Nikon Nikkor AF-S DX 16-85 mm f/3.5-5.6G ED VR - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Jak na ich tle prezentuje się Nikkor 16-85 VR można ocenić patrząc na poniższy wykres pokazujący zachowanie w centrum kadru na RAW-ach Nikona D200.
Nikkor 16-85 VR jest od swoich braci dużo bardziej równy. Pokazuje
mniejsze różnice pomiędzy poszczególnymi ogniskowymi i pomiędzy
maksymalnym otworem a większymi wartościami przysłony. Z drugiej jednak
strony okupia to mniejszymi maksymalnymi osiągami. W efekcie dla
krótszych ogniskowych i większych przysłon wypada troszkę gorzej od
pozostałych Nikkorów, za to dla dłuższych ogniskowych ciut lepiej. To
zachowanie jest bardzo podobne do tego co widzieliśmy u przeznaczonego
do lustrzanek Sony Zeissa 16-80 mm.
Brzegi kadru nie były powodem do dumy ani u Nikkora 18-70 mm, ani u 18-135 mm. Tutaj więc, z przyjemnością, notujemy miłą dla oka poprawę, bo jak widać z poniższego rysunku, Nikkor 16-85 VR prezentuje się całkiem dobrze.
Poważne zastrzeżenia można mieć do maksymalnego otworu dla 16 mm, ale
tutaj trudno jest z małego obiektywu o takim świetle wyciągnąć coś więcej.
Choć Zeiss 16-80 mm i Olympus 12-60 mm pokazują, że jak ktoś się postara
to można osiągnąć lepsze efekty.
W ogóle maksymalny otwór względny na brzegu kadru Nikkora 16-85 VR pozostawia sporo do życzenia na wszystkich ogniskowych, bo dla żadnej z nich nie przekracza poziomu przyzwoitości za jaki uznajemy 30 lpmm. Na szczęście lekkie przymknięcie przysłony powoduje, że w zakresie 16-50 mm przestajemy mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Obiektyw jest tam w stanie wygenerować bardzo ostre obrazy. Gorzej jest z ogniskową 85 mm, bo tutaj mamy obrazy o jakości, którą możemy określić jako średnią.