Samyang 85 mm f/1.4 Aspherical IF - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Błędy punktów prezentowanych na wykresie zawierały się od 1.7 lpmm dla okolic maksymalnego otworu do 0.2 lpmm dla przysłon mocno przymkniętych.
Zacznijmy od omówienia wyników uzyskanych na Nikonie D200. Pozwoli nam
to na łatwe porównanie osiągów Samyanga z rezultatami Nikkora 1.8/85
testowanego na tym samym korpusie i Sony 1.4/85 testowanego na A100
(która ma też 10-megapikselową matrycę tego samego producenta). Co
ciekawe, Samyang w tym porównaniu wcale nie stoi na straconej pozycji.
Spójrzmy na poniższy wykres.
Przebieg MTF50 w zależności od wartości przysłony jest bardzo interesujący.
Na początek bardzo dobra wiadomość. Obraz na maksymalnym otworze jest
w pełni użyteczny, bo osiągana tam rozdzielczość przekracza nieznacznie
poziom 30 lpmm. Co ciekawe, to wynik lepszy zarówno od Nikkora, jak i
Zeissa, które na maksymalnym otworze były bardzo "miękkie".
Potem obserwujemy zachowanie zupełnie odmienne od większości światłosilnych stałek. Typowo widzimy bardzo szybki wzrost ostrości wraz z przymykaniem, powodujący pojawienie się bardzo wysokiego maksimum dla f/4.0-5.6. Samyang zachowuje się zupełnie inaczej. Jakość obrazu wraz ze zwiększającą się wartością przysłony wzrasta bardzo powoli i osiąga niezbyt wysokie maksimum dla f/8.0. W ogóle, maksymalne MTF-y Samyanga są co najwyżej przeciętne, bo nie dochodzą do nawet 40 lpmm, podczas gdy najostrzejsze stałki testowane na D200 potrafią osiągać poziom w okolicach 47 lpmm. W efekcie, począwszy od przysłony f/2.8, konkurencyjne obiektywy są znacznie od Samyanga ostrzejsze.
Zachowanie na brzegu naśladuje to, co widzimy w centrum, z tym, że wartości są o ładne kilka lpmm niższe. Chcąc więc mieć w miarę ostre brzegi matrycy DX, Samyanga musimy przymknąć do okolic f/2.8-4.0, bo dopiero tam osiągany jest poziom 30 lpmm. Nikkor 1.8/85 znów jest bardziej "miękki" na pełnym otworze, osiąga 30 lpmm w okolicach f/2.8 lecz potem wspina się na poziom dla Samyanga nieosiągalny nawet w centrum kadru! Sony na pełnym otworze wypada podobnie do Samyanga, ale już na f/2.0 jest od niego wyraźnie ostrzejszy sięgając tam 30 lpmm.
Podsumowując, wydaje się, że konstruktorom Samyanga przyświecał cel wykonania obiektywu, który daje w pełni użyteczne obrazy dla maksymalnego otworu. Aby to osiągnąć poświęcono wysokie rozdzielczości dla przysłon f/4.0-8.0 i troszkę po macoszemu potraktowano brzeg kadru.
Jak sytuacja wygląda na pełnej klatce? Spójrzmy na kolejny wykres.
Przebieg dla centrum kadru jest bardzo podobny do tego, co widzieliśmy
dla D200. To nas nie dziwi, bo jak już wspominaliśmy oba aparaty mają
podobną gęstość pikseli. Pojedyncze piksele D3x pracują jednak troszkę
gorzej niż te z D200, przez co MTFy wyrażane w lpmm uzyskiwane na D3x są
o około 2 lpmm mniejsze niż te z D200. Widać to wyraźnie na naszym wykresie.
Brzeg kadru to już inna sprawa. Pełna klatka ma rozmiary 1.5x większe od matrycy formatu DX, na brzegu kadru stawia więc każdemu obiektywowi znacznie wyższe wymagania. I Samyang ma problemy by tym wymaganiom sprostać. Dopiero dla f/8.0 osiągany jest poziom 30 lpmm i dopiero dla okolic tej przysłony możemy mówić o w miarę ostrych brzegach kadru. Problem w tym, że jeszcze nie wiemy jak dokładnie ocenić zachowanie Samyanga. Mamy zbyt mało materiału i zbyt mało testów obiektywów na pełnej klatce, aby mieć pełną skalę zachowań i wydawać wiążące wyroki.