Pentax smc DA 40 mm f/2.8 Limited - test obiektywu
9. Odblaski i transmisja
To jednak nie wszystko. Można w znacznie bardziej dokładny sposób
sprawdzić jak spisują się powłoki nałożone na optykę. Trzeba tylko
dysponować dobrej klasy spektrofotometrem, który zmierzy nam transmisję
w zadanej długości fali. Problem w tym, że klasyczne urządzenia do tego
typu pomiarów mają małe komory, do których nie mieści się typowy
obiektyw. Natomiast spektrofotometry, do których można wkładać duże
instrumenty kosztują w granicach kilkudziesięciu tysięcy euro. Na
szczęście Pentax 2.8/40 jest obiektywem bardzo małym, dzięki czemu
zmieścił się do komory typowego spektrofotometru wysokiej klasy. Był nim
model Hitachi U-2900 pozwalający mierzyć transmisję z dokładnością 0.3%
w zakresie od 190 do 1000 nanometrów, a więc od ultrafioletu do
podczerwieni.
Zanim przejdziemy do omówienia wyników małe wprowadzenie. Zwykła soczewka wykonana ze szkła optycznego stawia na drodze światła dwie granice powietrze-szkło. Na każdej z tych granic następuje zarówno załamanie jak i odbicie światła. Pierwsze zjawisko jest pożądane, bo dzięki niemu działa nasz instrument, drugiego chcemy uniknąć. Niestety gdy zostawimy samo szkło sobie, od granicy powietrze szkło odbije nam się aż 4.5% światła. W tak prostej konstrukcji jak Pentax 2.9/40 LTD mamy 5 soczewek w 4 grupach czyli 8 granic powietrze-szkło i jedną granicę szkło-szkło. Gdyby na elementy optyczne obiektywu nie nałożyć żadnych powłok antyodbiowych straty światła na granicach ośrodków sięgnęłyby aż 31%, a transmisja 69%. To bardzo poważna strata i po to właśnie nakłada się powłoki.
Najwyższej klasy wielowarstwowe powłoki renomowanych producentów, a do takich zaliczać się powinno warstwy SMC Pentaxa, powodują, że na granicy powietrze-szkło zamiast tracić 4.5%, gubimy tylko 0.2-0.3%. Oznacza, to że na całym obiektywie Pentax 2.8/40 strata powinna siegać około 2-3%, a co za tym idzie, transmisja powinna wynosić w okolicach 97-98%.
To jedna strona problemu, która na razie zakładała, że mówimy o świetle widzialnym, a raczej środku jego zakresu. Nasze oczy są jednak czułe na światło o długości fali od poniżej 400 do 750 nm. Ideałem byłoby więc, gdyby obiektyw w tym właśnie zakresie dawał transmisję jak najbliższą 100% i taką samą dla każdej długości fali. Jeśli pojawią się jakieś różnice pomiędzy poszczególnymi barwami, obiektyw może mieć kiepskie odwzorowanie kolorów, wprowadzając jakąś własną dominantę.
Skończmy teoretyzowanie i przejdźmy do wyników. Poniższy wykres prezentuje krzywą transmisji Pentaxa 2.8/40 LTD dla zakresu od 300 do 900 nm.
Co na nim widać? Dla zakresu bliskiego ultrafioletu, od 300 do prawie 360 nm obiektyw nie przepuszcza światła wcale. Wynika to głównie z pochłaniania promieniowania ultrafioletowego w szkle. Potem transmisja bardzo szybko rośnie, by dla 400 nm sięgać 82.5% i wspinać się do 95% dla 500 nm. Potem następuje minimalne zawahanie i dojście do maksimum o wartości 98%, które jest osiągane dla okolic 670 nm. Wraz z przechodzeniem do światła coraz bardziej czerwonego, transmisja spada do 97% dla 700 nm, 91% dla 750 nm i tylko niespełna 82% dla 800 nm. Tym spadkiem nie mamy powodów się już martwić, bo to zakres bliskiej podczerwieni, na który nie jest czułe nasze oko i który wycina filtr podczerwony (IR) umieszczony przed matrycą aparatu.
Trudno o warstwach SMC nie pisać w superlatywach. Dla światła z zakresu
600-700 nm pracują one najwydajniej dając wyniki bliskie idealnym. Dla
światła niebieskiego i zielonego wartości są troszkę mniejsze, ale
różnice sięgają poziomu tylko 2-4%, co nie powinno mieć prawie żadnego
wpływu na kolorystykę obrazu.