Olympus E-PL1 - test aparatu
4. Rozdzielczość
Pozostała również funkcja Anti-shock, która przypomina wstępne podnoszenie lustra stosowane w lustrzankach. Choć oczywiście Olympus lustra nie posiada, przed właściwą ekspozycją opuszczana jest mechaniczna migawka i dopiero po ustalonym czasie wykonywana właściwa ekspozycja. Umożliwia to wyeliminowanie wszelkich drgań mechanicznych wewnętrznych elementów układu.
Rozdzielczość układu jako całości
Poniższy wykres pokazuje wartości rozdzielczości (MTF50) zmierzone na zdjęciach JPEG wprost z aparatu z użyciem obiektywów M.Zuiko Digital 17 mm f/2.8 oraz Panasonic Lumix G 20 mm f/1.7. Zdjęcia tablicy testowej zostały wykonane przy najmniejszym stopniu wyostrzenia ustawionym w aparacie na −2.
To co od razu rzuca się w oczy to osiągane wyższe wartości rozdzielczości niż w poprzednim modelu, Olympusie E-P1, przy użyciu dokładnie takiego samego obiektywu. Sprawdziliśmy również, jakie osiągi uzyska na E-PL1 obiektyw Panasonica. Wysokie wyniki z obu obiektywów mogą potwierdzać sugestie, na jakie napotkać można w sieci, mówiące iż producent zastosował w E-PL1 słabszy filtr AA. Innym wytłumaczeniem byłoby zastosowanie bardziej wyostrzających algorytmów w nowym modelu kryjących się pod ustawieniem −2. Czy tak jest w istocie przyjrzeć się możemy m.in. dzięki porównaniu zachowania matrycy za pomocą (teoretycznie) surowych plików RAW.
Rozdzielczość matrycy
Test rozdzielczości matrycy przeprowadziliśmy również z obiektywami M.Zuiko Digital 17 mm f/2.8 oraz Panasonic LUMIX G 20 mm f/1.7 ASPH. Wartości wyznaczyliśmy jak zwykle w oparciu o funkcję MTF50, a pomiarów dokonaliśmy na plikach RAW, które uprzednio przekonwertowaliśmy bez wyostrzania do formatu TIFF przy pomocy programu dcraw. Uzyskane przez nas wyniki prezentujemy na poniższym wykresie. Dla porównania pokazujemy również wartości otrzymane dla modelu Olympus E-P1.
Znów widać, że obiektyw M.Zuiko Digital 17 mm f/2.8 uzyskuje wyraźnie lepsze rezultaty niż na matrycy modelu E-P1. Osiągi obiektywu Panasonica są jeszcze lepsze, wręcz imponujące i bardzo przypominają te uzyskane przy użyciu modelu GF-1.
Najwyraźniej zatem zdecydowano się na krok, który istotnie poprawia rozdzielczość mimo teoretycznie identycznych parametrów matrycy względem poprzednich modeli. Jak już wspomnieliśmy, rodzi to podejrzenia o silniejsze wyostrzanie – jak wskazywałyby wykresy – zarówno plików JPEG jak i RAW. W przypadku takich podejrzeń zawsze warto spojrzeć na wykres przedstawiający przebieg profilu jasności na granicy czerni i bieli oraz funkcję MTF dla jednego z pomiarów dokonanych na surowym pliku.
Wykres ten jednak nie wskazuje na nic podejrzanego – przebieg jasności jest płynny i nie wskazuje na zastosowanie żadnych popularnych metod wyostrzania. Odpowiedź w częstotliwości Nyquista na poziomie 0.2 również nie rodzi dużych podejrzeń, choć gdyby była niższa wszystkie nasze wątpliwości byłyby rozwiane.
Jeżeli przyczyną lepszych rezultatów jest zastosowanie słabszego filtra AA, będzie to zauważalne na zdjęciach w postaci skłonności do pojawiania się różnego rodzaju artefaktów w skali pojedynczych pikseli. Właśnie takie zjawisko udało się zauważyć na tablicach testowych. Poniżej prezentujemy wycinki tablic testowych dwóch modeli aparatów o bardzo zbliżonej gęstości powierzchniowej – testowanego E-PL1 oraz lustrzanki Canona EOS 7D. Efekt mory (objawiający się wyraźnymi przebarwieniami) jest widoczny w E-PL1 przy niższych rozdzielczościach niż w Canonie. Pierwszy wycinek prezentuje morę uzyskaną przez E-PL1:
Drugi wycinek prezentuje natomiast morę w lustrzance Canon 7D:
Możemy stwierdzić z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że to właśnie słabszy filtr AA jest odpowiedzialny za poprawę osiągów. Nasuwa to również inny wniosek – matryce modeli Olympusa E-PL1 oraz Panasonica GF-1 są niemal identyczne, ponieważ w obu aparatach obserwujemy praktycznie dokładnie takie samo zachowanie.