Fujifilm X100VI - test trybu filmowego
3. Użytkowanie
- w rozdzielczości 6.2K (6240×3510, proporcje 16:9), z wymuszonym przez aparat cropem 1.24x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), w trybie HQ, z wymuszonym przez aparat cropem 1.24x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), z wykorzystaniem całej szerokości matrycy, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), z włączoną funkcją „powiększenie przycinania filmu” (crop 1.25x), możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości 4K DCI (4096×2160, proporcje 17:9), z wymuszonym przez aparat cropem 1.14x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), w trybie HQ, z wymuszonym przez aparat cropem 1.24x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z wykorzystaniem całej szerokości matrycy, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z włączoną funkcją „powiększenie przycinania filmu” (crop 1.25x), możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości 4K UHD (3840×2160, proporcje 16:9), z wymuszonym przez aparat cropem 1.14x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), z wykorzystaniem całej szerokości matrycy, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), z włączoną funkcją „powiększenie przycinania filmu” (crop 1.25x), możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), z wymuszonym przez aparat cropem 1.14x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości 2K DCI (2048×1080, proporcje 17:9), w slow motion (bez dźwięku) i z wymuszonym przez aparat cropem 1.24x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 100 kl/s,
- 119.88 kl/s,
- 200 kl/s,
- 239.76 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), z wykorzystaniem całej szerokości matrycy, możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), z włączoną funkcją „powiększenie przycinania filmu” (crop 1.25x), możemy nagrywać w klatkażach:
- 23.976 kl/s,
- 24 kl/s,
- 25 kl/s,
- 29.97 kl/s,
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), z wymuszonym przez aparat cropem 1.14x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 50 kl/s,
- 59.94 kl/s,
- w rozdzielczości Full HD (1920×1080, proporcje 16:9), w slow motion (bez dźwięku) i z wymuszonym przez aparat cropem 1.24x, możemy nagrywać w klatkażach:
- 100 kl/s,
- 119.88 kl/s,
- 200 kl/s,
- 239.76 kl/s.
Warto również wspomnieć, że pomimo dość filigranowych rozmiarów, Fujifilm X100VI nie posiada żadnych ograniczeń czasu nagrywania, co oczywiście chwalimy. Nieco skrytykować musimy natomiast dość powolną reakcję aparatu na uruchomienie i zakończenie nagrywania. W obu przypadkach „myśli” on chwilę, zanim wykona nasze polecenie. Co ciekawe, opóźnienia te są mniejsze przy filmowaniu w slow motion.
Kodeki
Na pokładzie testowanego aparatu znajdziemy dwa najpopularniejsze obecnie kodeki, czyli H.264 oraz H.265. Dostępne są jedynie ich warianty korzystające zarówno z kompresji wewnątrzklatkowej, jak i międzyklatkowej („Long GOP”, określane też jako „IPB”), brak natomiast trybów kompresujących każdą klatkę osobno („All-Intra” lub „All-I”). Warianty próbkowania koloru obejmuą od 4:2:0/8-bit, przez 4:2:0/10-bit aż do 4:2:2/10-bit.
Jeśli chodzi o przepływność strumienia danych, to wynosi ona od 50 do 200 Mbit/s niezależnie od wybranej rozdzielczości i klatkażu. Co ciekawe, w porównaniu z modelem X-T5 zabrakło na liście bitrate-u 360 MBit/s, co zapewne ma związek z faktem, że X100VI oferuje wsparcie dla kart pamięci SD UHS-I, a nie UHS-II. Fakt ten stoi też najprawdopodobniej za brakiem kodeków typu All-Intra. To w sumie dość dziwne, że w aparacie uchodzącym za premium w 2024 roku nie ma gniazda kart zgodnego ze standardem UHS-II.
Dowolość łączenia trybów nagrywania i przepływności strumienia danych, jaką oferuje testowany aparat, wymaga od użytkownika odrobiny rozwagi — wybranie 50 Mbit/s przy filmowaniu w 6.2K lub 4K w 50 kl/s to gotowa recepta na katastrofę. Lepiej gdyby producent zdecydował się wprowadzić nieco ograniczeń w tych kwestiach.
Profile obrazu
Jeśli chodzi o profile obrazu oraz inne funkcje wpływające na jego charakter, to użytkownik X100VI ma do wyboru:
- logarytmiczne profile obrazu F-Log oraz F-Log 2,
- kompatybilny z technologią telewizji HDR profil obrazu Hybrid Log Gamma,
- szereg symulacji negatywów znanych z innych modeli tego producenta,
- możliwość zwiększenia rozpiętości dynamicznej o 200 lub 400% (1 lub 2 EV) niezależną od wybranej symulacji negatywu,
- możliwość regulacji jasności ciemnych i jasnych partii obrazu za pomocą krzywych.
Dla porządku dodajmy jeszcze, że, podobnie jak w modelach X-H2 i X-T5, dla standardowych symulacji negatywów najniższą dostępną czułością jest ISO 125. Zwiększenie zakresu dynamicznego o 200 lub 400% powoduje jej wzrost do odpowiednio ISO 250 i ISO 500. W przypadku profilu Hybrid Log Gamma najniższą dostępną czułością jest ISO 800, natomiast w profilach logarytmicznych jest to ISO 500 i ISO 1000 odpowiednio dla profili F-Log i F-Log2. Wszystkie podane powyżej wartości wynikają z faktu, że w modelu X100VI najniższą skalibrowaną czułością jest ISO 125.
Zobaczmy teraz, jak część opisanych powyżej profili i funkcji wypadnie w starciu z naszą scenką testową.
Standardowy profil obrazu zachowuje się w kwestii odporności na prześwietlenie i niedoświetlenie zgodnie z oczekiwaniami – przy prześwietleniu niemal natychmiast tracimy informacje w jasnych partiach obrazu, a przy niedoświetleniu jesteśmy w stanie odzyskać obraz kosztem nieco większych szumów w cieniach. Choć trzeba odnotować, że tych ostatnich jest niewiele.
Gdy do standardowego profilu obrazu dodamy zwiększenie dynamiki do 400% (wiąże się to z podniesieniem minimalnej dostępnej czułości z ISO 125 do 500), obserwujemy dwie zmiany. Po pierwsze, przy odzyskiwaniu niedoświetlonego ujęcia widzimy nieco więcej szumu, co wynika bezpośrednio z użycia wyższej czułości. Po drugie, co ważniejsze, zyskujemy całkiem sporą odporność na prześwietlenia – informacje z przepalonych obszarów udało się w sporej części odzyskać, choć pojawił się tam wyraźny źółty zafarb. Funkcja ta zatem faktycznie działa i może być atrakcyjną opcją dla osób, które nie chcą obrabiać obrazu nagranego w F-Logu.
Jeśli natomiast chodzi o oba F-Logi i profil Hybrid Log Gamma, to te zachowują się dość podobnie. Wszystkie dość mocno szumią w cieniach, co sprawia, że przy niedoświetleniu obraz będzie mało użyteczny. Najlepiej pod tym względem wypada HLG. Minimalnie gorzej F-Log, a zdecydowanie najwięcej szumu w cieniach pojawia się, gdy sięgnąć po F-Loga 2. Z kolei przy prześwietleniu w najlepiej wypada F-Log 2, a najgorzej F-Log (gdzie nawet prześwietlenie o 2 EV sprawia nieco problemów). HLG plasuje się w środku stawki. Niezależnie jednak od profilu zapas w światłach wynosi albo niecałe 2 EV albo niewiele powyżej tej wartości. Wiele testowanych przez nas aparatów wypada na tym polu nieco lepiej. Ale też większość z nich ma mniej upakowane matryce niż 40-megapikselowy sensor APS-C, jaki znajdziemy na pokładzie bohatera niniejszego testu. Jak widać – takie zwiększanie rozdzielczości ma swoją cenę.
Zakres tonalny
Spójrzmy teraz na liczbowe wartości opisujące zakres tonalny, otrzymane po nagraniu tablicy Stouffer T4110 na poszczególnych profilach obrazu i kombinacjach nastaw. Stopklatki z tak nagranych ujęć zostały przeanalizowane z użyciem programu Imatest, co pozwoliło uzyskać wspomniane liczbowe wartości. Ponieważ Imatest nie zawsze generuje wyniki dla wszystkich możliwych stosunków sygnału do szumu, przedstawiamy wartość dla najostrzejszego kryterium (stosunek sygnału do szumu 10:1 opisany jako „WYSOKA JAKOŚĆ”) oraz dla najniższego (wartość „Total” podawana przez Imatest, zazwyczaj nieco przekraczająca tę dla stosunku sygnału do szumu 1:1, w tabeli wartość ta została podpisana „NAJNIŻSZA JAKOŚĆ”).Oprócz tego, w prezentującej te wyniki poniższej tabeli, załączamy także wykresy waveform monitor z programu DaVinci Resolve, prezentujące, jakie wartości przyjmują poszczególne pola tablicy zależnie od użytego profilu obrazu. Tablica była nagrywana tak, by prześwietlić pierwsze jedno lub dwa pola.
Uzyskane wyniki są w większości odrobinę lepsze niż w przypadku korzystającego z tego samego procesora i matrycy modelu X-T5. Być może zatem pomiędzy tymi korpusami wprowadzono pewnego rodzaju programowe poprawki polepszające zakres tonalny, np. nieco inny algorytm redukcji szumu. W wartościach bezwzględnych są to wyniki przyzwoite, jak na korpus APS-C z tak upakowaną matrycą.
Autofokus
Testowany aparat korzysta z procesora X-Processor 5, który znajdziemy także w topowych modelach X-H2S oraz X-H2. Jego obecność pozwoliła znacząco rozbudować opcje związane z wykrywaniem i śledzeniem różnego rodzaju obiektów przez testowany aparat. Sprawdźmy teraz, jak jego autofokus poradzi sobie ze śledzeniem człowieka w naszym studiu testowym.Testowany aparat nie ma możliwości wymiany optyki, a w jego wbudowanym obiektywie silnik autofokusa na szczęście jest dość sprawny, choć momentami, niezależnie od nastaw, automatowi zdarzało się nie wyrabiać za szybko poruszającym się celem. Na szczęście z celnością, wykrywaniem obiektów ani kulturą pracy problemów nie ma, więc ogólnie możmemy ocenić pracę autofokusa w X100VI pozytywnie.
Stabilizacja
Testowany aparat, jako pierwszy w swojej rodzinie, oferuje system 5-osiowej stabilizacji matrycy. Stabilizacja, tradycyjnie dla korpusów Fujifilm, posiada tryb zwykły oraz wzmocniony, przeznaczony do nagrywania nieruchomych kadrów. Oprócz tego, w trybie filmowym możemy wspomóc się stabilizacją cyfrową, która wiąże się z przycięciem obrazu o dodatkowy czynnik 1.1x.Spójrzmy, jak to wszystko wygląda w praktyce:
Stabilizacja w testowanym aparacie bez problemu radzi sobie z utrzymaniem nieruchomego kadru, ale też trudno to uznać za wyczyn przy oferowanej przez X100VI ogniskowej, która nawet po dołożeniu opcjonalnych cropów nie przekracza ekwiwalentu 50 mm.
Z kolei przy ujęciach w ruchu stabilizacja nie wypada specjalnie dobrze, choć oczywiście nieco poprawia sytuację w porównaniu z całkowitym brakiem jakiejkolwiek stabilizacji. Pamiętajmy też, że tu z kolei ekwiwalent ogniskowej 35 mm jest utrudnieniem, bo zazwyczaj ten test przeprowadzamy na krótszych ogniskowych.
Nie widzimy natomiast w przypadku ujęć w ruchu wpływu stabilizacji cyfrowej na płynność obrazu, co stawia pod znakiem zapytania sens jej implementacji w obecnym kształcie. Generalnie w zakresie stabilizacji jako całości Fujifilm musi jeszcze trochę popracować.
Dodajmy też, że w testowanym aparacie stabilizacja cyfrowa pogarsza nieco szczegółowość obrazu, co jest kolejnym argumentem za tym, żeby raczej po nią nie sięgać.