Firma Sony była drugim producentem (po Samsungu), która zaprezentowała bezlusterkowce z matrycą APS-C. Mowa tutaj o modelach NEX-5 oraz NEX-3. Zyskały one wielu zwolenników, gdyż oferowały niezłą jakość obrazu przy zachowaniu niewielkich rozmiarów i wagi. Z punktu widzenia bardziej zaawansowanego użytkownika, pewną wadą była nie najlepsza ergonomia małych NEX-ów. Sony postanowiło rozszerzyć portfolio swoich produktów o bezlusterkowce dla ambitnych fotografujących, równolegle rozwijając linię aparatów mniej zaawansowanych. Na rynek wszedł wkrótce flagowy NEX-7, a następnie NEX-6. Obydwa wyposażono w większą od poprzedników liczbę elementów sterujących, a także wygodny, nieźle wyprofilowany i ogumowany uchwyt.

Prawie półtora roku po premierze NEX-a 6, firma Sony zdecydowała się wprowadzić na rynek jego następcę. Ponieważ odświeżono nazewnictwo aparatów bez lustra, nowy model nosi oznaczenie A6000. W stosunku do poprzednika wyróżnia się matrycą o większej liczbie pikseli (24 miliony), wytrzymalszym szkieletem obudowy (wykonanym z kompozytów) oraz poprawionym autofokusem. Zamiast 99 punktów wykrywania fazy, obecnie do dyspozycji mamy ich 179, podczas gdy liczba pól detekcji kontrastu pozostała niezmieniona. Zwiększono także szybkość trybu seryjnego (z 10 do 11 kl/s) i zastosowano wydajniejszy procesor obrazowy Bionz X. Pewnym zaskoczeniem było natomiast zamontowanie wizjera o niższej rozdzielczości niż u poprzednika.

----- R E K L A M A -----

Aby przekonać się jak najnowszy bezlusterkowiec Sony wypadł w naszym teście, zapraszamy do lektury kolejnych rozdziałów tego artykułu.

Aparat do testu wypożyczył polski oddział Sony Europe Limited, za co serdecznie dziękujemy.

Opis naszej procedury testowej można znaleźć w artykule „Jak testujemy lustrzanki cyfrowe”. Jeśli pojawią się dodatkowe wątpliwości z tym związane, zachęcamy do lektury artykułu „Często zadawane pytania”. Porównanie specyfikacji A6000 oraz bezlusterkowców konkurencji można obejrzeć tutaj.