Test czterech lunet obserwacyjnych 65ED
1. Wstęp
Testy lunet obserwacyjnych nigdy jeszcze nie gościły na łamach Optyczne.pl, choć kilka razy się do nich przymierzaliśmy. Niestety ich przeprowadzenie wcale nie jest takie łatwe i jest dużo bardziej skomplikowane niż testy lornetek. Głównym czynnikiem komplikującym cały proces są wymienne okulary. Bardzo trudno jest przeprowadzić jednolity test dużej liczby modeli lunet, oparty o okulary o bardzo podobnych do siebie parametrach. Nie mamy tutaj takiego komfortu jak w lornetkach, gdzie możemy zdecydować, że zajmujemy się, na przykład, testem klasy 10×42 i w tym teście weźmie udział kilkadziesiąt modeli o powiększeniu dokładnie 10x.
Drugi problem to duże powiększenia wymagające zastosowania statywu. Chcąc bezpośrednio porównywać ze sobą lunety i oceniać jakąś konkretną własność optyczną warto mieć je postawione obok siebie i nastawione na ten sam obiekt. Trudno mi wyobrazić sobie ocenianie jakiegoś parametru, zapamiętywanie go, zdejmowanie lunety ze statywu, zakładanie drugiej i ponowne ocenianie. W naszej redakcji bez problemu znajdzie się 5–6 solidnych statywów i tyle lunet możemy obok siebie postawić. Trudno jednak wykonać duży test zawierający kilkanaście czy kilkadziesiąt modeli, tak jak udawało nam się to w przypadku lornetek.
Mając na uwadze powyżej opisane względy, a także kilka innych czynników, których wymieniał tutaj już nie będę, zdecydowaliśmy się na trochę inną formułę testów. Będą to bardziej mini-testy polegające na bezpośrednich pojedynkach lunet, dla których dało się tak dobrać okulary, aby powiększenia i pola widzenia przez nie oferowane były podobne. Testy będą miały przy tym postać nie stricte tabelkowo-wykresową, jak w testach lornetek, lecz bardziej opisową.
Mimo tych uproszczeń, mamy nadzieję, że nasze testy okażą się pomocne w wyborze wymarzonego sprzętu.
Nasz pierwszy test będzie dotyczył lunet o średnicy obiektywu 65 mm wyposażonych w szkło niskodyspersyjne. Dlaczego akurat tych? Powodów jest kilka. Przede wszystkim klasa 65 mm to lunety małe i poręczne, które da się zapakować do plecaka i zabrać nawet na pieszą wycieczkę. Nie zajmują dużo miejsca, a przez to spokojnie mogą stać na rozłożonym statywie na tarasie czy zamkniętym balkonie, pozwalając spoglądać przez nie w dowolnej chwili. Zastosowanie szkła ED sprzyja dodatkowo małym gabarytom. Wcześniej, jasne lunety oparte o zwykłe obiektywy achromatyczne zawsze miały dużo problemów z aberracjami. Wady te mogły być mniejsze, ale wiązało się to ze zwiększaniem ogniskowej, a przez to także gabarytów sprzętu. Szkło ED pozwala zachować jednocześnie krótką ogniskową oraz dobry stopień korygowania aberracji chromatycznej. Co więcej, dobre szkło niskodyspersyjne było kiedyś dostępne tylko w najwyższej klasie cenowej. Od czasu, gdy techniki jego produkcji opanowały fabryki w Chinach, jego cena znacznie spadła, a dostępność wzrosła. To spowodowało, że lunety ze szkłem ED pojawiły się już w klasie cenowej 1000–2000 zł, stając się dostępne dla znacznie większego grona osób. Zainteresowanie tym segmentem z kolei zachęciło producentów do zwiększenia oferty – nic więc dziwnego, że w ostatnim czasie, na rynku pojawiło się sporo nowych instrumentów tej klasy. A nowości zawsze proszą się o test najmocniej.
Za wypożyczenie sprzętu do testów dziękujemy firmom Delta Optical i Fotozakupy.pl.