Canon PowerShot G16 - test aparatu
7. Podsumowanie
Spójrzmy, jak Canon PowerShot G16 prezentuje się na tle konkurencji w kategorii ceny; dane pozyskaliśmy z serwisu ceneo.pl (aktualne na początek października 2013 r.):
- Canon PowerShot G16 – 2499 zł,
- Nikon Coolpix P7800 – 2039 zł,
- Pentax MX-1 – 1694 zł,
- Panasonic Lumix LX7 – 1596 zł,
- Canon PowerShot G15 – 1575 zł.
Budowa i funkcjonalność
Konstrukcja aparatu jest zwarta i solidna. Tak jak i w innych modelach serii G wysoko należy ocenić ergonomię. Menu – typowe dla aparatów tej linii – charakteryzuje się dość czytelnym interfejsem; trochę jednak przeszkadza mozolne przewijanie list opcji w poszukiwaniu konkretnej pozycji – szczególnie gdy nie jesteśmy pewni, w której grupie opcji ona się znajduje. „Moje menu”, pozwalające wybrać kilka najczęściej używanych parametrów to bardzo dobry pomysł. Szkoda jednak, że oferuje jedynie 5 pozycji. Szybkość aparatu jest na świetnym poziomie, korzystanie z menu i przeglądanie zdjęć nie zajmuje dużo czasu. Dostępne animacje (zegar, przewijanie miniatur czy inteligentne wybieranie zdjęć) pokazują, że zastosowany mikroprocesor jest wydajny. Szkoda, że ten potencjał nie został wykorzystany do zaoferowania możliwości tworzenia łatwych panoram czy tez zdjęć 3D.
Autofokus jest szybki i celny. Dzięki temu możemy wykonywać szybko zdjęcia, także w serii – szczególnie w formacie JPEG powinniśmy być bardzo zadowoleni. Wysoka prędkość wyzwalania migawki i duża liczba zdjęć pozwoli zarejestrować dynamiczne chwile. To duży postęp w stosunku do G15, gdzie seria była po prostu kiepska. Aparat dysponuje zestawem ciekawych filtrów, których możemy używać nie tylko podczas fotografowania, ale i filmowania. Filmy są bardzo dobrej jakości, a tworzenie klipów odtwarzanych w zwolnionym tempie można kreatywnie wykorzystać. Szkoda tylko, że filtr usuwający szum wiatru nie działa efektywnie.
Nowością tego modelu jest wsparcie dla komunikacji bezprzewodowej. Mamy wrażenie, że ta funkcja nie została do końca przemyślana. Oczywiście możemy wysłać zdjęcie do serwisu społecznościowego. Aparat wymaga jedynie dostępu do sieci WiFi (ogólnodostępnego hot-spotu lub dzięki udostępnieniu połączenia przez nasz smartfon) oraz skonfigurowania usługi Canon iMage Gateway. Zaskakuje brak możliwości sterowania aparatem z poziomu smartfonu czy tabletu. Oczywiście mamy na myśli fotografowanie – przeglądanie zdjęć na tablecie działa wyśmienicie.
Po raz kolejny mamy zastrzeżenia do wizjera optycznego. W czasach, gdy jakość wizjerów elektronicznych stoi już na przyzwoitym poziomie, stosowanie małego tuneliku budzi pewien niedosyt – tym bardziej, że jak pokazały modele Nikon P7800 czy Panasonic LF1, można małe aparaty wyposażać w wizjer elektroniczny.
Optyka
Podsumowanie będzie krótkie, ale też nie ma za bardzo się nad czym rozwodzić. Aparat dysponuje takim samym obiektywem, jaki był użyty w modelu G15. Charakteryzują go: słaba zdolność rozdzielcza, wysoka dystorsja, widoczna winieta i aberracja chromatyczna. Dobrze by było, aby w kolejnym modelu pojawiła się poprawiona konstrukcja. Sama jasność to za mało jak na dzisiejsze standardy.
Matryca
Choć użyta technologia BSI jawi się nam podczas przeglądania specyfikacji jako zaleta, w pracy matrycy jest ona zupełnie niedostrzegalna. Co więcej – ta matryca szumi bardziej od użytej w G15! Taka sytuacji zasługuje na naganę.
Szum dochodzący do poziomu 30% (dla kanału niebieskiego i formatu 24-bitowego) nie przynosi producentowi chluby. Ważne, że nie możemy doszukać się wybiórczego modyfikowania danych. Bo że korekcja następuje – nie mamy wątpliwości. Wystarczy spojrzeć na wygląd histogramów, by naocznie przekonać się, iż nie przedstawiają one fizycznego zachowania.
Z drugiej jednak strony algorytmy przetwarzania danych tworzące pliki JPEG działają wyśmienicie i generują obraz, który niejednemu użytkownikowi jawić się będzie jako świetny – tyle że niegorszą jakość otrzymamy z G15.
Ocena końcowa
Budowa aparatu i ergonomia nie różni się od poprzedniego modelu. Czy to docenianie przyzwyczajeń użytkownika, czy też chęć ograniczenia kosztów konstrukcji nowego aparatu? Mamy wrażenie, że chodzi o to drugie. Dodanie obsługi WiFi traktujemy jako coś zupełnie standardowego na tę chwilę. Nowy procesor i matryca? O ile procesor wnosi powiew świeżości, o tyle matryca pokazuje, jak bardzo można się zawieść na technologii BSI. Reasumując, traktujemy model G16 jako solidną ofertę (taką jest też poprzednik, czyli G15) dla osób kupujących swój pierwszy zaawansowany aparat kompaktowy. Czy warto zmieniać G15 na opisywany model? Naszym zdaniem – nie.
Na zakończenie prezentujemy listę najważniejszych zalet i wad testowanego aparatu:
Zalety:
- użyteczny zakres ogniskowych,
- dobra rozdzielczość zdjęć JPEG,
- niskie szumy w szerokim zakresie czułości dla JPEG,
- niewielkie winietowanie i koma dla dłuższych ogniskowych,
- możliwość zapisywania zdjęć w formacie RAW,
- wygodna i intuicyjna obsługa,
- duży i czytelny ekran LCD,
- celny i szybki autofokus,
- filmy w jakości Full HD,
- ciekawe filtry cyfrowe,
- rozbudowane menu,
- wygodne w obsłudze menu funkcyjne,
- gniazdo HDMI,
- solidna obudowa,
- możliwość zdalnego wyzwolenia migawki,
- możliwość użycia zewnętrznej lampy błyskowej.
Wady:
- dość intensywne odszumianie JPEG-ów na najwyższych czułościach,
- stosunkowo duża dystorsja oraz aberracja chromatyczna na najkrótszej ogniskowej,
- słaba zdolność rozdzielcza obiektywu,
- zauważalne winietowanie dla szerokiego kąta,
- wyraźne odblaski przy pracy pod ostre światło,
- brak czujnika zbliżeniowego przy wizjerze,
- brak możliwości rejestracji panoram,
- brak trybu fotografii 3D,
- brak możliwości zdalnego sterowania z wykorzystaniem WiFi.