W tym roku na rynku pojawiła się trzecia generacja bezlusterkowców Olympusa. Do tej pory producent miał w swojej ofercie dwie serie PEN-ów, oznaczone symbolami E-P oraz E-PL. Do tej pierwszej należą najbardziej zaawansowane bezlusterkowce, natomiast druga obejmuje nieco prostsze modele. W czerwcu tego roku poza modelami E-P3 oraz E-PL3 swoją premierę miał również aparat oznaczony jako E-PM1, który zapoczątkowuje, jak można przypuszczać po cyfrze 1 w nazwie, nową serię najprostszych PEN-ów.

Olympus PEN Mini – bowiem również taką nazwą określany jest testowany aparat – stanowi propozycję dla najmniej wymagających użytkowników. Główny nacisk położono w nim na prostotę obsługi oraz niewielkie rozmiary. W informacji prasowej, jaka pojawiła się w dniu premiery, producent opisuje model E-PM1 jako „aparat dla każdego” i choć zdajemy sobie sprawę, że jest to typowo marketingowy slogan, to jednak nie jest tak zupełnie pozbawiony sensu. Widać, że w dużej mierze testowany PEN nastawiony jest na przeciętnego użytkownika, który potrzebuje aparatu do fotografowania podczas rodzinnych spotkań, spacerów, wycieczek czy wakacji. Minimalna liczba przycisków, niewielkie rozmiary, tryby automatyczne, programy tematyczne, funkcja przewodnika ułatwiającego konfigurowanie aparatu, to tylko niektóre rozwiązania mające przyciągnąć uwagę przysłowiowego Kowalskiego. Z tego punktu widzenia E-PM1 spokojnie może konkurować z typowymi kompaktami i może stanowić dla nich całkiem interesującą alternatywę.

Olympus E-PM1 mimo uproszczeń, jakie w nim wprowadzono w porównaniu do jego bardziej zaawansowanych braci, ma całkiem spore możliwości, które mogą być atrakcyjne dla bardziej zaawansowanego miłośnika fotografii. Posiada bowiem pełen zakres typowo manualnych trybów, a pod względem możliwości konfiguracyjnych i liczby przeróżnych opcji nie odstaje znacząco od wyższych modeli. Porównując specyfikację trzech najnowszych PEN-ów, można z łatwością zauważyć, że posiadają one sporo identycznych rozwiązań, a oferowane przez nie możliwości w dużej mierze się pokrywają.

Nie ma oczywiście sensu wyliczać teraz elementów wspólnych nowych PEN-ów i różnic pomiędzy nimi. O części z nich na pewno opowiemy w poszczególnych rozdziałach naszego testu. Istotnym rozwiązaniem jednak, na które warto zwrócić uwagę już na tym etapie, a które jest wspólne dla nowych bezlusterkowców Olympusa, to matryca Live-MOS o rozdzielczości efektywnej 12.2 Mpix. Po testach modeli E-P3 oraz E-PL3 można się spodziewać, że pod względem rozdzielczości i jakości obrazu oraz poziomu szumu E-PM1 zachowa się podobnie. Aparat to jednak nie sama matryca. Aby się przekonać, co dokładnie oferuje najprostszy z PEN-ów zapraszamy do lektury kolejnych rozdziałów jego testu.

Naszą procedurę testową można znaleźć w artykule „Jak testujemy lustrzanki cyfrowe”. Jeśli pojawią się dodatkowe wątpliwości z tym związane, zachęcamy do lektury artykułu „Często zadawane pytania”. Serdecznie dziękujemy firmie Olympus Polska za wypożyczenie aparatu do testu.

Porównanie danych technicznych aparatu Olympus E-PM1 z bezlusterkowcami konkurencji dostępne jest tutaj.