Canon EF 50 mm f/1.2L USM - test obiektywu
3. Budowa i jakość wykonania
Poniższe zdjęcie pokazuje zaś całą serię klasycznych, jasnych i będących obecnie w ofercie 50-tek Canona. Testowany obiektyw stoi w środku, po lewej znajduje się model o świetle f/1.4, a o prawej tania i plastikowa 1.8/50.
Warto tutaj jeszcze zaznaczyć, że parametry 1.2/50 nie są najbardziej ekstremalnymi w tej klasie sprzętu. Sam Canon swego czasu miał L-kę o ogniskowej 50 mm i świetle f/1.0, o czym wspominaliśmy we wstępie, ale została ona wycofana z rynku, między innymi ze względu na szkło z dużą zawartością ołowiu. Jeszcze jaśniejsze obiektywy możemy znaleźć w systemie M – mowa tutaj oczywiście o Noctiluxie 0.95/50 od Leiki (lub o jego poprzedniku o parametrach 1.0/50), a także o Voigtlanderze Nokton 50 mm f/1.1. Dalmierzowy system M to jednak zupełnie inna bajka, a w przypadku Leiki zupełnie inny poziom cenowy nawet w porównaniu do drogiej przecież serii L.
Canon EF 50 mm f/1.2L USM zaczyna się metalowym bagnetem, który otacza tylną soczewkę. Choć jest ona spora, nie doszło tutaj do takiej sytuacji jak w modelu EF 85 mm f/1.2L USM, gdzie styki bagnetu trzeba było nakleić bezpośrednio na soczewkę. Tylna soczewka porusza się wewnątrz bagnetu, będąc najbardziej wysunięta dla ostrości ustawionej na nieskończoności, a chowając się wewnątrz obudowy na około 1 centymetr, gdy przechodzimy do minimalnej ostrości. Wraz z tym ruchem przesuwa się cały układ soczewek naraz, więc ogniskowa obiektywu pozostaje niezmieniona.
Obudowa obiektywu jest wykonana z kompozytów magnezowych. Na niej, zaraz za bagnetem, lekko po lewej stronie patrząc z góry, znajduje się niewielki przełącznik trybu pracy mechanizmu ustawiającego ostrość (AF/MF). Trochę powyżej tego przełącznika natrafimy na skalę odległości umieszczoną za szybką. Jest ona czytelna i wyrażona w stopach oraz w metrach. Pod nią znajdują się jeszcze znaczniki głębi ostrości dla wartości przysłony f/16, f/11 i f/8.0.
Powyżej skali odległości, mamy pierścień do manualnego ustawiania ostrości. Ma on szerokość około jednego centymetra, jest karbowany i praca z nim jest bardzo komfortowa. Pełen przebieg skali odległości wymaga obrotu o kąt około 140 stopni – jest to wartość dość spora, więc małe ruchy pierścienia pozwalają na bardzo niewielkie przesunięcia układu optycznego, a przez to precyzyjne ustawienia ogniska.
Przednia soczewka ma średnicę około 43 mm i jest otoczona nierotującym mocowaniem filtrów o średnicy 72 mm. Tak jak wspomnieliśmy, soczewka ta przesuwa się wraz z całym układem optycznym przy zmianie ostrości.
Canon EF 50 mm f/1.2L USM składa się z ośmiu soczewek ustawionych w sześciu grupach. Ostatni element (najbliższy detektora) ma kształt asferyczny. Testowany obiektyw jest przez to wyraźnie prostszy od modelu 1.0/50, który miał aż 11 soczewek w tym dwie asferyczne. Wewnątrz Canona 1.2/50 znajdziemy jeszcze kołową przysłonę o ośmiu listkach, którą można domknąć do f/16.
Kupujący dostaje w zestawie oba dekielki, osłonę przeciwsłoneczną oraz miękki futerał.