Fujifilm X100S - test aparatu
7. Podsumowanie
Dotarliśmy do końca formalnego opisu poszczególnych kategorii, w których aparat podlegał testom. Pora zatem na podsumowanie uzyskanych wyników i wrażeń z użytkowania.
Pojawienie się modelu X100s pokazało, że część niedociągnięć w modelu X100 miało podłoże w konstrukcji sprzętowej – zatem nie było możliwe skorygowanie większości problemów na drodze aktualizacji oprogramowania. Nie tylko jednak mamy do czynienia z poprawkami, ale dodatkowo producent zaserwował kilka usprawnień i unowocześnień. To bardzo dobry znak, pokazujący jak bardzo dla firmy Fujifilm liczy się zadowolenie klientów.
Jak wypada oferta firmy Fuji na tle konkurencji? Spójrzmy na ceny, które pozyskaliśmy z serwisu ceneo.pl (dane na dzień 15 czerwca 2013):
- Fuji X100s – 4990 zł,
- Nikon Coolpix A – 3890 zł,
- Leica X2 – 6920 zł,
- Sigma DP1 Merill – 3590 zł.
Budowa i funkcjonalność
W porównaniu do poprzednika (modelu X100) aparat zwiększył szybkość i w tej chwili bez żadnej zwłoki reaguje na polecenia operatora. Także tryby seryjne zyskały. Może nie na szybkości zdjęć, ale na samej użyteczności serii. Model X100s potrafi zapisywać serie tak długo, póki jest wolne miejsce na karcie pamięci. Zyskał także wizjer elektroniczny. Zwiększenie rozdzielczości przyczynia się do bardzo dokładnego odwzorowania fotografowanej sceny. To plus. Także autofokus okazał się wyjątkowo szybki, choć już nie tak dokładny. Czy ma to związek z wprowadzeniem detekcji fazy? Być może.
Poprawiono także tryb filmowy: w tym jednak wypadku obyło się to kosztem możliwości powiększenia obrazu (namiastka zoomu). Dostaliśmy też zapis Full HD. Dlaczego nie pozostawiono formatu HD (720p), nie dano wyboru użytkownikowi? Nie nam oceniać decyzje działu marketingu. Może będzie to kontrowersyjną oceną, ale naszym zdaniem nie ma zbyt dużej różnicy w jakości materiału filmowego zapisywanego przez aparaty X100 i X100s. Innymi słowy różnica jest widoczna tylko w specyfikacji.
Aparat posiada zestaw filtrów cyfrowych, coś zupełnie normalnego w dzisiejszych czasach i aż dziw bierze, że w poprzednim modelu ich nie było. Ascetyzm profesjonalnego sprzętu? Być może. Filtry są tożsame z tymi zastosowanymi w modelu X20, który jest pozycjonowany jako młodszy brat X100s. Wprowadzenie także specjalnego menu Q, znanego z aparatu X-Pro1, musimy odnotować jako zaletę. Dzięki niemu zmiana parametrów jest naprawdę wygodna i szybka.
Nie spodobała się nam konstrukcja przełącznika zasilania, trudno wyczuwalny obrót pierścienia sterującego, a przede wszystkim bliskość pierścienia ostrości i wypustek na pierścieniu przysłony. Ten aspekt chętnie byśmy pominęli, gdyby nie fakt, że w aparacie X100s ostrzenie ręczne jest traktowane na równi z autofokusem.
Optyka
Tak jak i przy modelu X100, tak i w X100s musimy podkreślić specyfikę konstrukcji obiektywu. To nie tylko tubusy i soczewki – konstruktorzy zawarli w niej jeszcze migawkę centralną, przysłonę i neutralny filtr szary. Poziom skomplikowania obiektywu, jak widzimy, jest dość wysoki, a jednak nadal możemy się cieszyć bardzo dobrym światłem oraz ostrością. W centrum kadru zdolność rozdzielcza jest znakomita. Gorzej z brzegiem kadru, choć aberracja poprzeczna trzymana jest w ryzach dość skutecznie. W poprzednim testowanym modelu, czyli X100, pomiary wykazały stosunkowo wysoką komę – w X100s natomiast jej brak. Za to daje się we znaki astygmatyzm. Nie ma też powodów, by zachwycać się winietą – jest po prostu duża.
Matryca
Uważamy, że klienci powinni być bardzo zadowoleni z efektów użytkowania tego aparatu – zarówno ci wybierający format JPEG, jak i osoby znajdujące przyjemność w dopieszczaniu obrazu pozyskanego z obróbki plików RAW. Na domyślnych nastawach jakość zdjęć JPEG znajduje się bowiem na wysokim poziomie dzięki umiarkowanemu odszumianiu oraz wyostrzaniu. Na automatyczny balans bieli nie można za bardzo narzekać – w większości typowych sytuacji fotograficznych spisywał się nieźle, w miarę prawidłowo dobierając kolorystykę.
Jesteśmy przekonani, że matryca X-Trans to naprawdę dobre rozwiązanie, nadal jednak czeka ono na swoje „pięć minut”. Niedawno testowany aparat Nikon A, posiadający matrycę z układem filtrów Bayera, przy tej samej rozdzielczości daje lepsze wyniki zdolności rozdzielczej, i to aż o 400 linii! Można argumentować, że przecież aparaty te posiadają różne obiektywy. To prawda, jednak nie możemy oprzeć się wrażeniu, że procedury demozaikujące dla matrycy X-Trans są jeszcze na dość wczesnej fazie rozwoju. Użycie filtrów medianowych do niwelacji artefaktów demozaikowania obrazu skutecznie redukuje zdolność rozdzielczą – a tym samym wytwarzają wirtualny filtr AA.
Poziom szumu jest wyjątkowo niski. Oczywiście wiemy już, że wynika on nie z konstrukcji matrycy, ale w przeważającej części z cyfrowej obróbki sygnału. To smuci. Pokazuje bowiem pewne problemy z technologią produkcji matryc, które maskuje się na drodze cyfrowej modyfikacji danych. Innymi słowy stwierdzenie „lepsza matryca” oznacza de facto lepszy „procesor sygnałowy”. Najlepszym przykładem jest zachowanie dla wyższych czułości ISO: 3200 i 6400, które dają takie same wyniki. Tego rodzaju praktyki ganiliśmy i będziemy ganić.
Jednak nie ma powodu, by pogrążyć się w żalu, bowiem obrazy generowane przez aparat mają całkiem dobrą jakość. Ważne, by jednak mieć świadomość, że stoi za tym sztab programistów, a nie elektroników.
Ocena końcowa
X100s to solidne odświeżenie topowej konstrukcji stałoogniskowych kompaktów firmy Fujifilm. Zwiększona ergonomia obsługi, szybkość reakcji w obsłudze menu i szybki autofokus oznaczają, że w rękach mamy potężne narzędzie fotograficzne, porównywalne z niejedną lustrzanką. Czy posiadacze modelu X100 powinni wymienić aparat? Naszym zdaniem zdecydowanie tak. Osoby kupujące swój pierwszy aparat muszą wziąć pod uwagę obecność wizjera jako dość silnego argumentu w wyborze. Okazuje się bowiem, że jest on bardzo użyteczny i da więcej radości z fotografowania niźli aptekarskie różnice w jakości matrycy czy obiektywu.
Tym samym uznajemy, że aparat zasługuje na uzyskanie tytułu „Wybór redakcji Optyczne.pl”:
Na zakończenie prezentujemy listę najważniejszych zalet i wad testowanego aparatu:
-
Zalety:
- solidna obudowa,
- klasyczny wygląd starego aparatu analogowego,
- spora liczba funkcjonalnych przycisków na obudowie,
- dość rozbudowane menu,
- wygodna obsługa,
- wygodne pokrętło czasu migawki i pierścień przysłony,
- bardzo dobra jakość obrazu w centrum kadru,
- aberracja chromatyczna w dolnej strefie stanów średnich,
- niewielka dystorsja,
- skuteczny autofokus,
- niskie szumy dające użyteczny zakres czułości nawet do ISO 12800,
- zadowalający zakres tonalny,
- wysoka rozdzielczość matrycy,
- obecność gorącej stopki,
- balans bieli wg skali Kelwina,
- centralna migawka zapewniająca czas synchronizacji z lampą nawet na poziomie 1/2000 s,
- bardzo użyteczny i wysokiej jakości hybrydowy wizjer,
- tryby wspomagania ostrzenia: focus peaking oraz split-screen.
- wysoka cena aparatu,
- gorsza jakość obrazu na brzegu kadru,
- silne winietowanie na surowych plikach,
- uciążliwy astygmatyzm,
- problemy przy pracy pod ostre światło,
- słaba moc wbudowanej lampy,
- brak natywnej czułości ISO 100,
- problemy z automatycznym balansem bieli przy świetle żarowym,
- stosunkowo niewygodny w obsłudze włącznik zasilania,
- wątpliwy wskaźnik poziomu zasilania,
- dość niewielki i luźno pracujący pierścień sterujący.
Wady: