Olympus M.Zuiko Digital 17 mm f/2.8 - test obiektywu
1. Wstęp
Moim zdaniem ta właśnie premiera to strzał w dziesiątkę. Jeśli kupować E-P1, to właśnie z obiektywem o takich gabarytach i takich parametrach. Małe, poręczne, nie rzucające się w oczy - idealne do każdego reportażu, w zasadzie powrót do klasycznej dalmierzowej epoki. Jednocześnie mamy przy tym kąt widzenia 65 stopni, który powoduje, że tym obiektywem da się sfotografować prawie wszystko i nie chce się go ściągać z korpusu.
W teorii wszystko wygląda więc świetnie, co z praktyką? Tutaj na chwilę
musimy się zastanowić. Nasze testy obiektywów zawsze staraliśmy się
prowadzić na korpusach, które nie ograniczają zbytnio optyki małą liczbą
pikseli, a jednocześnie są jednymi z lepszych w danej klasie, oferując
wstępne podnoszenie lustra, możliwość korzystania z wężyków spustowych,
i brak ingerencji w RAW-y. Testy optyki Olympusa prowadziliśmy więc na
modelu E-3, obiektywy przeznaczone na matryce APS-C/DX były prowadzone
na dwucyfrowych modelach Canona i Pentaxa oraz na trzycyfrowym Nikonie.
Obiektywy pełnoklatkowe testujemy teraz przy użyciu korpusów takich jak
Canon 1Ds Mk III, Nikon D3x czy Sony A900. Jak ma się do tego E-P1? Czy
można rzetelnie testować na nim optykę i mieć jakieś porównanie do
wyników uzyskanych na innych korpusach?
Wydaje nam się, że odpowiedź na ostatnie pytanie jest twierdząca. E-P1 nie ma wstępnego podnoszenia lustra, z prostej przyczyny braku lustra, a więc i braku drgań z nim związanych. Oferuje jednak opcję "Anti-Shock", która była oczywiście przez nas używana w połączeniu z oryginalnym wężykiem spustowym. Sercem aparatu jest 12-megapikselowa matryca formatu 4/3 znana doskonale z przetestowanych przez nas dogłębnie modeli E-30 i E-620, a jednocześnie pozwalająca zapisywać obrazy w formacie RAW, który nie wydaje nam być się zbytnio poprawiany. Pytanie, czy wyniki z matrycy 12-megapikselowej daje się bezpośrednio porównywać do tych z matrycy 10-megapikselowej? Otóż daje. Gdy prowadzimy pomiary MTF50 w oparciu o niewyostrzone pliki RAW, zwiększenie liczby pikseli z 10 do 12 milionów nie powoduje zauważalnego polepszenia wartości MTF50. Warto tutaj przypomnieć wyniki uzyskane dla aparatów E-520, E-30 i E-620, do których podłączaliśmy jeden i ten sam obiektyw - Sigmę 1.4/30 mm.
Jak widać, pomiędzy matrycą 10-megapikselową E-520, a matrycami
12-megapikselowymi dwóch pozostałych aparatów, mierzalnych różnic nie
ma. I wcale nie jest to wina słabego obiektywu, co niektórzy mogą
zasugerować. Sigma 1.4/30 słaba bowiem nie jest, wręcz przeciwnie, w
okolicach f/5.6 jest bardzo ostra. Sprawę wyjaśniliśmy jednak do końca,
podłączając do Olympusa E-3 i E-30 oraz E-620 inne obiektywy takie jak
ZD 25 mm f/2.8 czy ZD 150 mm f/2.0, o których ostatnie co można
powiedzieć, to że są słabe. We wszystkich przypadkach, nie ważne czy
używaliśmy aparatu z matrycą 12 czy 10 milionów pikseli, maksymalne MTFy
uzyskiwane na przysłonach wolnych już od aberracji optycznych sięgały
okolic ciut ponad 50 lpmm.
Jeśli więc Olympus nie zrobił nic dziwnego z matrycą E-P1 w porównaniu do E-30 i E-620 - a nie mamy powodów podejrzewać że zrobił - wyniki testów obiektywów uzyskane na E-P1 można bezpośrednio porównywać do tych z E-3. Przejdźmy więc do meritum!
Obiektyw do testów wypożyczyła firma Olympus Polska.