Panasonic Lumix DMC-GF1 - test aparatu
4. Rozdzielczość
Rozdzielczość układu jako całości
Korzystając z obiektywu Panasonic LUMIX G 20 mm f/1.7 ASPH., wyznaczyliśmy rozdzielczość układu aparat+obiektyw (w rozumieniu wartości funkcji MTF50). Pomiarów dokonaliśmy za pomocą programu Imatest na zdjęciach tablicy testowej, zapisanych w formacie JPEG z wyostrzaniem ustawionym na minimalną wartość, która w przypadku GF1 wynosi −2. Wyniki prezentujemy na poniższym wykresie, a wartości wyrażone są w liniach na wysokość obrazu. Pozwalają one na porównanie z analogicznymi wykresami dla aparatów kompaktowych oraz ocenę stopnia wyostrzania zastosowanego przez producenta.
Jeśli porównamy przedstawione powyżej wyniki z analogicznymi dla Olympusa E-P1, który posiada matrycę o porównywalnej liczbie pikseli, zauważymy wyraźną przewagę GF1. W pierwszej kolejności należy zauważyć, że mamy do czynienia z wynikami otrzymanymi na JPEG-ach, a te nawet na minimalnym poziomie mogą być wyostrzane w odmiennym stopniu w różnych aparatach. W szczególności w GF1 wyostrzanie na poziomie −2 nie oznacza jego braku, a już tym bardziej nie oznacza programowego rozmywania, co mogłaby sugerować ujemna część skali. Wręcz przeciwnie, jak na poziom minimalny wyostrzanie jest spore i wyraźne. Można to łatwo zaobserwować na poniższym wykresie, który przedstawia przykładowy przebieg profilu na granicy czerni i bieli oraz funkcję MTF jakie otrzymaliśmy dla jednego z pomiarów. Na górnym wykresie widać charakterystyczne lokalne maksimum w profilu na granicy czerni i bieli. Na dolnym natomiast widać, że funkcja MTF przyjmuje wartości wyraźnie większe od 1.0.
Wszystkim użytkownikom GF1 fotografującym w JPEG-ach, z czystym sumieniem możemy polecać stosowanie minimalnego wyostrzania. Jego poziom, w tym przypadku, jest na tyle duży, że nie ma potrzeby stosowania wyższych stopni.
Rozdzielczość matrycy
Test rozdzielczości matrycy przeprowadziliśmy również z obiektywem Panasonic LUMIX G 20 mm f/1.7 ASPH. Wartości wyznaczyliśmy jak zwykle w oparciu o funkcję MTF50, a pomiarów dokonaliśmy na plikach RAW, które uprzednio przekonwertowaliśmy do formatu TIFF przy pomocy programu dcraw. Uzyskane przez nas wyniki prezentujemy na poniższym wykresie. Dla porównania pokazujemy również wartości otrzymane dla Samsunga NX10 oraz Canona 7D. Ten ostatni aparat został wybrany do porównania ze względu na taką samą gęstość powierzchniową pikseli jak w testowanym aparacie.
Trzeba przyznać, że wynik GF1 w tej kategorii jest imponujący. Co ciekawe zanotowane przez niego wartości są wyraźnie wyższe od tych, jakie otrzymaliśmy dla Canona 7D z obiektywem EF 100 mm f/2.8L Macro IS USM, który jest jednym z najostrzejszych instrumentów w systemie EOS. Gęstość powierzchniowa pikseli w przypadku obu tych aparatów jest w zasadzie identyczna, stąd tak duża różnica w wynikach jest zastanawiająca. Nasuwa się pytanie, czy przypadkiem surowe pliki w GF1 nie są wyostrzane. Spójrzmy zatem na wykres przedstawiający przebieg profilu na granicy czerni i bieli oraz funkcję MTF dla jednego z pomiarów dokonanych na surowym pliku.
Przebieg profilu czerni i bieli nie wskazuje na nic podejrzanego - jest gładki i nie pokazuje żadnych ekstremów wtórnych. Dla funkcji MTF natomiast można zauważyć odpowiedź w częstotliwości Nyquista na poziomie 20%, co mogłoby wskazywać na jakiś proces wyostrzający. Jest również możliwe, że w GF1 wyraźnie osłabiono filtr AA. Jeśli tak faktycznie jest i osłabienie to wykonano w sposób nadmierny, to na zdjęciach mogą pojawić się charakterystyczne artefakty związane z efektem mory. Takie artefakty zauważyliśmy na zdjęciach tablicy testowej, której używamy do pomiarów rozdzielczości. Odpowiedni wycinek zdjęcia tablicy przedstawiamy poniżej.
Łatwo zauważyć charakterystyczny kolorowy wzór pojawiający się na układzie zbiegających się wąskich linii. Kolory te, w aparatach w których mamy zwykły lub silny filtr AA, pojawiają się wyraźnie w miejscu gdzie linie zlewają się ze sobą. W przypadku GF1 kolorowe artefakty widać już dla okolic rozdzielczości 1200 LWPH, a wiec stosunkowo daleko od miejsca zlewania się linii.
Dla porównania prezentujemy również analogiczny wycinek zdjęcia wykonanego Canonem 7D.
W lustrzance Canona zastosowano typowy filtr AA, który ogranicza powstawanie efektu mory, a widoczne i w tym przypadku przebarwienia pojawiają się w miejscu gdzie widoczne na zdjęciu linie zlewają się ze sobą. W wyniku osłabienia filtru AA w GF1, zmierzona rozdzielczość jest większa niż w 7D, jednak na widocznym na zdjęciu układzie zbiegających się linii kolorowe artefakty pojawiają się wcześniej. Coś za coś...