Sky Watcher Star Adventurer
3. Budowa i jakość wykonania
Jakość wykonania jest na bardzo wysokim poziomie. Prawdę mówiąc byłem bardzo zaskoczony jakością jaką oferuje urządzenie, które w gruncie rzeczy jest rozwiązaniem budżetowym.
Głowica wykonana jest praktycznie całości z aluminiowego odlewu ciśnieniowego. Plastikowe są wyłącznie pokrywa pojemnika na baterie, osłona na lunetkę polarną oraz pokrętło śruby zaciskowej.
Całość jest mała - głowica ma wymiary 173.5x113.3x96 mm i waży około jednego kilograma. Na jej spodzie znajdziemy gniazdowe statywowe z otworem z gwintem 3/8”, a w zestawie producent dostarcza wkręcaną redukcję do 1/4” a więc głowica może być bez problemu zamocowana na każdym statywie fotograficznym. Na górze głowicy mamy mocowanie ze śrubą zaciskową, a jego średnica to popularny w astronomii standard dovetail (szyna) Vixena. Nawet w najmniejszym zestawie producent dodaje krótki dovetail ze śrubą 3/8” umożliwiający użycie głowicy kulowej lub innego mocowania umożliwiającego swobodne ustawienie aparatu.
Wewnątrz głowicy firma Sky Watcher zastosowała silnik DC z enkoderem, który za pomocą małej metalowej przekładni zębatej przenosi napęd na przekładnię ślimakową, którą tworzy aluminiowa ślimacznica o średnicy 86 mm z naciętymi 144 zębami oraz mosiężny ślimak o średnicy 13 mm. Dla porównania ślimacznica w bardzo popularnym montażu EQ5 ma średnicę aż o 12 mm mniejszą, a jest to montaż znacznie większy. Wielkość tego elementu ma duże znaczenie dla precyzji prowadzenia. Ważne jest też to, że przekładnie pomiędzy silnikiem a ślimacznicą również są metalowe, stąd też producent zdecydował się na zastosowanie enkodera, który w razie zablokowania napędu wyłącza silnik zapobiegając jego uszkodzeniu.
Po prawej stronie głowicy mamy bardzo praktyczne pokrętło służące do wybierania prędkości z którymi obraca się głowica. Jest ono metalowe, a wybrany tryb pracy jest podświetlany. Do wyboru mamy trzy prędkości „astronomiczne”: gwiazdową do śledzenia za przesuwającymi się po niebie gwiazdami, księżycową do śledzenia Księżyca oraz słoneczną do prowadzenia z prędkością z jaką po sferze niebieskiej wędruje nasza dzienna gwiazda.
Poza tym mamy do wyboru cztery prędkości przydatne do używania głowicy w trybie time-lapse: 0.5x prędkość gwiazdowa, 2x, 6x i 12x (czyli odpowiednio jeden obrót głowicy na 48 godzin, jeden obrót na 12 godzin, jeden na 4 godziny oraz na 2). W przypadku wybrania trybu śledzenia z prędkością gwiazdową, słoneczną oraz księżycową montaż po osiągnięciu pełnego obrotu (czyli około 24h) cofnie się do pozycji początkowej.
Pod plastikową osłoną „na plecach” głowicy znajduje się koszyk na cztery baterie typu AA. Możemy zastosować zarówno baterie alkaliczne jak i akumulatory, które ze względu na wyższą pojemność są lepszym rozwiązaniem. Osobiście do zasilania używałem akumulatorów o pojemności 2450 mAh, które bez problemu osiągały 72 godziny ciągłej pracy nawet przy powieszeniu EOS-a 5D MkII w komplecie z EF 70-200 mm f/2.8L. Dodatkowo Star Adventurer-a możemy zasilać z zewnętrznego źródła podłączając je do złącza MicroUsb które to znajduje się po lewej stronie obudowy.
Po tej samej stronie obudowy znajduje się również przełącznik S-Time Lapse-N oraz dwa podświetlane przyciski < >.
Używając głowicy do śledzenia obiektów astronomicznych, w zależności od tego na czy znajdujemy się na półkuli północnej czy południowej, przełącznik ustawiamy w pozycji N lub S. Środkowa pozycja Time Lapse różni się tym od N i S, że kierunek obrotu wybieramy sami wciskając na jeden z przycisków kierunku < > oraz zmieniają się czasy naświetlania jakie montaż może sam po podłączeniu aparatu poprzez odpowiedni kabel do złącza „snap” realizować. Jeżeli zdecydujemy się na taki tryb sterowania migawką na pokrywie baterii mamy bardzo pomocną ściągawkę, na której to oznaczone są długość czasów naświetlania w zależności od tego który z trybów pracy wybierzemy oraz jaką prędkość kątową na pokrętle po prawej stronie montażu. Po kilku tygodniach użytkowania osobiście polecam wyzwalanie migawki za pomocą programowalnego wężyka, bo zaprogramowane czasy naświetlania spokojnie można wielokrotnie przedłużyć.
Po lewej stronie montażu mamy jeszcze jedno złącze Auto Guide. Umożliwia ono dokonywanie korekt w pracy montażu w celu osiągnięcia idealnego prowadzenia przy prędkości gwiazdowej podczas wielominutowych ekspozycji przy dłuższych ogniskowych. Do portu wpinamy zwykle wyjście ze specjalnej kamerki z dodatkową optyką, jest to funkcja przydatna dla zaawansowanych astrofotografów.
Ostatnim ale bardzo istotnym elementem głowicy Star Adventurer jest wbudowana w niego lunetka polarna (biegunowa). Jest to jedna z lepszych lunetek jakie są montowane w montażach paralaktycznych. Mam nadzieję, że nie tylko nowa generacja montaży Sky Watcher, ale też starsza zostanie wyposażona w ten typ. Oferuje dość duże pole widzenia, co prawdopodobnie wynika z umieszczonych w niej mapy gwiazd ułatwiających ustawienie na biegun na półkuli południowej. Lunetka posiada zewnętrzne podświetlenie które na czas ustawienia na biegun wsuwa się w otwór znajdujący w miejscu mocowania szyny dovetail. Przyznam się, że od dłuższego już czasu używam aplikacji pod iOS, która na podstawie danych z GPS pokazuje gdzie dokładnie powinna się znaleźć Gwiazda Polarna. Wystarczy umieścić gwiazdkę w odpowiednim miejscu na skali godzinowej i... to wszystko. Niemal identyczna aplikacja dostępna jest też pod Androida i jest czymś niezastąpionym przy ustawieniu montażu. Oczywiście lunetka wyposażona jest w odpowiednie podziałki umożliwiające ustawienie jej metodą tradycyjną.
Porównanie wielkości Star Adventurer z aparatem Canon EOS 5D MkII możemy obejrzeć na poniższym zdjęciu. W mojej torbie całe urządzenie, z dokręconą głowicą do precyzyjnego ustawienia na Gwiazdę Polarną, zajmuje miejsce drugiej lustrzanki.