Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie, a także do prawidłowego działania i wygodniejszej obsługi. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Partnerzy mogą połączyć te informacje z innymi danymi otrzymanymi od Ciebie lub uzyskanymi podczas korzystania z ich usług i innych witryn.
Masz możliwość zmiany preferencji dotyczących ciasteczek w swojej przeglądarce internetowej. Jeśli więc nie wyrażasz zgody na zapisywanie przez nas plików cookies w twoim urządzeniu zmień ustawienia swojej przeglądarki, lub opuść naszą witrynę.
Jeżeli nie zmienisz tych ustawień i będziesz nadal korzystał z naszej witryny, będziemy przetwarzać Twoje dane zgodnie z naszą Polityką Prywatności. W dokumencie tym znajdziesz też więcej informacji na temat ustawień przeglądarki i sposobu przetwarzania twoich danych przez naszych partnerów społecznościowych, reklamowych i analitycznych.
Zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies możesz cofnąć w dowolnym momencie.
@MCR chcesz powiedziec ze body jest z plastiku? no to bombowo. @krzyskra0 ma rajce- powinno sie mówic per plastykowy bo to tworzywo plastyczne a nie plasticzne. ale przyjeło sie mowic per plastik i tak juz zostalo w mowie potocznej choc plastik to zgoła coś innego. a matoły sie naśmiewaja....
kuruteku, jakiś czas temu miałem Nexa. Tryb panoramy perfekcyjny, często z niego korzystałem. Teraz mam sprzęt bez takiego magicznego trybu i już mi sie nie chce składac panoram z wakacyjnych wyjazdów. Dobrze, że chociaż telefon ma taką możliwość.
@rubio: to jak będzie: spawanie plastyków, czy plastików? Plastyk? Tak, jako artysta. Materiał to plastik. Polecam prof. Miodka (znajdziesz na youtube) w sprawie nieszczęsnego plastiku. Bye :)
Korpus ładny obrazek jest fajny ale czy bezlusterkowiec bez wizjera i z chyba ponad 2 letnia matryca może być wyceniony powyżej 1000$ to mam jednak spore wątpliwości. Oczywiście znajdzie spore grono wielbicieli ( słusznie) ale jak dla mnie ze względu na kiepski tryb filmowy jednak odpada. Wydając tyle chciałbym mieć coś bardziej uniwersalnego. PS. Nadal nie wiem czy Fuji wspomaga ostrzenie starymi manualnymi obiektywami - a to jest jednym z większych atutów Nexów i m43
focjusz, a ile to juz lat Canon i Sony sprzedaja ta sama matryce w roznych opakowaniach? Przyklad Fuji pokazuje raczej co ile lat pojawia sie nowa matryca i mnie wychodzi ok. 4-5.
@focjusz: tak, już wspomaga (FocusPeaking). W sierpniu wyszedł firmware, który to ładnie wykorzystuje (Do X-Pro1, X-E1). Do tego x100s ma DSI (DigitalSplitImage) - coś na kształt rastra z analogów - vide link
@MCR DSI to raczej taki cyfrowy klin a nie mikroraster, a czy następcy X-Pro1 i X-E1 będą to mieli, to zależy czy Fuji włoży tam matryce z czujnikami fazowymi. Teoretycznie Sony, a za chwilę m4/3 też to będą mogły mieć.
Rozpaćkane te fotki, żadnej wyrazistości tak wiem minimalnie wyostrzone ale wyostrzanie też nie pomaga. Jak na 16MP i APS-C mizeria. Percepcyjnie na ekranie fotki z kompakta wyglądają wyraźniej. Jak ktoś ma zamiar to to kupić i zakończyć doposażenie na kicie - co jest prawdopodobne przy cenach optyki tego systemu to raczej niech zainteresuje się dobrym kompaktem. Przynajmniej będzie miał macro i większy zakres zoom.
Chris62 - żartujesz prawda? Pewnie obrazek z Samsunga wygląda dla Ciebie lepiej...
focjusz - matryca Fuji ma 1.5 roku. To w zasadzie normalny tryb, że najpierw pojawia się w najwyższym modelu, a potem migruje do niższych. Poza tym nie jestem zwolennikiem wymieniania udanych matryc. Konstrukcja 16 Mpix Sony jest na rynku ponad 3 lata i ma się dobrze. Pewnie zobaczymy ją w jeszcze kilku lustrzankach i bezlusterkowcach.
@Arku nie neguję że jest dobra. Piszę tylko że cena jak za okrojony z funkcji ( wizjer, wideo ) jest dosyć wysoka (jak dla mnie przynajmniej ). Piszę to co prawda często ale w przypadku bezlusterkowców jest to szczególnie widoczne i nagminne - nie wiem z czego to wynika że okrojona funkcjonalnie dużą ( więcej materiałów) i skomplikowana mechanicznie ( co jest droższe niż sama elektronika ) lustrzanka tak jak np D3200 może kosztować 2 tyś. Nie jest to też cena za samą miniaturyzację bo nowsza 100D kosztuje niewiele więcej.
PS. Oczywiście wiem że znajdzie on wielu nabywców tak samo jak jest wiele prestiżowych marek samochodów które ich znajdują.
Chris62 - żartujesz prawda? Pewnie obrazek z Samsunga wygląda dla Ciebie lepiej...
Musiałbym zrobić pstryka tej samej sceny obydwoma aparatami żeby coś powiedzieć.
Na samplach które pokazaliście ISO 100 fotka w prawym dolnym rogu na F5,6 widzę brak detalu na trawie po prostu prawie jednolity dywan, wygląda to na jakiś niedopracowany algorytm interpolacji.
Powtarzam JAK na 16 MP so so. Podejrzewam, że NX20 wypadnie lepiej a nawet taniutki NX1000. A tak obydwa mają 20 MP dlaczego miałyby wypaść gorzej?
A tak na marginesie wróciłem do scenki testowej w RAW. NX20 wygląda znacznie lepiej nż NEX na ISO 6400 a w porównaniu do X-M1 trudno coś powiedzieć skoro róznica w nasyceniu sampli jest tak duża. ISO 6400 z X-M1 jest już szarawe NX20 wciaż ma obfity kolor - panienka rumiana jak jabłuszko więc delikatny szumek kolorowy się pojawił niemniej sporo mniejszy niż z NEXa.
Drogi KrzysiuFANtasto, czy to co wypisujesz: "Rozpaćkane te fotki, żadnej wyrazistości" to o Nx, oczywiście? W przeciwnym razie wytłumacz, czemu publicznie robisz z siebie wariata?
Chris62 Masz zupełna i stu procentową racje, oglądałem fotki z tego aparatu na innych portalach fotograficzych, z dobrego kompaktu z małą matrycą są znacznie lepsze od tego FUJI.
Cyt.: Chris62 Masz zupełna i stu procentową racje, oglądałem fotki z tego aparatu na innych portalach fotograficzych, z dobrego kompaktu z małą matrycą są znacznie lepsze od tego FUJI.
- te fotki, o których piszesz są wykonane na ogniskowych 16-23 mm i przy f/5,6 i tu właśnie głębia ostrości jest za mała, żeby wszystko było perfekcyjnie ostre a za duża, żeby ostrość-nieostrość nadawały trzeci wymiar obrazkowi. W takich zdjęciach będzie miała przewagę dobra matryca 8x6mm i dobry obiektyw rzędu 6mm. Akurat rozpiętość tonalna przedstawionych motywów mieści się w pojemności takiej matrycy. APSC pokaże przewagę dopiero w bardziej kontrastowych warunkach, w nocy, albo z obiektywem bardzo jasnym. Gdybyś chciał zrobić te fotki tak, jak oczekujesz, trzeba by bardziej przysłonić obiektyw - do f/8 albo11. Ten sam efekt by dał kompakt na 2,8 do 4. Mało to - obiektyw kompaktu będzie miał fizycznie mniejszą grubość szkła przez które przechodzi światło i się rozprasza, kompakt będzie pracował na 2,8 na dużo mniejszej czułości a straty wynikające z podbijania czułości ponad 200 rosną nieliniowo. Co innego zdjęcia zrobione obiektywem 35 mm. Na nich widać jakość.
Jak diametralnie różne mogą być odczucia testujących , oceniających , wypowiadających się na dany temat , na przykładzie Fuji X-M1 postaram się cytując opinie w kolejności Optyczne Fuji Club Fotobiologia Fotopolis przedstawić : ------------------------------------------------------------------------------------- Zalety: dostateczna liczba funkcjonalnych przycisków na obudowie, funkcjonalne menu, wygodna obsługa, bardzo funkcjonalne podręczne menu, dwa pokrętła sterujące, funkcjonalny tryb Live View, uchylny wyświetlacz LCD o dobrej rozdzielczości, regulacja przysłony pierścieniem z poziomu obiektywu, spora liczba trybów pracy (m.in. tryb użytkownika C), cyfrowe filtry efektowe, rewelacyjna jakość obrazu w formacie JPEG praktycznie w całym zakresie czułości, bardzo dobra jakość obrazów RAW, niskie szumy dające użyteczny zakres czułości nawet do ISO 25600 w przypadku JPEG-ów, zakres tonalny na dobrym poziomie, dobra praca balansu bieli, dźwięk stereo w trybie filmowania, bardzo dobre osiągi trybu seryjnego, funkcja focus-peaking, obecność gorącej stopki, wyzwalanie lamp zewnętrznych przy pomocy wbudowanej lampy błyskowej, krótki czas włączenia aparatu, moduł Wi-Fi, gniazdo HDMI.
Wady: mało wygodna rękojeść, stosunkowo słaba celność AF, niezbyt szybki AF, brak trybu automatycznej panoramy, brak możliwości wygodnego przesuwania widoku powiększonego kadru w trybie MF, brak natywnej czułości ISO 100, brak wizjera, brak stabilizacji matrycy, problemy z automatycznym balansem bieli przy świetle żarowym, brak skali Kelvina oraz wzorca dla światła błyskowego w opcjach balansu bieli, lekkie smużenie na wyświetlaczu LCD, nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy, mało rozbudowany tryb filmowania, pojawiająca się na klipach mora i aliasing. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Podsumowanie
W mojej ocenie aparat Fujifilm X-M1 to szybki, ergonomiczny aparat cyfrowy, wykonujący zdjęcia profesjonalnej jakości. Zalety: Niewątpliwie najlepsza obecnie na rynku matryca APS-C (stosunek sygnału do szumów) porównywalna jedynie z pełno-klatkowymi DSLR. Atrakcyjny wygląd. Niewielki rozmiar. Przemyślana ergonomia – przyciski i pokrętła usytuowane wzorowo. Bardzo dobra jakość zdjęć nawet na wysokich ustawieniach ISO. Doskonała jakość JPEG. Dobre rezultaty w świetle mieszanym. Bardzo niskie szumy na wysokich czułościach (najniższe szumy w segmencie matryc formatu APS-C na czas tej publikacji). Dobra automatyka ekspozycji i balansu bieli. Lampę błyskową można przechylić do tyłu, co umożliwia rozproszenie światła korzystne np. w fotografii żywności i przedmiotów w namiotach bezcieniowych i niewielkich pomieszczeniach. Świetna matryca, produkująca zdjęcia zbliżone charakterystyką do najlepszych filmów negatywowych i pozytywowych. Funkcja szybkie menu - „Q” znacznie zwiększa prędkość zmiany parametrów wykonywanych zdjęć. Cicha praca migawki. Wbudowany filtr neutralny zwiększa zakres prawidłowej ekspozycji bardzo jasnych scen o 3EV oraz umożliwia wykorzystanie płytkiej głębi ostrości dla separacji obiektów od tła. Bardzo dobra dynamika świateł i cieni (HDR). Precyzyjny autofokus. Wysoka ostrość zdjęć (znakomite obiektywy zarówno mały 27mm/f2.8 jak i 16-50mm - jeden z najlepszych zoomów „kitowych” jakimi wykonywałem zdjęcia). Duże możliwości manualnego sterowania ostrością, ekspozycją, blokada ostrości/ekspozycji (przypisanie funkcji dla przycisku Fn). Korekcja zniekształceń obiektywu. Korekcja cieniowania barw pomiędzy środkiem a brzegami i korekcja oświetlenia peryferyjnego. Możliwość wyboru trybu stabilizacji obrazu. Pomocnicze siatki dla kompozycji, zdjęć architektury lub filmowania w HD. Wiele opcji fotometrii i autofokus z możliwością wyboru pola pomiaru. Mocna dioda wspomagająca autofokusu. Transfer zdjęć przez WiFi do kompatybilnych urządzeń Możliwość stosowania obiektywów z mocowaniem M poprzez Fuji M Mount Adapter z możliwością wprowadzenia danych o obiektywie celem zachowania optymalnych warunków naświetlenia, a nawet korekty zniekształceń geometrycznych obrazu czy chromacji danego obiektywu – ustawione profile różnych obiektywów można zachować programowo. Wady: Brak wizjera lub możliwości zastosowania wizjera opcjonalnego (wykonywanie zdjęć w silnym słońcu może być trudne, chociaż sam nie spotkałem się z tym problemem). Gniazdo śruby statywu zbyt blisko wieczka pojemnika akumulatorka i karty pamięci. Zbyt mały grip (aparat trzyma się dobrze jedną ręką jedynie z małymi obiektywami). xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Co mi się podoba
Fujifilm X-M1 w wielu elementach nawiązuje do jakości, z której słyną jego starsi bracia. Dwa największe atuty tego bezlusterkowca to wygląd aparatu i jakość zdjęć. Kolejne zalety to celny układ AF i szybkość działania. Świetnie wyglądający aparat robiący zdjęcia o rewelacyjnej jakości. Czego chcieć więcej?
Co mi się nie podoba
A jednak można chcieć więcej…W Fujifilm X-M1 drażni mnie przede wszystkim reklamowana funkcja Wi-Fi, która w obecnym kształcie nie zdaje egzaminu. Niestabilna aplikacja i mocno ograniczona funkcjonalność – tak najkrócej można opisać tę nowość w aparacie Fujifilm. Minus należy się też za braki w funkcjach filmowych, morę i rolling shutter.
Werdykt
Kiedy X-M1 trafił w moje ręce, miałem wrażenie, że Fujifilm porwał się z motyką na słońce. Po testach zmieniłem zdanie, bo Fujifilm X-M1 to bardzo udany aparat. Cena 3300 zł nie jest niska, ale w zamian otrzymujemy świetny produkt z dobrym obiektywem, robiący rewelacyjne jakościowo zdjęcia. Przeszkodą może być cena obiektywów, które do tej pory gościły w znacznie droższych E-X1 i X-Pro 1. Na razie nie ma budżetowych rozwiązań, a najtańszy (prócz 16-50/3.5-5.6) w rodzinie Fujinonów XF 27/2.8 to wydatek niemal 1900 zł. Myślę jednak, że Fujifilm, wypuszczając na rynek X-M1 (i w przyszłości X-A1), przygotuje również tańsze obiektywy. Jak wspomniałem w pierwszej części testu, wiele osób może narzekać na brak wizjera, ale Fuji ma dla nich inne propozycje: na sklepowych półkach czekają E-X1 i X-Pro 1. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx Fujifilm X-M1 - opinia Pawła Dudziaka
Jestem fanem i kolekcjonerem aparatów analogowych, lubię ich design, formę i obraz zapisany na kliszy. Rodzina Fujifilm X mocno mnie zainteresowała. Spotkałem się z opiniami, że są to budżetowe odpowiedniki kultowej niemieckiej czerwonej kropki. Ponieważ X-M1 to uproszczona wersja X-E1/X-Pro1 zadawałem sobie pytanie, czy kompaktowy aparat w eleganckiej retro obudowie, może konkurowć np. z lustrzanką? Okazuje się, że... tak!
Fujifilm X-M1 to dotychczas najmłodszy, najtańszy i najmniejszy bezlusterkowiec rodziny X z wymienną optyką. Śmiało można powiedzieć, że jest to uproszczona, nieco uboższa wersja X-Pro1 i X-E1. Czy aparat za ponad 3000 zł, bez wizjera i z dość ciemnym kitowym obiektywem jest w stanie zawalczyć o miejsce na ciasnym rynku aparatów kompaktowych?
Odbierając fabrycznie zapakowany zestaw, otrzymujemy w eleganckim czarnym kartonowym sześcianie niewielki korpus, ładowarkę, akumulator współdzielony ze starszym rodzeństwem, pasek na szyję, kilka książeczek informacyjnych, instrukcje obsługi i obiektyw 16-50 mm f/3,5-5,6.
Po wyciągnięciu aparatu z folii dostrzegamy pierwsze różnice w stosunku do starszych braci. Elegancki korpus w stylu retro jest wykonany z plastiku, a nie aluminium. Niemniej jednak, jakość materiału jest ponad przeciętna, do czego w sumie zobowiązuje cena X-M1. Dwa pokrętła na górze aparatu pracują z miłym oporem (choć tarcza do korekcji ekspozycji, kilkukrotnie podczas transportu na pasku wisząc na szyi przeskoczyła o kilka stopni EV, co zauważyłem dopiero po wykonaniu zdjęcia), przyciski na tylnej ścianie są dobrze wyprofilowane, choć cztery z nich poza "krzyżakiem" mogłyby być nieco mocniej wypukłe. Mimo tego osoby z dużymi palcami nie powinny mieć problemu z obsługą. Na górnej krawędzi, po prawej stronie znajduje się "nowe pokrętło". Nowa tarcza została umieszczona pionowo, zastępując standardową poziomą. W pierwszym momencie takie rozwiązanie zaskakuje i wydaje się być niefunkcjonalna, choć po kilku chwilach można się do tego spokojnie przyzwyczaić. Wówczas kciukiem od góry operujemy trzema pokrętłami - nastaw programu, ewentualnej korekcji ekspozycji i pionowy doboru czasu/przysłony/zoomu przy podglądzie zdjęć. Dodatkowo gdy opanujemy sztukę kadrowania bez wizjera (o ile wcześniej tak jak ja tylko z niego korzystaliśmy) pokrętło pionowe okazuje się być umieszczonym w sposób jak najbardziej ergonomiczny.
Jak już wspominałem aparat nie ma wizjera optycznego/cyfrowego jak w przypadku starszego rodzeństwa, dostajemy w zamian ruchomy w pionie wyświetlacz, odchyla się o blisko 90 stopni w górę i w dół. Ekran LCD jest wyraźny, ostry, ładnie oddaje kolory przy umiarkowanym słońcu nie ma problemu z czytelnością informacji, standardowo nieco gorzej jest pod ostre światło. Niestety mimo kilkudniowych testów, nie mogłem się przyzwyczaić do kadrowania jak w telefonie komórkowym, ale może być to spowodowane kilkuletnim przyzwyczajeniem. Z pewnością osobą kadrujące za pośrednictwem LCD, ten brak w ogóle nie będzie przeszkadzał.
Warty odnotowania jest fakt, że aparat uruchamia się szybko i jest gotowy do wykonywania pierwszych fotografii w około 2 sekundy. Podczas fotografowania możemy korzystać z kilku trybów, oprócz standardowych M, A, S, P znajdziemy programy tematyczne i ustawienia preferencji użytkownika. Samo Menu jest bardzo zbliżone do tego z modelów wyższych, przejrzyste i łatwe do opanowania. Na tylnej ściance podobnie jak w innych modelach Fujifilm mamy dostęp do uproszczonej wersji menu z poziomu przycisku "Q" - bardzo wygodna forma, dzięki której możemy szybko skorygować interesujące nas preferencje. Jedyne do czego można się przyczepić w obrębie menu, to odrobinę zbyt skąpe informacje dot. ustawień, aparat dla amatorów powinien być źródłem nieco większej liczby informacji, użytkownik powinien zapoznać się dokładnie z instrukcją obsługi, aby w pełni korzystać z dobrodziejstw aparatu.
Po miłych doświadczeniach z innymi modelami z półki Fujifilm X (X-100 i X-E1), do testowanego aparatu podchodziłem dość krytycznie. Na pierwszy rzut oka dostajemy okrojoną wersję X-E1, ale tak naprawdę młodszy brat jest po prostu aparatem do nieco innej grupy docelowej. Jest on przygotowany pod użytkownika - amatora który ceni sobie wysoką jakość obrazu, wykonania i piękny design.
Ogromnym plusem tego kompaktu jest matryca CMOS X-Trans zaadaptowana od starszych braci. Pozwala ona na pracę z czułościami ISO w zakresie 200 - 6400, z możliwością wykorzystania w formacie JPG czułości 100, 12800 i 25600. Obraz rejestrowany zarówno w formatach RAW, jak i JPG na czułościach do 3200 jest rewelacyjny. Wyżej też jest nieźle, pojawiające się szumy są mimo wszystko przyjemne dla oka.
Obraz może być zapisywany w seriach z prędkością do 5,6 kl/s, co stanowi bardzo dobry wynik, tym bardziej, że jest on identyczny zarówno w formacie JPG, jak i RAW. W dodatku aparat nie ma problemów z buforowaniem i odtwarzaniem zdjęć, nie zauważyłem również "zacięć" / "wieszania się" podczas pracy.
Standardowo do aparatu dołączony jest zoom o zakresie 16-50 mm. Po kontakcie z 18-55, obiektyw kitowy do X-M1 wydawał się nieco ciemny, mimo wszystko, pozwala na rejestrację bardzo dobrego jakościowo obrazu i pracę w słabych warunkach oświetleniowych dzięki rewelacyjnym właściwościom matrycy. Szybki i cichy autofokus, dobrze radzi sobie z celnością. Jedynie w przypadku fotografowania obiekty szybko zbliżającego się w naszym kierunku (np. psa), AF potrafi się zgubić. Można uznać również za minus tryb "makro" który tak na prawdę powinien nazywać się co najwyżej trybem do fotografowania z małych odległości. Podczas pierwszego kontaktu obawiałem się zniekształcenia beczkowego przy ogniskowej 16 mm, ale i tu zostałem pozytywnie zaskoczony. Obiektyw również dobrze radzi sobie z odwzorowaniem szczegółów na każdej długości ogniskowej, aczkolwiek możemy spotkać się z efektem mory. Największym plusem aparatu oprócz rewelacyjnej matrycy jest możliwość podpięcia świetnych jakościowo obiektywów Fujifilm XF. Po podłączeniu któregokolwiek z dostępnych modeli aparat w niczym nie ustępuje starszemu rodzeństwu, a jego prostota obsługi i poprawnie działające tryby automatyczne/tematyczne, pozwalają na rejestrację bardzo ładnego i ostrego obrazu. Aparat dobrze dobiera parametry przysłony/czasu/ czułości, a dzięki zainstalowanym emulacją filmów marki Fuji (Velvia, Provia...), możemy otrzymać ciekawe i modne ostatnio efekty, bez ingerencji programów zewnętrznych w postprodukcji.
Aparat dysponuje funkcją nagrywania filmów w rozdzielczości Full HD i HD, drugą opcją do wyboru podczas kręcenia filmu jest tryb ostrości. Na tym w sumie kończą się ustawienia filmowania. Podczas kręcenia filmu w trybie MF nie działa focus picking, co dziwne, gdyż podczas fotografowania taką możliwość mamy. W dodatku gdy szybko przesuwamy na boki aparatem, pionowe linie lubią się powyginać (rolling shutter). Ponadto obiektywy głośniejsze (np. 35 mm f/1,4, który nie ostrzy wewnątrz bagnetu) wyraźnie słychać na nagraniu. Tryb ten należy traktować jako dodatek, a nie główną cechę aparatu.
Fuji mocno reklamuje funkcję przesyłu zdjęć za pośrednictwem Wi-Fi (X-M1 posiada ją jako pierwszy z rodziny), niestety nie jest ona jeszcze dopracowana i raczej raczkuje na tle konkurencji. Po pobraniu aplikacji na iPada, czy iPhona połączenie i przesył często są zrywane, podejrzewam, że jest to kwestia firmware'u który powinien dość szybko się pojawić w aktualizacji, na razie polecam standardowy kabel/czytnik kart pamięci.
Co istotne, bateria w aparacie pozwala na wykonanie około 200 - 300 zdjęć, co jest dość zadowalającym wynikiem i powinno w zupełności wystarczyć na drobne wycieczki/spacery i podczas codziennego użytkowania.
Podsumowując, to co mi się w aparacie podoba i za co go polecam: - matryca gwarantująca ładny obraz nawet na wysokich czułościach - piękny design, jakość wykonania - wymienna optyka z rodziny XF - focus picking przy fotografowaniu w trybie MF - wyraźny wyświetlacz - łatwość obsługi - kompaktowe rozmiary
To co mi się nie podoba: - ubogie menu filmowania, rolling shutter - efekt mory - funkcja komunikacji Wi-Fi
Komu polecam aparat: Początkującym fotoamatorom, pasjonatom stylistyki retro, ceniącym jakość obrazu, design i lubiącym hi-tech gadgety.
Komu odradzam aparat: Zaawansowanym fotografom, w tej cenie można znaleźć ciekawsze rozwiązania dające więcej możliwości i wygody podczas kontroli ustawień aparatu, lub skorzystać z oferty Fuji, wybierając modele bardziej zaawansowane X-E1, X-Pro1.
Na koniec podkreślam raz jeszcze, że do aparatu podchodziłem bardzo krytycznie, między innymi dla tego, że seria X to sprzęt na naprawdę wysokim poziomie, a w dodatku z wyższej półki cenowej. Aparat mimo pewnych wad, należy uznać za udany. Wszelkie niedociągnięcia rekompensuje jakość rejestrowanego obrazu i świetny design! Pewną przeszkodą może być cena dodatkowych obiektywów, ale pozostaje cień nadziei, że wraz z wprowadzeniem X-M1 i zapowiadanego X-A1, pojawi się oferta tańszych obiektywów Fujinon.
Wygląda na to, że korzystasz z oprogramowania blokującego wyświetlanie reklam.
Optyczne.pl jest serwisem utrzymującym się dzięki wyświetlaniu reklam. Przychody z reklam pozwalają nam na pokrycie kosztów związanych z utrzymaniem serwerów, opłaceniem osób pracujących w redakcji, a także na zakup sprzętu komputerowego i wyposażenie studio, w którym prowadzimy testy.
Będziemy wdzięczni, jeśli dodasz stronę Optyczne.pl do wyjątków w filtrze blokującym reklamy.
ISO 25600 w środku dnia :)
trochę szkoda, że plastykowy :-(
@krzyskra0: no, mógłby być magnYzowy ;)
Wreszcie wyszliście w teren a nie do kościoła )) Tak trzymać Optyczni
@MCR chcesz powiedziec ze body jest z plastiku? no to bombowo. @krzyskra0 ma rajce- powinno sie mówic per plastykowy bo to tworzywo plastyczne a nie plasticzne. ale przyjeło sie mowic per plastik i tak juz zostalo w mowie potocznej choc plastik to zgoła coś innego. a matoły sie naśmiewaja....
Porównując te zdjęcia do G1X to Canon robi lepsze fotki
Ten Fuji też ma niezłe osiągi. A w ogóle to Fuji jest bardzo aktywny w wypuszczaniu nowych medeli.
Chyba w downsizingu... ale skurczybyk ladny jest
"Brak trybu automatycznej panoramy" to już wada? Chyba jestem nie na czasie trochę..
kuruteku, jakiś czas temu miałem Nexa. Tryb panoramy perfekcyjny, często z niego korzystałem. Teraz mam sprzęt bez takiego magicznego trybu i już mi sie nie chce składac panoram z wakacyjnych wyjazdów. Dobrze, że chociaż telefon ma taką możliwość.
@rubio: to jak będzie: spawanie plastyków, czy plastików? Plastyk? Tak, jako artysta. Materiał to plastik. Polecam prof. Miodka (znajdziesz na youtube) w sprawie nieszczęsnego plastiku. Bye :)
nie polecam spawania plastiku :)
rubio :)
Małe porównanie ISO z X Pro 1, X E1 , E-P5 .
Pod wycinkami zdjęć można kliknąć i ściągać RAW-y
link
Korpus ładny obrazek jest fajny ale czy bezlusterkowiec bez wizjera i z chyba ponad 2 letnia matryca może być wyceniony powyżej 1000$ to mam jednak spore wątpliwości. Oczywiście znajdzie spore grono wielbicieli ( słusznie) ale jak dla mnie ze względu na kiepski tryb filmowy jednak odpada. Wydając tyle chciałbym mieć coś bardziej uniwersalnego.
PS. Nadal nie wiem czy Fuji wspomaga ostrzenie starymi manualnymi obiektywami - a to jest jednym z większych atutów Nexów i m43
focjusz, a ile to juz lat Canon i Sony sprzedaja ta sama matryce w roznych opakowaniach? Przyklad Fuji pokazuje raczej co ile lat pojawia sie nowa matryca i mnie wychodzi ok. 4-5.
@focjusz: tak, już wspomaga (FocusPeaking). W sierpniu wyszedł firmware, który to ładnie wykorzystuje (Do X-Pro1, X-E1). Do tego x100s ma DSI (DigitalSplitImage) - coś na kształt rastra z analogów - vide link
@kirovit - zarzut nie do mnie tępię to tu od dawna :)
@focjusz: do tego jest dobry adapter na bagnet M, więc wygląda to dość ciekawie. Bardzo ciekawie będzie, jak wyjdą X-Pro2/X-E2 z funkcją DSI.
@MCR
DSI to raczej taki cyfrowy klin a nie mikroraster, a czy następcy X-Pro1 i X-E1 będą to mieli, to zależy czy Fuji włoży tam matryce z czujnikami fazowymi. Teoretycznie Sony, a za chwilę m4/3 też to będą mogły mieć.
Rozpaćkane te fotki, żadnej wyrazistości tak wiem minimalnie wyostrzone ale wyostrzanie też nie pomaga.
Jak na 16MP i APS-C mizeria. Percepcyjnie na ekranie fotki z kompakta wyglądają wyraźniej.
Jak ktoś ma zamiar to to kupić i zakończyć doposażenie na kicie - co jest prawdopodobne przy cenach optyki tego systemu to raczej niech zainteresuje się dobrym kompaktem. Przynajmniej będzie miał macro i większy zakres zoom.
Chris62 - żartujesz prawda? Pewnie obrazek z Samsunga wygląda dla Ciebie lepiej...
focjusz - matryca Fuji ma 1.5 roku. To w zasadzie normalny tryb, że najpierw pojawia się w najwyższym modelu, a potem migruje do niższych. Poza tym nie jestem zwolennikiem wymieniania udanych matryc. Konstrukcja 16 Mpix Sony jest na rynku ponad 3 lata i ma się dobrze. Pewnie zobaczymy ją w jeszcze kilku lustrzankach i bezlusterkowcach.
@Arku nie neguję że jest dobra. Piszę tylko że cena jak za okrojony z funkcji ( wizjer, wideo ) jest dosyć wysoka (jak dla mnie przynajmniej ). Piszę to co prawda często ale w przypadku bezlusterkowców jest to szczególnie widoczne i nagminne - nie wiem z czego to wynika że okrojona funkcjonalnie dużą ( więcej materiałów) i skomplikowana mechanicznie ( co jest droższe niż sama elektronika ) lustrzanka tak jak np D3200 może kosztować 2 tyś. Nie jest to też cena za samą miniaturyzację bo nowsza 100D kosztuje niewiele więcej.
PS. Oczywiście wiem że znajdzie on wielu nabywców tak samo jak jest wiele prestiżowych marek samochodów które ich znajdują.
focjusz - w tym się zgadzamy. Też myślałem, że X-M1 będzie trochę bardziej odstawał ceną od X-E1. No ale może z czasem będzie lepiej.
Arek | 2013-08-27 09:44:14
Chris62 - żartujesz prawda? Pewnie obrazek z Samsunga wygląda dla Ciebie lepiej...
Musiałbym zrobić pstryka tej samej sceny obydwoma aparatami żeby coś powiedzieć.
Na samplach które pokazaliście ISO 100 fotka w prawym dolnym rogu na F5,6 widzę brak detalu na trawie po prostu prawie jednolity dywan,
wygląda to na jakiś niedopracowany algorytm interpolacji.
Powtarzam JAK na 16 MP so so.
Podejrzewam, że NX20 wypadnie lepiej a nawet taniutki NX1000.
A tak obydwa mają 20 MP dlaczego miałyby wypaść gorzej?
A tak na marginesie wróciłem do scenki testowej w RAW.
NX20 wygląda znacznie lepiej nż NEX na ISO 6400 a w porównaniu do X-M1 trudno coś powiedzieć skoro róznica w nasyceniu sampli jest tak duża.
ISO 6400 z X-M1 jest już szarawe NX20 wciaż ma obfity kolor - panienka rumiana jak jabłuszko więc delikatny szumek kolorowy się pojawił niemniej sporo mniejszy niż z NEXa.
Oczywiście podmieniłem najsłabszego EOSa m na NX20
Szumy na iso 6400 takie jak w pełnoklatkowym 5D mk III
Drogi KrzysiuFANtasto, czy to co wypisujesz: "Rozpaćkane te fotki, żadnej wyrazistości" to o Nx, oczywiście? W przeciwnym razie wytłumacz, czemu publicznie robisz z siebie wariata?
Cały plastikowy. A fuj.
Chris62
Masz zupełna i stu procentową racje, oglądałem fotki z tego aparatu na innych portalach fotograficzych, z dobrego kompaktu z małą matrycą są znacznie lepsze od tego FUJI.
Znowu nie taki? Za kiepski, za drogi, za słabe zdjęcia robi?
Cyt.: Chris62
Masz zupełna i stu procentową racje, oglądałem fotki z tego aparatu na innych portalach fotograficzych, z dobrego kompaktu z małą matrycą są znacznie lepsze od tego FUJI.
- te fotki, o których piszesz są wykonane na ogniskowych 16-23 mm i przy f/5,6 i tu właśnie głębia ostrości jest za mała, żeby wszystko było perfekcyjnie ostre a za duża, żeby ostrość-nieostrość nadawały trzeci wymiar obrazkowi. W takich zdjęciach będzie miała przewagę dobra matryca 8x6mm i dobry obiektyw rzędu 6mm. Akurat rozpiętość tonalna przedstawionych motywów mieści się w pojemności takiej matrycy.
APSC pokaże przewagę dopiero w bardziej kontrastowych warunkach, w nocy, albo z obiektywem bardzo jasnym. Gdybyś chciał zrobić te fotki tak, jak oczekujesz, trzeba by bardziej przysłonić obiektyw - do f/8 albo11.
Ten sam efekt by dał kompakt na 2,8 do 4. Mało to - obiektyw kompaktu będzie miał fizycznie mniejszą grubość szkła przez które przechodzi światło i się rozprasza, kompakt będzie pracował na 2,8 na dużo mniejszej czułości a straty wynikające z podbijania czułości ponad 200 rosną nieliniowo.
Co innego zdjęcia zrobione obiektywem 35 mm. Na nich widać jakość.
Jak diametralnie różne mogą być odczucia testujących , oceniających , wypowiadających się na dany temat , na przykładzie Fuji X-M1 postaram się cytując opinie w kolejności
Optyczne
Fuji Club
Fotobiologia
Fotopolis
przedstawić :
-------------------------------------------------------------------------------------
Zalety:
dostateczna liczba funkcjonalnych przycisków na obudowie,
funkcjonalne menu,
wygodna obsługa,
bardzo funkcjonalne podręczne menu,
dwa pokrętła sterujące,
funkcjonalny tryb Live View,
uchylny wyświetlacz LCD o dobrej rozdzielczości,
regulacja przysłony pierścieniem z poziomu obiektywu,
spora liczba trybów pracy (m.in. tryb użytkownika C),
cyfrowe filtry efektowe,
rewelacyjna jakość obrazu w formacie JPEG praktycznie w całym zakresie czułości,
bardzo dobra jakość obrazów RAW,
niskie szumy dające użyteczny zakres czułości nawet do ISO 25600 w przypadku JPEG-ów,
zakres tonalny na dobrym poziomie,
dobra praca balansu bieli,
dźwięk stereo w trybie filmowania,
bardzo dobre osiągi trybu seryjnego,
funkcja focus-peaking,
obecność gorącej stopki,
wyzwalanie lamp zewnętrznych przy pomocy wbudowanej lampy błyskowej,
krótki czas włączenia aparatu,
moduł Wi-Fi,
gniazdo HDMI.
Wady:
mało wygodna rękojeść,
stosunkowo słaba celność AF,
niezbyt szybki AF,
brak trybu automatycznej panoramy,
brak możliwości wygodnego przesuwania widoku powiększonego kadru w trybie MF,
brak natywnej czułości ISO 100,
brak wizjera,
brak stabilizacji matrycy,
problemy z automatycznym balansem bieli przy świetle żarowym,
brak skali Kelvina oraz wzorca dla światła błyskowego w opcjach balansu bieli,
lekkie smużenie na wyświetlaczu LCD,
nie do końca skuteczny system czyszczenia matrycy,
mało rozbudowany tryb filmowania,
pojawiająca się na klipach mora i aliasing.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Podsumowanie
W mojej ocenie aparat Fujifilm X-M1 to szybki, ergonomiczny aparat cyfrowy, wykonujący zdjęcia profesjonalnej jakości.
Zalety:
Niewątpliwie najlepsza obecnie na rynku matryca APS-C (stosunek sygnału do szumów) porównywalna jedynie z pełno-klatkowymi DSLR.
Atrakcyjny wygląd.
Niewielki rozmiar.
Przemyślana ergonomia – przyciski i pokrętła usytuowane wzorowo.
Bardzo dobra jakość zdjęć nawet na wysokich ustawieniach ISO.
Doskonała jakość JPEG.
Dobre rezultaty w świetle mieszanym.
Bardzo niskie szumy na wysokich czułościach (najniższe szumy w segmencie matryc formatu APS-C na czas tej publikacji).
Dobra automatyka ekspozycji i balansu bieli.
Lampę błyskową można przechylić do tyłu, co umożliwia rozproszenie światła korzystne np. w fotografii żywności i przedmiotów w namiotach bezcieniowych i niewielkich pomieszczeniach.
Świetna matryca, produkująca zdjęcia zbliżone charakterystyką do najlepszych filmów negatywowych i pozytywowych.
Funkcja szybkie menu - „Q” znacznie zwiększa prędkość zmiany parametrów wykonywanych zdjęć.
Cicha praca migawki.
Wbudowany filtr neutralny zwiększa zakres prawidłowej ekspozycji bardzo jasnych scen o 3EV oraz umożliwia wykorzystanie płytkiej głębi ostrości dla separacji obiektów od tła.
Bardzo dobra dynamika świateł i cieni (HDR).
Precyzyjny autofokus.
Wysoka ostrość zdjęć (znakomite obiektywy zarówno mały 27mm/f2.8 jak i 16-50mm - jeden z najlepszych zoomów „kitowych” jakimi wykonywałem zdjęcia).
Duże możliwości manualnego sterowania ostrością, ekspozycją, blokada ostrości/ekspozycji (przypisanie funkcji dla przycisku Fn).
Korekcja zniekształceń obiektywu.
Korekcja cieniowania barw pomiędzy środkiem a brzegami i korekcja oświetlenia peryferyjnego.
Możliwość wyboru trybu stabilizacji obrazu.
Pomocnicze siatki dla kompozycji, zdjęć architektury lub filmowania w HD.
Wiele opcji fotometrii i autofokus z możliwością wyboru pola pomiaru.
Mocna dioda wspomagająca autofokusu.
Transfer zdjęć przez WiFi do kompatybilnych urządzeń
Możliwość stosowania obiektywów z mocowaniem M poprzez Fuji M Mount Adapter z możliwością wprowadzenia danych o obiektywie celem zachowania optymalnych warunków naświetlenia, a nawet korekty zniekształceń geometrycznych obrazu czy chromacji danego obiektywu – ustawione profile różnych obiektywów można zachować programowo.
Wady:
Brak wizjera lub możliwości zastosowania wizjera opcjonalnego (wykonywanie zdjęć w silnym słońcu może być trudne, chociaż sam nie spotkałem się z tym problemem).
Gniazdo śruby statywu zbyt blisko wieczka pojemnika akumulatorka i karty pamięci.
Zbyt mały grip (aparat trzyma się dobrze jedną ręką jedynie z małymi obiektywami).
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Co mi się podoba
Fujifilm X-M1 w wielu elementach nawiązuje do jakości, z której słyną jego starsi bracia. Dwa największe atuty tego bezlusterkowca to wygląd aparatu i jakość zdjęć. Kolejne zalety to celny układ AF i szybkość działania. Świetnie wyglądający aparat robiący zdjęcia o rewelacyjnej jakości. Czego chcieć więcej?
Co mi się nie podoba
A jednak można chcieć więcej…W Fujifilm X-M1 drażni mnie przede wszystkim reklamowana funkcja Wi-Fi, która w obecnym kształcie nie zdaje egzaminu. Niestabilna aplikacja i mocno ograniczona funkcjonalność – tak najkrócej można opisać tę nowość w aparacie Fujifilm. Minus należy się też za braki w funkcjach filmowych, morę i rolling shutter.
Werdykt
Kiedy X-M1 trafił w moje ręce, miałem wrażenie, że Fujifilm porwał się z motyką na słońce. Po testach zmieniłem zdanie, bo Fujifilm X-M1 to bardzo udany aparat. Cena 3300 zł nie jest niska, ale w zamian otrzymujemy świetny produkt z dobrym obiektywem, robiący rewelacyjne jakościowo zdjęcia. Przeszkodą może być cena obiektywów, które do tej pory gościły w znacznie droższych E-X1 i X-Pro 1. Na razie nie ma budżetowych rozwiązań, a najtańszy (prócz 16-50/3.5-5.6) w rodzinie Fujinonów XF 27/2.8 to wydatek niemal 1900 zł. Myślę jednak, że Fujifilm, wypuszczając na rynek X-M1 (i w przyszłości X-A1), przygotuje również tańsze obiektywy. Jak wspomniałem w pierwszej części testu, wiele osób może narzekać na brak wizjera, ale Fuji ma dla nich inne propozycje: na sklepowych półkach czekają E-X1 i X-Pro 1.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Fujifilm X-M1 - opinia Pawła Dudziaka
Jestem fanem i kolekcjonerem aparatów analogowych, lubię ich design, formę i obraz zapisany na kliszy. Rodzina Fujifilm X mocno mnie zainteresowała. Spotkałem się z opiniami, że są to budżetowe odpowiedniki kultowej niemieckiej czerwonej kropki. Ponieważ X-M1 to uproszczona wersja X-E1/X-Pro1 zadawałem sobie pytanie, czy kompaktowy aparat w eleganckiej retro obudowie, może konkurowć np. z lustrzanką? Okazuje się, że... tak!
Fujifilm X-M1 to dotychczas najmłodszy, najtańszy i najmniejszy bezlusterkowiec rodziny X z wymienną optyką. Śmiało można powiedzieć, że jest to uproszczona, nieco uboższa wersja X-Pro1 i X-E1. Czy aparat za ponad 3000 zł, bez wizjera i z dość ciemnym kitowym obiektywem jest w stanie zawalczyć o miejsce na ciasnym rynku aparatów kompaktowych?
Odbierając fabrycznie zapakowany zestaw, otrzymujemy w eleganckim czarnym kartonowym sześcianie niewielki korpus, ładowarkę, akumulator współdzielony ze starszym rodzeństwem, pasek na szyję, kilka książeczek informacyjnych, instrukcje obsługi i obiektyw 16-50 mm f/3,5-5,6.
Po wyciągnięciu aparatu z folii dostrzegamy pierwsze różnice w stosunku do starszych braci. Elegancki korpus w stylu retro jest wykonany z plastiku, a nie aluminium. Niemniej jednak, jakość materiału jest ponad przeciętna, do czego w sumie zobowiązuje cena X-M1. Dwa pokrętła na górze aparatu pracują z miłym oporem (choć tarcza do korekcji ekspozycji, kilkukrotnie podczas transportu na pasku wisząc na szyi przeskoczyła o kilka stopni EV, co zauważyłem dopiero po wykonaniu zdjęcia), przyciski na tylnej ścianie są dobrze wyprofilowane, choć cztery z nich poza "krzyżakiem" mogłyby być nieco mocniej wypukłe. Mimo tego osoby z dużymi palcami nie powinny mieć problemu z obsługą. Na górnej krawędzi, po prawej stronie znajduje się "nowe pokrętło". Nowa tarcza została umieszczona pionowo, zastępując standardową poziomą. W pierwszym momencie takie rozwiązanie zaskakuje i wydaje się być niefunkcjonalna, choć po kilku chwilach można się do tego spokojnie przyzwyczaić. Wówczas kciukiem od góry operujemy trzema pokrętłami - nastaw programu, ewentualnej korekcji ekspozycji i pionowy doboru czasu/przysłony/zoomu przy podglądzie zdjęć. Dodatkowo gdy opanujemy sztukę kadrowania bez wizjera (o ile wcześniej tak jak ja tylko z niego korzystaliśmy) pokrętło pionowe okazuje się być umieszczonym w sposób jak najbardziej ergonomiczny.
Jak już wspominałem aparat nie ma wizjera optycznego/cyfrowego jak w przypadku starszego rodzeństwa, dostajemy w zamian ruchomy w pionie wyświetlacz, odchyla się o blisko 90 stopni w górę i w dół. Ekran LCD jest wyraźny, ostry, ładnie oddaje kolory przy umiarkowanym słońcu nie ma problemu z czytelnością informacji, standardowo nieco gorzej jest pod ostre światło. Niestety mimo kilkudniowych testów, nie mogłem się przyzwyczaić do kadrowania jak w telefonie komórkowym, ale może być to spowodowane kilkuletnim przyzwyczajeniem. Z pewnością osobą kadrujące za pośrednictwem LCD, ten brak w ogóle nie będzie przeszkadzał.
Warty odnotowania jest fakt, że aparat uruchamia się szybko i jest gotowy do wykonywania pierwszych fotografii w około 2 sekundy. Podczas fotografowania możemy korzystać z kilku trybów, oprócz standardowych M, A, S, P znajdziemy programy tematyczne i ustawienia preferencji użytkownika. Samo Menu jest bardzo zbliżone do tego z modelów wyższych, przejrzyste i łatwe do opanowania. Na tylnej ściance podobnie jak w innych modelach Fujifilm mamy dostęp do uproszczonej wersji menu z poziomu przycisku "Q" - bardzo wygodna forma, dzięki której możemy szybko skorygować interesujące nas preferencje. Jedyne do czego można się przyczepić w obrębie menu, to odrobinę zbyt skąpe informacje dot. ustawień, aparat dla amatorów powinien być źródłem nieco większej liczby informacji, użytkownik powinien zapoznać się dokładnie z instrukcją obsługi, aby w pełni korzystać z dobrodziejstw aparatu.
Po miłych doświadczeniach z innymi modelami z półki Fujifilm X (X-100 i X-E1), do testowanego aparatu podchodziłem dość krytycznie. Na pierwszy rzut oka dostajemy okrojoną wersję X-E1, ale tak naprawdę młodszy brat jest po prostu aparatem do nieco innej grupy docelowej. Jest on przygotowany pod użytkownika - amatora który ceni sobie wysoką jakość obrazu, wykonania i piękny design.
Ogromnym plusem tego kompaktu jest matryca CMOS X-Trans zaadaptowana od starszych braci. Pozwala ona na pracę z czułościami ISO w zakresie 200 - 6400, z możliwością wykorzystania w formacie JPG czułości 100, 12800 i 25600. Obraz rejestrowany zarówno w formatach RAW, jak i JPG na czułościach do 3200 jest rewelacyjny. Wyżej też jest nieźle, pojawiające się szumy są mimo wszystko przyjemne dla oka.
Obraz może być zapisywany w seriach z prędkością do 5,6 kl/s, co stanowi bardzo dobry wynik, tym bardziej, że jest on identyczny zarówno w formacie JPG, jak i RAW. W dodatku aparat nie ma problemów z buforowaniem i odtwarzaniem zdjęć, nie zauważyłem również "zacięć" / "wieszania się" podczas pracy.
Standardowo do aparatu dołączony jest zoom o zakresie 16-50 mm. Po kontakcie z 18-55, obiektyw kitowy do X-M1 wydawał się nieco ciemny, mimo wszystko, pozwala na rejestrację bardzo dobrego jakościowo obrazu i pracę w słabych warunkach oświetleniowych dzięki rewelacyjnym właściwościom matrycy. Szybki i cichy autofokus, dobrze radzi sobie z celnością. Jedynie w przypadku fotografowania obiekty szybko zbliżającego się w naszym kierunku (np. psa), AF potrafi się zgubić. Można uznać również za minus tryb "makro" który tak na prawdę powinien nazywać się co najwyżej trybem do fotografowania z małych odległości. Podczas pierwszego kontaktu obawiałem się zniekształcenia beczkowego przy ogniskowej 16 mm, ale i tu zostałem pozytywnie zaskoczony. Obiektyw również dobrze radzi sobie z odwzorowaniem szczegółów na każdej długości ogniskowej, aczkolwiek możemy spotkać się z efektem mory. Największym plusem aparatu oprócz rewelacyjnej matrycy jest możliwość podpięcia świetnych jakościowo obiektywów Fujifilm XF. Po podłączeniu któregokolwiek z dostępnych modeli aparat w niczym nie ustępuje starszemu rodzeństwu, a jego prostota obsługi i poprawnie działające tryby automatyczne/tematyczne, pozwalają na rejestrację bardzo ładnego i ostrego obrazu. Aparat dobrze dobiera parametry przysłony/czasu/ czułości, a dzięki zainstalowanym emulacją filmów marki Fuji (Velvia, Provia...), możemy otrzymać ciekawe i modne ostatnio efekty, bez ingerencji programów zewnętrznych w postprodukcji.
Aparat dysponuje funkcją nagrywania filmów w rozdzielczości Full HD i HD, drugą opcją do wyboru podczas kręcenia filmu jest tryb ostrości. Na tym w sumie kończą się ustawienia filmowania. Podczas kręcenia filmu w trybie MF nie działa focus picking, co dziwne, gdyż podczas fotografowania taką możliwość mamy. W dodatku gdy szybko przesuwamy na boki aparatem, pionowe linie lubią się powyginać (rolling shutter). Ponadto obiektywy głośniejsze (np. 35 mm f/1,4, który nie ostrzy wewnątrz bagnetu) wyraźnie słychać na nagraniu. Tryb ten należy traktować jako dodatek, a nie główną cechę aparatu.
Fuji mocno reklamuje funkcję przesyłu zdjęć za pośrednictwem Wi-Fi (X-M1 posiada ją jako pierwszy z rodziny), niestety nie jest ona jeszcze dopracowana i raczej raczkuje na tle konkurencji. Po pobraniu aplikacji na iPada, czy iPhona połączenie i przesył często są zrywane, podejrzewam, że jest to kwestia firmware'u który powinien dość szybko się pojawić w aktualizacji, na razie polecam standardowy kabel/czytnik kart pamięci.
Co istotne, bateria w aparacie pozwala na wykonanie około 200 - 300 zdjęć, co jest dość zadowalającym wynikiem i powinno w zupełności wystarczyć na drobne wycieczki/spacery i podczas codziennego użytkowania.
Podsumowując, to co mi się w aparacie podoba i za co go polecam:
- matryca gwarantująca ładny obraz nawet na wysokich czułościach
- piękny design, jakość wykonania
- wymienna optyka z rodziny XF
- focus picking przy fotografowaniu w trybie MF
- wyraźny wyświetlacz
- łatwość obsługi
- kompaktowe rozmiary
To co mi się nie podoba:
- ubogie menu filmowania, rolling shutter
- efekt mory
- funkcja komunikacji Wi-Fi
Komu polecam aparat: Początkującym fotoamatorom, pasjonatom stylistyki retro, ceniącym jakość obrazu, design i lubiącym hi-tech gadgety.
Komu odradzam aparat: Zaawansowanym fotografom, w tej cenie można znaleźć ciekawsze rozwiązania dające więcej możliwości i wygody podczas kontroli ustawień aparatu, lub skorzystać z oferty Fuji, wybierając modele bardziej zaawansowane X-E1, X-Pro1.
Na koniec podkreślam raz jeszcze, że do aparatu podchodziłem bardzo krytycznie, między innymi dla tego, że seria X to sprzęt na naprawdę wysokim poziomie, a w dodatku z wyższej półki cenowej. Aparat mimo pewnych wad, należy uznać za udany. Wszelkie niedociągnięcia rekompensuje jakość rejestrowanego obrazu i świetny design! Pewną przeszkodą może być cena dodatkowych obiektywów, ale pozostaje cień nadziei, że wraz z wprowadzeniem X-M1 i zapowiadanego X-A1, pojawi się oferta tańszych obiektywów Fujinon.
bodzio, mogłeś to zebrać w jakąś tabelę i wypunktować, bo ciężko to ogarnąć:-)