Nikon Z6 III - test trybu filmowego
1. Wstęp
Na poziomie specyfikacji bohater niniejszego testu to filmowy potwór, którego możliwości w zakresie nagrywania można porównywać z trzykrotnie droższą kamerą Canon EOS C400 i który bezpośrednią konkurencję, taką jak Canon EOS R6 Mark II, Panasonic Lumix S5 II czy Sony A7 IV w zasadzie rozkłada na łopatki już pierwszymi ciosami. Z6 III potrafi bowiem filmować w RAW-ach w 6K i 4K z prędkościami odpowiednio do 60 i 120 kl/s oraz z użyciem klasycznych kodeków w 5.4K (do 60 kl/s), 4K (do 120 kl/s) i Full HD (do 240 kl/s). A wszystko to z kompletem potrzebnych profili obrazu, narzędziami takimi jak monitor kształtu fali (waveform monitor) czy też możliwością obsługi kodów czasowych z zewnętrznych źródeł, a także rozkładanym do boku ekranem, nowym wizjerem elektronicznym i pełnowymiarowym złączem HDMI.
Wydaje się zatem, że do pełni szczęścia brakuje naprawdę niewiele (np. trybów nagrywania w innych proporcjach niż 16:9, obsługi optyki anamorficznej, czy też równoległego zapisu na obie karty pamięci), zwłaszcza jak na korpus, który w momencie premiery kosztuje niecałe 13 tys. zł. Samo porównywanie specyfikacji to jednak za mało, dlatego niniejszym zapraszamy do lektury kolejnych rozdziałów niniejszego testu, gdzie sprawdzimy, jak Z6 III poczyna sobie w praktyce.
Aparat do testu wypożyczyła firma Nikon Polska, za co serdecznie dziękujemy.