, jak zwykle, wypada odszumianie na postprodukcji, które w przeciwieństwie do tego w aparacie nie musi działać w czasie rzeczywistym i ma dostęp do większej mocy obliczeniowej. Należy jednak pamiętać, że skuteczność redukcji szumu, zwłaszcza tej międzyklatkowej (a takiej użyliśmy do ujęcia naszej scenki) zależy od charakteru i dynamiki danego ujęcia – w sytuacjach z dużą ilością ruchu utrata szczegółów wywołana przez odszumianie w aparacie zostanie zamaskowana rozmyciem ruchu, a z kolei międzyklatkowa redukcja szumu da kiepskie efekty.
Rolling shutter
Zjawisko nazywane potocznie rolling shutter wynika z faktu, że zdecydowana większość współczesnych matryc CMOS nie jest odczytywana z całej powierzchni jednocześnie, tylko „z góry do dołu”, wierszami. Stąd też o sile i uciążliwości tego zjawiska decyduje czas odczytu matrycy w danym trybie nagrywania. Rośnie on wraz z rozdzielczością oraz zależy od innych aspektów nagrywania – przykładowo czas odczytu będzie większy, gdy materiał filmowy jest nadpróbkowany (tzw. oversampling), a mniejszy, gdy np. matryca jest odczytywana z przeskakiwaniem linii (tzw. line skipping).
Przedstawmy jeszcze skalę odniesienia. Czasy odczytu poniżej 10 ms uznajemy za świetne – przy tak szybkich matrycach trzeba naprawdę „postarać się”, by zjawisko rolling shutter było zauważalne. Czasy między 10 a 15 ms to wyniki bardzo dobre. Czasy między 15 a 20 ms uznajemy za dobre, a między 20 a 25 ms za przeciętne. Wszystko powyżej 25 ms to wyniki złe, a powyżej 30 ms – bardzo złe.
Wyniki, jakie uzyskał Fujifilm X-S20, przedstawiają się następująco:
Tryb nagrywania | Czas odczytu matrycy |
6.2K 3:2 (6240×4160), cała powierzchnia matrycy, 25 kl/s | 21.6 ms |
4K UHD (3840×2160), cała szerokość matrycy, 25 kl/s | 18.2 ms |
4K UHD (3840×2160), crop 1.18x, 50 kl/s | 14.3 ms |
4K UHD (3840×2160), crop 1.29x, 25 kl/s | 14.0 ms |
4K UHD (3840×2160), crop 1.29x, 50 kl/s | 13.1 ms |
Full HD (1920×1080), cała szerokość matrycy, 25 kl/s | 11.4 ms |
Full HD (1920×1080), cała szerokość matrycy, 50 kl/s | 11.4 ms |
Full HD (1920×1080), crop 1.29x, 25 kl/s | 8.8 ms |
Full HD (1920×1080), crop 1.29x, 50 kl/s | 8.7 ms |
Full HD (1920×1080), crop 1.29x, 100 kl/s | 6.5 ms |
Full HD (1920×1080), crop 1.29x, 240 kl/s | 3.2 ms |
Uzyskane wyniki w większości mieszczą się w zakresach uznanych za świetne i bardzo dobre, co należy pochwalić. Z kolei w przypadku trybu 6.2K oraz 4K bez cropa mogłoby być nieco lepiej. Pamiętajmy jednak, że mówimy o tańszym i nieco mniej zaawansowanym korpusie, nie ma zatem sensu przyrównywać go do rewelacyjnych wyników topowego modelu X-H2S czy tych osiągniętych przez kamerę Sony FX30. Z kolei w porównaniu z bezpośrednią konkurencją taką jak Sony A6400 i A6600 czy Canonami R10 i R7 testowany aparat wypada całkiem przyzwoicie.