Nikon Z6 III - test trybu filmowego
2. Budowa i ergonomia
Jeśli chodzi o ergonomię, do dyspozycji użytkownika oddano dwa kółka sterujące oraz szereg przycisków, w tym dedykowane zmianie czułości ISO czy kompensacji ekspozycji. Nie ma co prawda osobnego przycisku odpowiadającego za balans bieli, ale funkcję tę można przypisać do jednego z przycisków programowalnych. Co ciekawe, zaprogramować można też zmianę trybu odczytu matrycy z pełnoklatkowego (FX) na APS-C (DX) jednym kliknięciem. Nie można natomiast przypisać zmiany czułości bezpośrednio do kółka sterującego, jak ma to miejsce w aparatach Canona czy Sony.
Z większością manipulatorów pracuje się wygodnie, ale należy odnotować, że konkurencja w korpusach z tej półki cenowej zazwyczaj oferuje trzy lub nawet cztery kółka sterujące. Nieco przyzwyczajenia wymaga też praca z przyciskami programowalnymi umieszczonymi na przedniej ściance korpusu. Do ideału nieco więc zabrakło, ale nie może tu być mowy o dużych problemach czy wpadkach, zwłaszcza że interfejs Nikona Z6 III można, jak już wspomnieliśmy, w dużym zakresie personalizować.
Menu
Rejestrator obrazu Atomos Ninija Inferno wykorzystywany do nagrywania ekranu przy demonstracji menu oraz działania autofokusa udostępniła firma BEiKS, a współpracujący z nim dysk SSD Angelbird AtomX firma Foto-Technika. Obu firmom uprzejmie dziękujemy.
Złącza
Jeśli chodzi o złącza, do dyspozycji mamy komplet tego, co może być przy filmowaniu potrzebne, czyli:
- wejście mikrofonu (mini jack 3.5 mm),
- wyjście słuchawkowe (mini jack 3.5 mm),
- wyjście HDMI (pełnowymiarowe typu A),
- złącze USB (typu C), przez które aparat można także zasilać.
Nikon Z6 III, podobnie jak większość aparatów, nie posiada osobnego wejścia na kod czasowy, którego obecność ułatwia synchronizację wielu urządzeń w profesjonalnym środowisku. Pozwala jednak na wprowadzenie kodu czasowego z zewnętrznego źródła przez złącze USB lub wejście mikrofonowe z wykorzystaniem urządzeń Timecode Systems Ultrasync Blue lub przez Bluetooth z wykorzystaniem technologii Atomos AirGlu. To zdecydowanie krok w dobrą stronę, który możemy pochwalić, nawet jeśli nie jest to tak optymalne rozwiązanie, jak po prostu osobne wejście sygnałowe.
Bateria i przegrzewanie
Nikon Z6 III zasilany jest akumulatorem o oznaczeniu EN-EL15c, aczkolwiek aparat zachował kompatybilność ze starszymi akumulatorami EN-EL15b oraz EN-EL15a. Akumulator EN-EL15c charakteryzuje się pojemnością 2280 mAh przy napięciu 7.0 V, co łącznie daje ok. 16 Wh energii. Poza zasilaniem z baterii energię do aparatu można też doprowadzić przez złącze USB, np. z power banku oraz z wykorzystaniem dedykowanego battery gripa. Opcji zasilania jest zatem sporo.W praktyce w studyjnym teście nasz bohater był w stanie zarejestrować 2 godziny i 22 minuty materiału 4K w 25 kl/s z wykorzystaniem całej szerokości matrycy, co jest bardzo dobrym wynikiem. Niestety rejestracja musiała przebiegać w dwóch podejściach ze względu na, naszym zdaniem bezsensowny, limit długości pojedynczego pliku wynoszący 2 godziny i 5 minut.
Podczas testu aparat nie wyświetlił żadnej ikonki sygnalizującej wysoką temperaturę ani też specjalnie się nie rozgrzał, co skłoniło nas do przeprowadzenia drugiego, bardziej radykalnego testu, tym razem w najbardziej obciążającym procesor kodeku H.265 w rozdzielczości 5.4K (z wykorzystaniem całej szerokości matrycy) w 50 kl/s. W trybie tym aparat zarejestrował bez przerwy 1 godzinę i 15 minut materiału, po czym wyłączył się z powodu rozładowania baterii. Co prawda od 39 minuty na ekranie świeciła się czerwona kontrolka informująca o wysokiej temperaturze korpusu, ale ostatecznie do przegrzania się nie doszło.
Wszystko to powoduje, że jesteśmy pod ogromnym wrażeniem tego, co Nikonowi udało się osiągnąć w zakresie odprowadzania ciepła z procesora. Pewnie to z tym właśnie wiąże się wzrost masy i gabarytów Z6 III w porównaniu z poprzednikiem, a sądząc po tym, że korpus aparatu nagrzewa się dość równomiernie, możemy spekulować, że magnezowy szkielet aparatu również jest wykorzystywany do rozprowadzania ciepła. Widać tutaj, że Nikon wyciągnął wnioski z błędów, jakie popełnił choćby Canon przy okazji modeli EOS R5 i EOS R6 oraz ich problemów z przegrzewaniem.
Nośniki pamięci
Testowany aparat oferuje jedno gniazdo na karty pamięci SD/SDHC/SDXC zgodne ze standardem prędkości UHS-II oraz jedno gniazdo na karty CFexpress typu B wstecznie kompatybilne z nośnikami typu XQD. Mimo obecności dwóch gniazd niemożliwy jest jednak jednoczesny zapis filmów na oba nośniki. Oczywiście nie we wszystkich trybach byłby on możliwy (objętości strumienia danych generowane przy filmowaniu w niektórych trybach w formacie N-RAW przekraczają możliwości nawet najszybszych kart SD), ale to jeszcze nie powód, by z takiej opcji całkowicie rezygnować.
Z punktu widzenia filmowania lepszą opcją byłoby po prostu umożliwiające równoległy zapis podwójne gniazdo CFexpress typu B, zwłaszcza w sytuacji kiedy nośniki tego typu (jak choćby 512-gigabajtowa karta Angelbird widoczna poniżej) są nie tylko szybsze od najszybszych kart SD, ale też zauważalnie od nich tańsze (w przypadku nośników V90 UHS-II).
Wizjer i ekran
Wizjer w Nikonie Z6 III to nowy układ OLED wyróżniający się lepszą niż w jakimkolwiek innym korpusie Nikona rozdzielczością. Ta w porównaniu z poprzednikiem czy flagowymi Z8 i Z9 wzrosła z 3.69 miliona punktów (1280×960 pikseli) do 5.76 miliona punktów (1600 x 1200 pikseli). Bez zmian pozostalo natomiast powiększenie wynoszące 0.8x, punkt oczny w odległości 21 mm czy też korekta dioptrii możliwa w zakresie od -4 do +2. Już poprzedni wizjer w aparatach Nikona zapewniał świetnej jakości szczegółowy obraz i dobrą separację od otoczenia, tu zatem jest tylko lepiej.Parametry ekranu pozostały z kolei bez zmian – nadal mamy do czynienia z dotykowym wyświetlaczem o przekątnej 3.2'', proporcjach boków 3:2 i rozdzielczości 2.1 mln punktów (ok. 1024×684 pikseli). Zmienił się natomiast mechanizm poruszania ekranem, który teraz zamiast odchylać możemy w pełni rozłożyć do boku. Część fotografów może to uznać za wadę, jednak z punktu widzenia filmowania jest to zdecydowana zmiana na lepsze, zwłaszcza, że mechanizm ekranu nie koliduje z wejściem mikrofonowym i wyjściem słuchawkowym. W praktyce z ekranem pracuje się bardzo dobrze – obraz jest wystarczająco jasny i szczegółowy, a mechanizm dotykowy działa sprawnie.
Jeśli chodzi o narzędzia wspomagające pracę operatora, to na pokładzie znajdziemy focus peaking, możliwość powiększenia wybranego wycinka kadru (także w czasie nagrywania), programowalną zebrę, histogram oraz monitor kształtu fali (waveform monitor) dostępny w mniejszej lub większej wersji..
Do samej powyższej listy nie mamy zastrzeżeń. Mamy je natomiast do niezlikwidowanego od kilku lat problemu polegającego na tym, że w trybie filmowym nie wyświetlają się wskazania pomiaru ekspozycji w aparacie. Wypadałoby po takim czasie w końcu coś z tym zrobić.
Bardziej szczegółowe omówienie aspektów związanych z budową i ergonomią testowanego aparatu zostanie przedstawione w fotograficznym teście Nikona Z6 III.