Fujifilm X100VI - test trybu filmowego
2. Budowa i ergonomia
Sam korpus modelu X100VI jest w pełni uszczelniony i zabezpieczony przed niekorzystnym wpływem warunków atmosferycznych. Nieco inaczej jest jednak w przypadku jego obiektywu. Tu, by osiągnąć pełną szczelność, musimy wspomóc się oferowanym przez produenta adapterem Fujifilm AR-X100 adapter oraz filtrem ochronnym PRF-49. Zestaw ten to oczywiście dodatkowy wydatek, ale nie jest on ogromny w porówaniu z ceną aparatu.
Nieco gorzej jest jeśli chodzi o ergonomię. Po pierwsze, jest ona ewidentnie zoptymalizowana pod fotografię, choć o to akurat trudno mieć pretensje w aparacie, którego głównymi odbiorcami zdecydowanie są fotografowie. Nie chodzi tu zresztą nawet o to, że elementów sterujących jest za mało, bo po odpowiednim przeprogramowaniu części z nich, da się najpotrzebniejsze rzeczy mieć pod ręką.
Problemy dotyczą raczej korzystania z tych elementów. Przednie i tylne wielofunkcyjne kółka sterujące chodzą tak lekko, że łatwo poruszyć je przypadkiem. Z kolei kółka czasu i czułości ISO na górnej ściance (zwłaszcza to drugie) przy obsłudze powodują drgania aparatu. Pierścień przysłony natomiast trudno obsłużyć bez przypadkowego wsadzenia palców kadr, choć tu akurat może pomóc założenie na obiektyw osłony przeciwsłonecznej, czyli kolejnego dodatkowo płatnego akcesorium. Korpus jest też dość kompaktowy, przez co kiepsko leży on w ręce, w czym nie pomaga niemal całkowity brak jakiegokolwiek gripa.
Menu
Jeśli chodzi o menu, to w przypadku X100VI stało się coś podobnego do tego, co obserwujemy w bardziej zaawansowanych pod względem filmowym korpusach innych producentów. Otóż, wskutek pojawiania się coraz to nowych i bardziej rozbudowanych funkcji, do prostego i przejrzystego menu oferowanego w mniej zaawansowanych modelach dodano nowe zakładki i pozycje, które psują wrażenie uporządkowania.
Przykłady na to można by mnożyć. Wybór kodeka i rozdzielczości nagrywania jest niepotrzebnie zagnieżdżony za wyborem nośnika zapisu (w aparacie wyposażonym w jedno gniazdo na karty pamięci!), a wrzucenie na podgląd tabeli LUT ułatwiającej ocenę ekspozycji i kolorystyki przy pracy w profilu logarytmicznym wymaga zorganizowania wyprawy na przeciwległy koniec menu.
Nie zniknęły też krytykowane już przez nas wielokrotnie potworki językowe w polskim tłumaczeniu menu. Międzyklatkową redukcję szumu nadal znajdziemy pod nic niemówiącym hasłem „ramka wewnętrzna NR”, a możliwego do wymuszenia przez użytkownika cropa 1.25x opisano jako „powiększenie przycinania filmu”. Będziemy naprawdę wdzięczni jeśli ktoś z polskiego oddziału Fujifilm to przeczyta i zrobi w końcu z tymi językowymi koszmarkami porządek.
Rejestrator obrazu Atomos Ninija Inferno wykorzystywany do nagrywania ekranu przy demonstracji menu oraz działania autofokusa udostępniła firma BEiKS, a współpracujący z nim dysk SSD Angelbird AtomX firma Foto-Technika. Obu firmom uprzejmie dziękujemy.
Złącza
Jeśli chodzi o złącza sygnałowe, Fujifilm X100VI oferuje następujący zestaw gniazd przydatnych przy filmowaniu:- złącze USB 3.2 gen 2×1 typu C,
- wyjście HDMI (złącze mikro HDMI typu D),
- wejście mikrofonu stereo (jack 2.5 mm).
Podobnie jak większość filmujących aparatów fotograficznych, X100VI nie oferuje obsługi kodu czasowego z zewnętrznego źródła, możemy jedynie wygenerować kod w aparacie. Trudno jednak uznać to za poważną wadę w korpusie adresowanym zdecydowanie bardziej do fotografów, niż do filmowców.
Bateria
Testowany aparat jest zasilany ogniwem NP-W126S. Oferuje ono 1260 mAh pojemności przy napięciu 8.4 V, co daje ok. 10.6 Wh energii. W praktycznym teście pełna bateria wystarczyła na nagranie około półtorej godziny materiału 4K w 25 kl/s, co jak na tak mały akumulator jest niezłym wynikiem.
Pomógł tu zapewne fakt, że w korzystającym z całej szerokości matrycy trybie 4K nie jest wykorzystywane nadpróbkowanie, tylko jakaś bardziej energooszczędna metoda skalowania matrycy (np. pomijanie linii lub grupowanie pikseli). Dodajmy też, że aparat (przy ustawionej wysokiej temperaturze automatycznego wyłączania) nie wyświetlił w czasie testu komunikatu o wysokiej temperaturze urządzenia, mimo że po zakończeniu testu jego obudowa niemal parzyła w ręce. Z jednej strony zatem inżynierom Fujifilm należą się gratulacje za wyprowadzenie ciepła z procesora na korpus. Z drugiej, przy ustawianiu wysokiej temperatury automatycznego wyłączania aparatu trzeba się liczyć z faktem, że ona faktycznie będzie wysoka.
Nośniki pamięci
Fujifilm X100VI oferuje jedno gniazdo na kartę pamięci w standardzie SD/SDHC/SDXC zgodne ze specyfikacją UHS-I. Do oferowanych przez ten aparat trybów nagrywania i zakresów przepływności strumienia danych tyle spokojnie wystarczy. Zdecydowanie większym problemem jest obecność jedynie jednego gniazda oraz fakt, że znalazło się ono pod dolną klapką razem z akumulatorem. Tuż obok bowiem znajduje się gwint statywowy, więc o dostępie do karty czy baterii, gdy korzystamy ze statywu i do aparatu przykręcona jest złączka możemy zapomnieć.
Wizjer i ekran
Testowany aparat oferuje unikalny hybrydowy wizjer, jednak z punktu widzenia filmowania interesuje nas głównie jego elektroniczna część. W jej skład wchodzi panel wykonany w technologii OLED o rozmiarze 0.5 cala, rozdzielczości 3.69 mln punktów (ok. 1280 x 960 pikseli) i powiększeniu 0.66x. O ile do szczegółowości wyświetlanego obrazu nie mamy zastrzeżeń, o tyle mógłby on być nieco większy, a muszla oczna mogłaby nieco lepiej wycinać światło padające z boku.
Jeśli natomiast chodzi o ekran, to w X100VI zastosowano znany z niektórych bezlusterkowców systemu X dotykowy wyświetlacz oferujący rozdzielczość 1.62 mln punktów (ok. 900 x 600 pikseli). Ekran oferuje wystarczającą szczegółowość i jasność obrazu, nawet gdy słońca jest sporo. Niestety jest on jedynie odchylany w górę i w dół, a nie rozkładany do boku.
Jeśli chodzi o narzędzia wspomagające pracę operatora, to na pokładzie znajdziemy najprzydatniejsze w pracy udogodnienia takie jak focus peaking, powiększenie fragmentu kadru, czy programowalną zebrę. Nie jest to długa lista, ale w zaspokaja ona podstawowe potrzeby użytkownika, który zapewne i tak będzie testowanym aparatem przede wszystkim wykonywał zdjęcia.
Bardziej szczegółowe omówienie aspektów związanych z budową i ergonomią testowanego aparatu zostało przedstawione w fotograficznym teście Fujifilm X100VI.