Nikon 1 V1 - test aparatu
9. Podsumowanie
Budowa, jakość wykonania i funkcjonalność
Jak na bezlusterkowca, Nikon V1 ma dosyć duże gabaryty. Korpus z elementami ze stopów magnezowych jest wykonany całkiem solidnie. Nie posiada jednak uszczelnień.
Do dyspozycji są podstawowe gniazda takie jak HDMI, USB i mikrofonu. Zamiast gorącej stopki, w aparacie jest wielofunkcyjne złącze systemowe, a więc liczba akcesoriów związanych z oświetleniem, jakie z tym aparatem moglibyśmy użyć jest mocno ograniczona.
Menu Nikona V1 jest bardzo proste, także pod względem graficznym. W trybie podglądu obrazu wadą jest brak histogramów dla składowych RGB oraz informacji o obszarach prześwietlonych. Przyciski na obudowie są dobrze rozmieszczone, a jedyny niedosyt czujemy z powodu koła trybów, na którym są tylko cztery pozycje, bez trybów PASM.
Ekran LCD i wizjer są dobrej jakości, dzięki czemu przyjemnie się fotografuje. Przycisk DISP pozwala na całkowite wyłączenie wyświetlacza, a czujnik przy wizjerze włącza go po zbliżeniu oka. Takie rozwiązanie pozwala na oszczędzanie zasilania.
Plusem tego aparatu jest rozwinięty tryb filmowania. Oprócz kręcenia filmów HD, można nagrywać filmy o niskiej rozdzielczości ale z szybkością 1200 kl/s.
Użytkowanie i ergonomia
Fotografowanie Nikonem V1 byłoby o wiele wygodniejsze, gdyby jego wyświetlacz był odchylany. Dużo zyskujemy jednak dzięki wizjerowi. Do szybkości działania tego aparatu nie mamy zastrzeżeń. Standardowy tryb seryjny pozwala na wykonywanie aż 5 kl/s z całkiem imponującym buforem. Co więcej, zaletą są bardzo szybkie tryby seryjne, pozwalające na fotografowanie z szybkością 60 kl/s. Możliwe jest to dzięki elektronicznej migawce, z której można swobodnie korzystać. Oprócz tego, że ma ona szerszy o 2 EV zakres ekspozycji niż migawka mechaniczna, to na dodatek jest z definicji bezgłośna. Idealnie sprawdzi się więc w sytuacjach, kiedy hałas migawki mechanicznej jest niewskazany.
Choć Nikon V1 ma tryb Bulb, to jednak jest on ograniczony do 2 minut. Nie da się niestety wykonać ekspozycji dłuższej, bo aparat samoczynnie kończy ekspozycję po upływie tego czasu.
Nikonowi V1 brakuje sporej części ciekawych funkcji, które zachęcałyby amatora fotografii. Szeroko reklamowane tryby inteligentnego wybierania zdjęć, czy ruchomych zdjęć, to mało użyteczna marketingowa przynęta. Zdjęcia poklatkowe, czy rozbudowany tryb seryjny, to pomysł bardzo dobry, ale przydały by się jeszcze filtry kolorystyczne, czy na przykład funkcja panoramy z ręki.
W aparacie działa dobrze system czyszczenia matrycy i pomiar światła. Skuteczność autofokusu jest stuprocentowa, ale szybkość ustawiania mogła by być trochę lepsza.
Rozdzielczość
Dziesięciomegapikselowa matryca w Nikonie V1 ma rozmiar dużo mniejszy niż matryce systemu Mikro 4/3. Z tego powodu nawet przy 10 milionach pikseli, gęstość ich upakowania jest bardzo duża. W efekcie uzyskujemy duże wartości MTF50 w przeliczeniu na gęstość liniową, ale znacznie mniejsze w przeliczeniu na wysokość matrycy. Te ostatnie wyniki (wyrażone w LWPH), które pozwalają bezpośrednio porównać Nikona do jego bezpośrednich konkurentów o innych rozmiarach matryc, pokazują że Nikon okupuje sam koniec stawki będąc lepszy tylko od malutkiego Pentaksa Q.
Balans bieli
Standardowe odwzorowanie kolorów w Nikonie V1 nie jest najlepsze. Średnie błędy kolorów jak i nasycenie odstają od normy nawet przy fotografowaniu w świetle słonecznym. Ponadto w ustawieniach brakuje skali temperaturowej i nastaw dedykowanych dla zróżnicowanego światła jarzeniowego.
Jakość obrazu w JPEG
Minimalne wyostrzenie zdjęć JPEG w Nikonie V1 jest tylko trochę większe niż neutralnie wywołanych RAW-ów. Wbrew obawom, jakość zdjęć z Nikona V1 wcale nie ustępuje konkurencji. Na najwyższych czułościach jest ona podobna do tego, co oferują aparaty systemu Mikro 4/3, a jedynie w porównaniu do NEX-ów jest trochę gorzej.
Jakość obrazu i szumy w RAW
Różnice widoczne na JPEG-ach zacierają się na RAW-ach. Poziom szumu u Nikona V1 na najwyższych czułościach jest bardzo niski, ale ogólna jakość obrazu, związana zapewne z rozdzielczością matrycy, jest trochę gorsza od tego, co oferują aparaty Mikro 4/3, czy NEX-y. Różnice te są jednak małe i wizualnie trudno dostrzegalne przy ogólnie wysokim poziomie szumu na tych najwyższych czułościach. Podwójny zawód spotkał nas przy analizie ciemnych klatek. Po pierwsze, aparat nie pozwala na wykonanie ekspozycji dłuższych niż 2 minuty, po drugiem, nawet od tych krótszych odejmuje stały sygnał (tzw. bias).
Zakres tonalny
Dynamika tonalna w Nikonie V1 jest na stosunkowo dobrym poziomie i sięga 6 EV przy SNR=10. Zdjęcia zachowują się jednak gorzej przy ewentualnym odzyskiwaniu szczegółów, co prowadzi do szybkiego wzrostu szumu.
Ocena końcowa
Punktacja | |||||
Obudowa | |||||
Gniazda | |||||
Przyciski | |||||
Menu | |||||
Wyświetlacze | |||||
Live View | |||||
Wizjer | |||||
Szybkość działania | |||||
Autofokus | |||||
Pomiar światła | |||||
Funkcje specjalne | |||||
Lampa błyskowa | |||||
Rozdzielczość (MTF) | |||||
Balans bieli | |||||
Jakość zdjęć JPEG | |||||
Jakość zdjęć RAW | |||||
Zakres tonalny | |||||
RAZEM |
Nikon V1 z jednej strony nas rozczarowuje ale z drugiej pozytywnie zaskakuje. Można na niego narzekać i długo wytykać jego wady. Jest przecież duży, choć w związku z małą matrycą spodziewalibyśmy się zmniejszenia też jego gabarytów. Duża jest także czcionka w menu, a ono z kolei kłuje w oczy prostotą. Trudno mieć inne skojarzenie w tym momencie niż to, że jest to aparat skierowany do emerytów. Swoją drogą na rynku brak takiego prostego aparatu… Jednak małe przyciski w Nikonie V1 raczej temu przeczą. Im z kolei trudno coś zarzucić, poza zmarnowanym kołem nastaw, na którym są tylko cztery tryby, a resztę musimy ustawiać w menu. Kolejnymi niedociągnięciami są brak histogramów RGB i informacji o przepaleniach przy podglądzie zdjęć. Ograniczeniem jest też tryb Bulb do 2 minut. W aparacie brakuje również lubianych wśród amatorów filtrów artystycznych, czy funkcji takich jak panoramowanie z ręki.
Oceniając systemowy aparat jakim jest Nikon V1, musimy wziąć też pod uwagę to co oferuje ten system. Na razie do dyspozycji są tylko cztery obiektywy (przy czym dwa zoomy można zastąpić jednym), droga lampa zewnętrzna, moduł GPS i adapter do podłączania obiektywów AF-S. Dużym ograniczeniem tego systemu jest brak uniwersalnej gorącej stopki, a zamiast niej obecność futurystycznego złącza systemowego. Mamy jednak nadzieję, że ten nowy system będzie się rozwijał a z biegiem czasu akcesoriów na rynku przybywać. Na razie jednak system zupełnie nie wykorzystuje swoich możliwości. Mała matryca to w większości przypadków głównie problemy. Są jednak zalety związane z możliwością zaproponowania małych, dobrych optycznie i jednocześnie jasnych obiektywów. Nikon z tej opcji zupełnie nie skorzystał i na samym początku zaproponował swoim użytkownikom obiektywy, które niczym się na tle konkurencji nie wyróżniają, a w kwestii głębi ostrości wyraźnie ustępują wszystkim systemom bezlusterkowym oprócz Pentaksa Q. Tyle, że Pentax Q sam w sobie jest mały, zgrabny i gustowny czego na pewno nie można powiedzieć o Nikonie 1.
Wady wadami, ale Nikon V1 ma jednak sporo zalet. Głównymi i jednocześnie najważniejszymi są: jakość obrazu, niskie szumy i dobry zakres tonalny. Dużym plusem aparatu jest wbudowany wizjer, możliwość korzystania z elektronicznej migawki, a także trybów seryjnych o szybkości do 60 kl/s. Przyjemnie filmuje się tym aparatem, a dodatkowo dostępne jest nagrywanie filmów z szybkością 1200 kl/s. Zaletą Nikona V1 jest również skuteczny autofokus.
Na koniec słowo o cenie. Nikon V1 w zestawie z kitowym obiektywem 10–30 mm kosztuje 3500 zł. Zamieniając kita na 10-milimetrowego naleśnika, trzeba zapłacić 4000 zł. Z kolei 4500 zł będzie kosztował zestaw z dwoma obiektywami 10–30 i 30–110 mm. Czy to drogo? Zdecydowanie tak. Na rynku jest wiele bezlusterkowców, które będąc tańszymi od Nikona V1 dadzą lepszą jakość obrazu, większą ilość obiektywów i akcesoriów, a przez to znacznie większą możliwość konfiguracji odpowiednich zestawów.
Odnosimy wrażenie, że system Nikon 1 to produkt podyktowany nie tylko względami jakości ale bardziej czystego marketingu. Producent nie chcąc robić konkurencji swoim lustrzankom entry-level zdecydował się niejako na siłę na zaproponowanie czegoś innego. Braki tego systemu w stosunku do konkurencji próbuje przy tym maskować bardzo silnym marketingiem akcentując jako rewelacyjne rozwiązania i arcyciekawe nowości rzeczy, które można było znaleźć w aparatach konkurencji już kilka lat temu. Co ciekawe, wiele osób za granicą daje się na tą taktykę nabierać i Nikon 1 sprzedaje się całkiem dobrze. W Polsce jest jednak inaczej, bo cena systemu jest na tyle duża, że klient zaczyna przyglądać się uważniej. A po uważnym przyjrzeniu okazuje się, że głównie opakowanie marketingowe jest ładne, a realne możliwości systemu, w stosunku do kwot jakie musimy na niego wydać, zdecydowanie nie zachwycają.
Na koniec przedstawiamy najważniejsze zalety i wady Nikona V1.
Zalety:
- solidna obudowa,
- ergonomia przycisków na rozsądnym poziomie,
- skuteczny system czyszczenia matrycy,
- filmy w jakości Full HD,
- filmy z prędkością 1200 kl/s,
- zdjęcia poklatkowe,
- funkcje automatycznego wyboru zdjęć,
- dobrze działająca funkcja D-Lighting,
- mechaniczna i elektroniczna migawka,
- tryb zdjęć seryjnych 60 kl/s,
- skuteczny autofokus,
- czytelne menu,
- gniazda HDMI i mikrofonu,
- względnie niskie szumy na zdjęciach RAW i JPEG,
- wbudowany elektroniczny wizjer z czujnikiem oka.
Wady:
- względnie duży korpus,
- brak skróconego menu z najważniejszymi nastawami,
- ograniczenie ekspozycji Bulb do 2 minut,
- brak wbudowanej lampy błyskowej lub zewnętrznej w zestawie,
- niezbyt skuteczny balans bieli,
- brak odchylanego wyświetlacza,
- brak filtrów artystycznych,
- brak trybów PASM na kole nastaw,
- brak standardowej gorącej stopki,
- ingerencja w RAW-y na poziomie biasa,
- względnie mała dynamika tonalna przy małych stosunkach sygnału do szumu,
- brak histogramów RGB przy podglądzie zdjęć,
- brak informacji o prześwietleniach przy podglądzie zdjęć.
Przykładowe zdjęcia