Canon EF-S 55-250 mm f/4-5.6 IS - test obiektywu
11. Podsumowanie
Zalety:
- niska waga i kompaktowe rozmiary,
- dobra jakość obrazu zarówno w środku jak i na brzegu kadru,
- nieuciążliwa aberracja chromatyczna,
- dobrze kontrolowana koma,
- dobra praca pod ostre światło,
- rozsądna praca autofokusa
- obecność stabilizacji,
- przystępna cena.
- lekkie przesunięcie płaszczyzny ogniskowej objawiające się małymi acz mierzalnymi różnicami w poziomie aberracji i rozdzielczości pomiędzy dwiema stronami kadru,
- zauważalny astygmatyzm,
- wyraźne winietowanie dla wszystkich ogniskowych,
- za dużo plastiku w obudowie.
Pisząc podsumowanie tego testu, można powiedzieć krótko - dostajemy to za co zapłaciliśmy. Jak na wydatek niespełna 1000 złotych mamy obiektyw o dobrej ostrości w całym zakresie ogniskowych, z dobrze kontrolowaną aberracją chromatyczną oraz stabilizacją może nie osiągającą 4 EV, ale i tak w miarę skuteczną. Ryzykując wywołanie kolejnej wojny systemowej pokuszę się nawet o stwierdzenie, że Canon 55-250 IS jest lepszą propozycją dla amatorów niż konkurencyjny Nikkor 55-200 VR. Po prostu w wielu kategoriach wypada podobnie, w kilku lepiej, a oferuje zauważalnie lepszy zakres ogniskowych.
Przejścia do etapu zachwytów zabrania nam jakość wykonania plastikowej obudowy, która z zewnątrz sprawia wrażenie w miarę solidnej ale w środku pozwala sobie na luzy, które powodują różnicę w ostrości i poziomie aberracji pomiędzy lewą i prawą stroną kadru. Wiedząc, że aberracja po lewej stronie kadru jest, dla danej przysłony, wyraźnie mniejsza, a mając fotografowany obiekt akurat po prawej, mamy cztery wyjścia z sytuacji:
- odwrócić aparat do góry nogami,
- nie kupować więcej plastikowych obiektywów,
- nie robić zdjęcia,
- pogodzić się z wadami, które w sprzęcie tej klasy cenowej są nieuniknione.
Wyboru, moi drodzy Czytelnicy, musicie dokonać sami.
Przykładowe zdjęcia: