Samyang 24 mm f/1.4 ED AS UMC - test obiektywu
4. Rozdzielczość obrazu
Jak w tym świetle prezentują się wyniki testowanego obiektywu? Rzućmy okiem na poniższy wykres, gdzie mamy przedstawione rezultaty jakie uzyskał on w centrum kadru, na brzegu matrycy APS-C i brzegu pełnej klatki.
To, co od razu rzuca się w oczy, to co najwyżej przeciętne zachowanie dla przysłon f/1.4 i f/2.0, które jest trochę poniżej poziomu przyzwoitości. O ile bylibyśmy jeszcze w stanie zrozumieć i zaakceptować słabszy wynik na f/1.4, to zachowanie na f/2.0 powinno być zdecydowanie lepsze. Przykładowo, Canon 1.4/24 na maksymalnym otworze względnym ocierał się o 30 lpmm, a na f/2.0 notował świetny wynik ponad 38 lpmm. Nikkor 1.4/24 wypadał gorzej od Canona, ale był wciąż wyraźnie lepszy od Samyanga.
Dalsze przymykanie też sytuacji Samyanga nie poprawia. Na przysłonach f/2.8 i f/4.0 firmowe obiektywy wciąż są lepsze. Osiągi całej trójki wyrównują się dopiero w okolicach f/5.6, ale trudno się temu dziwić, bo przy tak jasnych „szkłach”, po tak mocnym przymknięciu, ograniczeniem jest już tylko dyfrakcja.
Przejdźmy teraz do zachowania na brzegu kadru. Widać tutaj różnicę w podejściu konstruktorów Samyanga i Canona. Ten ostatni zadbał o świetne osiągi w centrum kadru, ale odbyło się to kosztem brzegów. O ile więc w centrum kadru Canon dominuje nad Samyangiem, to na brzegu APS-C ta przewaga jest niewielka, a na brzegu pełnej klatki to Samyang wypada lepiej. Lepiej, to nie znaczy że dobrze. Osiągi na f/1.4 i f/2.0 są po prostu słabe, na f/2.8 tylko trochę lepsze i dopiero zastosowanie przysłony f/4.0 pozwala nam się cieszyć w pełni ostrym obrazem.
Cóż możemy tutaj napisać? O ile konstrukcje Samyanga takie jak 2.8/14 czy 1.4/35 naprawdę nie miały się czego wstydzić na tle konkurentów, model 1.4/24, pomimo znacznego zwiększenia ceny, znacznie bardziej odstaje od markowych obiektywów.
Na zakończenie prezentujemy zdjęcia naszej tablicy testowej pobrane z plików JPEG.